Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 44
Pokaż wszystkie komentarzeWielu z przedmówców winą za wypadek obarcza motocykl, rzekomo zbyt duży i zbyt mocny. Ludzie,BEZ JAJ !!! Przecież Gladius to zaledwie 72 konna pierdziawka z 64 Nm silniczkiem. Wszak poszkodowany miał 32 lata i po ukończeniu kursu na PJ miał zyskać prawo do nabycia motocykli o największych mocach. Sądząc po jego wieku do takiego właśnie zakupu się sposobił, bo zazwyczaj ludzie kochający motocykle zaczynają przygodę z nimi znacznie wcześniej i wtedy z racji przepisów ograniczających im moc motongów kupują maszyny słabsze. Motocykle nie zabijają, robią to ludzie którym brak umiejętności i wyobraźni...
OdpowiedzNajwyraźniej nie wiesz o czym piszesz. Jeżli Gladius zachowuje się podobnie jak SV650 którą sam posiadam i która ma ten sam silnik (i te same parametry), która przyspiesza w 3,6s do setki, idzie na gumę bez żadnych sztuczek czy strzałów ze sprzęgła i blokuje tylne koło przy ciut zbyt szybkim odjeciu gazu to rzeczywiście Gladius może nie być najlepszym motocyklem do nauki.
OdpowiedzMylisz się kolego to nie tylko ale aż 72 konie! Jeżdżę no moto od szkraba czyli 25 lat począwszy od rometa i pamiętam w wieku 15 lat swoja pierwszą jazdę na ETZ 250 jak na trzecim biegu odkręciłem manetkę i pociągło mnie do tyłu a manetki nie miałem jak zluzować bo się trzymałem palcami i dopiero po "odcięciu " opanowałem moto, ale z takim skutkiem że pół dnia nogi mi się trzęsły, od tamtej pory zawsze mam respekt do każdej maszyny a to tylko było 21 koni. Kursant nie umiał jeździć a dostał takiego potwora i to są skutki.
OdpowiedzKolego, nie bagatelizuję mocy motocykla niemniej biorę pod uwagę ,,zapobiegliwość'' naszego rządu który wymyślił stopniowane zależnie od wieku PJ. W tym wypadku pechowy kursant po zdaniu egzaminu mógłby od razu nabyć najmocniejszą maszynę. Nie wiek powinien być wytyczną uprawiającą do jazdy na moto o danej mocy lecz praktyka i liczba przejechanych km na mniejszych maszynach. W tym wypadku mamy do czynienia od razu z pechowcem który od razu na kursie dostał za mocne moto i zginął...
OdpowiedzMoim zdaniem zdaniem na kursie i egzaminie powinny być jednak słabsze maszyny. To co kupisz po zdaniu prawa jazdy to już twoja sprawa, twoja odpowiedzialność. Ale na kursie powinien być taki sprzęt, żeby kursant potrafił go ogarnąć i nauczył się korzystać z pełnego zakresu obrotów. Co z tego że dadzą mu mocny motocykl jeśli na kursie nie przekroczy 50kmh i co za tym idzie będzie jeździł może do 4 biegu i 3-4tys obrotów.
OdpowiedzNie jest jego problem, tylko nas wszystkich. Jak sie nauczy ogarniac Vke Gladiusa do 4tys to bedzie umiał znacznie wiecej niz gdyby ciagnal do odciecia tyrana 20 lat YBRke. Zreszta nikt nie kaze zaczynac od nielimitowanej kategorii A! Na A1 dzieje sie dokladnie to co mowisz. Poza tym nawet na samym egzaminie lecisz trasami z conajmniej 70tka i zdziwilbys sie jak zap***** tymi gladiusami kursanci po slalomie :) Przeciez ten wypadek to nie jest 1 gosc na 100, ta droga przeszly juz tysiace. Juz pomijam fakt, ze lepszym startem do kolejnej maszyny jest umiejetnosc ogarniania ciezkiego motocykla do srednich obrotow, niz zylowanie 120kg 150tki.
OdpowiedzJa po kursie od razu siadłem z "L" YBR 250 na YAMAHE XVS1300A, ponad 300 kg - jeżdżę już 3ci sezon i przejechałem nią kilkanaście tyś km i jakoś żyję. Jeżeli ktoś ma zamiast mózgu kalafior to i na skuterze się zabije. Oczywiście wypadki się zdarzają i jeszcze nie wiadomo czy wogóle była jakaś wina kursanta.
OdpowiedzLudziska wyluzujcie, motocykl obok wściekłej teściowej i wzrastającej szansy na syfa jest kolejną niebezpieczną rzeczą jaką możemy mieć w życiu. Kto chce żyć wiecznie nie powinien wsiadać na ten szalony pojazd. A na serio- nastała moda na motocykle więc jeździć chcą wszyscy. Nie wszyscy jednak na prawdę chcą i mają do tego smykałkę. Kiedyś nie było super szkół jazdy ani głupawych ograniczeń wiekowych, podobnie jak mało było dobrych maszyn. Kto chciał jeździć ten ciułał każdy grosz na maszynę i uczył się jeździć na wszystkim co mieli koledzy, dla tego na kurs PJ szedł zazwyczaj umiejąc jeździć na wszystkim co miało dwa koła.Nikt specjalnie nie liczył na szkołę jazdy ani na instruktorów, a bywało że nawet egzamin zadawało się na własnej maszynie (jak ja w 1986r). Kto pokonał przeciwności i kupił w końcu np wymarzoną Japonię ten uczył się dalej nie licząc na elektronikę w motocyklu której nie było. Również wtedy motocykliści nie byli nieśmiertelni, niemniej ginęli rzadziej bo wiedzieli że niema zmiłuj, że jeśli chcą jeździć i żyć to muszą liczyć tylko na siebie, nie na jakąś szkołę jazdy czy elektronikę w motocyklu która ma obecnie zastępować zdrowy rozsądek, umiejętności jazdy i Anioła Stróża...
OdpowiedzSam sobie przeczysz. Kiedyś nie było takiego sprzętu jak dzisiaj i to co jeździło po drogach miało nie wielką moc. I na kursie jeździło się tym samym. To że dzisiaj za niewielkie pieniądze można kupić maszynę, która ma ponad 100km i 3,5s do setki to nie oznacza, że na takiej trzeba się uczyć na kursie. Wybór motocykla to już kwestia rozsądku przyszłego kierowcy. Na kursie ustawodawca powinien pomyśleć za niego i dać taki motocykl, który ogarnie i nauczy się dobrze wykorzystywać w pełnym zakresie obrotów.
OdpowiedzChyba wiem co mogło się stać! Mój Instruktor wbijał mi jak mantrę do głowy "Pamiętaj jak naciskasz hamulec przedni, nie dodawaj jednocześnie gazu, zwłaszcza na silnym motocyklu". Jeśli miał zapiętą 2 lub trójkę i źle zrobiona redukcja, plus kręcenie obrotów na hamowaniu, to takie mogą być efekty. Może trzeba było więcej poćwiczyć na placu hamowania i jazdy innej niż tylko ósemka.
Odpowiedznie ma co dorabiac kosmicznej teorii, opcji jest mnostwo, najprostsza, dziura lub za duzo gazy, gosc leci do tylu przytrzymujac sie manetki odkrecajac ja jeszcze bardziej, az do najblizszej przeszkody. Na poczatku mialem kilka podobnych akcji na placu, zlozenie kilku takich czynnikow i wypadek gotowyt, skoro dopiero pierwszy to system nie jest taki zly.
OdpowiedzA kto dodaje gazu hamując? Chyba tylko kierowcy wyścigowi żeby utrzymać obroty na wyjściu z zakrętu.
OdpowiedzLaik mimowolnie, ściągając dwoma palcami klamkę hamulca, manetką kręci się w dół. Zaobserwowane na kursie, egzaminach, etc. Druga bajka to przegazówka przy redukcji, niektórzy instruktorzy wkopują to w standardowy kurs, może i bezpieczniej dla skrzyni, ale to nie jest niezbędna wiedza do opanowania podstaw jazdy motocyklem. Gladius wbrew wielu opiniom bardzo łatwo i szybko pokazuje różki.
OdpowiedzKolego wszystko można, trzeba tylko wiedzieć jak. Można palić gumę przytrzymując motocykl w czasie jazdy hamulcem, niemniej udaje się to tylko w czasie jazdy na wprost. O ile mi wiadomo to jest nawet taki trick, niemniej nazwy nie pamiętam...
OdpowiedzProblem polega na tym, że takie szkolenia (nie tylko na prawko) starają się być zbyt doskonałe. Dostajemy przeżute potrawy żeby nie trudzić się z samodzielnym ruszaniem gębą. Wystarczy przełknąć i powoli stajemy się społeczeństwem, które łyka wszystko co mu się poda. Widziałem gdzieś napis "Zrobimy z Ciebie kierowcę", wydaje nam się, że na wszystko możemy się wyszkolić zapominając o naturze, która bardzo szybko weryfikuje faktyczny stan rzeczy. Polepszając testy i zwiększając liczbę godzin, pozwalamy tylko większej liczbie osób dostawać prawo poruszania się po drogach, która się nie nadaje do prowadzenia pojazdów.
OdpowiedzNie rozumiem tego, jak utrudniajac egzamin doprowadza sie do zwiekszenia ilosci osob z prawkiem, z tego co obserwuje to wiele osob sie wycofuje, albo ze sporym dystansem podchodzi do wyrabiania prawka, odkad okazalo sie ze nie jest to taka formalnosc jak wczesniej, zreszta wiele starszych kolegow wyrazalo ogromne zdziwienie, gdy dowiadywali sie, ze egzamin na A w ogole mozna oblac :D taki system zniechecal bardziej?
OdpowiedzPisałem o kursach/szkoleniach, które robią kierowców nawet z ludzi, którzy się do tego nie nadają. Egzaminy to już inna para kaloszy, chociaż mam wrażenie, że nie taki diabeł straszny. Sam zdecydowałem się na legalne rozwiązanie i nawet przez moment nie miałem wątpliwości, czy to na pewno był dobry pomysł :)
Odpowiedza ja się zastanawiam jak to jest ze zdawaniem na swoim motocyklu... jest w ogóle tak opcja? o co się rozchodzi... ano o moją piękniejszą połówkę która chce zrobić prawko ale jak się przymierzyła do Gladiusa to się okazało , że nie dostaje nogami do ziemi... i co , taka osoba nie może mieć prawka bo Gladius jest dla niej za wysoki?
OdpowiedzNo jeśli nie jest w stanie ogarnąć motocykla to niestety musi zapomnieć o PJ. Gladius nie jest jakiś superwielki. Po co jej prawko, skoro na takim randomowym motocyklu nie sięga do ziemi? Robic kat. A po to żeby jeździć na jakiejś małej 125? No to chyba bez sensu :)
OdpowiedzMożna zdawać na swoim, ale trzeba to uzasadnić. Np gabarytami zdającego i kierownik ośrodka musi się na to zgodzić. Przy czym ten "swój" ciągle musi mieć parametry zgodne ze zdawaną kategorią.
Odpowiedzmoze, Gladius przede wszystkim nie jest narzucony odgornie na poziomie ustawodawstwa, tak jak i Toyoty Yaris zostal wybrany na zasadzie przetargu, mozesz podchodzic na egzaminie na CZYMKOLWIEK co spelnia wymogi, oczywiscie musi miec pegi etc. najprosciej jest pozyczyc taki MOTOCYKL od SZKOLY, bylem swiadkiem takiej sytuacji, wiec na pewno jest mozliwa, PS nie chce Cie martwic, ale Gladius jest jedna z najnizszych konstrukcji na rynku :D ostantio robilem rozeznanie, ciezko przebic 785mm, chyba ze zejdziesz do 250-400cc Mozna tez isc w A1
Odpowiedzdzięki za odpowiedzi , dla nas to super informacja :) połowica celuje w czoperowate więc myślę , że znajdziemy coś na czym przynajmniej palcami dostanie do ziemi... będzie na takim trochę gorzej z manewrowaniem , ale pewniej się będzie czuła niż na gladiusie
OdpowiedzWidziałem tylko zdjęcia z tego wypadku, to co mnie zastanowiło to kask, który leżał koło samochodu. Może dla kogoś to "detal" ale wg mnie nie powinno się jeździć na takim motocyklu jak gladius w kasku "orzeszku". Wiem, że to droga zabawa ale kaski w szkołach jazdy powinny być zawsze integralne, NIE z pastiku ABS i z porządnym zapięciem (DD).
Odpowiedzna egzaminie w WORD Warszawa, egzaminator zakwestionował mojego Nolana N103, próbując mi wmówić że kask otwarty z szybką jest bezpieczniejszy, bo ma lepszą wentylację.
OdpowiedzZdawałem w N90 i kompletnym stroju, egzaminator (WORD W-wa)stwierdził tylko, że poważnie podchodzę do tematu, ale znam przypadek zakwestionowania ochraniaczy, bo nie są twarde jak te na wyposażeniu WORD W-wa, co egzaminator to się lepiej zna
OdpowiedzZgadzam sie bo dla mnie orzech to nie kask! Nie chroni zupelnie przedniej czesci glowy.
OdpowiedzTutaj nie pomogłby nawet najlepszy kask.
OdpowiedzMoze jednak.. ja majac 16l mialem wypadek bo kobieta wyjechala mi z drogi podporzadkowanej. Mialem kask tigera integralnego za 50zl. I co? Po uderzeniu w samochod z jakas predkoscia 50kmh uderzylem glowa o przednia belke samochodu. Ocknolem sie zaraz po upadku na asfalt. Bez kasku. Kask peknal na pol a ja nie mialem nawet zadrapania. Miejsce uderzenia byla w czesci kasku ktora chroni zuchwe.
Odpowiedzto nie tylko bezmyślność człowieka ale i prawa przez niego tworzonego.. Ludzi jak można pozwolić wsiadać komuś na motocykl który ma ogromną moc ludzią którzy nie mieli w życiu nic do czynienia z nawet motorowerami? To co jest pozmieniane w prawi i co się zapowiada odnośnie pozwolenia prowadzić poj. do 125cc to jeszcze większa bzdura. Moim zdaniem każdy kto chciałby jeździć na dużych pojemnościach powinien zaczynać od motorynki począwszy po wszystkie mzk/ wski zwiększając stopniowo pojemności w różnych warunkach atmosferycznych przez określony okres czasu. Po to by nabrać doświadczenia niezbędnego do prowadzenia dużych pojemności o ogromnej mocy
OdpowiedzJak bym czytał Fakt :) A jakiś konkretny pomysł jak Twoje szczytne idee wprowadzić w życie?Jak byś chciał to uregulować prawnie? Akurat to ,że jeździ się teraz na gladiusie to bardzo dobry pomysł,bo chyba nie uważasz,że wczęśniej było lepiej?Kursant popełnił błąd i stała się tragedia.
Odpowiedzpoczytaj co zostalo to wczesniej napisane, bezmyslnoscia jest nadawanie uprawnien do prowadzenia dowolnych motocykli po wyszkoleniu i zweryfikowaniu prowadzenia 100kg 125cc, nie ma co popadac w paranoje, ilu motocyklistow wsiadlo zaraz po kursie na 600tki i nic im nie jest, sam znam kilka przykladow, kazdy ma swoj rozum, nie chce zaczynac z grubej rury, albo nie radzi sobie to zdaje na prostsza kategorie, a na poczatku i tak szkoli sie na 125/250 jak kazdy, bo tego tymagaja szkoly.
OdpowiedzCzy lepiej jest żeby początkujący kierowca zginął na kursie prawa jazdy na dużym motocyklu, czy na drodze, po skończeniu kursu na małym motocykl ? Orientuje się ktoś czy są jakieś statystki, które pozwalają ocenić czy zmiana egzaminów (i kursów) na kat.A pozytywnie wpłynęły na umiejętności kierowców ?
OdpowiedzA jakie szkoły w warszawie mógłbyś polecić?
Odpowiedzw Warszawie ProMotor i Kulikowisko
OdpowiedzZapomniałaś o ParaMoto, ta sama stajnia profesjonalnych instruktorów
OdpowiedzW Czechach zaskoczyły mnie dwie sytuacje drogowe. Pierwsza dotyczyła miejscowej policji - jeden policjant siedział z fotoradarem i radiostacją ukryty w koronie przydrożnego drzewa , a drugi ,ok. kilometra dalej , zatrzymywał i kasował kierowców - tego pomysłu bym w Polsce nie powielał. Druga dotyczyła napotkanego motocykla szkoleniowego : jechał na nim instruktor i kursant. Motocykl miał DWIE kierownice : normalną z przodu dla kursanta i "sztywną" z tyłu dla instruktora . Na kierownicy instruktora widziałem klamki sprzęgła i hamulca oraz manetkę . Ten akurat pomysł powieliłbym w Polsce, choć nie wiem czy takie moto w Czechach to norma, czy tez kuriozum.
Odpowiedzmoto z dwiema kierownicami to norma w czeskich szkolach jazdy: http://www.cicmanec.cz/ir/images/Gallery2Module/_standalone/honda-repsol2.igallery.image0000030--800x600.jpg
Odpowiedzno ale z pasazerem, jeszcze wezmy do tego 50kg kobiete i 90kg instruktora, to jednak sie inaczje jezdzi, nie wiem czy to lepsze na poczatek, problemy z rownowaga to standard na starcie, a przy takim oblozeniu, maly blad i gleba
OdpowiedzZ przykrością stwierdzam, że większość komentujących ma stadny instynkt leminga i powtarza te same bzdury. Gladius jest za mocny do nauki i kursant powinien uczyć się na czymś słabszym. No może i powinien. Ktoś mu bronił? Ja jeździłem na kursie i na 250 i na 500 nim dostałem Gladiusa. Wystarczy wykupić dodatkowe godziny. Wątpię żeby jakaś szkoła jazdy się obraziła, że chce się im zapłacić więcej żeby móc sobie na starcie pojeździć czymś słabszym i w miarę nauki dopiero dodawać cm3 i koni. Jeżeli komuś szkoda na to kasy albo honor mu nie pozwala wyjść poza regulaminowe 20 h (np w tym tonie pisze autor tego tekstu, który wali kosmiczną tezę, że jeżeli po 16 h ktoś nie panuje jeszcze nad motocyklem, to powinien z niego zsiąść i nigdy nie wracać) to jest to jego osobista decyzja i niech nie zwala na przepisy. Przepisy nie zakazują nauki na mniejszych motocyklach. Jedyne co przepisy wymuszają to konieczność opanowania 600-tki w stopniu pozwalającym na nie wbicie się w stojącego na światłach dostawczaka o ile chce się dostać uprawnienia pozwalające na zakup dowolnie mocnego i szybkiego motocykla.
OdpowiedzZ tymi nowymi przepisami jest jeden problem, o którym nikt nie pomyślał. Bo oczywiście, wszystko wygląda pięknie, A1, A2 i na koniec A. Na pewno ogarniesz wtedy te 650cm3 i bez problemu zdasz prawo jazdy. Ale co z tymi, którzy mają od wielu lat kat. B i postanowili zrobić kat. A czy nawet A2, w której też uczysz się na Gladiusie? Czy aby na pewno wsadzanie kogoś takiego, kto ma nawyki z samochodu, gdzie hamowanie w zakręcie nie jest niczym strasznym, gdzie w poślizgu wystarcza lekka kontra, a hamowanie awaryjne polega na wciśnięciu hamulca w podłogę jest dobrym pomysłem? To są nawyki, które wchodzą w krew i nie od razu się ich pozbędziesz, może i wiesz, że nie wolno tego zrobić ale czy nie zrobisz tego w sytuacji awaryjnej? A co do lemingów i zdrowego rozsądku kursanta. Ten człowiek mógł w życiu nie siedzieć na motocyklu i nie mieć pojęcia jak to wygląda i ile więcej wymaga od jeźdźca niż prowadzenie samochodu. I dlatego to ustawodawca powinien wziąć to pod uwagę. Niestety, zadaniem państwa jest ochrona obywateli, głównie przed nimi samymi.
OdpowiedzA najlepiej państwo chroniło obywateli w łagrach- tam nie stanowili zagrożenia dla innych.
OdpowiedzFacet jezdzil 16 godzine. Nie wiem czy to starczy do jazdy >600tka, co do nawykow z jednej strony masz racje, z drugiej, to co proponujesz ? 60h na motocyklu ? Uwazam ze redaktor ma racje, tak po prostu jest i tyle, jedni przejda kurs, beda jezdzic iles tal i wszystko bedzie ok, inni nie przezyja kursu, jeszcze inni nie wsiada nigdy na motocykl. Jak zapodadza drakonskie przepisy zdrowotne, wymagania wiekowe itp to sie okaze ze niewiele moze wsiasc na motocykl i cala zabawa na nic. Wiecej luzu...
OdpowiedzTeż jestem nieco zdziwiony Gladiusem na A2. W ogóle na ta cała kategoria jest dla mnie dziwna ze swoimi blokowanymi 200-kilowymi motocyklami. Rozumiem, że to z założenia miały być motocykle typu Ninja 300, czy Duke 390, a trafiają tam zblokowane cruisery czy takie kuriozom jak Gixer 600 z "kagańcem:. Swoją drogą pytanie ile czasu zajmuje zdjęcie tej blokady. Pomijając jednak kwestię tego dla kogo właściwie jest A2, opisałeś moją drogę. Zero doświadczenia ana motocyklu i tylko kat. B od nastu lat. Stąd właśnie przejście na kursie przez kolejne pojemności. Oczywiście znacznie wydłużyło to sam kurs, ale dzięki temu żyję i (odpukać) mam się dobrze, a na Gladiusie jeździ mi się fajnie.
OdpowiedzJak przetarg na motocykl A2 ustawia dealer, w oparciu o to co mu zalega na magazynie, to potem WORD to kupuje. Na A2 powinna być 400-ka max, a nie skastrowana 600-ka, co prawda pytanie czy ograniczyli tylko obroty mocy maksymalnej, czy także maksymalnego momentu?
Odpowiedza ja polecam tylko te szkoły, w których instruktorzy na mieście jeżdzą na plecaku. instruktor w samochodzie jadący za kursantem idzie na skróty.
OdpowiedzI tak i nie. Na egzaminie, egzaminator jedzie w samochodzie, a nie na plecaku. Było kilku kursantów, którzy na egzaminie wpadali w mniejszą lub większą panikę, bo czegoś im brakowało na motocyklu.
OdpowiedzNiezręcznie jest wypowiadać się na tle tej tragedii, ale przypomnę rzecz oczywistą - kat. A jest dla ludzi DOROSŁYCH. Dorosły człowiek ma świadomość ryzyka jakie podejmuje , decydując się na szkolenie i późniejszą jazdę na motocyklu. Przecież kat. A pozwala latać na CBR1000RR, S1000RR, ZX-10R , 1199 , Hayce i innych baaaaaardzo wymagających sprzętach, a nawet 6-cio czy 8-mio cylindrowych "kredensach". Osoba pretendująca do kat. A nie może być paraliżowana przez lęk przed motocyklem, w tym tak łagodnym , jak Gladius ! Jeżeli ktoś ma obawy, że nie ogarnie Gladiusa na placu lub na mieście , to kat. A nie jest dla niego !!!
OdpowiedzWiele osób idących na kurs, dla których jest to pierwszy w życiu kontakt z motocyklem nie pojęcia o niczym z tego co napisałeś. Dobrze jeśli miały wcześniej kat. B i wiedzą do czego jest sprzęgło i skrzynia biegów. Problem z obecnymi przepisami polega na tym, że moc i wielkość motocykla nie powinna być uzależniona od wieku ale od doświadczenia. Minimum 2 lata na kat. a2 i dopiero możesz zrobić pełne A. Tylko wtedy będzie to miało sens. Obecnie ta kategoria niebezpieczna jest właśnie dla osób, które od wielu lat mają kat. B i postanowili zrobić A. To im wydaje się, że są dobrymi kierowcami, umieją się zachować w ruchu itd, będzie łatwo. A przy przypadkowym odkręceniu za mocno manetki wielkie oczy i o #$%^&* co się dzieje!
OdpowiedzŚwięte słowa, ale nie należy mylić strachu z respektem do maszyny, osoba świadoma musi być że to na czym jeździ mozę go sponiewierać, przy pierwszym błędzie jaki popełni jeździec
OdpowiedzMoje zdanie n/t motocykli na A wg nowych zasad jest proste: są za duże, za ciężkie. To nie jest motocykl dla nowicjusza tylko dla kursantów, którzy odnawiają lejce po tym jak zostały zabrane za punkty lub jazdę nie do końca po trzeźwemu. Nie narzekam polskim narzekaniem, stwierdzam fakt. Czy na kursie kat B jeździmy mercedesami audi czy bmw o mocy 300KM i więcej? Czy na kursie kat D+C jeździmy załadowanym tirem 50 ton np. poza miastem jednorazowo 500km? Czy na kursie kat T jeździmy nowoczesnym ciągnikiem z kołami wielkości człowieka?
OdpowiedzAle kto mu bronił zrobić prawko na A1, albo na A2? Sam wybrał pełne A.
OdpowiedzBo A1 to... cóż A1. A na kat. A2 uczysz się i zdajesz również na Gladiusie. Może zdławionym do 35kw, może nie. Ale wyboru tak na prawdę nie masz. Albo uczysz się na 125, albo na 650. Nie ma opcji pośredniej.
OdpowiedzEj, co to za ****? Jak to nie ma wyboru? Masz możliwość wyboru 3 kategorii i możesz jeździć na 3 różnych motocyklach. Jeśli Gladius wykastrowany do 35 kW jest dla ciebie za mocny, to zaczynaj od 125. Po prostu Polaczki zawsze chcą na skróty. Najlepiej zrobić prawko na 125cc ale od razu mieć możliwość siadać po kursie na litra. Masakra. Nie mogę patrzeć na te komentarze. Jak było prawko tylko na 125 to wszyscy marudzili że kurs na prawo jazdy nie ma związku z tym na czym potem jeżdżą ludzie po kursie. Teraz okazuje się, że kurs na motocykl jest za trudny aby nauczyć sie jeździć motocyklem. To jakaś paranoja...
OdpowiedzNie mierz innych swoja miarą kolego. Czego mogą nauczyć na takim kursie zupełnie zielonego i bez pojęcia o motocyklach: jeździć? Chyba zmieniać biegi, hamować i utrzymać równowagę. Ciężka 650 w tym nie pomoże. Poza tym moc to jest pojęcie względne, tak jakby "reszta" motocykla jest bez zmian. Po prostu tego nie trybisz, bo zakładam, że jeździsz i umiesz jeździć dobrze. I zakończmy na forum temat nauki jazdy na kursie. Kurs jest po to żeby zdać egzamin, kursanci uczą się zdać egzamin. I koniec kropka.
OdpowiedzA ja popieram Lovtze... Niebawem znowu niektórzy będą narzekać, że ktoś wpadnie na pomysły dziwnej treści - prawo jazdy kat A dopiero na koniec wszystkich, albo wogóle zlikwidować motocykle w UE itp. Kursant nie był małolatem, miał 32 lata. Że zniszczenia były takie duże to o czymś świadczy, ale to nie instruktor kręcił mu manetką. I co z tego, że Gladius, duże, mocne... wszystko można opanować jeśli się myśli. A jeśli nie to zdarza się wypadek i niestety z własnej winy. Ja też sam sobie byłem winny na moto 2 razy, ale to właśnie wypadki uczą dalszego myślenia, o ile wcześniej się go nie wyłączyło całkowicie i dostało drugą szansę... i następną... Szkoda człowieka oczywiście, ale... nie dajmy się nakręcać mediom, które będą teraz wieszać psy na każdym kto jeździ na moto. Tak... jeżdżę szybko, czasem (często) zdaży się \"ciągła\"... ale staram się przewidywać do przodu,mimo to wypadek grozi każdemu.
OdpowiedzNie pisz o likwidacji motocykli w UE ,bo ci marksistowscy szaleńcy są gotowi na realizacje takich pomysłów.
OdpowiedzHaha, no fakt. Chociaż oni z tego żyją, bo zawsze można dorobić dodatkowe przepisy, ograniczenia, zasady do istniejącego pojazdu a do zakazanego to już nie. Też się zastanawiam jednak po co narzucić ciężki sprzęt na kurs świeżym osobnikom. Dozowanie od 125 cc było ok.
OdpowiedzJa stawiam na wolność- uczysz sie na czym chcesz i z kim chcesz i zdajesz egzamin na swoim sprzęcie (może byc nawet okryta złą sławą Hayabusa,abo R1). Tylko ilu ludzi straciłoby kasę i zajęcie.
Odpowiedzparadoksalnie mysle, ze ilosc pozycji nie zmienilaby sie bardzo ludiz i tak musza sie nauczyc, chyba ze zakladasz ze moze Cie uczyc wujek na publicznych drogach, to to raczej (na szczescie) nie przejdzie, zreszta nawet dostep do placow etc jest dosc ograniczony i kosztowny egzamin bylby o tyle problematyczny ze moze byc ciezko komus sie poskladac jak przyjedzie na turystycznym litrze, nie wspominajac o harleju, jednoczescnie na pozyczonym skuterze rozpykalbys kazdy slalom natychmiast, po czym wrocil na swoje R1 na ulice :D
OdpowiedzTak- zakładam,że może mnie uczyć wujek na publicznej drodze.To czy się ktos poskłada,czy nie to jego sprawa.
OdpowiedzProblem, z tym, ze ciezko o odpowiednie miejsce do nauki, gdzie zaszkodzic mozesz jedynie sobie i motocyklowi. Poza tym, jednak program szkolenia na kursach jest naprawde niezly, oczywiscie nie kazdy instruktor wie co robi, ale wiele tak (tutaj selekcji powinien dokonac wolny rynek). Z jednej strony sie z Toba zgadzam, a z drugiej mam wrazenie, ze ten minimalny poziom jednak powinien byc zapewniony. Wiele doswiadczonych kierowcow nawet nie wie jak przejechac rondo prawidlowo :) Ja po 8 lat jezdzenia prawie codziennie, robiac teorie na kat. A poznalem wiele ciekawych przepisow...
OdpowiedzUczymy się przez całe życie...
OdpowiedzTeraz już za późno, ale można pomyśleć o zdalnym odcinaniu zapłonu, zawsze to jakieś zabezpieczenie i kontrola instruktora nad maszyną.
OdpowiedzTen Gladius miał odcinanie zapłonu, tylko ponoć kursant tak szybko i daleko odjechał od samochodu instruktora, że znalazł się poza zasięgiem pilota radiowego.
OdpowiedzNo pomysł rewelacja... to tak pasażer szarpiący kierownicę w samochodzie kierowcy, który myśli, że dzięki temu pomoże... ale grabarzom tylko...
OdpowiedzGladius,duży ,ciężki motocykl,dla nowicjusza kursanta,absolutnie powinnien być zabroniony,wychamowanie tego motocykla jest dużo dłuższa niż 125-250.Panie redaktorze tak jak pan też zdawalem prawo jazdy na motocykl na WSK,tylko byly inne czasy,.mniejszy ruch itp.Chciałbym się dowiedzieć i mam nadzieje że pan podejmie temat w ilu szkołach i na jakich warunkach szkoli się przyszłych motocyklistów.Jak wygląda sytuacja z motocyklami do nauki jazdy,przeglądy,codzienne,tygodniowe,miesięczne,stan ogumienia nowe komplety,używane,pomiar bierznika co ile kilometrów,stan hamulców,zawieszenia,czy motocykle są kupowane z salonu nowe,używane czy może nie daj bóg po wypadkach ,klepane!Instruktorzy czy to motocyklisci ze stażem,mający znajomośc podstawy mechaniki motocyklowej?Czy instruktor prowadzi kursanta jadąc równierz na motocyklu?Bardzo prosze panie redaktorze udzielić nam,mi tych informacji,bo jak widzę ..... ...młodego kursanta jadącego w deszczową pogode na gladiusie a za nim wygodnie siedzącego w aucie instruktora to dostaje drgawek..
OdpowiedzJedna z zaleta gladiusow jest to, ze sa to motocykle swieze i odpowiadaja temu co moze kursant kupic po zrobieniu prawka, podobnie jak w przypadku samochodow, stare 125/250 ktore szkoly nadal uzywaja, dojezdzane przez 20 lat zazwyczaj nadaj sie glownie na zlom, rodzaj motocykla jest narzucony odgornie, model nie, gladius hamuje w miejscu, znacznie lepiej niz wiekszosc YBR 125/250 i im podobnych, tym bardziej w stanie w jakim sa, gladiusy kupowane byly nowe, bo tylko takie byly, moze pozniej sie to zmieni, ale firmom oplaca sie kupowac w salonie, instruktor moze albo jechac motocyklem albo samochodem (tak jest na egzaminie), najczesciej jednak jezdza motocykle, gdyz tak jest wygodniej pokazac i paliwo tansze, dodatkowo wiekszosc czasu jezdza z przodu, wiec stres i ryzyko jest mniejsze. Nie rozumiem czemu wszyscy chca tak glaskac tychkursantow po glowce, zazwyczaj na jazdy trzeba umowic sie wczesniej, jezlei pada mozesz zrezygnowac albo jechac, to jest Twoja decyzja, jezeli beda to Twoje pierwsze jazdy nikt Cie nie pusci, jezeli jedne z kolejnych i dobrze sobie radzisz, to czemu mialbys pierwsza stycznosc z deszczem miec jadac samemu? za chwile kurs sie skonczy, papier sie pojawi, i gosc nagle zmierzy sie z szara rzeczywistoscia, deszcz moze zastac cie zawsze, kupisz i tak jeden z polecanych motocykli czyli jakies er6 czy cbf600, i szybko przestajesz jezdzic z predkoscia 45km/h, naprawde lepiej nauczyc sie tego pod okiem instruktora i na radiu + placu. Ja wsiadlem po kursie na horneta, i nie bylo dla mnie w tym nic zaskakujacego.
Odpowiedzna temat szkolenia kierowców mam swoje zdanie od lat. Najważniejsi są rodzice, począwszy od rowerka trzykołowego, poprzez wszelkiego typu składaki czy górale (żaglówki, narty, sanki, skuterki... i wszystko, co się rusza) CO NAJWAŻNIEJSZE: DAWANIE PRZYKŁADU POPRZEZ CODZIENNĄ JAZDĘ SAMOCHODEM Z MALUCHEM, skończywszy na nauce prowadzenia pojazdów oraz późniejszym udostępnianiu samochodu czy ewentualnie motocykla potomkowi! To rodzice (najczęściej ojciec) mają za zadanie wychować dziecko na mądrego i dojrzałego człowieka, a jedną z istotniejszych rzeczy i umiejętności jaką trzeba przekazać, to prowadzenie pojazdów z całą otoczką. Na kursie owszem, nauczą przepisów, zmiany biegów, operowania hamulcem... ale z kulturą, cechami psychofizycznymi, rozsądkiem (lub jego brakiem), wzorcami, radzeniem sobie z emocjami, koncentracją, elementarną znajomością techniki i fizyki młody człowiek przychodzi do szkoły jazdy i żaden instruktor tych cech już nie wymodeluje.
Odpowiedzświęte słowa. Mam identyczny pogląd na ten temat. Kultura jazdy, rozumiana szeroko, ma swe źródła w domu rodzinnym. Jesteśmy społeczeństwem na dorobku, z małym doświadczeniem motoryzacyjnym. Obecność samochodu i jednośladu w domu rodzinnym, odbywanie podróży itd. daje dziecku możliwośc obserwowania zjawisk, postaw, technik, czego nie zapewni kurs. We Włoszech, Francji i Niemczech dzieci zaczynają obcować z jendośladami wcześnie. U nas często pierwszym motocyklem w rodzinie jest ścigacz kupiony przez 20 -latka zanim pojeździł samochodem. Co ciekawe, w ostatnich latach obserwuję młodych mężczyzn odstawiających za kólkiem numery jak kobiety i emeryci. Może się mylę, ale jeszcze paręnaście lat temu to się nie zdażało. Jeśli jeździł ktoś autem, to lubił to i starał się robić to dobrze. Mam prawko od 20 lat, na moto od 3 sezonów.
Odpowiedzkiedyś w ogóle było inaczej. Ja należę do pokolenia, które prawo jazdy "A" robiło na WSK175 robiąc ósemki na boisku szkolnym. Różnica jest taka, że wówczas ja, jako 17-latek z prawo jazdy w kieszeni miałem pełną świadomość, że nie umiem nic i nawet do ETZ150 podchodziłem z respektem.
OdpowiedzSzanowny Panie redaktorze. Pisząc taki artykuł sam wywołujesz burzę! Jak to w każdej maści portalu informacyjnym - żerujecie na ludzkiej krzywdzie. Co złego się wydarzyło - sprzedaje się wyśmienicie! Wracając do samego artykułu to z niego nic nie wynika poza gdybaniem (standard w dzisiejszych mediach)! Zabił się 32letni człowiek i tu nasuwa się pytanie czy zmiana prawa pomogła? Czy zmiana wieku na zdawanie prawka coś zmieniło? Jeżdżę motocyklem już kilka ładnych lat, nawinąłem kilkadziesiąt tys. km. i z doświadczenia wiem że tak w miarę dobrze nauczyłem się jeździć dopiero po 2 latach odkąd miałem prawko i własny motocykl. Dodam że egzamin na prawko zdałem za pierwszym razem. Nie chodzi o sposób nauczania (też ma znaczenie ale nie tak wielkie) tylko o podejście do maszyny, respekt i przewidywanie. Wielu motocyklistów o tym zapomina i wypada z łuków, najeżdża na samochody, nie wyhamowuje przed światłami, wpadają w niekontrolowany poślizg itp. Tylko praktyka i rozsądek czynią człowieka odpowiedzialnym na drodze. LWG
OdpowiedzBez jaj, jakie żerowanie? Od tego jest portal żeby o tym pisać i żeby o tym dyskutować. Jak nie my to kto? Jak nie tu to gdzie? A nowe zasady są moim zdaniem do d... Sam robiłem prawko A dość późno i nie wyobrażam sobie bym miał zaczynać od 600, na której od 3 lat jeżdżę. Przecież wystarczyło napisać, że ma zaczynać od mniejszych/lżejszych i przejść dalej po wewnętrznym egzaminie. Nie zda - niech bierze dodatkowe lekcje. A oni co? Wręcza ZAKAZALI treningów na lżejszych!
Odpowiedznie no, gdzie zakazali, co to za BZDURY, kazda szkola ma mniejsze motocykle, i orasz na mniejszym poki go nie opanujesz, potem dostajesz gladiusa i jezdzisz nim po placu dopoki nie ogarniesz, jezeli Ci nie idzie to 20h moze nie starczyc, placisz za dodatkowe, ale jak ktos jest ogarniety, to spokojnie sie wyrobi, ja zrobilem 18h, z czego polowa na miescie, potem 2 jeszcze tuz przed egzaminem, i poszlo, mysle ze efekt szkolenia jest naprawde niezly, z 650 przesiadka na 600 i nie ma szoku, a jest znacznie wieksza swiadomosc tego co ta moc i waga oznacza, inaczej nawet nie wiesz, czemu tak demonizuja te wieksze maszyny, skoro 125 to pikus po 20min; Hehe, szkolom nawet nie zalezy zeby tego gladiusa oddac za szybko, bo pali 3x tyle :D
OdpowiedzA jak by przeżył, to pewnie poszedł by do więzienia... Nie zapominajmy, że to Polska...
Odpowiedznie róbmy afery że ktoś zginął? ty człowieku wiesz co Ty piszesz? Nie do końca.. zastanów się dobrze. Motocykl nie dla każdego? i może nie był dla niego i dlatego pisane mu było zginąć? to już jest żenujące co napisałeś kto wgl przyjął Cie do pisania takich artykułów? nie Tobie jest dane kto jest a kto nie stworzony do jeżdżenia motocyklem, poza tym gdyby nie potrafił zapanować nad motocyklem wypadek byłby już na placu tyle że nie śmiertelny. Może to jego wina bo się zdekoncentrował słuchając krzyczącego instruktora a może to wina sprzętu. Pomyśl co piszesz.
OdpowiedzPopieram. Jak można napisać coś, co w wydźwięku ma: "nie umiał jeździć, to zginął". Oczywiście, że nie umiał jeździć. Był na kursie i się uczył. Autor artykułu po tych 10 godzinach jazdy na WSK był mistrzem toru i bez problemu radził sobie z 650tką? Co to w ogóle za stwierdzenie, że skoro po 16 godzinach człowiek nie umiał jeździć, to oznacza, że motocykl nie był dla niego... Prawda jest taka, że problem rzeczywiście leży w prawie. Przy 20-godzinnym kursie narzucone jest bardzo duże tempo - bardzo duże tempo "niby"-nauki. Przychodzisz, rozgrzewasz się przez jedno spotkanie na 125, potem jeden raz na 250, po czym sadzają Cię na 600. I co? I skupiasz się nie na nauce jazdy, tylko na opanowaniu czegoś, co przy jednym ruchu ręką spod Ciebie wyjeżdża... Także nie wiem, może rzeczywiście jedni mają predyspozycje, inni nie. Ale dopóki nie jesteśmy w stanie tego w bezpieczny sposób rozróżnić i zakazać tym biednym "nieprzystosowanym do jazdy motocyklem" uczęszczania na kursy, to przynajmniej uczmy ich w taki sposób, żeby to było bezpieczne. A jeśli nawet kategorię A2 przeprowadza się na Gladiusie... To co za sens?
OdpowiedzPrzeczytaj sobie rozporządzenie, zgodnie z literą obowiązującego prawa, nie ma rozgrzewki na 125, tylko od 1h motocykl egzaminacyjny. Druga bajka, to instruktor decyduje, czy kandydat na kierowcę po 10h na placu kwalifikuje się do wyjazdu na miasto, czy jeszcze ma trenować plac. 20h to minimum ustawowe, nigdzie nie ma napisanej maksymalnej liczby godzin, ale przeciętny Polak za dyshonor uważa branie godzin dodatkowych.
OdpowiedzJezus Maria, co za bełkot... :/
OdpowiedzNie ma co się mądrzyć , może hamulce zawiodły przyczyn może być milion ja za nim nie jechałem wiec nie wiem. Instruktor tez raczej nic nie mógł zdziałać bo żadnej kontroli nad kierującym nie miał. Pamiętam jak ja robiłem prawko i popełniłem błąd przy warunkowym zawracaniu, ( znaczy się wcisnąłem się bardzo dynamicznie bo stwierdziłem że zdążę , i zdążyłem z zapasem,) ale mój instruktor kazał mi się natychmiast gdzieś zatrzymać po czym mnie tak zje**bał że nie wiedziałem co się dzieje. Czasami trzeba też komuś uświadomić co może się stać w danej chwili, mamy czas komputerów i telewizji , wyobraźnia niektórych osób mocno zawodzi. Przede wszystkim moim zdaniem należy więcej czasu poświęcić na naukę hamowania motocyklem, bo obecnie jest tylko hamowanie awaryjne na prostej i tyle. No i tak jak pisałem wcześniej trzeba przewidywać i zapobiegać , nic nie zastąpi zdrowego rozsądku...
OdpowiedzNie da się nic z tym zrobić! Po prostu przepisy są pojebane. I mogły zostać tak jak były. Jak ktoś chce to i tak pojedzie na Hayabusie! Jedyne co może go zablokować to rozsądek jego albo własciciela motocykla. Przepisy zmuszają nas do jazdy na prawie 100KM 600ccm! 24 lata nic nie zmieniają! Jeżeli ktoś nigdy nie jeździł to *** to da czy bedzie miał 50 lat czy 100! Blokowanie tez ch*** da bo i tak se oblokują ludzie. To jest tak jak z zabijaniem. Każdy może przyjść do domu i mnie zajebać! Nie ważne że mam alarm i broń i tak każdy może mnie kropnąć. Koleś po prostu nie był gotowy na taka moc. A nie miał możliwości jechać mniejszym motocyklem. Prawo zamiast nażucić mniejsze moto a potem - free way, to siciąga na siebie odpowiedzialność za śmierć człowieka zmuszając cię do jazdy tak mocnym motocyklem. 100Km w aucie to już jest moc a w moto? Słyszałem wypowiedź jednego z motocyklistów. 125ccm to mało! Niech se jeżdza ludzie którzy mają kategorie B 3 lata. *** co te 3 lata zmienia!? Nic? Kto za zjeb to wymyślił? Powiecie automat? Bitch please! KTM 45KM na 1 biegu wyrwie ci obie ręce i złamie kręgosłup. Trzeba uczyc ludzi jeździć a nie zmieniać przepisy. Zwiekszenie godzin i tańsze kursy bądz doplaaty zmieniły by wszystko.
Odpowiedztak, tak 16 godzin..... z czego w praktyce 14 na placu aby przy minimalnej prędkości ładnie się w pachołki wymieścić. Bo prawda jest taka że wolny slalom i ósemka przysparza najwięcej problemów na egzaminie. Znam szkołę gdzie przejazd do wolenego slalomu wydużyli 3 krotnie aby kursanci mogli ćwiczyć do woli. Ja wiem że motocyklem trzeba umieć manewrować przy każdej prędkości ale kurczę jak się wyglębię na parkingu to sobie najwyżej kostkę zwinchnę.
OdpowiedzCoś w tym jest. Sam dziś zdałem prawko A2, za drugim razem. I właśnie osoby które oblewały ( w tym ja) oblewały na ósemce lub częściej slalomie wolnym.
OdpowiedzDorosły , 32-letni człowiek, stara się zachować przyzwoicie , odpowiedzialnie i spełnić społecznie oczekiwane wymogi formalne, tj. zapisuje się na kurs , aby zdawać na kat. A . Pomimo tego wypadek, którego PRZYCZYNY NIE ZNAMY, spotyka się w Internecie z obrzydliwymi komentarzami typu : "selekcja naturalna", "dawca organów", "jednego mniej" , "dobrze, że zginął" itp. "rasistowskim" bełkotem. Chciałbym zrozumieć, co we łbach tych komentatorów siedzi, jakie swe instynkty zaspokajają takimi komentarzami, tym bardziej , iż towarzyszą one każdemu nieszczęściu motocyklisty !?
OdpowiedzJa osobiście uważam że największym błędem jest tutaj - model motocykla. Gladius to maszyna silna, szybka i dość wściekła, drobny błąd i masz 100km/h kursant wtedy będzie mieć panikę w oczach (nic dziwnego przecież się uczy) a ta szlifierka błędów nie wybacza! Tego człowiek zabiły (wg mnie) chore przepisy.
OdpowiedzTo są przepisy UE że jezdzi się na motocyklach wyższej pojemności . Moim zdaniem bardzo dobre rozwiązanie. Sam byłem kursantem i uczyłem się początkowo na YBR 250 a później przesiadłem na Gladiusa . To prawda że jest reaguje gwałtownie i uczy pokory ale wszystko jest do opanowania pod odpowiednim dozowaniu manetki gazu . Powiedzmy to sobie wprost większość po zdanym egzaminie wybierze motocykl >500cm więc na jakim motocyklu mają się szkolić dla mnie wybór motocykla jest idealny.
OdpowiedzPoza tym robiąc licencje samolotową, samodzielnie (samemu w samolocie) lata się już po 7h nauki... Robi się samodzielne kręgi nadlotniskowe ;) potem są wyloty na trasy itd. :P Taka ciekawostka
OdpowiedzSzczerze mówiąc prawo jazdy A nie powinno mieć limitu wieku, ale limit praktyki. Minimum dwa lata A2 i wtedy z automatu A. Niezależnie czy kierowca jest stary czy młody. Sam przejeździłem parę lat na 125 2T, potem GS500 i hornet 600. Obecnie mam "litra", na którym zrobiłem 40.000 km bez żadnych przygód. To praktyka, a nie wiek, ma znaczenie.
OdpowiedzI tak i nie, Oczywiscie to co mowisz ma sens, ale widze kolosalna roznice miedzy soba w wieku 26 lat a ta sama osoba w wieku 18, prawde mowiac, gdybym wszedl w moto w tamtym wieku, nie wiem czy moglbym teraz cos pisac, 8 lat za kierownica kombi, 100k kilometrow ze 20lat na rowerze, czlowiek nie tylko nabiera rozsadku i szacunku do zycia, ale uczy sie przewidywac sytuacje na drodze, wyszukiwac potencjalne zagrozenia i podejrzanych kierowcow, znasz drogi, znaki, etc. Wedlug mniel atwiej sie zabic na supersporcie zdlawionym do A2 i bez pojecia o realiach ruchu drogowego niz na litrze bez umiejetnosci zmiany biegow,
OdpowiedzSzczerze to nie każdy musi być motocyklistą w świetle prawa czy też wedle własnego widzimisię, ja zdawałem na starych zasadach i dla mnie cały ten kurs na A był po prostu smieszny idiotyczny i do niczego nie potrzebny. Mój kurs przebiegał tak, że jeździłem 19 godzin po placu, kręciłem ósemki, slalomiki ruszanie ze wzniesienia hamowania awaryjne i tak w kółko, mój instruktor w tym samym czasie jadł sb kanapeczki i popijał herbatke, nie mając bladego pojęcia o szkoleniu, sprzęt też nie powalał niestety bo flota jaką dysponował OSK zamykała się do Suzuki GN 125 GN 250 i Hondy CBF 125. Na miasto wyjechałem uwaga uwaga 1(Jeden) raz w dniu egzaminu 2 godziny przed egzaminem, i niech mi ktoś powie, gdzie ja miałbym niby się nauczyc jazdy w ruchu miejskim i przepisów jadąc raz trasą egzaminacyjną, na całe szczęscie byłem już kierowcą i przepisy znałem, ale co mają powiedzieć inni którzy w ruchu ulicznym nie wiedzą jak się zachować ? Wolałbym uczyć się na dużym sprzęcie niż na jakimś komarku, przynajmniej wiedziałbym jak taka 200 kg maszyna się zachowuje i gdzie są granice, niestety to nie było mi dane, choć kontakt z motocyklami nie był mi tematem obcym. A teraz najważniejsze kto po zdaniu prawa jazdy A na starych zasadach kupuje 250 ? Nikt, bo każdy kto moze dowolny motocykl prowadzić kupuje wymarzony a nie Komarka, motocykl to nie zabawka, trzeba mieć oleju w głowie, pojęcie do kierowania motocyklem i predyspozycje fizyczne. A co do artykułu, stało się brawura kursanta doprowadziła do tego tragicznego zdarzenia instruktor nic nie może zrobić czy jedzie z kursantem czy za. Więc nie ma co obwiniać instruktora OSK, rząd i Bóg jeden jeszcze wie kogo, sam egzamin teraz jest tak przeprowadzany, żeby jak najlepiej przygotować kursantów do ruchu w ulicznej dżungli, bo kultura kierowców blaszaków dalej jest 1000 lat za murzynami.
OdpowiedzNo dobra, a co z tymi, którzy robią kat a2 i też uczą się jeździć na Gladiusach? Czy to ma sens? Czy dziewczyna ważąca 45 kg powinna się uczyć na motocyklu ważącym 200kg gdzie ledwo sięga stopami ziemi, niemalże kładąc się przy tym na baku, żeby dosięgnąć kierownicy? Myśleniem powinni się zająć też Ci ustalający przepisy. Na kursie i tak nie przekroczysz zapewne 4-5k obrotów bo ograniczenie jest do 50km/h i nie wszyscy pojadą na autostradę.Duży moto na kursie nie pomoże jeżeli na pierwszy motocykl wybierzesz sprzęt, którego po prostu nie ogarniesz, no może w parkowaniu.
OdpowiedzAle kat A2 jest w tym samym przedziale wiekowym co stara A więc nie widze powiązania, ile było skarg, protestów że to ogranicza wybór motocykli spełniające te 49KM ze taki motocykl to nie jedzie i wgl, a teraz nagle wielkie hallo bo motocykl ważący 200 kg to za cięzki, cieżko opanować i wgl. To jest hipokryzja, wielki protest bo nie można jeździć na duzym sprzęcie w wieku 18 lat, a jak się dostaje taki sam na kursie i egzaminie to też źle bo nie do ogarnięcia....To jest hipokryzja adeptów na kierowców jednośladów. Ktoś się boi dużych moto to nie robi więcej niż A1, 125 też można czerpać przyjemność z jazdy, a ktoś kto chce więcej liczy się z tym ze łatwo nie będzie, wczoraj widziałem 2 panie na motocyklach jedna na sv650 a druga na Horneci, do potęznych nie należały raczej rzekłbym ze filigranowe kobietki a dawały sb rade na tego typu sprzecie :) Bo taka prawda ze kazdy motocykl(czyli nie jakiś komarek lub 125) musi ważyć te 200kg i trzeba się uczyć opanować, ja przez to ze uczyłem się na "rowerkach 125" jezdzić po zakupie 600ccm i masie 208 kg dowiedziałem się dobitnie 3 razy ze to bydle waży nioestety bo musi
Odpowiedzhehe, dokladnie =D kazdemu po litrze na 1. komunie, ale kurs i egzamin musi byc szybki i latwy
OdpowiedzTo akurat fakt, dobor sprzetu na A2 jest conajmniej dziwny, ale tez jest on zalezny od regiony a nie odgornie narzucony, obstawiam ze wynika z oszczednosci, Gladius przynajmniej ma nisko siedzenie. Co do 50, w prawie kazdym miescie masz ulice gdzie pojedziesz min 70, zreszta nie o to chodzi aby umic zapierdalac, tylko radzic sobie z wieksza masa, moca i hamulcami
Odpowiedza czym jest 10h albo 16h... Ja jezdze motocyklem od dziecka sredniorocznie 10-20tys i mimo doswiadczenia siadajac na nowy motocykl przestaje sie go bac dopiero po ok 1500km! a nie 16h... Widzac swiezakow na motocyklach czy w samochodach widze jedno, czlek z nowym prawkiem nie umie zachowac sie w ruchu. Co z tego ze umie ruszyc, jechac, zaparkowac i robic figury geometryczne na placu jesli nie czuje chaosu na ulicach, nie umie sie zachowac, nie przewiduje innego idioty byc moze takze nowego... Moim zdaniem wiecej praktyki i to nie na placu tylko w zaawansowanej szkole, hamowanie awaryjne, jazda po zapiaszczonym asfalcie, koleinach, awaryjne omijanie przeszkody... Osobna sprawa to motocykl, czesto za duzy, za ciezki, za mocny i kupiony jako okazja = po tirowaniu... kolejna to odziez z marketu made in china, kask skorupka za 60zl... Ale duzo by pisac jak autor napisal, kazdy wypadek to indywidualna sytuacja ktorej czesto nikt juz sie nie dowie... pozostaje tylko wspolczuc i apelowac do mlodych zdobywaj doswiadczenie poza miastem a nie w jungli pojazdow, trenuj technike a predkosc przyjdzie sama - nie odwrotnie...
OdpowiedzTeż na kursie jeździłem starą WSK 125 w kółko po placu jak sobie chciałem, czasem udało mi się myknąć na kawałek ulicy jak "instruktor" poszedł do kibla i to wszystko. Egzamin polegał na odpaleniu WSK, ruszeniu, przejechaniu po placu 2 kółek i sygnalizowaniu ręką skrętu. To były czasy ....
Odpowiedz