tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Śmiertelny wypadek w czasie kursu na kategorię A wywołuje burzę
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Śmiertelny wypadek w czasie kursu na kategorię A wywołuje burzę

Autor: Lovtza 2014.05.27, 09:33 126 Drukuj

Wczoraj w Lublinie w czasie prowadzonego kursu na kategorię prawda jazdy A doszło do wypadku, w którym śmierć poniósł szkolony uczeń. Wydarzenie smutne i zupełnie niepotrzebne. Z opisu samego wypadku wynika, że kursant który wyjeździł już sporo godzin jechał w miarę poprawnie, komunikował się z instruktorem i nagle bez zapowiedzi zaparkował w tyle samochodu osobowego. Widok samochodu pozwala przypuszczać, że prędkość w chwili zderzania była… bardzo duża. Początkowo odnotowałem ten fakt z ogromnym ubolewaniem, lecz szybko moją uwagę zwróciła żywiołowość i zapalczywość, która pojawiła się w sieci pod tym wydarzeniem. Dlaczego? Ponieważ pokazuje jak bardzo odjechaliśmy jako społeczeństwo od zdrowego rozsądku i jak bardzo opiekuńczym krajem się stajemy.

Szpecjaliści

To co mnie zaskoczyło jako pierwsze (choć w polskich realiach trudno mówić o kompletnym zaskoczeniu) to wysyp eksperckich opinii rozkładających na atomy prawdopodobne przyczyny tego wypadku. Motocykl z pewnością był za duży (Gladius), prawo w Polsce dotyczące szkoleń motocyklowych mamy kompletnie do bani, instruktorzy są słabi, asfalt nierówny, samochody za twarde, klimat za zimny.

Tak sobie myślę – skąd Ci ludzie wiedzą co tam się stało? Czy byli tam na miejscu, gdy doszło do wypadku? Ja nie byłem i nie wiem. Jak życie uczy przyczyn wypadku może być bardzo dużo, mogą być one szalenie skomplikowane i kryć w sobie takie detale jak to, że kierującego uwierał pasek od kasku i ten postanowił poprawić go w tym jednym, najgorszym możliwym momencie. Da mi ktoś na piśmie że tak właśnie nie było?

32-latek który zginął w wypadku jechał swoją 16 godzinę kursu na kategorię A. Jeśli nie potrafił zapanować nad motocyklem po 16 godzinach jazdy (gdy ja robiłem kurs jeździło się tylko 10h), to może po prostu motocykl nie był dla niego? Podpowiem, że pełny kurs pilotażu samolotów typu Ultralight obejmuje 20 godzin w powietrzu. Po takim czasie za sterami uczeń powinien umieć (i najczęściej potarfi) latać samolotem! Może zatem facet po prostu nie nadawał się do jazdy jednośladem? Może w przypadku tej konkretnej osoby przygoda z motocyklami musiała się zakończyć w ten sposób? Tego nigdy się nie dowiemy i nikt się nad tym jakoś specjalnie nie zastanawia. Lepiej dać upust frustracjom i się pomądrzyć.

Pieczątka dobra na wszystko

Mam znajomego instruktora nauki jazdy. Twierdzi on, że lekiem na całe zło – na złe prawo, na kiepskich instruktorów, na bezmyślnych uczniów, na nierówny asfalt i na zbyt twarde samochody są pieczątki. Dużo pieczątek. W każdym możliwym kolorze i dotyczące absolutnie wszystkiego. Do tego pozwolenia, zezwolenia, upoważnienia, certyfikaty, zaświadczenia, licencje, decyzje, badania, postanowienia itd. Obstawiam że szkoła, której uczeń wczoraj zabił się na ulicy, działa w 100% zgodnie z prawem. Że mają wszystkie różnokolorowe pieczątki, pozwolenia, zezwolenia, upoważnienia, certyfikaty, zaświadczenia, licencje, decyzje i badania. Nie sądzę też, aby instruktor wyjeżdżający na miasto z uczniem, nie miał swojej instruktorskiej czerwonej książeczki. No i co? No i nic. Kursant nie żyje.

Niestety to nie pieczątki decydują o jakości szkolenia. Decydują o nim ludzie (instruktorzy ale też uczniowie!), szkoła jako organizacja i… zdrowy rozsądek. W Warszawie znam 2-3 szkoły motocyklowe, które polecam znajomym (nomen omen jedną z nich jest szkoła mojego znajomego miłośnika pieczątek i pozwoleń). Nie wysyłam tam jednak ludzi dlatego, że szkoły te mają wszystkie potrzebne papiery, ale dlatego, że wiem, że dobrze uczą.

Przyzwyczailiśmy się do umierania na chorobę wieńcową

Ostatnie lata dobrobytu mocno nas rozpieściły. Wcale nie chodzi o to, że mamy więcej jedzenia wokół siebie i trochę się jako społeczeństwo zaokrągliliśmy. Chodzi mi bardziej o to, że normą jest dziś branie kredytów na 30-40 lat. Zakładamy że bezpiecznie będziemy żyli do późnej starości, aż do chwili gdy z kartotek ZUSu skreśli nas choroba wieńcowa. Ostatnio co prawda trochę poczuliśmy lekki dyskomfort w tym temacie po wydarzeniach za nasza wschodnią granicą, ale co do zasady, zakładamy, że nic nam się nie stanie. Pokolenia dziś żyjące w Polsce nie pamiętają żadnych wojen, plag (polityków nie liczę), epidemii, katastrof naturalnych o rozmiarach biblijnych. Im zamożniejsze społeczeństwa, tym poczucie nienaruszalności bytu jest silniejsze. To oczywiście dobrze, bo zaczęliśmy cenić i szanować zdrowie i życie. Nie zapominajmy jednak, że bywa ono kruche.

Tak się jednak składa podejmowanie się nowych wyzwań zawsze będzie wiązało się z ryzykiem. To nie jest tak jak w Call of Duty, że nawet jeśli ktoś cię zastrzeli, to po zakończonej rundzie wracasz do gry. Oczywiście nie musimy dziś liczyć na taki łut szczęścia jak Charles Lindbergh pokonujący bez GPSu Atlantyk, albo Robert Peary zdobywający Biegun Północny. Niemniej jednak każda forma aktywności wykraczająca poza siedzenie przed telewizorem niesie ze sobą ryzyko. Ludzie zabijają się jeżdżąc na nartach, nurkując, żeglując, chodząc po górach.

Wyluzujmy

Wypadałoby tutaj jeszcze ponarzekać na prawo, na szkoły, na jakość trenerów, na to że u nas wszystko po kosztach i kursanci chcieliby wszystko jak najtaniej. To oczywiście w dużej mierze prawda, ale złość mnie bierze, gdy zapominamy jak duży postęp w jakości szkolenia ostatnio nastąpił. Wiele komentarzy pod newsami w tej sprawie mówi otwarcie, że taki jest właśnie standard szkolenia w Polsce. Ja na kursie swoim kursie na motocykl, blisko 20 lat temu, na obskurnym placu krążyłem 10h rozpadającą się WSKą 175. Kurs polegał na tym, że jeździłem po placu robiąc to, co uznałem za stosowne. Dziś w okolicy mam szkoły, gdzie ludzie uczeni są na porządnych motocyklach, w cywilizowany sposób, a instruktorzy wiedzą co robią. W mojej ocenie to gigantyczny postęp i z czasem będzie pewnie jeszcze lepiej. Zmiany, w tym także te na lepsze, wymagają czasu i dzieją się w jednej chwili.

Nie róbmy zatem afery przy okazji jednego wypadku, którego przyczyn tak naprawdę do końca nie znamy, szczególnie że co roku w Polsce szkolenie motocyklowe przechodzi wiele tysięcy osób. I zaakceptujmy to, że świat w którym żyjemy jest niedoskonały, a my jesteśmy śmiertelni. Przecież ostatecznie nikt nie każe nam siadać na motocykle…

NAS Analytics TAG


NAS Analytics TAG
Zdjęcia
NAS Analytics TAG
Komentarze 44
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    NAS Analytics TAG
    na górę