Honda GL1800 Gold Wing Tour, test i opinia. Je¼dzi³em chyba wszystkimi Gold Wingami
Zapewne setki publikacji o Hondzie Gold Wing zaczyna się od stwierdzenia, że to motocykl, który potrafi zaskoczyć. Z tym, że jest to akurat prawdą. A najbardziej zaskakuje tych, którzy usiedli na niego po raz pierwszy, ale od lat mieli wyrobioną opinię o tym modelu. Prawda, jakie to częste?
Owszem. Ten model otacza szczególna rzesza fanów, którzy często ozdabiają go niezrozumiałą ilością świecących elementów, wstawek i wszelkiej maści gadżetów, które momentami wcale nie próbują nawet ocierać się o kicz. One wjeżdżają w niego na pełnej petardzie rozbryzgując i ochlapując nim wszystko i wszystkich w zasięgu wzroku. Uważam, że każdy może robić ze swoim motocyklem na co tylko ma ochotę i nikomu nic do tego. No ale, stety-niestety, dostaje się przy tym samemu motocyklowi.
Jeździłem chyba wszystkimi modelami God Winga, od 1000 do 1800, nie mogę sobie przypomnieć tylko 1100, ale nie mogę wykluczyć, że i ten przeminął się kiedyś przez moje ręce. Każdy z nich można uznać za przyzwoity produkt. Czy wiedzieliście, że w początkowych zamysłach Gold Wing miał być sportowym flagowcem koncernu? Jednak rynek dość szybko docenił jego potencjał turystyczny i… jakoś tak wyszło. Należy uznać, że poza kilkoma wpadkami w Hondzie nie zdarzały się złe modele. I tak też jest od 1975 roku z Gold Wingiem. Przypadł do gustu motocyklistom i uznawany jest za kwintesencję motocykla turystycznego. I w tym zadaniu realizuje się świetnie.
O ile poprzednie modele, łącznie z pierwszym wcieleniem 1800 należały do dość majestatycznie ciężkich maszyn, to najnowszy model z innowacyjnym (i dość odważnym) rozwiązaniem przedniego zawieszenia stał się niezwykle "zwiewny". Oczywiście złośliwy zauważy, że trzeba nie lada trąby powietrznej, aby zerwać niemal czterystukilowy listek, ale dzięki nisko położonemu środkowi ciężkości nawet manewry przy niewielkich prędkościach pozwalają dość szybko oswoić się z tym kolosem.
I to zaskoczenie przy pierwszym kontakcie pozostaje na długo z nami. Zwłaszcza, kiedy już zsiądziemy z motocykla i obejmiemy wzrokiem jego ogrom. Niemal zawsze zadamy sobie pytanie, jak to możliwe, że taki wielki i ciężki motocykl prowadzi się tak lekko i łatwo.
Więcej o wrażeniach z jazdy Hondą Gold Wing w naszym filmie.


Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze