|
Dlaczego wszyscy tak lubią amerykańskie SUV-y i muscle cary? Bo są duże, mocne i robią wrażenie. Dokładnie tak, jak CBX1000. Klasyczny wygląd motocykla z lat 70-tych, typowo Hondowska jakość wykonania i ten silnik … Kolosalne V4 ze starego V-Maxa mogłoby się uczyć od Hondy jak zapierać dech w piersi. Rzędowy sześciocylindrowiec o rozmiarach kamienicy sprawia wrażenie, jakby wszystko było do niego doklejone. Wystaje z ramy tak znacznie, że w deszczu nogi kierowcy są chronione przez głowice. Oczywiście nie chodzi tylko o groteskowy wygląd. Ów silnik w swoich czasach był jedną z najpotężniejszych jednostek napędowych zastosowanych w motocyklach. Generował moc 105 KM i lawinę momentu obrotowego, dostępnego od niskich obrotów. Brzmiał jak tropikalna burza i tak też się zachowywał. Honda radziła sobie całkiem nieźle na torze wyścigowym, oczywiście trzeba było pamiętać o ogromnym silniku ograniczającym złożenie na zakrętach. Widziałem wiele „dzieł” osób, które przerabiały CBX-a w sposób, za który powinny zostać ukarane publiczną chłostą i spędzeniem reszty życia w panamskim urzędzie. Niektórzy mówią, że Suzuki wzorowało się na ikonicznej sylwetce CBX przy projektowaniu B-Kinga. Patrząc na skalę wrażenia, jakie te dwa motocykle powodują, trzeba przyznać, że coś w tym jest.
|
|
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze