Ścigacz.pl

Właścicielka pojazdu, uchwyconego przez fotoradar podczas jazdy w terenie zabudowanym z prędkością 109 km/h, wskazała siebie jako sprawcę. Problem w tym, że na zdjęciu wyraźnie widać, że za kierownicą siedzi mężczyzna. GITD nie dała jej wiary i skierowała sprawę do sądu. Kobieta została ukarana grzywną w wysokości 3 tys. zł.

Jak wszyscy wiemy, przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym o ponad 50 km/h wiąże się z utratą prawa jazdy na trzy miesiące. I pewnie przed tym właścicielka pojazdu chciała chronić widocznego na zdjęciu kierowcę. Nie dość, że przyjęła mandat w wysokości 500 zł. i 10 punktów karnych, to po skierowaniu sprawy do sądu przez GITD została ukarana grzywną w wysokości 3 tys. zł. Zagrała i przegrała. Dwukrotnie.

Zgodnie z zapisami ustawy Prawo o ruchu drogowym, właściciel lub posiadacz pojazdu jest obowiązany wskazać na żądanie uprawnionego organu, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie. Jedynym wyjątkiem jest sytuacja, gdy pojazd został użyty wbrew woli i wiedzy właściciela pojazdu przez nieznaną osobę, czemu nie mógł zapobiec.

Czy i kiedy więc nie musimy wskazywać kierującego pojazdem uwiecznionego na zdjęciu z drogowej fotobudki? Tylko w dwóch przypadkach.

Zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego (TK P27/13 z 2014 roku):

• Właściciel nie ma obowiązku wskazywania kierującego na żądanie uprawnionego organu, gdy to on sam był kierującym i dopuścił się wykroczenia.
• Właściciel nie ma obowiązku wskazania na osobę najbliższą, jeśli kierowała jego samochodem, a sprawa dotyczy przestępstwa.

Natomiast:

• Właściciel ma obowiązek wskazania kierującego, jeśli kierującym była osoba najbliższa, a sprawa dotyczy wykroczenia.

W świetle tych przepisów oraz ewidentnej niezgodności płci kierowcy widocznego na zdjęciu, właścicielka Passata zrobiła nad wyraz głupio i poniosła tego konsekwencje. Natomiast nie zmienia to faktu, że konieczność wskazywania kierującego pojazdem, niejednokrotnie po wielu miesiącach od wykonania zdjęcia, jest co najmniej kontrowersyjna i nadal budzi spore wątpliwości.