Wyrok w głośnej sprawie wypadku przy przekroczeniu dozwolonej prędkości o 2,6 km/h
To przecież tak niewiele - 2,6 km/h to prędkość leniwego spaceru. Zdaniem sądu zdecydowało to jednak o utracie ludzkiego życia. Niedawno zapadł wyrok w sprawie potrącenia pieszego, do którego doszło przy minimalnym przekroczeniu limitu prędkości przez kierowcę i winie samego pokrzywdzonego.
Do wypadku doszło 29 listopada 2016 roku w Legionowie pod Warszawą, w godzinach porannych. W niedozwolonym miejscu, zza zaparkowanych aut na ulicę wszedł 86-letni mężczyzna. Przejeżdżający tamtędy kierowca auta nie zdążył wyhamować, a ofiara na skutek urazów wielonarządowych zmarła następnego dnia.
W tym miejscu obowiązywało ograniczenie prędkości do 40 km/h, a zgodnie z wyliczeniami biegłego prędkość auta przed zdarzeniem wynosiła 42,6 km/h. Wyrok w tej sprawie zapadł dopiero pod koniec stycznia tego roku. Sąd uznał, że bezsprzecznym głównym sprawcą wypadku jest sama ofiara:
Bezpośrednią przyczyną tego wypadku było naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym przez pokrzywdzonego, który przechodził jezdnię w miejscu niedozwolonym i nie upewnił się, że mógł bezpiecznie wejść na jezdnię.
Wskazano jednak również na współwinę kierowcy. Zdaniem biegłych, przy zachowaniu przepisowej prędkości i większej uwadze na otoczeniu, uderzenia w ofiarę można było w tej sytuacji uniknąć. Kiedy starszy mężczyzna znalazł się na jezdni, od nadjeżdżającego auta dzieliło go 21 metrów. Zabrakło naprawdę niewiele.
Choć oskarżonemu kierowcy groziło nawet 8 lat pozbawienia wolności, ze względu na stopień przyczynienia się samej ofiary do tego zdarzenia, sąd zdecydował się na nadzwyczajne złagodzenie kary. Mężczyzna nie trafi za kratki, musi jednak zapłacić znaczną sumę. Orzeczono wobec niego grzywnę w wysokości 100 stawek dziennych (po 30 zł), zwrot kosztów sądowych oraz kosztów ustanowienia pełnomocnika. Razem to ponad 13 tysięcy zł.
Komentarze 4
Pokaż wszystkie komentarzeGdyby był znanym publicystą to zmierzyli by prędkość dziadka...
Odpowiedz2,6 km/h za szybko... Jak w instrukcji obsługi radaru jest tolerancja, czyli przekłamanie o 2km/h, to jak oni to wyliczyli?!?
OdpowiedzA może jechał 40 według licznika w samochodzie. A ten nadmiar to przełamanie licznika. Ciekawe czy było to brane pod uwagę?!?!
OdpowiedzCo za debil ten sedzia.Ludzie juz łaża jak świete krowy,zawsze winny kierowca.A gdyby sedziemu lub policjantowi na pasy ktos wszedl to bu bylo wtargniecie...zreszta daleko szukac.jak auto beci ...
Odpowiedz.... spokojnie, nie ma się co denerwować... każdy z uczestników tego zdarzenia dostał to na co zasłużył....biedny , nieostrożny dziadek - trumnę, a lekko za szybki kierowca - grzywę.....
Odpowiedz