Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 46
Pokaż wszystkie komentarzea moim zdanie to "bez ryzyka nie ma zabawy" :D:P juz nie raz lezalem i to 2 razy tak troszke mocniej :) a mam dopiero 19 lat :)
Odpowiedz... i łajno w głowie. Ruch drogowy to nie jest miejsce ani na ryzyko, ani na zabawę. Ja nie szalałem, a miałem glebę po przejechaniu gdzieś 12-13 tys. km, nie z mojej winy, a i nie wiem ile bym musiał mieć przebiegu, żeby coś takiego przewidzieć. W Twoim przypadku to będzie tylko i wyłącznie kwestia czasu.
Odpowiedzno to w końcu się położysz tak, że już nie wstaniesz :) mam tylko nadzieję, że nikt nie położy się wtedy z tobą.
OdpowiedzMój pierwszy motocykl bandit 650 08rok oczywiście przed nim były różne sprzęty do jazdy po lasach typu mz jawa . Bandziorem przejechałem 4,5tyś km aż tu nagle ślizg po wejściu w zakręt i londowanie na poboczu , był to teren zabudowany ładna droga a zakręt osty jechałem zgodnie z przepisową prędkością , na wejściu w owy zakręt lekko przytrzymałem przedni hamulec i zcieło mnie jakbym na lud wjechał pozbierałem sie i rozglądam się po asfalcie w miejscu ślizgu i znalazłem tam jakiś niewielki metalowy element na który prawdopodobnie najechałem co spowodowalo glebe nie mogę znaleźć innego wytłumaczenia ponieważ wydaje mi sie że już dobrze wyczułem motocykl i takie zakręty już nie stanowiły dla mnie żadnego problemu . Uważam więc ,że to był po prostu pech i ,że syndrom 5tyś km nie istnieje każdemu mogłoby się coś pod koło przypałętać .
OdpowiedzJeżdżę T-Catem około 9k moim zdaniem to nie syndrom, wystarczy podchodzić do winkli i tras których nie znamy z pewna granica ostrożności zawsze trzeba myśleć co jest za winklem(np auto na awaryjnych lub krzyżówka na której stoi auto i chce zjechać z drogi w lewo(najgorszy wariant)) i co jest na nim (np piasek czego często doświadczam na polskich drogach) oczywiście teren zabudowany różne zwierzątka (te oswojone mniej przewidywalne wg. mnie). Co tu dużo pisać nie jeżdżę na maxa swoich umiejętności po drogach bo nie są stworzone z myślą o motocyklistach, tory to inna bajka. Wsiadając na moto myślę o tym na ile jestem dobry na ile pozwala mi droga i o tym jak bardzo może być nieprzewidywalne i głupie zachowanie innych użytkowników bez urazy dla puszek bo też jeżdżę autem, mogę życzyć jedynie aby każdemu się udało
Odpowiedzto jest analfabetyzm wtórny :) obecny w każdej dziedzinie życia. Już umiem dobrze jeździć a tu nagle gleba.
Odpowiedz''Jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz'' moim zdaniem po wywrotce poznajemy granice i potem wiemy na co nas stać
Odpowiedzjakies 7k mokre liscie na srodku drogi gdy mijalem sznurek aut. postanowilem ustapic ciezarowce z przeciwka i tylko musnolem przedni hamulec. lezalem niewiem kiedy i jak to sie stalo ze nie trafilem w auto obok i ze ta ciezarowka nie przejechala po mnie też nie wiem ale to miło z ich strony.
OdpowiedzTo żaden syndrom motocyklowy a raczej pustej głowy. Doświadczenie nabiera sie z czasem a czy to bedzie 1000, 2000 czy 5000 to tylko zależy od jeźdźca, pojemności, doswiadczenia i przewidywania. Zbyt wiele czynników co by sobie jakieś syndromy wymyslać
Odpowiedzdokladnie:( stara opna z 7 lat chyba miala ( jak sie pzniej dowiedzialem) deszcz, i awaryjne hamowanie, nawet nie zapiszczala.. to bylo kolo lwasnie 5000 km na zakonczenie sezonu.. nowy na nowych gumach- to podstawa... no i cwiczenei awaryjnego hamowania 9 koleiny to tragedia gdy w nich jest 5 cm wody)
OdpowiedzMoim zdaniem syndrom 5000km jest prawdą bo się już niby oswajamy z maszyna mam dopiero 15 lat jeździłem wieloma motorami na wsi a skuterem w mieście moja pierwsza gleba była właśnie w mieście przez rozlany olej na rondzie małe kółka plus ostry skręt przy 50km/h i gleba gotowa
OdpowiedzJa latam dopiero 3ci sezon, nie latam za wiele, na razie nakręciłem tak z 10.000. Co ciekawe przez pierwsze dwa sezony nikt nie chciał mnie zabić :) Za to w tym roku dwa razy się zdarzyło że o mało się nie zderzyło :) Po lekturze artykułu i zastanowieniu dochodzę do wniosku że obie sytuacje można był przewidzieć i winna jest trochę moje nadmierne zadufanie w ogarnięcie sprzęta. Na razie kosztowało mnie to tylko nowe lusterko i oby tak zostało. Rozwagi na drodze
OdpowiedzW moim przypadku sydrom 5 tys. się sprawdził :/ Przed zdaniem prawka kupiłem R6`04 ale czy to był błąd jak na początek? Jasne że nie no ale zbyt gorąca krew i 4 tys. strzał w barierkę przy chodniku. Nikomu nic się nie stało, erka sklejona to jazda... no i tak wypadło że po 5 tys wjechałem w tyłek lawety. Laweta ani ryski a ja... Pierwsza kraksa-zbyt szybko:/ druga-patrzyłem gdzieś w bok. Wiele wypadków można by uniknąć. Musimy po prostu dobrze ocenić swoje umiejętności i trochę więcej myśleć a wielu z nas po prostu będzie dalej jeździć a nie ...
OdpowiedzCale zycie czlowiek sie uczy, i co z tego, ze ryzko zlapac male lub wieksze bobo. Dziwne, ze i osoby bardzo racjonalnie myslace i zdajace sobie sprawe z ryzyka jakiego sie dopuszczaja, rowniez uwielbiaja i praktykuja jazde na motocyklach. Od dawna nam sie wpiera, dazac do srodowiska i spolecznosci gdzie wszelkiego rodzaju ryzyko jest w pelni zabronione i nie dopuszczalne. Taka normalizacja bytu bez ryzyka, popartego technologia w roznym rodzaju, np. ABS (lub nawet same chamulce przez bardzo istona ich sprawnosc dzialania). Doprowadza to pewnego oziebienia naszej wyobrazni. System w ktorym bez przerwy sie wydaje decyzje za nas samych, doprowadzil do wyjalowienia naszych wyobrazni i "zaciemnienia" naszej percepcji oraz oglupienia naszej analizy. Izolowanie czlowieka od elementow naturalnych ma dodatkowy negatywny wplyw na wydawanie decyzji. Motocyklista jest jak kazdy inny podatny np. na slogany reklamowe, tematem ktorych jest np.: moc, predkosc, lekkosc, sprawnosc, doskonalosc, niezawodnosc i itp. Podswiadomosc powoduje, ze utorzsamia sie z cechami pozytywnymi a w tym przypadku swojego motoru. Gdyby mogl sie dowiedziec w sposob identyczny o tych negatywnych i ryzykach z tym zwiazanym. Jego wyobraznia wsparla napewno by jego sposob brania decyzji. Jako ze mozemy jeszcze bardzo dlugo zyc i tak sie tego nie doczekamy. Przechodzimy wszyscy etap pewnego bierzmowania. Czasami sie to dobrze konczy, czasami nie, to tylko sprawa szczescia. Zabic sie mozna i przy 30 km/godz. Jest tak duzo faktorow wplywajacych na nasze tzw. szczescie. Przejechalem juz na motocyklu ponad 300 tys km mam ogromna ochote na nastepne i nastepne. Nic "mi sie nie wydaje" tylko sie staram ciagle wyobrazac co by bylo gdyby bylo ... ; wiem ze sie mowi ze "od gdybania glowa boli". Tym razem chyba wlasnie przeciwnie. Jednym slowem "wyobraznia" i szerokiej i dlugiej drogi na motorze i przez zycie. Znakomitym przykladem na wyobraznie ma Mick Doohan w jego video clipie na youtub-ie "Mick Doohan - No Place to Race", nie wiem czy moge dopisac link ale to zrobie, moze admin nie wytnie. "http://www.youtube.com/watch?v=VruWHHEnZGw"
OdpowiedzArtykul z MOTOCYKLA z 2000roku tylko daty sie zmienily z 2001 na 2010
OdpowiedzJa jestem miszczem najjwiekszym, ja ja ja miljon piencet sto dziewiencet przejechałem i nawet obcierki butem nie miałem. Jeżdżem sobie tyle lat i jestem królowcem szosów. Najlepsiejszym,najsprawniejszym, a jazdy zaczynałemod R1 bo wsztskie mniejsze są dla cieniasków. Hahahahahahaha ja miszcz ja miszcz ja ja ja miszczzzzzeeeeemmmm
OdpowiedzHmm, jak tak czytam niniejszy artykuł, to się zastanawiam, dlaczego nie poruszamy także aspektów technicznych. Akurat ja latam na CBF600SA z ABSem z 09 i jedno mi się nasunęło: sytuacji, z których nie powinienem wyjść cało, wyratował mnie ABS przynajmniej 6 razy. Od kwietnia przejechałem 17800 km (włącznie z wypadem w alpy w mokre dni). Oczywiście CBF600 to nie demon prędkości, nie mniej jednak po wielu latach powróciłem do dwóch kółek więc nie chciałem "kusić losu". Przy wyborze motocylka podstawową cechą, bez której bym go nie kupił był ABS.
OdpowiedzWitaj. Rozumiem Cie i popieram. Mam 29 lat i kupilem w tym roku swoj pierwszy motocykl. Nastawialem sie na nowego bandita ale byly klopoty z jego dostepnoscia w salonach. Na celowniku pojawila sie nowa XJ6 ale w Polsce niestety sprzedawana bez ABS wiec odpadla. W koncu stanelo na Fazerze. Mnie takze ABS wyratowal kilka razy z klopotow i nie rozumiem przeciwnikow tego wynalazku zastosowanego w motorach. Moze ktos z krytykow mi wytlumaczy skad ta niechec. A tak wracajac do tematu to przez moja glupote moj Fazer stana mi na kolo a ja wyladowalem na plecach :) Na szczescie bez zadnych strat u mnie, a moto uratowaly zalozone boczne kufry. Mam juz nauczke, oby ostatnia :)
OdpowiedzJa mogę to mniej więcej wytłumaczyć. Dla krytyków ABSu, motocyklista prawdziwy to taki, któy jeździ bez ABSu, bo niby większy hard-core. W zasadzie gdybym chciał być sarkastyczny, to zaproponował bym demontaż układu hamującego (dla tych prawdziwych), bo to też hard-core:). Nie mniej jednak ostatnio coraz częściej się używa takiego wynalazku na torze i to pokazuje, że można później hamować przed zakrętem a różnice na okrążeniach (czas) są widoczne.
OdpowiedzMam Faziego 600S z 2002r z heblami od R1 - kapitalne heble, ale... skuteczne hamowanie wymaga ogromnego opanowania - zbyt gwałtowne wduszenie klamki blokuje przednie koło - zdarzyło mi się 2x, za każdym razem powyżej 130km/h (patrol z suszarką). Na szczęście szpeja super wyważona więc po odpuszczeniu hebla wracało 100% trakcji. Ale jakbym nie mógł odpuścić bo by to było hamowanie awaryjne to po zawodach - dlatego chętnie założyłbym sobie ABS ale właśnie do tego konkretnego modelu.
OdpowiedzJa mogę to mniej więcej wytłumaczyć. Dla krytyków ABSu, motocyklista prawdziwy to taki, któy jeździ bez ABSu, bo niby większy hard-core. W zasadzie gdybym chciał być sarkastyczny, to zaproponował bym demontaż układu hamującego (dla tych prawdziwych), bo to też hard-core:). Nie mniej jednak ostatnio coraz częściej się używa takiego wynalazku na torze i to pokazuje, że można później hamować przed zakrętem a różnice na okrążeniach (czas) są widoczne.
OdpowiedzA ja obawiam sie, ze jakkolwiek jest to glupie to ludzie ucza sie wylacznie na wlasnych bledach. Bo skad niby wiedziec jakie sa granice przyczepnosci opon? Jak nauczyc sie, kiedy mamy zimne a kiedy cieple opony i jak wielka roznica w przyczepnosci z tego wynika? Przez pierwsze 2k zaliczylem 2 szlify (oba po odwinieciu przy wlaczaniu sie do ruchu na slabej nawierzchni w lekkim zlozeniu) i raz odbilem sie od zderzaka niewidzacego mnie kierowcy. Najwiecej funu daje jazda na krawedzi i tego nic nie zmieni. PS. Z wypadkow wychodzilem bez szfanku dzieki PELNEMU uzbrojeniu z rekawicami i spodniami wlacznie. Inaczej byloby krucho...
OdpowiedzTysiące kilometrów przejechanych. Teraz to już mój czwarty sezon - zakończony. Nie zawsze jeżdżę przepisowo. Staram się zawsze z głową. Przed wyjazdem w miasto czy trasę - znak krzyża.
OdpowiedzNo powiedzmy że tam jakąś malutką glebę się zaliczyło skuterkiem, małe kułeczka to co się dziwić. Ale żebym sobie coś zrobił, albo moto uszkodził to nie - jedyne uszkodzenie to pęknięte lusterko :D I tak przejechałem 12 000 km i nic. Zmieniłem moto na 125 i dalej bede latał i mam nadzieje ze juz bez wpadek ;)
OdpowiedzOgólnie tekst interesujący, ale nic nie wnoszący. W tym temacie nie da się już nic dodać. Upadki to matematyka, gdzie zmiennych jest mnóstwo: prędkość, doświadczenie, sytuacja na drodze, sampoczucie kierowcy, stan drogi, temperatura i tak długo można jeszcze. Na to nie ma mocnych i dyskusja jest niepotrzebna. Najbardzej mnie wkurzyło zdanie, że to wina naszej nacji. Człowieku, nie pisz takich głupot, bo to jest cieniutkie...
Odpowiedzpierwszy motor, mala pojemnosc gleba po 1000km przejechalem pozniej 13tys bez upadku, potem kupilem nsr125 bez gleby 12tys:)
OdpowiedzPrzejechane 6000 km bez gleby więc teraz chyba muszę czekać do 10k :)
OdpowiedzWitam, uwazam, ze nie istnieje cos takiego jak motocyklowy syndrom po 5000km/ 10000km i dalszej wielokrotnosci. Jedyny syndrom to syndrom glupoty, bezmyslnosci i braku wyobrazni motocyklisty!!! Powiedzmy sobie szczerze - przewazajaca wiekszosc wypadkow wynika z braku umiejetnosci, a nie "okolicznosci" na drodze. Bo jesli nawet mowimy, ze wypadek mial miejsce, poniewaz samochod zajechal droge motocykliscie, to prawda jest taka, ze w 90% motocyklista jechal za szybko! Czyli motocyklista jest sam sobie winny!
OdpowiedzPrawda, prawda, po 4000 km, wykonałem fikołka na studzience kanalizacyjnej. Efekt-złamane żebro, a 2tys. pln wziął serwis. Ale od tamtego czasu - nakreciłem drugie tyle bez wtopy.
OdpowiedzWITAM Motocyklowy syndrom 5000 km - prawda UPADEK NA MOTORZE NIEDŁUGO PO JEGO KUPNIE I ŚLAD NA KOLANIE NA CAŁE ŻYCIE POZDRAWIAM
Odpowiedzpierwsza moja gleba >> 3ci dzien nowego pojazdu podczas gdy kuzyn wpadl simsonem, chcialem pokazac ze moja maszyna szybsza lecz i bardziej podatna na wypadki xd polniak z wglebieniami po kaluzach, prawie wcale umiejetnosci, chec pokazania co potrafilem(a raczej nie potrafilem:D) i gleba gotowa xd a co do zakretow to kilka razy bym lezal w rowie gdyby pojemnosc (i predkosc) byla wieksza... takze uwazam ze jest cos takiego jak syndrom 5000 :D mam juz duzo za soba i dopiero uwazam ze potrafie jezdzic duzo lepiej niz wtedy (lecz nadal nie mam czym sie chwalic) pozdrowienia dla zmotoryzowanych i oby jak najbardziej pozytywnych doswiadczen :)
Odpowiedzsprzedam motor 45 tys BEZWYPADKOWY :))))
OdpowiedzJa mam pierwszy sezon i pierwsze 5 tyś. km za sobą. Z poważniejszych gleb jakie mi się przydażyły to lądowanie w rowie po zbyt szybkim wejściu w zakręt szkody u mnie to bolące przez kilka dni kolano a w moto porysowany tłumik i lekko skrzywiona kiera. O syndromie pierwszych 5 tyś . nie słyszałem ale za to słyszałem o syndromie drugiego sezonu kiedy to początkujący motocyklista czuje się na tyle pewnie że popełnia o jeden błąd za dużo i kończy sezon przedwcześnie.
OdpowiedzHmm.. swoją pierwszą glebe załapałem miedzy 3 a 4 tyś km ( w tamtym sezonie), w tym sezonie przejechałem ok.7,5tyś km i bez gleby.Jak dla mnie są to przypadki, znam ludzi, którzy jeżdzą ciągle na fazie i nie mieli od kilku sezonów szlifów..
OdpowiedzDużo zależy od charakteru człowieka, jego predyspozycji do jazdy, myślenia przede wszystkim itd. Ja mam za sobą tylko 2 sezony... Uważam, że jestem dopiero na etapie "nauki". Zrobiłem do tej pory kilkanaście tys. km - bez gleb (odpukać). Wcale nie uważam, że to nigdy tego nie doświadczę tylko wiele osób mi mówiło, że szybko zaliczę paciaka... Jakoś do tego nie doszło ;) Ale mam kolegów, którzy na pierwsze moto kupowali również 600 czy więcej i zaraz właściwie po kupnie moto glebowali :/ czasem po 1 tys. km. Z moich obserwacji wynika, że tak kończy się właśnie "kozaczenie" :P A później motocykl weryfikuje umiejętności :/ Niestety... Dodam jeszcze, że naprawdę nie było do tej pory "zamachu" na moje życie. Fakt, zdarzyło się kilka podbramkowych sytuacji, ale jak to autor stwierdził przez "gapiostwo" innych kierowców. Pozdrawiam i Szerokości wszystkim życzę :)
Odpowiedzcieszę się że nie jestem nienormalny... no właśnie tak wcześniej myślałem słysząc bzdury w rodzaju "jak się nie wywrócisz to się nie nauczysz" - no w mordę - to kiedy się wreszcie wywalę ? jeżdzę i jeżdżę i co ? nie umiem bo się nie wywaliłem?? ; fakt że mając naście lat(dziś 33) kiedy zaczynałem przygodę z moto(romet,WSK) gleby były na porządku dziennym , ale jeździło się wtedy po polach , w deszcz , błoto to i można się było wyrżnąc..., ale chyba chodzi o to , żeby właśnie nie zaliczac upadków bo to jest właśnie porażka ! gdzieś się zdekoncentrowałem , źle oceniłem sytuację i bach! może jeszcze wszystko przede mną , może nie trafiłem "na swego" , ale jeżdżę(ok.30tys.km) ZZR 1400 salonowym i naprawdę byłoby mi szkoda połamanych plastików tak samo , jak połamanych nóg . szerokości !
Odpowiedz