tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Jack Miller o awansie do Lenovo Ducati i nowym wyzwaniu w MotoGP
NAS Analytics TAG
Advertisement
NAS Analytics TAG
motul belka 950
NAS Analytics TAG
motul belka 420
NAS Analytics TAG

Jack Miller o awansie do Lenovo Ducati i nowym wyzwaniu w MotoGP

Autor: Mick Fia³kowski 2021.02.11, 16:16 Drukuj

Dopiero co był tym kontrowersyjnym dzieciakiem, który awansował do MotoGP prosto z Moto3. Dzisiaj jest fabrycznym zawodnikiem i jednym z faworytów do tytułu. Jak Jack Miller odnajduje się w tej roli i czy jest w stanie pójść w ślady swoich legendarnych rodaków?

Siedem lat temu, po swoim zaledwie trzecim pełnym sezonie w MŚ Moto3 i przegranej z Alexem Marquezem walce o tytuł, Jack Miller postanowił zrobić coś, co dla wielu było absolutnym szaleństwem.

Advertisement
NAS Analytics TAG

Zamiast do większej klasy Moto2, 19-letni wówczas Australijczyk postanowił awansować prosto do MotoGP. Część kibiców i ekspertów pukała się wtedy w głowy, ale z perspektywy czasu Miller na pewno nie ma czego żałować.

Dziś ma na swoim koncie sześć sezonów w MotoGP, 99 wyścigów i dziesięć podiów, w tym jedno zwycięstwo. Rok temu był także jednym z głównych faworytów do tytułu.

Przez cały sezon popełnił tak naprawdę tylko jeden błąd, gdy zaliczył uślizg przodu w dziewiątym zakręcie podczas wyścigu o Grand Prix Andaluzji w Jerez.

Niestety, nie z własnej winy stracił także punkty w trzech innych rundach. W Misano musiał wycofać się z rywalizacji, gdy wlot powietrza zatkała zrywka z kasku Fabio Quaratararo. We Francji awarii uległ silnik, z kolei w Aragonii z toru zabrał go Brad Binder.

Wszystko to sprawiło, że w tabeli Australijczyk zajął dopiero siódme miejsce, ale gdyby nie stracone punkty, z pewnością walczyłby o tytuł do samego końca. Tym bardziej, że pokazał po drodze zimną głowę, której brakowało mu w przeszłości.

Tak było chociażby w Walencji, gdzie co prawda o mniej niż jedną dziesiątą sekundy przegrał pojedynek z Franco Morbidellim, ale nie przekraczał limitów i nie zaliczył niepotrzebnej wywrotki.

Nowe rozdanie

W tym roku, jako zawodnik fabryczny, Jack znów będzie jednym z faworytów, ale on sam podchodzi do sprawy na chłodno.

"Rok temu byliśmy kilka razy bardzo blisko zwycięstwa, więc chcę wygrać kilka wyścigów - powiedział nam podczas wtorkowego spotkania z wąską grupą dziennikarzy. - Oczywiście chcę walczyć o tytuł i nie robić niczego głupiego. Najważniejsze będzie zacząć sezon w zdrowiu i unikać kontuzji".

Kwestie zdrowotne wcale nie są takie oczywiste. Po zakończeniu poprzedniego sezonu Miller musiał poddać się operacji wyciągnięcia z kontuzjowanej wcześniej nogi tytanowej płytki. Gdy wrócił do Australii, podczas obowiązkowej kwarantanny do wciąż gojącej się rany wdarła się infekcja.

"Chyba z nudów zbyt często smarowałem ranę kremem i skóra została zainfekowana, dlatego musiałem poddać się kolejnej operacji, a moje odosobnienie się wydłużyło. Najpierw spędziłem 19 dni na kwarantannie, a następnie 20 dni izolując się w domu. Teraz wszystko jest już pod kontrolą. Wróciłem do Europy. Mogę biegać i trenować, a z nogą wszystko jest już w porządku".

W pełni sprawny, Miller może się skupić na swoich celach. "Ostatnie trzy lata nie były łatwe, bo spędziłem je na rocznych kontraktach, ale miało to także swoje zalety. Musiałem udowodnić swoją wartość, a to pomogło mi dojrzeć do zawodnika, jakim jestem. Poza tym jestem coraz starszy. Nie jestem już dzieckiem. Ducati dało mi narzędzia, aby rosnąć i się rozwijać. Także motocykl od 2017 roku mocno się zmienił".

Zmiana zespołu nie jest dla Jacka całkowitą rewolucją, ponieważ razem z nim do fabrycznej ekipy przechodzą jego dotychczasowi: szef mechaników, inżynier od telemetrii i mechanik, ale pewne rzeczy będą dla niego nowością.

"Dzisiaj jest dziewiąty lutego, a ja już jestem w Europie. Normalnie byłbym jeszcze w domu w Australii. Największą różnicą jest jednak dodatkowy personel w garażu, ponieważ wszystko koncentruje się wokół fabrycznego zespołu. W praktyce zmiana nie jest jednak duża, bo mieliśmy bliskie relacje już w poprzednich sezonach".

"Podoba mi się system Ducati, które razem z zawodnikiem awansuje jego szefa mechaników. Jesteśmy dzięki temu jeszcze bardziej zmotywowani. W końcu nie tylko zawodnik chce awansować do fabrycznego zespołu".

Czas brać się do pracy

Skoro Miller ma teraz więcej do powiedzenia jeśli chodzi o rozwój motocykla, z pewnością przygotował już listę życzeń. "Nie jest długa. Nie będę mówił, czego potrzebujemy, bo Ducati doskonale to wie. Pracowaliśmy razem przez trzy sezony, więc wiedzą, czego mi potrzeba i jakie są problemy. To będzie raczej kontynuacja tej pracy. Tym bardziej, że nie możemy zmienić zbyt wiele".

Jack ma rację. Z uwagi na zamrożenie silników, Ducati do pewnego stopnia ma związane ręce. "Motocykl na ten sezon będzie ewolucją maszyny sprzed roku - mówi nam Gigi Dall’Igna. - Rozwój silnika jest zamrożony, a to bardzo ważne w kontekście nadwozia. Trudno jest zmienić całkowicie ramę bez zmiany silnika, ale nie sądzę, abyśmy potrzebowali dużej zmiany. Mała ewolucja powinna pozwolić nam zrobić wyraźny krok do przodu. Myślę, że będziemy mogli walczyć o zwycięstwa".

O ile same prace rozwojowe będą trudniejsze, nie tylko z uwagi na zamrożenie silników, ale również później rozpoczynające się testy i utrudnione spotkania z inżynierami, charakter Millera może być w tym roku bardzo pomocny.

"Jack ma bardzo silny charakter, a to ważne jeśli chcesz osiągnąć dobry wynik - dodaje Dall’Igna. Dobrze go znamy, a on dobrze zna nas. Pecco także nie owija w bawełnę. Chcemy, żeby zawodnicy mówili nam prawdę".

W poprzednim sezonie głównym problemem Ducati była nowa tylna opona Michelin, której większa przyczepność utrudniła zawodnikom wrzucanie Desmosedici w zakręty z uślizgiem tylnego koła. Nie wszystkim.

"Mieliśmy z tym pewne problemy, szczególnie na początku roku, ale dzięki mojemu stylowi jazdy i podejściu udało nam się poradzić sobie z tym" - Jack mówi tajemniczo. To sprawia, że choć nie zmienią się ani opony, ani zbyt mocno także motocykl, Australijczyk może być znów jednym z faworytów.

Kogo zalicza do grona swoich głównych rywali? "Faworytem na pewno będzie Joan Mir, bo broni tytułu. Rok temu także nikt się nie spodziewał, że zostanie mistrzem, ale dokonał tego i nie widzę powodu, dla którego nie miałby tego powtórzyć. Będzie groźny. Pytanie tylko, jak Suzuki poradzi sobie z odejściem Brivio. Patrząc na końcówkę poprzedniego sezonu, najgroźniejszy był wówczas Franco Morbidelli. To dziwne, że nadal będzie startował motocyklem w starszej specyfikacji, bez aktualizacji. Nie można też skreślać Fabio, Mavericka i całej reszty".

Zauważyliście, że na liście Jacka zabrakło sześciokrotnego mistrza MotoGP, Marca Marqueza? "Nie wiem zbyt wiele jeśli chodzi o jego sytuację. Ostatnie tygodnie spędziłem na farmie w Australii, z ograniczonym dostępem do internetu. Gdy złapałem infekcję nogi, wysłałem mu wiadomość, że jesteśmy w podobnych tarapatach, ale nie mam opinii na temat jego sytuacji. Liczę, że wróci jak najszybciej, ale są ludzie w gorszej sytuacji".

Kolejna australijska legenda?

Jack będzie trzecim, po Troyu Baylissie i Caseyu Stonerze, Australijczykiem, który dołączył do fabrycznej ekipy Ducati. Jego poprzednicy odnosili dla włoskiej marki sukcesy, odpowiednio w World Superbike i MotoGP, które zapewniły im status legend. To z pewnością także motywacja.

"Gdy dorastałem, byli moimi idolami. Fajnie iść ich śladem, bo byli wielkimi mistrzami, ale ja chcę po prostu wywalczyć wszystko, co może wywalczyć Jack Miller".

Skoro ustaliliśmy już, że Jack nie chce być "drugim Stonerem", upewnijmy się, na co jeszcze nie ma ochoty. "Byłem ostatnio po raz pierwszy w tunelu aerodynamicznym i mam nadzieję, że po raz ostatni. To jak siedzenie pod klimatyzacją, która wieje na ciebie zimnym powietrzem z prędkością 300 km/h".

Do pierwszych testów MotoGP w tym roku został jeszcze miesiąc. Jak zawodnicy Ducati przygotowują się do powrotu na blisko 300-konne prototypy? "Na to nie da się przygotować. Przyjechaliśmy do Jerez, aby pojeździć dwa dni na Panigale i przyzwyczaić się na nowo to prędkości dochodzących do 300 km/h oraz szybkich czasów reakcji, ale nie da się przygotować na jazdę motocyklem MotoGP. Możesz robić wszystko, ale to i tak nic nie da. Jeśli miałeś dwa lub trzy miesiące przerwy, zawsze czeka cię wielki szok".

Czy równie wielki szok czeka rywali Millera w sezonie 2021? Przekonamy się już niedługo.

Advertisement
NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjêcia
Advertisement
NAS Analytics TAG
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze s± prywatnymi opiniami u¿ytkowników portalu. ¦cigacz.pl nie ponosi odpowiedzialno¶ci za tre¶æ opinii. Je¿eli którykolwiek z komentarzy ³amie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usuniêty. Uwagi przesy³ane przez ten formularz s± moderowane. Komentarze po dodaniu s± widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadaj±cym tematowi komentowanego artyku³u. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu ¦cigacz.pl lub Regulaminu Forum ¦cigacz.pl komentarz zostanie usuniêty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualno¶ci

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep ¦cigacz

    motul belka 950
    NAS Analytics TAG
    na górê