Yamaha TX 750. Czołowe osiągnięcie w zakresie redukcji wibracji. Historia, dane techniczne
Początek lat 70. Na świecie wybucha boom motocyklowy. Prym wiodą młode agresywne firmy japońskie. Honda i Kawasaki podbijają świat szybkimi czterocylindrowymi czterosuwami. Yamaha w tym czasie pozostaje nieco w tyle. Jej receptą na sukces jest udoskonalenie i unowocześnienie koncepcji klasycznego brytyjskiego twina.
Pierwszy taki motocykl XS 1pojawia się już 1969 roku, a jego późniejsza wersja XS 650 zostaje bardzo dobrze przyjęta na lukratywnym rynku amerykańskim. Jednak 50 KM generowane z dwucylindrowego silnika o pojemności 650 to wciąż nieco za mało, by konkurować w najbardziej prestiżowej klasie. Potrzeba czegoś więcej. W 1972 roku Yamaha wypuszcza zupełnie nowego twina TX 750. Dwucylindrowy silnik OHC jest dalszym rozwinięciem modelu XS 650, ale zmian w silniku wprowadzono tak dużo, że można tu mówić o zupełnie nowej konstrukcji. Początkowo motocykl oferowany jest w USA, gdzie zdobywa bardzo dobre recenzje. 63 KM mocy i 69 Nm momentu to duży postęp w stosunku do XS 650. Poza tym, silnik ciągnie równo już od 2000 obr./min, podczas gdy maksymalną moc osiąga przy 7500 obr./min. Maszyna zbiera też pochwały za dobre własności prowadzenia i piękny klasyczny design. Najbardziej zaskakująca jest jednak inna jego cecha. Otóż twin z wykorbieniem 360° powinien drgać jak młot pneumatyczny, tymczasem silnik Yamahy pracuje głaciutko!
A zatem pełny sukces? No niezupełnie. Wraz z pojawieniem się pierwszych egzemplarzy w Europie zaczynają się problemy. Okazuje się, że szybka jazda jest dosłownie zabójcza dla Yamahy. Silniki ulegają poważnym awariom i sprzedaż spada na łeb na szyję, co w efekcie prowadzi do tego, że Yamaha wycofuje motocykl z rynku, by poddać go koniecznym poprawkom.
Co mogło pójść nie tak? Przyjrzyjmy się konstrukcji silnika, by odkryć przyczyny tej mizerii. Otóż największą nowością Yamahy był zastosowany po raz pierwszy układ eliminujący wibracje. Ustrojstwo nazywało się Omni Phase Balancer i składało się z dwóch wałków wyrównoważających. Jeden z nich umieszczony był pod wałem korbowym, drugi nieco z tyłu. Oba napędzane były łańcuchem. Jeden wałek obracał się w kierunku przeciwnym do kierunku obrotu wału korbowego, a drugi zgodnie z nim. Cały ten system rzeczywiście skutecznie eliminował drgania, ale przy okazji powodował inne problemy. Otóż przy wysokich obrotach silnika wirujące wałki powodowały spienianie się będącego w skrzyni korbowej oleju, przez co łożyska ślizgowe wału korbowego i korbowodów traciły smarowanie, a silnik się przegrzewał. Poza tym, kiedy łańcuch napędzający wałki wyrównoważające wyciągnął się, wałki przestawiały się w fazie, co powodowało, że silnik wibrował nawet bardziej niż gdyby tych wałków tam w ogóle nie było. W skrajnych przypadkach łańcuch potrafił się urwać, a to powodowało kompletną demolkę wnętrzności silnika. Oprócz problemów związanych z układem tłumienia drgań silnik Yamahy miał jeszcze jedno rozwiązanie, które sprzyjało jego przegrzewaniu. Otóż rury wydechowe nie wychodziły wprost z kanałów głowicy, lecz były przykręcone do wspólnego kolektora, który przylegał bezpośrednio do głowicy. Z całym szacunkiem dla japońskich inżynierów, nie było to mądre rozwiązanie.
Yamaha zareagowała szybko i każdy element konstrukcyjny sprawiający problemy został poprawiony. Łańcuch napędzający wałki wyrównoważające został zaopatrzony w zewnętrzny napinacz, co wymagało przekonstruowania całej skrzyni korbowej. W misce olejowej, która została pogłębiona wprowadzono przegrody zapobiegające spienianiu się oleju. Dodatkowo w układzie smarowania pojawiła się chłodnica oleju. Poprawiony model o oznaczeniu TX 750 A pojawił się w 1974 roku i był już konstrukcją ze wszech miar udaną. Był eleganckim motocyklem doskonale nadającym się do turystyki, ale niestety opinia o nim była już tak mocno zrujnowana, że niewiele to pomogło i rok później zakończono produkcję pierwszego motocykla z wałkami wyrównoważającymi. Bolesna była to nauka, ale dziś żaden szanujący się twin nie jest w stanie obejść się bez tego rozwiązania, a Yamaha TX 750 jest dziś poszukiwanym klasykiem. Wersja po poprawkach jest modelem całkowicie godnym zaufania, tym bardziej, że dziś mamy oleje o znacznie lepszej jakości niż w latach 70.


Komentarze 0
Pokaż wszystkie komentarze