Wysokie mandaty w Polsce? Przerażą cię te z Norwegii i Finlandii!
Myślisz, że mandaty są w Polsce wysokie? Spróbuj przekroczyć prędkość w Norwegii lub Finlandii. Instytut Wymiaru Sprawiedliwości opublikował raport, w którym porównał stawki mandatów w różnych krajach.
W Polsce sprawa jest dość prosta - jak byś nie nabroił, ilu przepisów nie złamał, policjant może nałożyć na ciebie maksymalnie 1000 zł mandatu, a i to tylko w sytuacji, gdy wykroczenie narusza więcej niż jeden przepis (na przykład wyprzedzasz na przejściu dla pieszych przekraczając prędkość o ponad 50 km/h).
Może się to wydawać dużą kwotą, ale gdy ją przeliczymy okaże się, że to tylko nieco ponad 200 euro. Z taką kwotą pożegnasz się, kiedy na Słowacji przekroczysz prędkość zaledwie o… 30 km/h! U naszych sąsiadów maksymalna kwota, jaką można stracić za ułańską fantazję na drodze to aż 1000 euro, czyli ponad 4000 zł.
Drakońskie kary
Inny, znacznie bardziej dotkliwy sposób naliczania mandatów obowiązuje w krajach skandynawskich i Finlandii. Nie tak dawno norweskie media rozpisywały się o rekordowym mandacie nałożonym na młodą kobietę, którą złapano podczas jazdy na podwójnym gazie. Musiała ona zapłacić 250 tys. koron, czyli mniej więcej 110 tys. zł.
Podobny los spotkał pewnego kierowcę w Finlandii, który za podobne wykroczenie pożegnał się z niebagatelną kwotą 50 tysięcy euro (około 220 tys. zł). Skąd takie kwoty? Oboje kierowcy są jednymi z najbogatszych osób w swoich krajach, a mandaty za jazdę pod wpływem alkoholu naliczane są tam proporcjonalnie do dochodu winowajcy.
Nieciekawie wyglądają także kary za drobne przewinienia. Przejście na czerwonym świetle w Szwecji kosztuje 3 tys. koron szwedzkich (około 1,5 tys. zł), a niezapięte pasy bezpieczeństwa 1,5 tys koron (około 750 zł).
Nie lubimy mandatów
Z raportu opublikowanego przez Instytut Wymiaru Sprawiedliwości wynika, że między polskimi a skandynawskimi i fińskimi grzywnami występują ogromne dysproporcje. Ich przyczyną jest występujący w Polsce podział czynów zabronionych na przestępstwa i wykroczenia, który nie występuje we wspomnianych krajach.
Różnimy się też od mieszkańców Półwyspu Skandynawskiego tym, że niechętnie akceptujemy mandaty. W Norwegii, Finlandii, Danii i Szwecji grzywny są uważane za sprawiedliwe i nikt nie kwestionuje ich wysokości. Kolejny wniosek płynący z raportu - mandaty nakładane przez policję bywają czasem zmniejszane przez sąd, co w Polsce zdarza się rzadziej niż zaćmienia słońca.
Niestety z raportu płynie też smutny wniosek. Mimo ogólnej poprawy bezpieczeństwa na drogach, popełniamy coraz więcej wykroczeń, które generują rosnące zyski dla budżetu. W 2016 r. dostaliśmy ponad 2 mln mandatów; w 2017 r. już 2,5 mln.
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarzeCzemu tylko straszą nas tymi wysokimi. W Polsce i tak są wysokie mandaty np. kolizja Niemcy 35 euru Polska 500 zł
OdpowiedzRozważając zmiany legislacyjne skupmy się lepiej na rozwiązaniach funkcjonujących w 350mln europejskiej populacji (np. alkochol 0.5promila) z którą sąsiadujemy zamiast wyszukiwać i zamulać ...
OdpowiedzMoże zaczniemy też zarabiać jak Skandynawowie, o tym już urząd nie wspomniał??
Odpowiedzsuper pomysł 1400 [ i tak nawet za dużo ] Wypłaty dla naszych posłów 4 miesiące życia za 1400 Ciekawe jak szybko zmienili się przepisy
OdpowiedzNo to do dziela - nikt ci przeciez nie zabroni zarabiac. Chyba, ze jest gdzies okreslony górny limit zarobków w Polsce?
OdpowiedzTo wprowadź zarobki minimalne na poziomie 6000zł tak jak w Norwegii to będziemy zarabiać i płacić wysokie mandaty z uśmiechem.
OdpowiedzA nie takie wysokie mandaty że 1\3 czy nawet 1\2 wypłaty na mandat To za co żyć Jedyne na dwa kółka bez silnika chyba że Miejskiej autobusy Ale poza miastem to już lipa bo tylko szkolne
Odpowiedz