Warszawa pod ostrzałem radarów. Gdzie najłatwiej o mandat
W Warszawie nie ma lekko. Jeśli jeździsz szybko, prędzej czy później trafisz na oko Wielkiego Brata, który bez mrugnięcia rejestruje każdy nadmiar kilometrów na liczniku. W pierwszej połowie 2025 roku polskie fotoradary nie próżnowały.
461 sztuk tych urządzeń przełożyło się na 324,5 tysiąca przypadków przekroczenia prędkości. To lawina zdjęć, która uderza głównie w kierowców w stolicy. Tam bowiem padł rekord, a jedno z warszawskich urządzeń wyłapało aż 5631 wykroczeń. Bieruń depcze mu po piętach z wynikiem 5412, a kolejne warszawskie lokalizacje dorzucają do puli 5011 i 4591 zdjęć. Piąty na liście jest fotoradar z Łodzi, z wynikiem 4527 rejestracji.
Ale nie tylko stacjonarne radary robią robotę. Obecnie prawdziwymi kosiarzami są systemy odcinkowego pomiaru prędkości. Wśród tych systemów na prowadzenie wysuwa się dolnośląski fragment A4 między Kostomłotami a Kątami Wrocławskimi. Przez pół roku - 24 585 przypadków złamania przepisów. Zaraz za nim Wyszków z 21 689, Katowice z 18 665, a także łódzki odcinek S14 Dobroń-Petrykozy, który zebrał nieco ponad 12 tysięcy wykroczeń. Nie zostaje w tyle również Zabrze. Aleja Nowaka-Jeziorańskiego może "pochwalić się" 11 750 naruszeniami.
Miłośnicy jazdy na czerwonym też nie mogą spać spokojnie. 49 systemów RedLight rozstawionych na skrzyżowaniach w całym kraju wyłapało w sumie 51,6 tysiąca przypadków wjazdu na czerwonym. Warszawa ponownie rządzi w tej kategorii. Aleja Krakowska, ul. Łopuszańska i F. Hynka to trio, które razem zarejestrowało 14 861 naruszeń. Łódź dorzuca do tej statystyki 3119 przypadków, Poznań - 2170, Kraków - 1943, a Kielce - 1786.
Ale to jeszcze nie wszystko. Osobne systemy RedLight, które kontrolują przejazdy kolejowo-drogowe, również nie próżnują. Najwięcej wykroczeń w tym zakresie zaliczyła ulica Cyrulików w Warszawie i aż 1703 przypadki, a we Wrocławiu ul. Średzka dorzuciła 1420. Najspokojniej? W Chełmcach. Tam zanotowano jedynie 163 naruszenia, co w tym zestawieniu brzmi jak wakacje.
A co z nowymi maszynami? GITD uspokaja, w ramach rozbudowy finansowanej z Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności na razie nie zamontowano ani jednego nowego urządzenia. Termin realizacji całego projektu to dopiero połowa 2026 roku. Czyli mamy jeszcze trochę czasu, by nacieszyć się wiatrem we włosach. Ale nie za bardzo, bo fotoradary nie śpią.


Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze