Finlandia wygrywa z wypadkami. Jak tego dokonano?
W Helsinkach minął właśnie rok bez żadnego śmiertelnego wypadku drogowego. Ani jednego. Ani na pasach, ani na skrzyżowaniu, ani nocą, ani za dnia.
Finowie nie potrzebowali rewolucji, tylko rozsądku, cierpliwości i dobrze skalibrowanych decyzji. Suma drobnych zmian okazała się potężniejsza niż jakiekolwiek jednorazowe rozwiązanie systemowe. Jakie to zmiany i jak tego dokonano?
Zaczęło się od ograniczenia prędkości. Tam, gdzie niegdyś jeździło się pięćdziesiątką, teraz obowiązuje trzydziestka. Zwłaszcza przy szkołach, gdzie obecność dzieci wymaga szczególnej ostrożności. Aktualnie już ponad połowa ulic Helsinek objęta jest tym limitem. Ale samo to nie wystarczyło.
Miasto postawiło także na wygodę i bezpieczeństwo pieszych oraz rowerzystów. Powstała infrastruktura, która pozwala przejechać przez miasto rowerem bez ryzyka, że zostanie się potrąconym przez samochody czy motocykle. Do tego kamery rejestrujące przejazd na czerwonym świetle i przekroczenia prędkości wyłapują tych, którzy zbyt niefrasobliwie podchodzą do przepisów drogowych. Na ulicach częściej widać też drogówkę, a transport publiczny jest nie tylko dostępny, ale też punktualny i godny zaufania. Na koniec nowoczesne systemy bezpieczeństwa montowane w samochodach działają niczym cyfrowi aniołowie stróże.
W efekcie zero zgonów. Dwanaście miesięcy bez tragedii na drodze. Ale to nie wszystko. Liczba osób rannych w wypadkach również znacząco spadła. Jeszcze w latach 80. dochodziło rocznie do prawie tysiąca takich incydentów. W ostatnim roku było ich tylko 277. Jak mówi Roni Utriainen z wydziału środowiska miejskiego w Helsinkach - sukces ten to zasługa zarówno urzędników, jak i kierowców, pieszych i rowerzystów.
Czy podobne eksperymenty przeprowadzano gdzieś indziej? Jeden z najbardziej znanych projektów dotyczy Nowego Jorku. Największa metropolia USA próbował odpowiedzieć na kryzys własnym projektem Vision Zero. Zaczęło się w 2014 roku i rzeczywiście liczby ofiar zaczęły spadać. Ale kilka lat później przyszła pandemia i wszystko się posypało. W 2024 roku odnotowano 251 zgonów związanych z ruchem drogowym. Dopiero teraz, w 2025 roku, sytuacja się poprawia. Do lipca zanotowano "zaledwie" 87 ofiar - to najmniej w historii. Burmistrz Eric Adams nie kryje dumy i zapowiada kontynuację działań przeciwko piratom drogowym. Jego zdaniem to właśnie zdecydowane egzekwowanie prawa i rozbudowa bezpiecznej infrastruktury sprawiają, że ulice Nowego Jorku stają się coraz mniej śmiercionośne.
W Polsce w 2024 roku w wypadkach drogowych zginęło 1896 osób. Większość ofiar śmiertelnych to kierowcy i pasażerowie samochodów osobowych (44 proc.), a następnie motocykliści i motorowerzyści (20 proc.) oraz piesi (18 proc.). Niemal 70 proc. ofiar śmiertelnych w obszarach zabudowanych to piesi, rowerzyści i motocykliści, co wskazuje na potrzebę poprawy ich bezpieczeństwa. Może warto skorzystać z kompleksowych rozwiązań, nawet jeśli mielibyśmy w miastach jeździć wolniej?


Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze