Policyjna ofensywa. 10 tysięcy kontroli jednego dnia!
Motocyklowe lato to nie tylko wolność, słońce, otwarta droga i adrenalina w żyłach, ale też czujne oko policji. Znowu łapanka, ale wnioski są raczej optymistyczne.
Na północy kraju, w województwie kujawsko-pomorskim, funkcjonariusze postanowili połączyć siły i jednego dnia przeprowadzili dwie ogólnowojewódzkie akcje: "Trzeźwy poranek" oraz "Trzeźwa autostrada". Przeprowadzono ponad 10,5 tysiąca kontroli i choć parę dokumentów poszło do kosza, obyło się bez masowego łapania piratów. I to chyba najlepsza wiadomość z tej całej historii.
Na celowniku była przede wszystkim autostrada A1, ale działania objęły także drogi mniejsze, lokalne, często ignorowane przez weekendowych amatorów gazu do dechy. Patrole były tam, gdzie się ich nie spodziewano, czyli nie tylko w okolicach wjazdów, ale również w mniej oczywistych punktach trasy. Wszystko po to, by dorwać tych, którzy wsiadają na za kierownicę samochodu lub motocykla, mając w sobie więcej promili niż rozsądku.
Policjanci nie bawili się w półśrodki. W ruch poszły szybkie alkomaty Alco-Blow, które w kilka sekund wykrywają alkohol w wydychanym powietrzu. Statystyki nie są dramatyczne, chociaż nie brakowało tych, którzy pomylili szosę z torem dla samobójców. Dokładnie 12 osób zostało przyłapanych na prowadzeniu na gazie, z czego aż połowa wpadła na A1. Dziewięć osób straciło prawo jazdy lub dowód rejestracyjny. Wśród zatrzymanych znaleźli się niestety również motocykliści.
Policja nie zostawia wątpliwości i zapewnia, że akcje będą się powtarzać. I nie chodzi tu tylko o pokaz siły. Działania są przemyślane, skoordynowane, przeprowadzane bez paraliżowania ruchu, ale z dużym skutkiem. Mundurowi nazywają to "działaniami wielowarstwowymi" i zapewniają, że będą kontynuowane, a kierowcy łamiący przepisy muszą liczyć się z poważnymi konsekwencjami.
A te, jak wiadomo, potrafią solidnie uderzyć w kieszeń, reputację i wolność. Dopuszczalny poziom alkoholu w Polsce to 0,2 promila. Pomiędzy 0,2 a 0,5 to jazda po spożyciu - wykroczenie, które może kosztować cię od 2500 do 30 000 zł, 15 punktów karnych i do trzech lat bez prawa jazdy. Ale powyżej 0,5 promila wjeżdżasz już na teren przestępstwa, i robi się naprawdę poważnie. Do trzech lat więzienia, a przy recydywie nawet pięć. Grzywna może sięgnąć 60 tysięcy, a prawo jazdy zniknąć nawet na 14 lat. Zdecydowanie lepiej wrzucić bieg, dać gazu i cieszyć się trasą z naturalną adrenaliną w żyłach, a nie promilami.


Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze