Motocykle Yamaha z zabezpieczeniem przeciw złodziejom. Prosty trick utrudni kradzież
Yamaha przedstawiła motocykle off-road na sezon 2026. Jedną z ciekawszych funkcjonalności jest zabezpieczenie komputera sterującego silnikiem, które może uprzykrzyć życie złodziejom, choć nie jest doskonałe. Na czym polega? W jakich motocyklach się pojawi?
Yamaha zaprezentowała gamę motocykli off-road na sezon 2026. Mowa o modelach YZ250F, YZ450F, YZ250FX, YZ450FX, WR250F i WR450F. Jedną z nowości jest ulepszony komputer sterujący silnikiem. W modelach YZ250F, YZ450F, WR250F i WR450F jest elementem wyposażenia standardowego. Producent wyposażył go m.in. w funkcję możliwości zdalnego wyłączenia za pomocą smartfona. Wszystko odbywa się z użyciem aplikacji Yamaha Power Tuner.
Smartfon komunikuje się z motocyklem za pomocą bezprzewodowego modułu komunikacji. Wystarczy, że użytkownik użyje funkcji "ECU Lock" i amatorzy cudzej własności nie będą mogli uruchomić silnika. Czy funkcja ma jakieś wady i luki? Można wymienić dwie. Pierwsza jest taka, że komputer nie ma modułu GSM, co oznacza, że trzeba pamiętać o zablokowaniu ECU przed pozostawieniem maszyny. W rozmowie z brytyjskim portalem Motorcycle News Leon Oosterhof, manager ds. produktów marki Yamaha przyznaje, że złodzieje mogą obejść blokadę poprzez montaż własnego odblokowanego ECU oraz modułu komunikacji (CCU).
- Jeżeli wymienią ECU i CCU na takie z odblokowanego motocykla, to oczywiście ruszy. Jednak blokada ECU sprawia, że kradzież staje się mniej atrakcyjna. To efektywne rozwiązanie, gdy zostawiasz motocykl w padoku i chcesz zapobiec sytuacji, w której ktoś po prostu nim odjeżdża - powiedział Oosterhof w rozmowie z Motorcycle News.
Hasło ustalone w aplikacji jest przechowywane tylko w telefonie właściciela. To oznacza, że nie będzie przechowywane nawet na serwerach Yamahy. Dzięki temu, w razie ataku hakerskiego na bazę danych, złodzieje nie wykradną informacji o konkretnych motocyklach i hasłach do ich jednostek sterujących. Choć to samo w sobie brzmi jak karkołomny pomysł, to zdeterminowani profesjonaliści mogliby skorzystać z takiej metody. Podobne rozwiązanie mogłoby trafić do pozostałych jednośladów marki Yamaha, choć należy pamiętać, że nie pomoże w sytuacji, kiedy motocykl zostanie po prostu załadowany na busa i wywieziony.


Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze