Ścigacz.pl

Do zakończenia cyklu Mistrzostw Świata w Super Enduro pozostała tylko jedna runda i wszystko wskazuje na to, że w czołówce znalazło się dwóch Polaków! Dwa drugie miejsca po 4 rundach, w klasie Prestige Tadeusz Blazusiak, a w klasie Junior Emil Juszczak! Dla fanów polskiego Super Enduro nie było zaskoczeniem, że Emil poradził sobie z wyzwaniami jakie stawiały przed nim kolejne rundy. Nie mniej jednak fakt, że znalazł się aż tak wysoko w stawce było nie małą niespodzianką. Udało nam się porozmawiać z Emilem tuż przed wyjazdem do Szwecji.

Ewelina: Na początku powiedz coś o sobie. Skąd się wzięła pasja do motocykli, od ilu lat trenujesz?

Emil Juszczak: Pasją do motocykli zostałem "zarażony" przez kolegę. Przejechałem się raz  i jakoś  tak już zostało.  Nie pamiętam już kiedy to było dokładnie. Miałem wtedy może 10 lat, kiedy to dostałem swój pierwszy motocykl. Zacząłem trenować w wieku 15 lat z Pawłem Kaimem, który do dziś mnie wspiera i towarzyszy podczas MŚ Super Enduro.

Ewelina: W ubiegłych latach mogliśmy zobaczyć Cię na MŚ Super Enduro w Polsce, jednak nigdy nie brałeś udziału w całym cyklu, skąd taka decyzja w tym roku?

E.J.: Start w Krakowie był przełomowy, zająłem 3 miejsce w klasie Junior. Wtedy też pojawiła się myśl, aby spróbować sił w całym cyklu Mistrzostw Świata. Co prawda później sprawa się trochę skomplikowała i nie byłem pewny udziału w 2 rundzie w Riesie.  Długie rozmowy ze sponsorami, zmiana motocykla i decyzja... jedziemy!

Ewelina: Jak oceniasz poziom trudności MŚ w tym roku? Czy, którąś  rundę wyjątkowo dobrze lub źle wspominasz?

E.J.: Generalnie mówiąc największą trudność sprawiał mi... motocykl. W krótkim czasie przesiadłem  się z Sherco se300 na Ktm exc 250, a finalnie jeżdżę na exc tpi 300.  Niestety zdecydowanie za mało motogodzin na nim wyjeździłem, a przystosowanie motocykla pod swoje preferencje trochę zajmuje. Jeśli chodzi o zawodników to stawka jest wysoka, na  pewno jest co robić. Myśląc o najfajniejszej rundzie MŚ przychodzi mi na myśl runda w Bilbao, gdzie zrobiliśmy naprawdę niezłe show z polską flagą, było naprawdę fajnie. Jednak jeśli chodzi o rundę, którą niezbyt ciepło wspominam to bez wahania wybieram rundę w Riesie... nagła zmiana motocykla skutkowała poważnym błędem na skoku, który mógł się skończyć naprawdę fatalnie...

Ewelina: Jak wygląda twoje nastawienie przed ostatnią rundą MŚ w Szwecji?

E.J.: Nastawienie przed zawodami jak najbardziej pozytywne. Nie myślę o jakimś konkretnym wyniku, po prostu muszę zrobić swoje i tyle. Najważniejsze to starać się nie popełniać błędów i trzymać równe tempo do samej mety, resztę czas pokaże.

Ewelina: Jaki cel postawiłeś sobie na ten sezon? Czy zobaczymy Cie na Redbull 111 Megawatt?

E.J.: Moim głównym celem na ten sezon jest udział w zawodach Hard Enduro - Erzberg Rodeo. Jest to moje marzenie, które mam nadzieje uda mi się w tym sezonie spełnić. W moich planach oczywiście nie może zabraknąć Red Bull 111 Megawatt! Po za tymi eventami planuję udział w Drapak, Beskid Hero, Charlotta Extreme oraz paru mniejszych imprezach.

Na koniec chciałem podziękować moim sponsorom: przede wszystkim firmie Joniec, firmie Penrite, Drogosz Suspension, Buli96 oraz Olekmotocykle. Za pomoc w realizacji moich sportowych celi.

A my chcemy podziękować Emilowi za sportowe emocje, które nam do tej pory dostarczył i życzyć mu powodzenia na dzisiejszej finałowej  rundzie Mistrzostw Świata  Super Enduro!