tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Suzuki celuje w potrójną koronę MotoGP - wywiad z liderem projektu Shinichim Saharą
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
motul belka 950
NAS Analytics TAG
motul belka 420
NAS Analytics TAG

Suzuki celuje w potrójną koronę MotoGP - wywiad z liderem projektu Shinichim Saharą

Autor: Mick Fiałkowski 2021.02.09, 14:48 Drukuj

Lider projektu Suzuki w MotoGP, Japończyk Shinichi Sahara, opowiedział nam dzisiaj o ambitnych celach ekipy na sezon 2021, a także o sposobie, w jaki team będzie zarządzany po odejściu kluczowego managera.

Davide Brivio, który prowadził ekipę Suzuki aż od powrotu do MotoGP do ubiegłorocznego tytułu Joana Mira, a wcześniej stał za sukcesami Yamahy i Valentino Rossiego, zimą zaszokował wszystkich przechodząc do teamu Renault w Formule 1. Obejście Włocha - do tego niezapowiedziane i w tak delikatnym momencie - to dla Suzuki ogromny problem. 

NAS Analytics TAG

Po pierwsze Japończycy nie mieli już czasu, aby na sezon 2021 ściągnąć do zespołu kogokolwiek z typowym doświadczeniem w roli team managera w MotoGP bądź innej serii wyścigowej na najwyższym poziomie. Musieli więc opracować awaryjne, tymczasowe rozwiązanie.

Po drugie to właśnie Brivio prowadził w imieniu Suzuki rozmowy na temat wystawienia przez japońską markę dwóch dodatkowych, satelickich motocykli od sezonu 2022.  Jak firma z Hamamatsu poradzi sobie bez niego? Mieliśmy dziś rano okazję porozmawiać o tym z liderem projektu MotoGP w Suzuki, Shinichim Saharą.

"Postanowiliśmy stworzyć specjalny komitet, w którym jest siedem osób; ja, Ken Kawauchi, który kieruje stroną techniczną, dwóch koordynatorów, dwóch szefów mechaników oraz Alberto Gomez odpowiedzialny za marketing - mówi Sahara-san. - Nie wiem kto będzie w przyszłości team managerem zespołu, ale to dobra okazja, aby każda z tych osób mogła nauczyć się pracy managerskiej".

Japończyk nie ukrywa jednocześnie, że taka struktura to jedynie rozwiązanie tymczasowe i w przyszłym roku chciałby już nominować jedną osobę do kierowania zespołem. "Najlepsza sytuacja to awansowanie na team managera kogoś z ekipy, ale wtedy będziemy musieli znaleźć zastępcę na dotychczasową pozycję tej osoby. Jeśli będzie trzeba, to pomyślimy o wybraniu kogoś z zewnątrz, ale teraz trudno mi powiedzieć, czy będzie to koniecznie. Zobaczymy, co wydarzy się w trakcie tego sezonu".

Okazuje się jednak, że odejście Brivio ma także swoje… plusy. "Jesteśmy jako zespół bardziej zjednoczeni. Wcześniej Davide zbierał informacje z różnych działów i przekazywał je kierownictwu. Był swojego rodzaju filtrem. Teraz możemy komunikować się bardziej bezpośrednio i jesteśmy bardziej zjednoczeni".

Potrójna korona

Ubiegłoroczny sukces Joana Mira dla niektórych był niespodzianką, ale Suzuki patrzy na to bardziej jako efekt konsekwentnej strategii i podnoszenia poprzeczki. Wydawać by się mogło, że w tym roku nie może ona być już podniesiona wyżej, ale okazuje się, że jednak może. 

"Zawsze naszym celem jest wygrywanie - mówi Japończyk. - Gdy w 2019 roku wygraliśmy dwa wyścigi wszyscy przekonaliśmy się, że "wygrywanie robi różnicę", szczególnie jeśli chodzi o myślenie kierownictwa i wszystkich w Suzuki. Teraz wygrywanie mistrzostw to zupełnie inny poziom niż wygrywanie pojedynczych wyścigów. Co roku stawiamy sobie odpowiedni cel. W tym sezonie jest on jasny; pierwsze i drugie miejsce w klasyfikacji zawodników i kolejny tytuł w klasyfikacji zespół. Powinniśmy także spróbować sięgnąć po tytuł w klasyfikacji producentów. Nie będzie to łatwe, ale chciałbym o to walczyć."

O ile ekipa straciła dotychczasowego szefa, o tyle Suzuki będzie w tym roku jedynym zespołem w stawce, który nie zmienił swojego składu zawodników. "To daje nam stabilność - podkreśla Sahara. - Nasi szefowie mechaników bardzo dobrze zarządzają zawodnikami. Pod tym względem jesteśmy jak rodzina i niczego nie chcę zmieniać".

Choć Joan Mir sięgnął na GSXRR po tytuł, motocykl nadal miał pewne słabe strony, przede wszystkim kwalifikacje. Co zrobi z nimi w tym roku Suzuki? "Nie skupiamy się na jednym aspekcie. To prawda, że musimy poprawić tempo w kwalifikacjach, ale priorytetem jest dla nas wynik w wyścigu, nie w czasówce. Z drugiej strony aby walczyć o wynik w wyścigu, dobrze jest startować z dwóch pierwszych rzędów, więc myślimy o tym. Pracujemy m.in. nad sztywnością ramy, aby poprawić wyczucie przodu. To tylko jeden z przykładów, bo robimy też inne rzeczy".

Bardzo ważną rolę odgrywa w tych pracach kierowca testowy Suzuki, Sylvain Guintoli, ale nie tylko on. "Jego uwagi są zawsze bardzo precyzyjne, a czasy bliskie tempa etatowych zawodników. Niestety rok temu, z uwagi na covid, nie mógł testować tak często, jakbyśmy chcieli, ale mamy też drugiego kierowcę testowego, Tsudę, w Japonii, który zrobił w poprzednim sezonie duże postępy. Na torze Motegi jeździ tempem Sylvaina. Ta dwójka pomaga nam znaleźć odpowiedni kierunek".

Mimo zawirowań związanych z odejściem Brivio, samo Suzuki nie ma wątpliwości co do swojego dalszego zaangażowania w MotoGP. "Pracujemy teraz nad papierami, ale zamierzamy niedługo podpisać nowy kontrakt z organizatorami MŚ [na lata 2022-2026 - przyp. Mick]. Jeśli zaś chodzi o zespół satelicki, to faktycznie odejście Davide skomplikowało sytuację i utrudniło mi pracę, ale nie poddaję się i będę nad tym pracował".

Co ciekawe, Sahara przyznał również, że nie ma dla niego większego znaczenia, czy Joan Mir wystartuje w tym roku z numerem jeden, czy swoim standardowym 36. Ważniejsze dla Japończyka jest coś innego, a mianowicie ponowne wywalczenie jedynki, a razem z nią tytułu. Czy Suzuki dokona tego w tym roku?

Co na to Mick?

O ile nie martwię się o stronę techniczną, o tyle obawiam się, że w krótkiej perspektywie brak Davide Brivio i zastąpienie go siedmioosobowym "komitetem", może wprowadzić wewnątrz ekipy małe, organizacyjne zamieszanie. 

Z drugiej strony jednym z koordynatorów w komitecie jest Roberto Brivio, młodszy brat Davide, dla którego może to być idealna okazja, aby spróbować pójść w ślady starszego brata i zaimponować zdolnościami organizacyjnymi.

Odejście Brivio z pewnością nie było zbyt dobrze przyjęte przez kierownictwo Suzuki, ale nie sądzę, aby zniechęciło Japończyków do wystawienia już w przyszłym roku dwóch dodatkowych motocykli. Tym bardziej, że chętnych nie brakuje. Jeśli ekipa Petronasa, niezadowolona ze współpracy z Yamahą, będzie w stanie przejąć inicjatywę, temat dodatkowym maszyn może być "klepnięty" szybciej, niż nam się wydaje.

A na torze? Joan Mir i Alex Rins mają wszystko, aby walczyć w tym roku o tytuł nawet, jeśli jakimś cudem Marc Marquez wróci do stawki już na pierwszy wyścig w Katarze. Suzuki będzie więc groźne, a potrójna korona wcale nie wydaje się wygórowanym celem.

NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjęcia
NAS Analytics TAG
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    motul belka 950
    NAS Analytics TAG
    na górę