Siedemnaście dowodów mniej. Kontrola hałasu na ostro
Wrocławska policja przeprowadziła akcję, która była wymierzona w tych kierowców, których pojazdy zostały wyposażone w zbyt głośny układ wydechowy.
Mundurowi nie bawili się w półśrodki i wzięli pod lupę blisko pięćdziesiąt pojazdów, zarówno samochodów, jak i motocykli. W efekcie zatrzymano siedemnaście dowodów rejestracyjnych. Spora grupa kierowców będzie musiała tłumaczyć się z przesadzonego decybela.
Do pomiaru hałasu funkcjonariusze używali specjalistycznego urządzenia o nazwie Sonopan, które pozwala dokładnie sprawdzić, ile decybeli faktycznie generuje dany pojazd. Jak wyjaśnia komisarz Wojciech Jabłoński z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu, problemem nie są przypadkowe usterki, ale celowe modyfikacje, które mają sprawić, że auto czy motocykl zabrzmią bardziej agresywnie.
Właśnie takie przypadki zakończyły się dla właścicieli największymi kłopotami. Spośród siedemnastu zatrzymanych dowodów osiem dotyczyło pojazdów, wobec których istniało uzasadnione przypuszczenie przekroczenia norm hałasu. Kierowcy będą musieli odwiedzić stację diagnostyczną, gdzie diagnosta sprawdzi, czy faktycznie ich sprzęty ryczą bardziej, niż pozwalają przepisy.
A te są jasne. Dla samochodów benzynowych limit wynosi 93 decybele, dla diesli 96, dla motocykli o pojemności do 125 cm³ 94 dB, a powyżej tej pojemności - 96 dB. Kto to przekracza, ryzykuje nie tylko utratę dowodu rejestracyjnego, ale i konieczność powrotu do konfiguracji wyjściowej, żeby odzyskać możliwość legalnej jazdy. Wrocławska policja już zapowiedziała, że to dopiero początek i takie akcje będą się odbywać regularnie, a także po każdym sygnale od mieszkańców zirytowanych nadmiernym hałasem na ulicach.
W tle tej informacji pozostaje jeszcze gdański pomysł - o którym pisaliśmy zaledwie wczoraj, by zamiast klasycznych kontroli wprowadzić fotoradary akustyczne. Takie urządzenia już działają we Francji i pozwalają automatycznie wyłapywać zbyt głośne pojazdy, bez konieczności wysyłania patroli z sonometrem. Ręczne pomiary bywają bowiem czasochłonne i obarczone błędem, podczas gdy technologia może zrobić to szybciej i skuteczniej.
Na razie jednak w Polsce temat jest traktowany po macoszemu i rząd nie planuje wprowadzenia tego rozwiązania. Głos w sprawie zabierają głównie aktywiści miejscy z Warszawy i Wrocławia, którzy od lat protestują przeciwko wszystkiemu, co ma silnik spalinowy, choć trudno nie zauważyć, że nadmierny hałas to realny problem, który prędzej czy później trzeba będzie rozwiązać.


Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze