Rajd Dakar 2010 - etap X
„Od trzeciego dnia, kiedy straciłem dużo czasu z powodu awarii motocykla, goniłem pierwszą dziesiątkę i wreszcie się udało"
Za zawodnikami tegorocznego Rajdu Dakar już dziesięć, ciężkich i wyczerpujących etapów. Wczoraj na starcie stanęło 93 motocyklistów, 14 quadowców, 61 załóg aut terenowych i 31 ciężarówek. Towarzyszyła im piękna, słoneczna pogoda i licznie zgromadzeni kibice. Trasa wtorkowego odcinka specjalnego, mającego 238 km długości wiodła bardzo krętymi, górskimi szlakami, na których znajdowało wiele pułapek. Dla naszych reprezentantów był to dzień małego kryzysu. Polacy jechali nieco wolniejszym tempem, niż dotychczas, ale ostatecznie, większość z nich odnotowało awans w klasyfikacji generalnej.
Na mecie dziesiątego etapu Rajdu Dakar miłe zaskoczenie przeżył Jakub Przygoński. Najmłodszy zawodnik Orlen Teamu nie mógł odnaleźć swojego rytmu jazdy i do mety dojechał z czasem słabszym od pierwszego zawodnika o 11 minut i 22 sekundy. Wynik ten pozwolił mu zająć 12. lokatę w klasyfikacji dnia i tym samym awansować na 9. miejsce w generalce. Ukończenie Dakaru w pierwszej dziesiątce jest cichym marzeniem 24-latka z Warszawy. Wierzymy, że Kuba osiągnie swój cel i trzymamy mocno kciuki, aby tego dokonał.
Jakub Przygoński:
„Od trzeciego dnia, kiedy straciłem dużo czasu z powodu awarii motocykla, goniłem pierwszą dziesiątkę i wreszcie się udało. Dzisiejszy odcinek był bardzo prosty, bo jechaliśmy po płaskich szutrach, trochę po górach, ale bez dziur. Droga była równa. Cały czas tylne koło się uślizgiwało. Nie był to odcinek skomplikowany nawigacyjnie. Jechało mi się umiarkowanie dobrze. Nie mogłem wpaść w mój rytm. Może miałem trochę gorszy dzień, ale i tak przejechałem go w miarę szybko."
Najstarszy i najbardziej doświadczony z polskich motocyklistów, biorących udział w rajdzie, także nie był w pełni usatysfakcjonowany ze swojej jazdy na trasie wczorajszego OS. Niemniej jednak, 22. miejsce zdobyte przez Jacka Czachora, pozwoliło mu utrzymać 16. lokatę w zestawieniu końcowym. Marek Dąbrowski, po opuszczeniu terenów w pobliżu Copiapo, gdzie przeżył najgorszy wypadek w swojej karierze, „wkręcił się" na wyższe obroty. W dziesiątym dniu walki zawodnik Orlen Teamu wywalczył 33. czas i odnotował w tabeli generalnej jednopunktowy skok.
Jacek Czachor:
„Etap był kręty. Gdzieniegdzie był szybki. Jechaliśmy po nietrudnej trasie, ale gdyby zawiodły hamulce, mogłoby być bardzo niebezpiecznie. Trasa może nie była wyboista, ale bardzo kręta, dlatego etap nie należał do najszybszych."
Marek Dąbrowski:
„Dobrze mi się jechało. To był kręty etap. Było trochę niebezpiecznych zakrętów. Starałem się jechać równym tempem i jest OK."
Krzysiek Jarmuż, będący ostatnim z czterech motocyklistów reprezentujących Polskę w 31. edycji Rajdu Dakar wczorajszego występu na trasie do Santiago nie może zaliczyć do udanych. Kierowca motocykla Honda z numerem 22 dwukrotnie przewrócił się i aby móc dojechać do mety musiał zwolnić tempo. Po wczorajszym dniu, w którym zajął 50. pozycję zawodnik Klubu Zjednoczeni Stryków plasuje się w klasyfikacji generalnej na 32. miejscu.
„Dziś średnio mi się podobało. Wszystko było dobrze, dopóki nie próbowałem jechać szybciej. Przez to zaliczyłem dwie wywrotki i przestałem już tak cisnąć, by w ogóle dojechać do mety. Trasa była bardzo niebezpieczna. Wystarczyła chwila nieuwagi, by wylądować na glebie." - powiedział na mecie wtorkowego etapu Krzysiek Jarmuż.
238-kilometrowy odcinek specjalny w kategorii motocykli najszybciej pokonał Marc Coma. Jednak, dopóki ciąży na nim 6-godzinna kara za złamanie regulaminu podczas piątego etapu, Katalończyk nie ma praktycznie żadnych szans na powtórzenie swojego wyniku z ubiegłego roku. Wczoraj świetnie pojechali dwaj kierowcy Yamahy - David Fretigne i Helder Rodrigues. Wywalczyli oni odpowiednio drugą i trzecią pozycję. Klasyfikacji generalnej wciąż przewodzi Despres, przed norweskim zawodnikiem Ullevalseterem i Chaloco Lopezem z Chile.
Dla quadowców był to także trudny odcinek specjalny. Swoje pierwsze etapowe zwycięstwo odniósł Hiszpan Juan Gonzalez Corominas. Drugi na mecie, z ponad 6-minutowa stratą, był lider tabeli - Marcos Patronelli, a trzeci Sebastian Halpern. Rafał Sonik do stolicy Chile przyjechał z 6. czasem i powrócił na 4. miejsce w klasyfikacji generalnej.
Po bardzo pechowym dla Krzysztofa Hołowczyca i jego belgijskiego pilota poniedziałkowym etapie, na którym to załoga Orlen Teamu pożegnała się z Rajdem Dakar 2010, w rywalizacji samochodów terenowych jedzie już tylko jedno auto z Polski. Kieruje nim Robert Szustkowski w towarzystwie Jarka Kazberuka. Ich Mitsubishi Pajero do mety dziesiątego etapu dojechało na miejscu 56. Drugi pojazd zespołu R-sixteam, którym w klasyfikacji ciężarówek walczą Grzegorz Baran, Rafał Marton i Paweł Zborowski, ukończył 10. etap na 24. pozycji i awansował o dwa oczka w klasyfikacji generalnej.
To był ostatni w pełni rozgrywany na terenach Chile etap tegorocznego Dakaru. Dziś uczestnicy rajdu pokonają granicę z Argentyną na wysokości 3500 m n.p.m. i wyruszą w kierunku miasta San Juan. Odcinek specjalny będzie zbliżony charakterem do trasy wczorajszego etapu. Organizatorzy przygotowali dla zawodników 220 km krętych dróg, wymagających technicznej jazdy i dużego skupienia.
|
||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||














Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeChłopaki nie poddawajcie się!!! Cała Polska wam kibicuje!
Odpowiedz