Mława i Brodnica oraz Dorzecze Wkry i Drwęcy - co warto zobaczyć? Polecana trasa motocyklowa (TPM #20)
Mława-Działdowo-Lidzbark Welski-Nowe Miasto Lubawskie-Kurzętnik-Rywałd-Radzyń Chełmiński-Golub-Dobrzyń-Szafarnia-Rypin-Szreńsk-Mława (długość trasy około 260 km)
Na dobrą sprawę to tereny, po których będziemy jeździć i je zwiedzać, to w sposób niepodważalny należą do Polski (zaledwie) od 100 lat. Przedtem rościli do nich pretensje i władali nimi Krzyżacy, po podboju pogańskich Prusów, a uprzednio to i owo sfałszowawszy w stosownych dokumentach, które im nadali polscy książęta (Konrad Mazowiecki i Henryk Brodaty). Potem (pocz. XVI w) rozdzielała je granica między Królestwem Polskim, a następcą Krzyżaków, czyli Prusami Książęcymi, teoretycznie będącymi zależnym od Korony państwem. Potem były rozbiory (od 1772), czyli władanie Prusaków. A od 1815 roku, po Kongresie Wiedeńskim, który rozdysponował Europę, po kilkunastoletnim epizodzie napoleońskim, na dolnym i środkowym biegu Drwęcy biegła granica między naszymi zaborcami Prusami i Rosją. Tak było do I wojny światowej, której skutkiem było odrodzenie się niepodległej Rzeczpospolitej. Wtedy granice przesunęły się zdecydowanie na północ, kilkadziesiąt kilometrów za Grudziądz. Niemcy w czasie okupacji 1939-45 włączyli te ziemie oczywiście do Tysiącletniej Rzeszy, ale ta szczęśliwie dla innych narodów i państw, przetrwała tylko 12 lat (1933-45). Dlaczego ten przydługi historyczny wstęp?
"PanMarek" Pasjonat opery, gór i motocykli + dobra czysta wódeczka (na zgłuszenie). |
Primo: autor ma historycznego bzika,
a secundo: te zmiany państwowości skutkowały również różnicami w sposobie zarządzania i tym samym wyglądzie architektonicznym rozmaitych zwiedzanych po drodze obiektów. A zatem ruszajmy w drogę aby je poznać!
Startujemy z Mławy. Tutaj nigdy nie było wątpliwości do kogo ona należała. Chociaż na dobrą sprawę trzeba przypomnieć, że zanim Księstwo Mazowieckie stało się de iure i de facto częścią Korony Polskiej (1526), to działy się tutaj najrozmaitsze polityczne przechery (w tym podejrzenia o otrucia) między dynastią Jagiellonów, a władającymi tymi ziemiami potomkami Piastów. Kiedyś Mława to był synonim zacofania. Mówiło się z wyraźną pogardą: " Mława atakuje", czyli jakiś przybysz do Warszawy zdradzał wyraźny brak "warsiawskiego" sznytu. Te czasy już dawno minęły. Primo: w Warszawie jest zdecydowanie więcej przyjezdnych niż "regularnych", co skutkuje wiadomymi wyborami, a secundo: w tej chwili Mława to niezwykle zadbane i odnowione miasto, do którego przyjemnie jest zawitać. Piękny kościół i ratusz oraz czyściutkie zadbane uliczki i domy. Natomiast w okolicach Mławy możemy natknąć się, wśród pól i łagodnych wzniesień, na wystające betonowe grzyby. To ślady po polskich "bunkrach" z Wojny Obronnej 1939 r. Tutaj niezwykle zajadły i skuteczny opór niemieckim dywizjom stawiła, "żelazna" 20 dywizja piechoty. Niepokonana w polu wycofała się z powodu możliwości okrążenia i dopiero w czasie odwrotu poniosła od niemieckiego lotnictwa duże straty.
Ratusz w Mławie
Z Mławy jedziemy w stronę Działdowa. Są tutaj resztki zamku krzyżackiego całkiem dostojnie się reprezentujące. Działdowo w swojej historii należało od momentu podboju tych ziem przez Krzyżaków do niemieckojęzycznej strefy. Uwidoczniło się to w 1920 r, kiedy przyznane po I wojnie Polsce, w momencie gdy dostało się w "objęcia" Czerwonej Armii ("Pochód za Wisłę" - Michał Tuchaczewski) natychmiast przyjęło z zachwytem swoich "rosyjskich oswobodzicieli z polskiego terroru". A przecież I wojna światowa to m.in. straszliwe zmagania cesarskich Niemiec z carską Rosją.
Widok na zamek w Działdowie
Kierujemy się teraz w stronę Lidzbarka (czasami aby odróżnić od tego Lidzbarskiego dodajemy Welski). Mijamy to ładnie położone nad jeziorem i pomiędzy dużymi kompleksami leśnymi miasteczko, aby dotrzeć do Nowego Miasta Lubawskiego.
Przed murami i bramą Brodnicką w Nowym Mieście Lubawskim
Cóż takiego ciekawego jest w tej miejscowości? Otóż, obok masywnej średniowiecznej bramy miejskiej (Brodnickiej), wjeżdżamy na rynek, przy którym stoi dawny kościół ewangelicki (nieczynny). Obok rynku jest też fara miejska, mająca średniowieczny rodowód. Z drugiej strony miasta, gdybyśmy wyjeżdżali na Lubawę, to też pojedziemy obok dawnej bramy miejskiej. Dla współczesnych pojazdów te bramy mają za małą przestrzeń wjazdową, więc ruch jest skierowany na ulice obok tych bram.
Na rynku w N.M.Lubawskim stoi nieczynny kościół ewangelicki
My jednak jedziemy dalej w stronę Brodnicy i po chwili, po prawej stronie szosy znalazłszy parking, podjeżdżamy pod ruiny zamku w Kurzętniku. Z samego zamku już niewiele zostało ale widok na miasteczko oraz wijącą się u podnóża Drwęcę jest bardzo ładny. Tutaj przed batalią pod Grunwaldem dotarły wojska sprzymierzonych (Polaków i Litwinów) i wziąwszy z marszu zameczek nie forsowały dalej Drwęcy, gdyż była solidnie umocniona rozmaitymi zawałami przez Krzyżaków.
Widok na Kurzętnik spod ruin krzyżackiego zameczku
Z Kurzętnika, wziąwszy w rękę dobrą mapę (GPS) będziemy się przebijać w stronę Jabłonowa Pomorskiego, Radzynia Chełmińskiego i Grudziądza poprzez piękne tereny Brodnickiego Parku Krajobrazowego. Kiedy już miniemy Jabłonowo, to potem nie wolno przegapić wsi Rywałd. Tutaj po lewej stronie szosy jest zespół klasztorny o.o. Kapucynów. Niby niczym nadzwyczajnym ten obiekt się nie charakteryzuje. Jest tu natomiast Sanktuarium Maryjne, które upodobali sobie polscy Romowie (Cyganie). Matka Boska Cygańska na tym obrazie jest niezwykłej, ale współczesnej urody. Miejsce jest też uświęcone obecnością internowanego tutaj (krótko bo niecałe trzy tygodnie, 25.IX-12.X. 1953 r) Prymasa Tysiąclecia. Potem Prymas był więziony w Stoczku Klasztornym przez następny rok, o czym pisałem w trasach po Warmii:
- Warmia, co warto zobaczyć? Polecane miejsca na trasie 280 km na północ od Olsztyna
- Warmia i Mazury - czym się różnią? Motocyklowa trasa po odmiennościach Warmii i Mazur
Sanktuarium Maryjne w Rywałdzie
Za chwilę w Radzyniu Chełmińskim podjeżdżamy pod mury krzyżackiego zamku od strony przedzamcza. Do dziś jego potęga budzi podziw, mimo że zachowała się, prawie całkowicie i w miarę dobrze, tylko południowa ściana. To właśnie z terenu przedzamcza jest najbardziej monumentalny widok na mury zamkowe. Całe szczęście, że Prusacy odebrawszy te ziemie Polsce, po pierwszym rozbiorze, nie zdążyli, jak było ich zamiarem, do końca rozebrać tej budowli, aby z uzyskanych cegieł pobudować pozostałe budynki w Radzyniu. Ugięli się pod protestami miejscowej ludności.
Południowa ściana zamku w Radzyniu Chełmińskim widziana od strony przedzamcza
Teraz kierujemy się na południe, czyli w stronę Golubia-Dobrzynia. Po drodze jest Wąbrzeźno. My jednak ominiemy je doskonałą obwodnicą, mimo że to również mające długą historię miasto, na dodatek ładnie położone między dwoma jeziorami. Przed wjazdem do tego dwuczłonowego miasta nie wolno przegapić zjazdu w prawo wiodącego do zamku w Golubiu. Zamek jest oczywiście krzyżacki, ale został na początku XVII w., kiedy był od pokoju toruńskiego w 1466 r w rękach polskich, poważnie zmodernizowany. Stało się to za sprawą siostry króla Zygmunta III, czyli Anny Wazówny. Widok z okien zamku, położonego na wysokiej skarpie nad Drwęcą, w którym obok muzeum mieszczą się pokoje hotelowe i restauracja, jest bardzo przestrzenny. Przed zamkiem jest teren, na którym odbywają się turnieje rycerskie (rycerze kruszą kopie) i stoi między innymi replika kolubryny, z której w czasie "potopu" i oblężenia Jasnej Góry Szwedzi prowadzili ostrzał. No dobrze, ale jak wiemy z "Potopu" (książki) przecież tę kolubrynę to Pan Andrzej wysadził w powietrze! No, to dlatego replika!!!
Zamek w Golubiu-Dobrzyniu widziany od środka...
...i widok z jego okien na Golub i leżący za Drwęcą (po prawej stronie) Dobrzyń
A to zamek golubski od strony wejścia, którego strzeże kolubryna
Opuszczamy miasto Golub-Dobrzyń, które w czasie rozbiorów dzieliła graniczna rzeka Drwęca (1815-1920) i kierujemy się w stronę Rypina. Zaraz jednak za Dobrzyniem po lewej stronie drogi pokaże się kierunkowskaz, wiodący do Szafarni. Jest tutaj dwór rodziny Dziewanowskich. W nieaktualnym już dworze przebywał dwukrotnie młody Frycek (Chopin) na zaproszenie właścicieli posiadłości. Co się tutaj nasłuchał rozmaitych ludowych melodii! Owocowało to potem w jego twórczości, kiedy był na wygnaniu we Francji. Dwór nie jest specjalnie okazały, ale leży w ładnym parku, więc rzuciwszy na niego okiem pomykamy dalej. Minąwszy Rypin docieramy do Żuromina.
Stąd do Mławy jest prosta droga ale pozwolę sobie zaproponować pojechanie troszkę inaczej, czyli przez Szreńsk. Co nas tu przywiodło? Otóż w tej (ciągle) wsi jest okazały kościół. W jakim stylu? Oczywiście jest to gotyk mazowiecki! Na dodatek w kościele jest, wykonany z piaskowca, nagrobek założyciela miasta. Potem już wijąc się drogami w dorzeczu rzeczki Mławki osiągamy miasto z którego wyruszyliśmy.
A czy było warto zwiedzić te rejony, mimo że nie było tutaj spektakularnych gór i serpentyn? Były za to rzeki, lasy i pojezierza oraz wiele zabytków, zwłaszcza średniowiecznych architectura militaris. Tak, to już musi sobie odpowiedzieć każdy kto się wczyta i (być może) powtórzy tę trasę!
Mława-Działdowo-Lidzbark Welski-Nowe Miasto Lubawskie-Kurzętnik-Rywałd-Radzyń Chełmiński-Golub-Dobrzyń-Szafarnia-Rypin-Szreńsk-Mława (długość trasy około 260 km)
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzePrzejechałem cała trasę. Polecam, naprawdę warto. Super opis. Najwieksze wrażenie - ruiny zamku w Radzyniu. Spora częśc zamku jest zachowana. I jeszcze park "muzyczny" w Szafarni. B ladny. ...
OdpowiedzDziękuję za bardzo ciekawą relację. Pochodzę z okolic Mławy, lecz nie znałem tych wszystkich ciekawostek. Dodałem trasę do planów na przyszły rok.
Odpowiedz