tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Je¼dzi motocyklem przy -70 °C. White Wolf Marco. Kim jest i jakim motocyklem je¼dzi?
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
motul belka podroze 950
NAS Analytics TAG
motul belka podroze 420
NAS Analytics TAG

Je¼dzi motocyklem przy -70 °C. White Wolf Marco. Kim jest i jakim motocyklem je¼dzi?

Autor: Marlena Dudek 2021.03.01, 13:34 Drukuj

Marek Suslik, znany jako Marco, White Wolf, jeden z niewielu motocyklistów, dla których sezon trwa cały rok, pasjonat ekstremalnych podróży motocyklowych zimą. 

Marlena: Zachwyciłeś wszystkich swoimi ekstremalnymi wyprawami motocyklowymi - Nordkapp, Syberia, w tym roku podziwialiśmy zdobycie przez Ciebie Góry Żar, również motocyklem! Jak to wszystko się zaczęło? Kiedy pasja do motocykli pojawiła się w Twoim życiu?

NAS Analytics TAG

Marco: W zasadzie to od dziecka jestem związany z motocyklami, jako typowy przykład mojego rocznika, który na komunię dostał motorynkę, a Ci co byli trochę wyżsi to może załapali się na Ogara 200. W momencie, kiedy zostałem szczęśliwym posiadaczem motorynki, to odkryłem, że jest to coś co chciałbym robić, czyli jeździć, jeździć, jeździć… czuć ten wiatr we włosach, to były jeszcze trochę dzikie czasy, kiedy jeździło się bez kasków, co nie do końca było rozsądne… Szybko tę motorynkę zamieniłem na Ogara 200, następnie jako nastolatek miałem już Jawę 350, którą razem z moimi kolegami musieliśmy wyciągać z piwnicy po schodach i potem jeszcze ją tam wprowadzić. Potem był etap motocykli sportowych przez wiele, wiele lat, w tym przypadku liczyła się prędkość, adrenalina. Jednak w latach 90. na drogach robiło się coraz bardziej niebezpiecznie, przybywało samochodów i zacząłem myśleć o zjeżdżaniu z drogi. Tak zaczęła się jazda terenowa, która umożliwiła mi jazdę całoroczną. Oczywiście potrzebne są do tego duże umiejętności, które doskonale trenowałem wywracając się dziesiątki razy. 

Marlena: Od kiedy Twój sezon motocyklowy zaczął trwać cały rok?

Marco: To już będzie chyba z 15 lat… na pewno dawno, dawno temu… odkąd odkryłem, że jazda zimą, jak my to mówimy "wkoło komina" daje mi niezłą frajdę, bo wyjeżdżasz i jedziesz przez godzinę, przysłowiowe dupsko Ci zamarza, ręce Ci odpadają, a masz przy tym wszystkim większą satysfakcję, niż przejeżdżając latem sportowym motocyklem te 150-200 kilometrów. Czas podróży był podobny, ale wrażenia zupełnie inne. W którymś momencie przyszło mi do głowy, że jadąc coś załatwić do miejsca, gdzie nie trzeba być bardziej godziwie ubranym, czyli garnitur lub dżinsy jeździłem motocyklem, bez względu na pogodę… padało, czy nie padało, to nie miało znaczenia, w taki sposób zacząłem przesuwać granicę swojej odporności na samym początku.

Marlena: Skąd z takiej jazdy "wkoło komina" pojawił się pomysł Syberii?

Marco: Przed Syberią, pojawił się oczywiście największy zimowy zlot motocyklowy w Europie - Elefantentreffen. Jest to zlot w Niemczech, zlot słoni, obowiązkowe miejsce każdego motocyklisty, który jeździ zimą. Mamy też swoje lokalne zloty w Polsce, np. Zlot Pingwina. I tak z tego przysłowiowego "wkoło komina", pojawiły się dystanse tysiąca kilometrów w jedną stronę, co było już wyzwaniem i wszyscy, którzy jeżdżą czasem na Elefantentreffen, wiedzą, że już podczas takiej odległości może się zdarzyć wszystko. Chylę czoła przed osobami, które w ogóle tam dojeżdżają, to jest challenge, bo bywały zloty z temperaturą -26°C. W pewnym momencie zaczęło mi brakować kilometrów i zacząłem szukać czegoś, co by można było zrobić dalej, lepiej, więcej. Przez przypadek znalazłem informację, że Tadeusz "Tadek" Arasimowicz dojechał na Nordkapp, wrócił i powiedzał w krótkich słowach, że było ekstremalnie zimno i ekstremalnie daleko. Stwierdziłem, że spróbuję zrobić to samo, tak zaczęło się moje wieloletnie przygody z długimi dystansami. Pojechałem na Nordkapp dość specyficznym motocyklem, bo była to Honda XL 600 LM z 1987 r. Elza. 

Marlena: Czemu Elza? Raczej to nie była inspiracja bohaterką bajki Disney’a?

Marco: Honda to jest ona, ona to jest kobieta, obie moje babcie miały na imię Elżbieta, Honda jest wiekowa, a babcie jak to babcie, są starsze ode mnie. I tak uznałem, że ta Honda to taka babuńka. 

Marlena: Jak przygotowałeś swój motocykl do takiej wyprawy? Jakie zmiany w nim wprowadziłeś?

Marco: Kluczową zmianą było zlikwidowanie stacyjki, która wciąż zamarzała i postanowiłem ją wyrzucić. Kolejny element to narty boczne, podpatrzyłem je w szwedzkiej armii, gdzie są montowane fabrycznie w wojskowym motocyklu, w Husqvarnie. One sprawiły, że mogłem jechać w każdych warunkach, a czasami bywały one brutalne, np. podczas wyjazdu na Nordkapp, gdzie połączenie śnieżycy i wiatru, spowodowało, że jazda była niemożliwa. Samochody zatrzymywały się ze względu na słabą widoczność, jednak narty pozwoliły mi jechać, powoli, jakieś 30-40km/h, posuwałem się do przodu i dzięki nim zrobiłem trasę 8 tys. km w ciągu 14. dni. Wyjazdy pokazały mi, że zima może być absolutnie różna. I tak jak, np. w przypadku Nordkappu mówimy o temperaturach -20°C i dużej wilgotności, która powoduje ogromne opady śniegu i jest to kapitalne widowisko śnieżne, jak z bajki Disney’a. Natomiast na Alasce, czy na Syberii takiej zimy nie zobaczymy, bo do -30°C śnieg jeszcze prószy, ale przy -40°C (a taka temperatura jest tam standardem) już przestaje padać, śnieg staje się betonem. W przypadku kopnego śniegu przydały się opony terenowe, do których wkręciłem kolce, które sprawdziły się na lodowej Syberii. Zamówiłem je u dużego, znanego portalu z krajów wschodnich. Wkręcenie 700 kolców było bardzo czasochłonne, zajęło mi dwa dni, a charakterystyczny dźwięk wiertarki "bik, bik" prawie doprowadził moją żonę do nerwicy.

Marlena: Układ hamulcowy zamarza przy około -50°C, jak w ekstremalnie niskich temperaturach zachowują się hamulce?

Marco: Jest ich najzwyczajniej brak. Trzeba pamiętać, żeby od czasu do czasu naciskać klamkę tak, aby cokolwiek pracowało. Często jadąc długi czas prosto, zwyczajnie o tym zapominam, bo jestem skoncentrowany na czymś innym. 

Marlena: A co z elektroniką? W swoich relacjach z wypraw wspominałeś, że chciałeś się tej elektroniki w jak największym stopniu pozbyć.

Marco: Tak, po pierwszych jazdach zimą zaczęły się problemy z ładowaniem, więc trzeba było w jakiś sposób wpłynąć na to, żeby ten prąd był. Położyłem na nowo instalację, jak ja to mówię od punktu A do punktu B, wszystkie łącza są zminimalizowane, żeby nie dostawała się wilgoć, która raz zamarzała, raz odmarzała, przez co pojawiała się zielona szadź i uniemożliwiała przewodzenie tego prądu. Wszystkie kostki zostały zlikwidowane. Wbudowałem też zestaw przełączników na kokpicie, którymi włączam manetki, wyłączam poszczególne światła, żeby zaoszczędzić jak najwięcej prądu. Nie bez kozery wybrałem na takie wyprawy Hondę, która co prawda ma starter elektryczny, ale jest też kopana z nogi, więc w momencie, kiedy by zabrakło zasilania, jest szansa, że siłą mięśni udałoby się ją odpalić.

Marlena: Kokpit Twojej Hondy wygląda jak połączenie Mad Maxa ze steampunkiem, możesz wyjaśnić co do czego służy?

Marco: Kiedyś sam musiałem korzystać z instrukcji obsługi, ale kiedy się już załapie, to jest to proste. Na kokpicie mam szereg przełączników, dzięki nim mogę niezależnie włączać co chcę. Tym sposobem oszczędzam prąd. Motocykl ma 34 lata i jest z tym spory problem zimą. Mogę np. jechać tylko ze światłem postojowym z przodu, a reszta nie działa, wiedząc, że nikt za mną nie jedzie przez setki kilometrów. Jest też tam odpalanie motocykla, została zlikwidowana stacyjka, ponieważ zamarzała. 

Marlena: Czy myślałeś o dorobieniu ogrzewania siedzenia w oparciu o układ wydechowy? Może wężownica i płyn chłodniczy ogrzewany od rury wydechowej?

Marco: Płyn chłodniczy odpada, ponieważ motocykl jest chłodzony powietrzem, dzięki temu może pokonać temperatury poniżej -50°C i nie zamarza. Był pomysł, żeby wykorzystać układ spalin, ale finalnie nie zrobiłem tego. Nie jest mi zimno, tak… ogólnie nie jest mi zimno. Jedyne zimno, z którym sobie nie radzę to dłonie i stopy. Nie ma możliwości używania elektrycznych elementów, ponieważ motocykl nie wyrabia z prądem. Chemiczne podgrzewacze są dobre na krótkie dystanse, a w moim przypadku "siedzę bezczynnie" kilkanaście godzin dziennie, trzeba to jakoś przeżyć i tyle. 

Marlena: Jaki olej wlewasz do silnika i czy zmieniasz go na inny w zależności od sezonu letniego/zimowego?

Marco: W normalnych europejskich zimach jeżdżę na standardowym oleju 10W40, ale kiedy mówimy o zimie... to wtedy zalewam silnik 0W10 samochodowy i dodaję specjalny dodatek, żeby się nie zatarł. Takie wartości oleju dają mi pewność, że nie zrobi się żel lub nie zamarznie. 

Marlena: Dziękuję za rozmowę i poświęcony czas. Do usłyszenia!

Marco: Do usłyszenia! 

NAS Analytics TAG


NAS Analytics TAG
Zdjêcia
NAS Analytics TAG
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze s± prywatnymi opiniami u¿ytkowników portalu. ¦cigacz.pl nie ponosi odpowiedzialno¶ci za tre¶æ opinii. Je¿eli którykolwiek z komentarzy ³amie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usuniêty. Uwagi przesy³ane przez ten formularz s± moderowane. Komentarze po dodaniu s± widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadaj±cym tematowi komentowanego artyku³u. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu ¦cigacz.pl lub Regulaminu Forum ¦cigacz.pl komentarz zostanie usuniêty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualno¶ci

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep ¦cigacz

    motul belka podroze 950
    NAS Analytics TAG
    na górê