Harley-Davidson odpowiada na zarzuty H Partners. "Przed³o¿yli swoje interesy nad interesy akcjonariuszy"
Zamieszanie wokół marki Harley-Davidson i wyboru nowego prezesa trwa w najlepsze. Po tym jak Jared Dourdeville i firma H Partners napisali listy, w których nawołują do odwołania obecnej rady nadzorczej, głos zabrał sam producent. Twierdzi, że H Partners szkodzi marce i naraża ją na jeszcze większe straty.
Jak informuje Milwaukee Journal Sentinel, Harley-Davidson odpowiedział na zarzuty, które wysuwa firma H Partners i reprezentujący ją Jared Dourdeville, który zrezygnował ze stanowiska członka rady nadzorczej. H Partners nawołuje do tego, by odwołać troje członków zarządu, a są nimi Jochen Zeitz, Sara Levinson i Norman Thomas Linebager.
Dourdeville i H Partners uruchomili kampanię pod hasłem "Free The Eagle". Zarzucają Zeitzowi, że więcej czasu spędza na wakacjach niż w pracy i pociągnął firmę na dno. Według podawanych przez nich danych wartość firmy miała znacząco spaść, a strategia Hardwire wcale nie zakończyła się sukcesem, choć tak podaje Harley w komunikacie prasowym o poszukiwaniach prezesa.
Jak na te rewelacje odpowiedzieli przedstawiciele producenta? Harley tłumaczy, że wszystko zaczęło się, gdy proponowany przez Dourdeville'a kandydat na prezesa został odrzucony. Miał wpaść w szał i atakować członków rady nadzorczej, na których wcześniej oddawał swoje głosy. Harley wskazuje też, że ujawnienie metod typowania następcy Zeitza może zaszkodzić akcjonariuszom. Producent dodaje, że Dourdeville i H Partners "przedłożyli swoje interesy nad interesy akcjonariuszy".
Co będzie dalej? Na stronie z relacjami inwestorskimi Harley poinformował, że 1 maja zostaną ogłoszone wyniki za pierwszy kwartał 2025 roku. Na 14 maja zaplanowano coroczne spotkanie akcjonariuszy i wybory członków rady nadzorczej. Jak podaje Mlwaukee Journal Sentinel każdy, kto nie zdobędzie więcej niż 50 proc. głosów, musi złożyć rezygnację.


Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze