Harley-Davidson traci ważnego członka zarządu. "Zaniepokojony przyszłością firmy"
Zarząd marki Harley-Davidson znów jest w centrum uwagi. Z jego składu niespodziewanie odszedł Jared Dourdeville. Wieloletni członek rady nadzorczej firmy odszedł w atmosferze kontrowersji, krytykując kierunek, w jakim zmierza legendarny producent motocykli. Zbiega się to z rezygnacją Jochena Zeitza ze stanowiska prezesa.
Dourdeville zasiadał w zarządzie Harley-Davidson przez ostatnie 11 lat, a jego rezygnacja została złożona 5 kwietnia i opublikowana oficjalnie kilka dni później. W oświadczeniu dla amerykańskiej komisji papierów wartościowych (SEC) nie pozostawił złudzeń - jego decyzja wynikała z "poważnych obaw dotyczących strategii i zarządzania" firmą. Choć w dokumentach nie wskazano żadnych osobistych konfliktów, Dourdeville nie przebierał w słowach. Skrytykował obecne kierownictwo Harley-Davidson, podważając skuteczność działań zarządu i wyrażając głęboki niepokój o przyszłość przedsiębiorstwa, zwłaszcza w kontekście zmian zachodzących w branży motocyklowej.
To kolejny sygnał, że wewnątrz firmy może wrzeć. Harley-Davidson zmaga się w ostatnich latach z wieloma wyzwaniami - od kurczącej się bazy klientów, przez rosnącą konkurencję, po trudności z adaptacją do nowoczesnych trendów, takich jak elektromobilność czy zmieniające się gusta młodszych odbiorców.
Dourdeville był postacią dobrze znaną w środowisku biznesowym Milwaukee i utożsamiany był z konserwatywnym podejściem do zarządzania. Jego odejście może być interpretowane jako wyraz sprzeciwu wobec kursu obranego przez CEO Jochen Zeitza, który od lat próbuje redefiniować markę Harley-Davidson. Jednocześnie wiadomo już, że Zeitz odejdzie ze stanowiska prezesa, więc może prawdziwy powód decyzji jest zupełnie inny, ale zapewne go nie poznamy.
Władze firmy nie odniosły się szczegółowo do zarzutów Dourdeville’a. W lakonicznym komentarzu przedstawiciel Harley-Davidson podziękował mu za lata pracy i zaangażowania. Nie podano, kto obejmie zwolnione przez niego stanowisko w zarządzie.


Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeJak wieloletni fan H-D sam przyznaję, że nie rozumiem kierunku w jaki idzie producent. Z jednej strony w materiałach, filmach, czy odzież kieruje się do buntowników, twardzieli i bad-boy'ów, a z ...
Odpowiedz