Harley-Davidson kończy rok 2024 mocno pod kreską. Straty są duże, a przyszłość nie wygląda najlepiej
Harley-Davidson przedstawił wyniki finansowe za rok 2024 i sytuacja w Milwaukee nie wygląda najlepiej. Straty są całkiem spore, a dochody spadły o prawie 50 proc. Spadła też liczba dostaw motocykli. Sam ostatni kwartał również wygląda bardzo źle.
W czwartym kwartale 2024 r. obroty całego koncernu Harley-Davidson spadły o 35 proc. - z 1,053 mld dolarów do 688 mln dolarów. W ciągu całego roku zmniejszyły się o 11 proc. - z 5,836 do 5,187 mld dolarów. Zysk operacyjny za rok 2024 był niższy o 47 proc. i wyniósł 417 mln dolarów.
Reklama
W ciągu ostatnich 3 miesięcy 2024 r. Harley dostarczył 14 tys. motocykli - to o 53 proc. mniej niż w analogicznym okresie 2023 r. Ogółem w ciągu roku dostawy spadły o 17 proc. - do 148,9 tys. szt. Obroty z tytułu sprzedaży motocykli zmniejszyły się z 3,799 do 3,137 mld dolarów, a więc o 17 proc. Zysk operacyjny spadł z 661 do 278 mln dolarów - czyli o 58 proc. Marża zysku operacyjnego zmniejszyła się o 4,3 pkt.
Sprzedaż motocykli na świecie zmniejszyła się o 7,09 proc. - z 162 771 do 151 229 sztuk. Spadki odnotowano na wszystkich rynkach, łącznie ze Stanami Zjednoczonymi, gdzie sprzedaż motocykli Harley-Davidson rzutuje na wynikach dla całej branży. W obejmującym Europę regionie EMEA sprzedano o 2923 motocykle mniej niż w 2023 r. W USA sprzedaż spadła o 3538 szt. Straty odnotowano też w regionach Azji i Pacyfiku, Ameryce Łacińskiej i Kanadzie.
W swoim podsumowaniu Harley podaje, że za spadki są odpowiedzialne motocykle nowej ery, a więc Pan America, Nightster i Sportster S. Segmenty Touring, Trike i CVO odnotowały wzrost sprzedaży na poziomie 10 proc. Negatywny wynik dla Azji i Pacyfiku jest spowodowany spadkiem sprzedaży w Japonii i Chinach. Z kolei za słabe wyniki finansowe są odpowiedzialne takie czynniki jak m.in. problemy z logistyką i wysokie koszty surowców.
W przypadku producenta motocykli elektrycznych LiveWire obroty spadły z 38 do 26 mln dolarów. Choć producent otworzył przedstawicielstwa w Europie, to liczba dostaw spadła z 660 do 612 szt. Dobre informacje są takie, że strata zmniejszyła się o 6 proc. - do 110 mln dolarów.
Jaki będzie nadchodzący rok dla marki Harley-Davidson? Tu wiele zależy od Donalda Trumpa i jego decyzji. Przypomnijmy, że w trakcie swojej pierwszej kadencji Trump rozpętał wojnę celną z Unią Europejską, przez którą motocykle Harley-Davidson zostały objęte większymi cłami. Harley dopłacał wtedy do każdej sztuki, by nie podnieść cen dla europejskich klientów. Amerykanie postanowili też otworzyć fabrykę w Tajlandii, żeby załapać się na niższe cła.
Jednak niedawno Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej podtrzymał stanowisko, że amerykański producent będzie płacił wysokie cło niezależnie od tego, gdzie wyprodukuje swoje motocykle. Wcześniej Harley-Davidson w oficjalnym komunikacie skierowanym do amerykańskiej komisji giełd i papierów wartościowych przyznał, że celem otwarcia fabryki w Tajlandii jest ominięcie wyższych opłat. Właśnie to pismo przywołał TSUE w argumentacji wyroku. Wyższe cła na motocykle Harley-Davidson i inne wybrane towary z USA zostały zawieszone do kwietnia 2025 r. Pocieszeniem może być fakt, że z kolei Indie obniżyły cła na motocykle z silnikami o pojemności powyżej 1600 cm3.
W swoim sprawozdaniu Harley przewiduje, że w 2025 r. obroty spadną o dalsze 5 proc. Ma to związek m.in. z wysokimi kosztami finansowania, które są spowodowane brakiem spadku stóp procentowych na świecie. To prowadzi do tego, że klienci wybierają tańsze motocykle.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze