Harley-Davidson pod ostrzałem jednego z największych udziałowców. Czego domagają się Jared Dourdeville i H Partners?
Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd opublikowała list, jaki Jared Dourdeville wysłał do zarządu marki Harley-Davidson, kiedy zdecydował się na rezygnację z pełnienia funkcji członka rady nadzorczej. Wynika z niego, że jeden z największych akcjonariuszy domaga się zmian w zarządzie. Pojawił się też drugi list, który napisała firma H Partners, jeden z największych udziałowców.
Na początku kwietnia Harley-Davidson poinformował o rozpoczęciu procesu poszukiwania nowego prezesa. Jochen Zeitz miał już w ubiegłym roku wyrazić chęć przejścia na emeryturę. Były szef marki Puma został ściągnięty do Harleya, by uratować firmę przed upadkiem i poniekąd to zrobił, bo Harley nadal żyje, choć niekoniecznie ma się dobrze, o czym świadczą dane finansowe za 2024 rok.
Wkrótce po tym komunikacie sieć obiegła informacja o tym, że z rady nadzorczej odchodzi jeden z jej członków - Jared Dourdeville. Dourdeville jest reprezentantem firmy H Partners. Ta od 5 lat jest jednym z największych udziałowców marki Harley i dzierży 9,1 proc. akcji. Dourdeville dołączył do rady nadzorczej w lutym 2022 r.
Jak informuje Reuters, firma H Partners domaga się zwolnienia 3 członków rady nadzorczej, w tym Jochena Zeitza. Pozostałymi są Norman Thomas Linebarger oraz Sara Levinson. Zeitz jest w radzie nadzorczej od 18 lat, Linebarger od 17, a Levinson - aż od 29. Warto wspomnieć, że rada nadzorcza ma 8 członków.
Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd opublikowała list, w którym Dourdeville wskazuje na powody swojego odejścia. W sieci pojawił się też list od H Partners. Już na wstępie mówi o tym, że w 2024 r. duża grupa właścicieli salonów domagała się natychmiastowego odejścia Zeitza. Według nich Zeitz źle zarządza marką i niszczy rentowność salonów. H Partners uważa też, że pozostali członkowie rady nadzorczej nie są osobami godnymi zaufania.
Z listów dowiadujemy się, że w ciągu 5 lat wartość rynkowa marki spadła o 1,8 mld dolarów, a strategia Hardwire wcale nie zakończyła się sukcesem. Zeitz miał rekomendować, by nowym prezesem został ktoś z rady nadzorczej, kto będzie kontynuował założenia tego planu. Według H Partners prezesem powinien zostać któryś ze starszych dyrektorów firmy. Udziałowiec punktuje przy tym, że "Pan Zeitz spędza więcej czasu w Nowym Meksyku, Wielkiej Brytanii i Kenii niż w siedzibie firmy w Milwaukee, fabrykach i salonach."
Nieco więcej światła na kwestie realizacji strategii Hardwire rzuca list Dourdeville'a. Wskazuje on, że od 2019 r. sprzedaż motocykli spadła o 20 proc., a salony są przeładowane motocyklami, których nie mogą sprzedać. Kiedy Zeitz obejmował fotel prezesa, motocykle stały średnio przez 99 dni, a obecnie okres ten wydłużył się do 140 dni. To z kolei ma prowadzić do tego, że salony skupiają się na promocjach i przecenach, a nie na sprzedaży nowych produktów.
Wygląda na to, że H Partners domaga się prawdziwej rewolucji w zarządzaniu marką. Firma jest zdeterminowana do tego stopnia, że uruchomiła specjalną stronę internetową www.FreeTheEagle.com, która wita nas hasłem "Odświeżyć Harleya". Z kolei Dourdeville uważa, że firma powinna wprowadzić motocykle typu entry level, podobnie jak robią to inni producenci. Tu warto wspomnieć, że Harley produkuje takie maszyny, ale sprzedaje je tylko w Azji i Ameryce Południowej.
Jakie będą dalsze losy Zeitza i zarządu? Na 14 maja zaplanowano coroczne spotkanie rady nadzorczej. H Partners wzywa akcjonariuszy, by poparli postulaty firmy i przyłączyli się do ruchu "Free The Eagle", który ma przywrócić marce dawny blask. Jochen Zeitz i atakowani przez H Partners członkowie zarządu nie odnieśli się do obu listów.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze