Dutch TT - MotoGP - Rossi górą!
Na oczach ponad dziewięćdziesięciu tysięcy kibiców, Włoch Valentino Rossi w niesamowitym stylu, po przebiciu z jedenastej pozycji startowej, triumfował w dzisiejszym wyścigu - Dutch TT, dziewiątej rundzie motocyklowych Mistrzostw Świata MotoGP. „Doktor" na mecie wyprzedził lidera klasyfikacji generalnej, Casey Stonera i obrońcę tytułu, Nicky'ego Haydena.
Stoner zaliczł fenomenalny start i od razu uciekł przed duetem Rizla Suzuki, który zamienił się miejscami w połowie okrążenia po ataku Hopkinsa. Świetnie spisał się także Hayden, który awansował na szóstą pozycję, za Melandrim i Edwardsem, którego wyprzedził przed końcem pierwszego kółka, podobnie jak Dani Pedrosa.
Inauguracyjne okrążenie Stoner zakończył z przewagą 1,2 sekundy nad Hopkinsem, podczas gdy Rossi był dopiero dziewiąty, 3,3 sekundy za Australijczykiem.
W połowie drugiego kółka „Kentucky Kid" wysunął się na czwartą pozycję po wyprzedzeniu Marco Melandriego i ruszył w pościg za lekko już rozciągniętą, pierwszą trójką.
Trzecie okrążenie rozpoczęło się skutecznym atakiem Pedrosy, który na pierwszym zakręcie znalazł się przed Melandrim. Rossi cały czas jechał wówczas na dopiero dziewiątej pozycji.
Podczas gdy Stoner i Hopkins znajdowali się odpowiednio dwie i jedną sekundę przed resztą stawki, Vermeulen musiał już bronić się przed naciskami Haydena i Pedrosy.
Rossi w końcu wyprzedził Capirossiego, wysuwając się na ósmą pozycję na pierwszym zakręcie czwartej cyrkulacji, podczas gdy Hayden wyprzedził Vermeulena na szykanie w połowie okrążenia. Chwilę później przed Australijczykiem znalazł się także Pedrosa. Nim zawodnicy zakończyli czwarte kółko, Rossi zdołał jeszcze wyprzedzić Marco Melandriego i Colina Edwardsa, obejmując szóste miejsce. Okrążenie później „Doktor" przeskoczył przed zdobywcę pole position, awansując na piątą pozycję.
Po pierwszych pięciu kółkach przewaga Stonera nad Hopkinsem wynosiła 1,1 sekundy, podczas gdy Ango-Amerykanin jechał 2,5 sekundy przed jadącymi razem: Haydenem, Pedrosą i Rossim. Tempa tej trójki nie byli wstanie utrzymać Vermeulen i Edwards, podczas gdy Randy de Puniet przesuwał się do przodu po fatalnym starcie z pierwszego rzędu i zbliżał do „Teksańskiego Tornada".
Na końcu siódmego kółka Rossi znalazł się przed Pedrosą po ataku na ostatniej szykanie toru. Włoch kręcił czasy średnio o pół sekundy lepsze od wyników Stonera, więc zależało mu by jak najszybciej poradzić sobie z Haydenem i ruszyć w pościg za duetem Stoner/Hopkins. Tak też stało się w połowie ósmego kółka.
Na początku dziewiątego okrążenia przewaga Stonera nad Hopkinsem wynosiła równą sekundę, podczas gdy Rossi tracił do Australijczyka 3,6 sekundy. Jednocześnie zespołowy kolega „Doktora", Colin Edwards awansował na szóstą pozycję po wyprzedzeniu Chrisa Vermeulena. Kółko później przewaga lidera klasyfikacji generalnej nad siedmiokrotnym Mistrzem Świata stopniała do 3,2 sekundy po wykręceniu przed Włocha kolejnego najszybszego okrążenia wyścigu, zaś po kolejnej cyrkulacji, Rossi był już tylko 24, sekundy za Australijczykiem.
Na dwunastym kółku Valentino był już tuż za plecami Johna Hopkinsa, którego wyprzedził w połowie toru Van Drenthe, awansując na drugą pozycję. Jednocześnie z toru wyleciał - po raz kolejny w tym sezonie - Randy de Puniet po zbyt „optymistycznej" próbie wyprzedzenia Chrisa Vermeulena. Choć Francuzowi nic się nie stało, Kawasaki nie nadawało się do dalszej jazdy. Zdobywca pole position zdołał powrócić na tor na przedostatniej pozycji.
Dokładnie w połowie wyścigu, na trzynastym z dwudziestu sześciu okrążeń, Rossi jechał już tuż za Stonerem po uzyskaniu kolejnego świetnego czasu - niemal o sekundę lepszego niż wynik Australijczyka.
John Hopkins znalazł się z kolei tuż przed duetem zespołu Repsol Honda: Nicky'm Haydenem i Danim Pedrosą. Obaj „hondyści" wyprzedzili reprezentanta ekipy Rizla Suzuki na początku piętnastego kółka.
Po dogonieniu Stonera, Rossi w końcu nieco zwolnił i spokojnie utrzymywał się za Australijczykiem, „studiując" jego linie przejazdu i przygotowując do ataku na ostatnich kółkach wyścigu. Tempo liderów było identyczne jak trójki walczącej o trzecią pozycję. Hayden, Pedrosa i Hopkins jechali zaledwie niecałe trzy sekundy za prowadzącym duetem.
Rossi dwukrotnie próbował zaatakować lidera klasyfikacji generalnej na wejściu w ostatnią szykanę toru, jednak ostatecznie był zmuszony do „grzecznego" trzymania się za plecami czerwonej maszyny z numerem 27.
Na dziewięć okrążeń przed metą z wyścigu wycofał się Loris Capirossi, który po w miarę dobrym początku, z dalszej jazdy zrezygnował zajmując daleką, piętnastą pozycję. Włoch, który przez ostatnich kilka sezonów dzielnie walczył o swoją pierwszą mistrzowską koronę w królewskiej klasie, tego sezonu z pewnością nie może zaliczyć do udanych. „CapiTrex" w sezonie 2007 wywalczył tylko jedno podium - podczas Grand Prix Turcji.
„Na początku wyścigu miałem problemy z przednią oponą." - wyjaśniał Loris. „Później pojawiły się problemy ze sprzęgłem, które nasiliły się, zmuszając mnie do zjazdu do garażu. Ostatnio nie idzie mi najlepiej, ale nie mogę się poddawać."
Na kilka kółek przed metą rozjechała się nieco trójka zawodników walczących po ostatnie miejsce na podium. Podczas gdy Nicky Hayden zbliżył się do prowadzącego duetu na zaledwie dwie sekundy, John Hopkins wyraźnie stracił kontakt z zawodnikami ekipy Repsol Honda, samotnie jadąc na piątej pozycji.
Valentino Rossi w końcu wysunął się na prowadzenie po ataku na ostatniej szykanie dwudziestego trzeciego okrążenia i natychmiast rozpoczął ucieczkę w stylu, w którym wywalczył swoich siedem mistrzowskich tytułów. Kółko później przewaga Włocha nad Australijczykiem wynosiła już 0,8 sekundy, a na początku kolejnego, ostatniego: 1,2 sekundy.
Ostatnie kółko Włoch pokonał bezbłędnie, wygrywając Dutch TT klasy MotoGP. Co ciekawe, zarówno drugi na mecie, Casey Stoner, jak i trzeci Nicky Hayden, zakończyli wyścig tuż za prostą startową - obu skończyło się paliwo i ich motocykle trzeba było „dopchać" na aleję serwisową.
Warto przypomnieć, że w tym sezonie zmniejszone zostały maksymalne pojemności zbiorników paliwa maszyn klasy MotoGP - z dwudziestu dwóch do dwudziestu jeden. Przed sezonem wiele zespołów obawiało się problemów i przedwczesnego skończenia się paliwa. Sytuacja taka miała miejsce dopiero dzisiaj, podczas dziewiątego wyścigu sezonu, jednak - na szczęście - dopiero po minięciu przez zawodników szachownicy.
Dzięki swojemu trzeciemu zwycięstwu w tym sezonie, Rossi odrobił o pięć punktów swoją stratę do Stonera w klasyfikacji generalnej. Teraz przewaga Australijczyka nad Włochem wynosi już tylko, dwadzieścia jeden punktów.
„Po pierwsze, chciałbym życzyć szybkiego powrotu do zdrowia Toniemu Eliasowi, który złamał nogę podczas czwartkowych treningów." - powiedział Rossi, którego triumf był 150 zwycięstwem dla Yamahy. „To ostry rywal, ale jego kontuzja jest dość poważna, więc mam nadzieję, że szybko wróci do pełni sił. Dziś wszystko działało prawidłowo i mogłem przejechać wspaniały wyścig. Byłem nieco zaniepokojony startem z jedenastej pozycji ale wiedziałem, że na suchym torze będę szybki. Podczas dzisiejszej rozgrzewki poprawiliśmy ustawienia i moja Yamaha spisywała się bardzo dobrze. Po starcie skupiłem się na szybkim odrabianiu strat. Mojej tempo było bardzo dobre dlatego mogłem systematycznie doganiać dystans do Casey'ego. Gdy znalazłem się za nim, byłem bardzo zmęczony, a moje opony mocno się ślizgały, ponieważ mocno je zużyłem. Z tego powodu postanowiłem chwilę poczekać i spokojnie jechać za jego plecami. Casey był bardzo szybki ale udało mi się go wyprzedzić. Na ostatnich kółkach byłem jeszcze szybszy i udało mi się wygrać. Dziękuję firmie Michelin, ponieważ moje opony były przyczepne do samego końca wyścigu oraz moim mechanikom, którzy świetnie przygotowali motocykl."
„Jadąc na prowadzeniu mogłem jednocześnie oglądać wyścig na telebimach rozmieszczonych dookoła toru i widziałem, że Valentino szybko mnie goni." - wyjaśniał Stoner. „Robiłem co mogłem i starałem się utrzymać jak najlepsze tempo ale moja przewaga dramatycznie stopniała i nie mogłem nic zrobić. Jechałem na maksimum, ale on miał jeszcze duże rezerwy. Poza tym, moje opony nie były tak przyczepne w zakrętach jak jego. Jestem trochę zawiedziony, ponieważ silny wiatr strasznie miotał motocyklem, ale i tak nie wiem, czy byłbym w stanie dorównać dzisiaj Valentino. Paliwo w moim motocyklu skończyło się tuż po przekroczeniu linii mety. Moje tylne koło strasznie ślizgało się na wyjściach z zakrętów i dlatego zużyłem więcej paliwa niż przewidywaliśmy. Mimo wszystko jestem zadowolony z drugiej pozycji i tego, jak przebiega do tej pory mój sezon. Jestem dumy z faktu, że jestem członkiem rodziny Ducati" - przyznał Australijczyk, który prosto z Aseen udał się na włoskie Misano, gdzie w tym tygodniu odbywa się World Ducati Weekend".
„Cieszę się, że mogłem stanąć na podium i po prostu dobrze bawić się podczas wyścigu." - komentował szczęśliwy Hayden, który dojechał do mety na trzeciej pozycji, mimo startu z trzynastego miejsca. „Podczas porannej rozgrzewki wiedziałem, że motocykl spisuje się lepiej niż kiedykolwiek w tym roku i powtarzałem sobie „walcz jak lew chłopcze!". Miałem dobry start. Wystartowałem tak dobrze, że w połowie okrążenia postanowiłem trochę wyluzować i wtedy wyprzedził mnie Edwards. Miałem dobre tempo, ale kiedy wyprzedził mnie Rossi, nie byłem w stanie dotrzymać mu kroku. W pewnym momencie myślałem nawet, że uda mi się dziś coś wyjątkowego ale tempo Rossiego szybko pozbawiło mnie złudzeń. Dziękuję mojemu zespołowi. Po takich wynikach jak moje w pierwszej części sezonu, wiele osób po prostu dałoby sobie spokój, ale moi mechanicy cały czas dają z siebie wszystko i jestem im z tego powodu bardzo wdzięczny. Dziękuje także firmie Michelin, ponieważ opony spisały się dzisiaj świetnie. Znaleźliśmy w ten weekend dodatkowe dwie dziesiąte sekundy na okrążeniu, dzięki którym jestem kilka pozycji z przodu. To nic wielkiego, ale wystarczy abym znów dobrze bawił się na motocyklu."
Czwarty na mecie, Dani Pedrosa umocnił się na trzeciej pozycji w klasyfikacji generalnej, podczas gdy John Hopkins awansował na czwarte miejsce w tabeli, finiszując na piątym miejscu w dzisiejszym wyścigu i wyprzedzając w generalce zespołowego kolegę, Chrisa Vermeulena, który po kolizji z Randy'm de Puniet dojechała do mety bez punktów.
„Po zakwalifikowaniu się na dziewiątej pozycji podczas wczorajszej, „mokrej" kwalifikacji, czwarte miejsce w wyścigu to niezły wynik, chociaż przyznaję, że liczyłem na coś więcej." - powiedział Pedrosa. „Niemal przez cały wyścig byłem w stanie utrzymywać takie samo tempo jak Nicky, jednak na sześć okrążeń przed metą przyczepność zaczęła spadać i nie mogłem już dotrzymać mu kroku. Musimy nad tym ciężko popracować, ponieważ mamy ten sam problem od początku sezonu i z jego powodu nie byliśmy kilka razy w stanie osiągnąć satysfakcjonujących nas wyników. Maszyna zachowuje się lepiej ale w końcówce wyścigu nadal mamy problemy. Musimy to zmienić." - dodał Hiszpan.
„Choć przez większość czasu jechałem samotnie, czuję się jakbym stoczył jakąś wielką walkę, ponieważ włożyłem dzisiaj w swoją jazdę całe serce." - wyjaśniał Hopkins. „Bardzo zależało mi aby stanąć dzisiaj na podium i dlatego tak bardzo starałem się utrzymać za Stonerem po starcie. Niestety, w niektórych zakrętach pojawiały się bardzo dziwne, silne wibracje i traciłem z ich powodów pół sekundy na okrążeniu. Musiałem starać się jeszcze bardziej w pozostałych fragmentach toru ale straciłem nieco rytm i wyprzedził mnie Rossi oraz zawodnicy ekipy Repsol Honda. Później starałem się już tylko dojechać do mety przed Edwardsem. Nasze ogumienie spisało się świetnie, podobnie jak cały zespół Rizla Suzuki. Dziękuje moim mechanikom ponieważ nie mieliśmy najlepszego ustawienia na początku weekendu, ale udało się nam poczynić spore postępy. Nie mogę doczekać się wyścigu w Niemczech. Liczę na kolejny dobry weekend i wiem, że wkrótce znowu stanę na podium!"
Równie duże powody do radości co swój zespołowy kolega, miał Colin Edwards, Teksańczyk zakończył wyścig na szóstej pozycji, zdobywając dziesięć bardzo cennych punktów do klasyfikacji generalnej.
„Na początku wyścigu straciłem trochę czasu po walce z wolniejszymi zawodnikami i ostatecznie wyprzedził mnie Pedrosa." - wyjaśniał Edwards. „Później puściłem się w pogoń za Melandrim i Vermeulenem, ale nie mogłem się do nich zbliżyć. W końcu udało mi się i miałem wówczas bardzo dobre tempo. Liczyłem nawet na podium i chciałem wyprzedzić jeszcze kilku rywali. Niestety w pewnym momencie motocykl przestał spisywać się tak dobrze i musiałem nieco odpuścić. Pod koniec wyścigu znów zacząłem doganiać Hopkinsa ale zabrakło mi czasu i nie byłem już w stanie nic zrobić." - podsumował Amerykanin.
Świetnie weekend zakończył się także dla hiszpańskiego którego duet: Barros, Hofmann, zakończył dzisiejszy wyścig odpowiednio na siódmej i ósmej pozycji. Anthony West okazał się jedynym zawodnikiem zespołu Kawasaki, który dojechał do mety Dutch TT po wspaniałej walce z duetem ekipy Pramac d'Antin, Marco Melandrim oraz Carlosem Checą.
„Muszę przyznać, że denerwowałem się trochę przed startem i kiedy tylko puściłem sprzęgło wiedziałem, że to nie będzie najlepszy początek." - wyjaśniał Anthony West. „Wyprzedziło mnie wielu zawodników i przez pierwszych kilka okrążeń nie mogłem wziąć się w garść. Później znalazłem właściwy rytm, dogoniłem Hofmanna, Checę i Melandriego i razem walczyliśmy w jednego grupie do końca wyścigu. Pozycje zmieniały się z okrążenia na okrążenie i momentami było naprawdę dziko. To było wspaniałe doświadczenie, które bardzo dużo mnie nauczyło. Cieszę się, że mogłem utrzymać się z tymi zawodnikami do samej mety i nie straciłem z nimi kontaktu. Jestem bardzo zadowolony. Liczyłem, że ukończę w tym roku wyścig w pierwszej dziesiątce, ale nie spodziewałem się, że stanie się to już dzisiaj." - dodał Australijczyk, dla którego Dutch TT było drugim wyścigiem MotoGP w barwach ekipy Kawasaki, po zastąpieniu Francuza, Oliviera Jacque'a podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii tydzień temu.
„Dobrze wystartowałem, ale wibracje motocykla były tak silne, że nie byłem w stanie jechać w takich sposób, w jaki bym chciał. Dałem z siebie wszystko ale ostateczny wynik sprawia, że jestem bardzo zawiedziony." - skomentował Melandri.
„Bardzo się cieszę, że znów mogłem walczyć o pozycje w pierwszej dziesiątce." - wyjaśniał z kolei Checa. „Walka z Westem, Melandrim i zawodnikami Pramac d'Antin była bardzo zacięta i ekscytująca. Na początku wyścigu musiałem poczekać, aż moja tylna opona rozgrzeje się do odpowiedniej temperatury, ale później wszystko było dobrze i mogłem dać z siebie wszystko. Świetnie się bawiłem walcząc z Marco ale brakowało mi pewności siebie na hamowaniach i nie byłem w stanie go wyprzedzić." - podsumował Hiszpan.
Kolejną, choć znowu skromną, zdobycz punktową może do swojego konta dopisać Japończyk Shinya Nakano, który w tym sezonie ściga się w barwach ekipy Konica Minolta Honda, po opuszczeniu fabrycznej ekipy Kawasaki.
„Początek wyścigu był bardzo trudny ponieważ nie mogłem utrzymywać dobrego rytmu." - narzekał 29'letni Nakano. „Wybrałem tym razem twardszą mieszankę niż zazwyczaj i choć miałem problemy na początku, wiedziałem, że w drugiej połowie wyścigu pójdzie mi lepiej. Tak też się stało i udało mi się dogonić grupę zawodników jadącą przede mną. I tak jestem zawiedziony, ponieważ widziałem przed sobą kilku kolejnych zawodników ale nie mogłem ich już dogonić. Cały czas mamy problemy z przodem motocykla i brakuje mi pewności siebie w zakrętach. Cieszę się z postępów Nicky'ego i Daniego. To dobry znak dla pozostałych zawodników Hondy."
Po ostatnim fatalnym wyścigu w Donington Park, na suchym torze zawodnicy korzystającej z ogumienia Dunlop ekipy Tech 3 Yamaha, Japończyk Makoto Tamada i Sylvain Guintoli, w końcu mogli pewnie powalczyć o punktowane pozycje.
„To był zdecydowanie lepszy wyścig niż poprzednia Grand Prix w Wielkiej Brytanii." - przyznał Tamada. „Jestem zadowolony z dzisiejszego wyniku ale myślę, że mogłem dojechać do mety na jeszcze lepszej pozycji. Od samego początku opony spisywały się świetnie, pozwalając mi na jazdę w grupie walczącej o siódmą pozycję. Po dziesięciu okrążeniach przyczepność po prawej stronie opon zaczęła spadać i nie mogłem jechać tak szybko jakbym tego chciał. Problem dotyczył tylko przedniej opony i tylko prawej strony. To trochę dziwne ponieważ nie mieliśmy nigdy wcześniej podobnego problemu. Mimo wszystko poczyniliśmy kolejne postępy, więc jestem zadowolony." - podsumował Japończyk.
„Oczekiwałem lepszych rezultatów ale przynajmniej zaliczyłem lepszy wyścig niż tydzień temu." - komentował z kolei Sylvain Guintoli. „Po starcie nie szło mi najlepiej, ale wkrótce odzyskałem pewność siebie i walczyłem z dużą grupą zawodników, w której jechali Melandri, West, Hofmann, Checa i Tamada. Wszystko szło zgodnie z planem ale na ostatnich kółkach musiałem wyraźnie zwolnić, ponieważ tylna opona miała już dość. Liczyłem, że uda mi się jeszcze wyprzedzić Makoto, ale na cztery kółka przed metą musiałem już naprawdę wyluzować i upewnić się, że dojadę do mety."
Ostatnie dostępne oczko „zgarnął" Amerykanin Kurtis Roberts, który w ekipie swojego ojca, trzykrotnego Mistrza Świata klasy 500ccm, aż do US GP zastępuje swojego starszego brata, Kenny'ego Juniora (także, podobnie jak ojciec, czempiona królewskiej klasy).
Samotnie dojechał do mety Chris Vermeulen po wspomnianej już wcześniej kolizji z Francuzem Randy'm de Puniet.
„Fajnie było wystartować z pierwszej pozycji." - powiedział Vermeulen. „Podczas porannej rozgrzewki dokonaliśmy wielu zmian ustawień i przed wyścigiem sytuacja wyglądała naprawdę nieźle. Niestety nie byłem równie szybki jak zawodnicy z czołówki ale robiłem co mogłem. Nagle ktoś uderzył mnie w tylną oponą na wejściu w jeden z zakrętów i wylądowałem na poboczu. Nie wiedziałem, że ktoś tam jest, a po pierwsze, nie sądzę, aby było tam dla niego wystarczająco dużo miejsca. Minęło mnóstwo czasu zanim wróciłem na tor i choć dojechałem do mety, nie udało mi się zdobyć punktów. Nie mogłem jechać na maksa ponieważ motocykl był uszkodzony ale liczę, że w Niemczech będzie lepiej i tym razem nikt nie wywali mnie z trasy." - dodał Australijczyk.
„Jestem bardzo zawiedziony ponieważ słabo wystartowałem, straciłem osiem pozycji zanim dojechałem do pierwszego zakrętu i nie wiem tak naprawdę dlaczego tak się stało." - wyjaśniał Randy de Puniet. „Gdy dojechałem do Vermeulena, starałem się wyprzedzić go po wewnętrznej, ale uderzyłem w jego maszynę i obaj wylecieliśmy z toru. Bardzo przepraszam Chrisa i mój zespół. Liczyłem na dobry wyścig, ale nic z tego nie wyszło."
Kolejna, dziesiąta runda motocyklowych Mistrzostw Świata - Grand Prix Niemiec - odbędzie się już za dwa tygodnie, na torze Sachsenring. Na relację z „miejsca zdarzenia" zapraszamy gorąco na strony serwisu Scigacz.pl
Wyniki wyścigu klasy MotoGP
1. Valentino Rossi, Yamaha 42:37.149
2. Casey Stoner, Ducati +1.909
3. Nicky Hayden, Honda +6.077
4. Dani Pedrosa, Honda +10.465
5. John Hopkins, Suzuki +13.138
6. Colin Edwards, Yamaha +15.139
7. Alex Barros, Ducati +36.075
8. Alex Hofmann, Ducati +41.768
9. Anthony West, Kawasaki +43.605
10. Marco Melandri, Honda +43.796
11. Carlos Checa, Honda +43.826
12. Shinya Nakano, Honda +47.896
13. Makoto Tamada, Yamaha +54.068
14. Sylvain Guintoli, Yamaha +57.718
15. Kurtis Roberts, KR Honda +1:28.637
16. Chris Vermeulen, Suzuki +1:34.808
Nie ukończył:
Loris Capirossi, Ducati
Nie startował:
Toni Elias
Klasyfikacja generalna
1. Casey Stoner 185
2. Valentino Rossi 164
3. Dani Pedrosa 119
4. John Hopkins 94
5. Chris Vermeluen 88
6. Marco Melandri 87
7. Colin Edwards, 75
8. Alex Barros 69
9. Loris Capirossi 57
10. Nicky Hayden 57
11. Alex Hofmann 53
12.Toni Elias 49
13. Randy de Puniet 40
14. Carlos Checa 25
15. Shinya Nakano 25
16 Makoto Tamada 20
17. Sylvain Guintoli 19
18. Anthony West 12
19. Fonsi Nieto 5
20. Olivier Jacque 4
21. Kurtis Roberts 4
22. Kenny Roberts Junior 4
Klasyfikacja zespołów
1. Ducati Marlboro 242
2. Fiat Yamaha 239
3. Rizla Suzuki 182
4. Repsol Honda 176
5. Gresini Honda 136
6. Pramac d'Antin 122
7. Kawasaki Racing 61
8. Tech 3 Yamaha 38
9. LCR Honda 25
10. Konica Minolta Honda 25
11. Team Roberts 8
Klasyfikacja producentów
1. Ducati 188
2. Yamaha171
3. Honda 149
4. Suzuki 122
5. Kawasaki 56
6. KR Honda 8


Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeLoris Capirossi to nie capiTREX, ale capiREX
OdpowiedzDrogi Michale, Loris zmienił w tym roku ksywę z "Capirex" na "CapiTrex". "T" zostało dodane ponieważ "T-rex" oznacza nazwę dinozaura "Tyrannosaurus Rex", a Loris powiedział, że jest już stary jak dinozaur i nadeszła pora zmiany ksywki. pozdrawiam,
OdpowiedzGdybyś się chłopie interesował bardziej, to wiedziałbyś, że Loris Capirossi zmienił nicka z "CapiRex" na "CapiTrex" !! Swoją drogą - Vale is THE BEST :P Rossi i Edwards górą! Są najlepsi! ;)
OdpowiedzZgadza sie.Ogladalem wyscig,Rossi pokazal ze jest jednym z najlepszych jak nie najlepszy.Ladnie ich wciagal.Ciesze sie ze wygral,Colin spisuje sie coraz lepiej oby tak dalej."Kentucky Kid" w tym sezonie nie ma szans na obrone tytulu i dobrze chociaz zaskoczyl mnie podczas wyscigu.Daniel Pedroza pokazal sie z dobrej strony,reszty nie lubie Wyscig super Doctor pokazal klase !
Odpowiedz