Ścigacz.pl

Wyobraź sobie, że wstajesz z kanapy, łapiesz torbę z ciuchami, chwytasz kask pod pachę i pędzisz na tor. Pytasz jaki tor? Niech to będzie na przykład Misano. Wpadasz do boksu, ubierasz ciuchy, zakładasz kask i pędzisz na padok bo twój mechanik już rozgrzewa dla Ciebie motocykl. Szczypiesz się w rękę. Nic. Klepiesz się mocno po policzku. Nic z tego, to nie sen... 

Tak właśnie wygląda puchar Aprilii we Włoszech.

Zacznijmy jednak od początku

Do zeszłego sezonu, tryumfy święcił puchar Aprilii w klasie 250. Recepta Włochów na znalezienie naprawdę szybkiego zawodnika jest prosta i znana na całym świecie. Takiego zawodnika trzeba sobie wychować. Na uniwersytetach są drużyny sportowe, które uczestniczą w rozgrywkach ligowych i tam łowcy talentów wyszukują takie nieoszlifowane diamenty, aby później poprowadzić ich za rękę do ligi zawodowej. Niestety motocykle nie zaliczają się do tego typu sportów. Dlatego właśnie znalezienie prawdziwego talentu jest trochę trudniejsze. W naszym kraju Orlików wręcz graniczące z cudem. Ale Włosi mają motocyklową tradycję i swoich wielkich mistrzów - Giacomo Agostini czy Valentino Rossi - to tylko Ci najsłynniejsi.

Wróćmy jednak do pucharu Aprilii RS250

Przepis jest prosty i znany od początku istnienia marki Aprilia. Bierzemy inżynierów z doświadczeniem sportowym i stawiamy im jeden cel - zbudowanie motocykla wyścigowego. Tak, właśnie tak, nie odwrotnie. Oczywiście, żeby nie popadli w samozachwyt przedstawiamy im jeszcze kilka warunków: wykorzystajcie dostępne elementy i postawcie na sprawdzone rozwiązania. To nie jest miejsce na jakieś zawiłe eksperymenty. Tak więc mamy dobrze znane podwozie z Aprilii RS125 i montujemy w nim jednocylindrowy silnik o pojemności 250 cm3, wyposażony w czterozaworową głowicę o dwóch wałkach rozrządu. Moc takiego silnika to 28 KM przy 9500 obrotach na minutę. Phi! Nie powala na kolana, prawda? Aaa… zapomniałem dodać, że motocykl waży 105 kg... lepiej? Jeszcze nie za bardzo? No to dołóżmy hamulce od Brembo, pełne zawieszenie Ohlins i opony Pirelli Diablo Superbike. Teraz możemy już się ścigać, a mamy dopiero 14 lat... Tak było w 2019 i 2020 roku. Zawodnicy trochę urośli i fajnie by było żeby motocykl urósł razem z nimi....

W ten oto sposób przechodzimy do kolejnego etapu rozwoju zawodnika i dajemy mu narzędzie do ręki. Aprilię RS660. Jak myślicie? Taką prosto z salonu, nówkę sztukę? "Mamma mia, tak się nie godzi, to kraj z tradycjami, musimy udoskonalić motocykl..." - tak zapewne powiedział dyrektor działu wyścigowego Aprilii, Romano Albesiano. Ten motocykl ma pokonywać okrążenie toru w czasie zbliżonym do obecnej klasy super sport. Tak właśnie powstała Aprilia RS660 Trofeo. Jest to limitowana sportowa wersja salonowej 660-tki, po kuracji odchudzającej i wzmacniającej. Torowa wersja ma 105 KM i waży około 150 kg. Oczywiście mamy, tak jak u młodszej siostry, zawieszenie Ohlins, hamulce Brembo, kute felgi i opony Pirelli Supercorsa SP1 V3 racing o wymiarach 120/70/17 i 180/60/17.

Fabryka w Noale przygotuje 42 maszyny. Puchar będzie odbywał się w dość ciekawej formule. Otóż 21 motocykli będzie startowało jako maszyny fabryczne, obsługiwane w 100% przez fabryczny zespół mechaników. Pozostałe 21 maszyn będzie dostarczonych w takiej samej specyfikacji zewnętrznym zespołom, które same zajmą się obsługą tych motocykli.

Na czym polega fenomen tego pomysłu? Otóż 21 fabrycznych maszyn będzie przed każdym wyścigiem przygotowywanych i strojonych w jednakowy sposób. Każdy z zawodników będzie miał losowo przydzielany pojazd. Wszyscy dobrze wiedzą, że nawet identyczne motocykle, minimalnie się od siebie różnią. Na tym ma polegać piękno tego pucharu - jeżeli jesteś dobry to minimalne różnice nie będą dla Ciebie problemem, a wyzwaniem. Jeżeli przejdziesz tę drogę do motosportu i wygrasz na końcu, masz duże szanse na dostanie się do fabrycznego zespołu MotoGP.

Teraz wracamy do początku. Jesteśmy na torze Misano, jest 16 Maja 2021 roku. Za chwilę start pierwszego wyścigu pucharu Aprilii RS660 Trofeo. Jest jeden warunek... Musisz mieć minimum 15 lat i wpłacić 34.900 Euro za sezon. Nie narzekaj proszę, że to dużo. Masz w tym wliczone już wszystkie koszty, łącznie z zakwaterowaniem, jedzeniem, paliwem, a nawet klockami hamulcowymi.... Przestań się klepać po policzkach to nie sen, wsiadaj na motocykl i ustaw się na linii startu.