Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 83
Pokaż wszystkie komentarzeJuż Ci podaje co potem: Wypadki ogółem: 2006 - 46 876 2007 - 49 536 wzrost o 5,67% Pojazdy ogółem (osobowe+motocykle+ciężarowe) 2006 - 21 065 517 2007 - 22 642 209 wzrost o 7,48% Źródło danych: KG Policji baza SEWiK Wypadków w 2007 roku względem poprzedzającego 2006 było więcej o 5,67% Pojazdów mechanicznych w 2007 roku względem poprzedzającego 2006 było więcej o 7,48%
OdpowiedzUpatrzyłeś sobie kolego wzrost liczby aut w 2007 jako przyczynę zwiększonej liczby wypadków. A ilość aut rośnie w KAŻDYM roku, w niektórych bardziej niż w 2007.
OdpowiedzA co z 2004, 2005, 2006, 2008, 2009? Ilość wypadków w każdym z nich jest mniejsza niż w poprzedzającym a ilość aut rośnie cały czas, w 2008 nawet bardziej niż w 2007.
OdpowiedzLEPIEJ WIDAĆ = MNIEJ BEZPIECZNIE. Jeden z dowodów: Techniczne badanie interakcji w warunkach rzeczywistego ruchu drogowego w obszarze zabudowanym i niezabudowanym Analiza funkcjonowania narządu wzroku za pomocą systemu „viewpoint” przy użyciu najnowocześniejszych programów do analizy rastrowej w celu naukowej oceny skutków jazdy z włączonymi światłami w ciągu dnia Pisemne stanowisko – Informacja wstępna Na zlecenie bmvit Federalnego Ministerstwa ds. Transportu, Innowacji i Technologii Praca badawcza przygotowana przez EPIGUS Instytut Kompleksowego Badania Wypadków i Bezpieczeństwa (Institut für ganzheitliche Unfall- und Sicherheitsforschung) 1010 Wiedeń, Schmerlingsplatz 3/7 Tel. / Fax: + 43 (01) 208 90 90 Kierownik projektu Prof. dr inż. Ernst Pfleger Koordynacja projektu: Dypl. Inż. Kornelia Strasser Udział w projekcie Martin Koza Teresa Hauck Manfred Hohenbüchler Senad Lalic Dominik Misslinger. CYTAT: W przypadku jazdy z włączonymi światłami przy sprzyjających / optymalnych warunkach oświetleniowych (sucha nawierzchnia, doskonała widoczność) trudno jednak mówić o realnych korzyściach, ponieważ wcześniejsze dostrzeżenie nadjeżdżającego pojazdu nie odgrywa tu istotnej roli. Kierowca bowiem dłużej zatrzymuje w tym przypadku wzrok na włączonym reflektorze. Analizy wskazują jednak wyraźnie, że większa liczba oraz długość spojrzeń powoduje, że kierowca dysponuje mniejszą ilością czasu na wykonywanie innych ważnych czynności związanych z kierowaniem pojazdem. W pojedynczych przypadkach włączone w ciągu dnia światła powodowały, że kierowca zapominał o priorytetach w czasie jazdy, koncentrując uwagę na włączonych reflektorach nadjeżdżającego pojazdu, odrywał spojrzenie od osób, pojazdów czy też obiektów. KONIEC CYTATU Proszę teraz o dowód że jest odwrotnie.
OdpowiedzBARDZO PROSZĘ wszystkich twierdzących że lepsza widoczność pojazdów z włączonymi światłami zwiększa bezpieczeństwo o wskazanie jakichkolwiek wyników badań w tej materii.
OdpowiedzITS zrobił takie badania.
OdpowiedzRaport który masz zapewne kolego na myśli nie jest poparty żadnymi badaniami. Jest zbiorem przekonań i wyobrażeń kilku ludzi, którzy aby obronić z góry założoną tezę wybrali z raportów policji pasujące klasyfikacje wypadków. Nawet zdjęcia obrazujące omawiane aspekty nie zostały przez nich zrobione. Nawiasem mówiąc żaden z autorów tego raportu nie ma żadnego dorobku ani doświadczenia w pracy nad bezpieczeństwem na drogach, a prowadzący profesor Żagan specjalizuje się w oświetlaniu budowli a nie bezpieczeństwie transportu. Następny proszę.
OdpowiedzBardziej cenie raporty fachowców niż fantazje jakiegoś wariata.
OdpowiedzTo proszę skłonić Pana Mietka z bramy żeby się chwilowo oderwał od fascynującej czynności spożywania wina za 5 zł, które to wykonuje od chwili przerwania edukacji w szkole podstawowej i napisał raport o populacji wiewiórek w stanie Ilinois. Nie ma to jak opinia fachowca wyspecjalizowanego w tej dziedzinie, prawda?
OdpowiedzPorównujesz żula z profesorami i doktorami z ITS?
OdpowiedzNawiasem mówiąc, prosiłem o podanie jakichkolwiek badań które mogłyby dowodzić że prof. Pfleger jest w błędzie. Pojawia się cały czas teza że "lepiej widać = bezpieczniej", tymczasem wyniki prof. Pflegera wykazują że jest odwrotnie i tłumaczą tym samym dlaczego obserwujemy wszędzie wzrost ilości wypadków.
OdpowiedzProfesor który podpisał się pod raportem jest fachowcem, ale nie od bezpieczeństwa ruchu drogowego a od oświetlania kościołów. Równie dobrze mógłby ten raport napisać ktokolwiek.
OdpowiedzMoże tak może nie, co z tego. Światło to światło nie ważne, tak samo wpływa na różne dziedziny życia. Ekspert od bakterii nie musi być ekspertem od ich wpływu na zycie jeży na Kamczatce.
OdpowiedzFajnie, zatem ja mogę pisać o laserowych operacjach zębów. Bo też się zajmuję światłem.
OdpowiedzITS przyznał,że w 2007 zginęło więcej motocyklistów ale po zmroku po prostu ofiary były oślepione przez puszkarzy i gorzej widziały.Dlatego w Austrii po zlikwidowaniu świateł dla puszek o 25% spadła śmiertelność motocyklistów.To głównie zasługa motocykli,że cały zachód jeździ bez świateł.Tom ma 100% racji motocykliści obecnie są niewidoczni podobnie jak karetki,piesi i rowerzyści.Jestem zdziwiony że dla większości nie jest to oczywiste.eks,
OdpowiedzA proszę Cie bardzo, chcesz bez stycznia, lutego i marca to masz: PRZED maj-wrzesień 2006 - 2375 PO maj-wrzesień 2007 - 2448 Źródło danych: KG Policji baza SEWiK Dodam, że liczba samochodów wzrosła...
OdpowiedzPodaj o ile % liczba samochodów i motocykli wzrosła na naszych drogach
OdpowiedzCo Wy z tą liczba samochodów, nie ma to żadnego wpływu. Wałkujemy to już drugi raz 12 stron postów i nic. Że też Tom masz jeszcze zdrowie. Podziwiam Cię.
OdpowiedzA co potem? Kolor Fordów z roczników 1995-2003? A potem wiek pasażerów na lewym tylnym fotelu w samochodach z klimatyzacją? I tak będziemy szukać aż dojdziemy do wyników zgodnych z tym co chcemy uzyskać?
OdpowiedzITS tak zrobił w swoim raporcie na zlecenie Ministerstwa Infrastruktury, chcąc obronić tezę że bezpieczeństwo się polepszyło, choć ludzi zginęło więcej, rannych więcej, rozbitych aut więcej!
OdpowiedzBo to było przed wprowadzeniem nakazu do jazdy ze światłami 24h Nakaz obowiązuje od 17 kwietnia 2007 roku więc jakim prawem wpływ tego nakazu miałby mieć skutki przed jego wprowadzeniem?
OdpowiedzBo okresem statystycznym jest rok kalendarzowy a bezpieczeństwo drogowe jest bardzo złożoną dziedziną. Analizując, najmniejsze błędy popełnia się właśnie w ujęciu rocznym. Wycinając pewne okresy wprowadzamy zaburzenia relacji z czynnikami które mogą mieć wpływ na ogólny wynik, np rozkład roczny temperatur i pór roku. Np w jednym roku może przedłużać się zima i zmieniać proporcje w bezpieczeństwie w stosunku do miesięcy sąsiednich. Dlatego rok jest najlepszym przybliżeniem, a nie miesiąc, bądź kilka miesięcy.
Odpowiedz1. G*wno prawda, że był wzrost wypadków (sumarycznie) po kwietniu 2007 roku, 2. W Polsce dni słonecznych, z suchą nawierzchnią jest na lekarstwo, 3. W Polsce występują zakręty, odcinki szos przez zacienione lasy, 4. Lepiej widoczny = większe bezpieczeństwo TO CHYBA OCZYWISTE DLA WSZYSTKICH LUDZI To może Tom01 zacznij protestować by nie zapinać też pasów bo to pozwala się czuć bezpieczniej. Po co zderzaki w samochodach jak absorbują uderzenia - to zwiększa nasze poczucie bezpieczeństwa = jeździmy szybciej, brawurowo. Albo lepiej - nakazać zdjąć przednią szybę w samochodzie, wtedy będzie wiało w oczy i max 30-40km/h będzie się dało jechać. A w nocy po mieście zakazać jazdy z włączonymi światłami, wystarczą przecież lampy uliczne - wszyscy będą jeździć niepewnie po ciemku = więc będą jeździć wolniej a co za tym idzie bezpieczniej.
OdpowiedzA'propos pasów. Sam zapinam ale zastanawiające jest że prof. John Adams z University College w Londynie w ciągu trwających 25 lat badań udowodnił (na przykładzie 18 krajów), że obowiązek zapinania pasów bezpieczeństwa w samochodach zwiększył liczbę wypadków. Kierowcy przypięci pasami czują się bezpieczniej i dlatego jeżdżą brawurowo.
OdpowiedzCzłowieku, umiesz czytać ze zrozumieniem? Podaj mi liczbę wypadków sumarycznie jaka się wydarzyła po kwietniu 2007 roku (bez uwzględnienia miesięcy styczeń, luty, marzec) Po raz kolejny jakiś absurd... bez pasów = bezpieczniej, no BRAWO Kolejny raz się powtórzę - zrezygnuj z pojazdów mechanicznych i chodź tylko pieszo z daleko od jezdni Po to wymyślono pojazdy mechaniczne by się nimi poruszać szybciej niż na pieszo
OdpowiedzBez stycznia lutego i marca? Dlaczego? Bo są niewygodne i nie bronią z góry założonej tezy?
OdpowiedzDlaczego akurat od kwietnia? Może od lipca, albo od marca? Dane i raporty dotyczą aspektu rocznego jako całkowitego powtarzającego się cyklu. I koniec. A co do pasów to są wyniki 25 letnich (!) badań w 18 krajach (!) prowadzone przez faceta z tytułem profesora, a nie czyjeś widzimisię. Jeśli masz kolego inne dowody proszę przedstaw je.
OdpowiedzDiabeł Cie opętał.
OdpowiedzNo, no, takiego argumentu jeszcze nie słyszałem.
Odpowiedz2006 - 46.876 wypadków 2007 - 49.536 wypadków
OdpowiedzJeżdże już dobrych kilkadziesiąt lat i jak wariaci na drogach byli mam na myśli tych ze światłami i jak kiedyś się jeździło bez świateł tak są nadal. Ale przyroda zrobiła swoje i policjanci tez się do tego walnie przyczynili, że tych wariatów juz nie ma w naszym gronie. Uważam że tak jak jest w krajach Europy zachodniej jeździć bez świateł. Te światła są potrzebne tylko świętemu duchowi i jakiemuś urzędnikowi żeby mógł awansować jak słynny minister Syryjczyk, który to wprowadził światła mijania. Wielka waga złota dla tego kto doprowadzi do zmian nieuzywania świateł w dzień. Kto chce niech sobie używa , mamy ponoć demokrację.
OdpowiedzKażdy kupując motocykl, musi się pogodzić z kosztami jego eksploatacji.Czy to opony czy żarówki, kupujemy je po to aby zapewnić sobie bezpieczeństwo ,a nie tylko by spełnić jedno z "przykazań" kodeksu. Bo chyba nie chodzi o to ,żeby przebyć podróż jak najmniejszymi kosztami,jak najszybciej na wariackich papierach. Więc nie widzę sensu w komentarzach typu "Żarówki się szybciej zużywają,strata pieniędzy"Na pewno wiele doświadczonych "bajkerów" to rozumie,a Valentinowie na wiertarkach w trampkach i numerem 46 na owiewce ,może z biegiem wieku też do tego dojdą. A widzialność z włączonymi czy wyłączonymi światłami zależy od sytuacji ,ale myślę ,że nic się nikomu nie stanie jeśli jednak je włączy.
OdpowiedzNic nikomu się nie stanie? Do dlaczego po wprowadzeniu nakazu kilkaset ludzi więcej jest w piachu? A żarówki i tak się szybciej zużywają, niezależnie od poglądów na koszty. A ktoś je sprzedaje, zarabia na tym i zależy mu w oczywisty sposób na obrocie.
OdpowiedzA ja się jeszcze raz w to wszystko wtrącę. Zastanawiam się nad jedną rzeczą. Czy osoby które się tu wypowiadają na ten temat - pisząc, że światła w ciągu dnia są zbędne - jeździły kiedyś samochodem albo motocyklem czy tylko koło nich stały ;P Jestem dość młodym kierowcą. Mam 25 lat i na koncie około 600 tyś przejechanych kilometrów. Zdaję sobie sprawę, że to w porównaniu do niektórych kierowców to pikuś, ale wydaję mi się, że doświadczenie jest tu największym atutem. Teoria książkowa niestety w wielu przypadkach, co by nie powiedzieć, że we wszystkich (bo z czystym sumieniem mogę posunąć się do takiego stwierdzenia) niestety nie idzie w parze z praktyką. Powtórzę więc raz jeszcze moje zdanie na ten temat. Światła pomagają w lepszej ocenie sytuacji panującej na drodze. A odnosząc się do komentarza Tom01, który twierdzi, że przy włączonych światłach "szaleńcy" stają się jeszcze bardziej szaleni bo czują się bezpieczniej napiszę to tak: "Wariat zawsze pozostanie Wariatem i światła mu już w niczym nie pomogą" :))
OdpowiedzJeśli o mnie chodzi to Ty masz 25 lat a ja mam niewiele krócej prawo jazdy. W trzech kategoriach. Kilometrów nie liczyłem, ale dużo. Miałem kilka jednośladów, kilkanaście samochodów i obecnie 65% zniżek na OC i AC u ubezpieczycieli. Miałem w swojej "karierze" też trzy wypadki, w tym dwa poważne a jeden ze swojej winy, więc aniołem też nie jestem. Sądzę jednak że wszystko to się składna na doświadczenie nieosiągalne inną drogą i pozwala mi się wypowiadać w przedmiotowych kwestiach. A że dużo czytam, jak kolego zauważyłeś? Czytam co mają do powiedzenia ludzie którzy jeżdżą tyle ile ja mam lat, i widzę ile nauki przede mną.
OdpowiedzIm więcej się uczymy, tym więcej pozostaje do nauczenia. Powinieneś to wiedzieć sokoro tyle czytasz..... Ja też nie twierdzę, że jestem aniołem na drodze, bo też nie jedno przeżyłem. Nie mniej jednak jak widzisz pomimo naszego dużego doświadczenia nadal mamy podzielone zdanie na ten temat, a co za tym idzie każdy z nas ma trochę racji ale żadna z nich nie jest uniwersalnym rozwiązaniem dal wszystkich ludzi. Mi Światła nie raz pomogły w szybkiej ucieczce na przykład przed "idiotą" który w lesie wyprzedzał na zakręcie. Tylko dlatego, że zauważyłem mruganie nakładających się na siebie między drzewami pozwoliło mi na właściwą ocenę sytuacji i zjechanie maksymalnie do prawej krawędzi jezdni oraz wyhamowanie pojazdu do prędkości umożliwiającej uniknięcia kolizji.
OdpowiedzSkoro "światła" uratowały Cię to należy założyć że "uratowały" też i innych, prawda? W związku z tym przed wprowadzeniem nakazu powinno być więcej wypadków. Dlaczego więc było mniej? A co do doświadczenia drogowego 25-latka to wybacz, ale jesteś jeszcze na początku drogi kierowcy. Nawet jeśli jesteś przedstawicielem handlowym. Zrozumiesz za 20 lat.
OdpowiedzNie twierdzę, że moje doświadczenie jest duże. Ale na pewno jest większe niż przeciętnego kierowcy. A dlaczego było mniej wypadków, odpowiedź dla mnie oczywista. Czy sprawdzałeś kiedyś statystyki ile kiedyś było pojazdów na drogach a ile jest teraz?? Słyszałeś kiedyś coś o rachunku prawdopodobieństwa?? Może jednak warto doczytać parę książek bo najwidoczniej pojawiły się jakieś zaległości w tym temacie........ bez urazy oczywiście
OdpowiedzCzy kolego masz mnie za idiotę? Dane o ilości zarejestrowanych pojazdów nie wykazują żadnego związku z ilością wypadków. Przybywa pojazdów podobnie rokrocznie cały czas, a liczba wypadków spadała od wielu lat. W niektórych latach przybyło ich nawet więcej niż w 2007 a ilosć wypadków i tak spadała. Wzrosła nagle i niespodziewanie w 2007 roku, choć (oprócz świateł) nie zmieniło się nic, czego nie było w latach poprzednich.
OdpowiedzOsobiście wielokrotnie zdarzyło mi się zobaczyć mignięcie świateł pojazdu, po czym po dokładniejszym przyjrzeniu się temu miejscu na horyzoncie dostrzegłem "dołączony do tych świateł" pojazd. To spowodowało, że obecnie zawsze włączam światła mijania bez względu na porę doby. Argumenty kontra używaniu świateł typu zwiększony koszt żarówek, paliwa, zakupu akumulatora, wydają mi się równie absurdalne jak stwierdzenie - jeździj na moto w trampkach i T-shircie bo kask i ubrania ochronne są bardzo drogie.
OdpowiedzA jak wpłynęło dostrzeżenie pojazdu "na horyzoncie" na bezpieczeństwo?
OdpowiedzHipotetycznie przyjmując pierwszy lepszy przykład z brzegu. Kierowca tego pojazdu nie zdecydował się na wyprzedzanie ponieważ był w stanie lepiej ocenić sytuację panującą z przeciwka bądź z tyłu swojego pojazdu. A teraz pytanie od tyłka strony. Jak "nie włączanie świateł" w ciągu dnia ma przyczynić się do bezpieczeństwa na drodze??
OdpowiedzZauważenie "na horyzoncie" czyli przy normalnych warunkach widoczności z odległości kilku kilometrów, nie ma żadnego wpływu na bezpieczeństwo. Wycinek podsumowania "Pracy badawczej przygotowanej przez EPIGUS Instytut Kompleksowego Badania Wypadków i Bezpieczeństwa na zlecenie Federalnego Ministerstwa ds. Transportu, Innowacji i Technologii Austrii: "W przypadku jazdy z włączonymi światłami przy sprzyjających / optymalnych warunkach oświetleniowych (sucha nawierzchnia, doskonała widoczność) trudno jednak mówić o realnych korzyściach, ponieważ wcześniejsze dostrzeżenie nadjeżdżającego pojazdu nie odgrywa tu istotnej roli. Kierowca bowiem dłużej zatrzymuje w tym przypadku wzrok na włączonym reflektorze. Analizy wskazują jednak wyraźnie, że większa liczba oraz długość spojrzeń powoduje, że kierowca dysponuje mniejszą ilością czasu na wykonywanie innych ważnych czynności związanych z kierowaniem pojazdem. W pojedynczych przypadkach włączone w ciągu dnia światła powodowały, że kierowca zapominał o priorytetach w czasie jazdy, koncentrując uwagę na włączonych reflektorach nadjeżdżającego pojazdu, odrywał spojrzenie od osób, pojazdów czy też obiektów."
Odpowiedzzapomniałeś tylko o jednym, tu jest Polska i nie ma tutaj za wiele odcinków gdzie widoczność przekraczała by kilka kilometrów. Zejdźmy na Ziemie i wróćmy do realiów Polskich a nie mówmy o obcych krajach bo tam jest inna mentalność inne warunki inne zjawiska etc etc.
OdpowiedzKolego, widoczność jest taka sama na całym świecie i proszę nie pisz głupot. Dobra widoczność = conajmniej kilka kilometrów. Jeśli widoczność jest ograniczona specyfiką ukształtowania drogi i terenu to noga/ręka z gazu.
Odpowiedzi o tym mówię gdzie masz u nas kilkukilometrowe odcinki prostej?? Jeżeli są to rzeczywście trzeba być ślepym żeby czegoś na nich nie zauważyć. Niestety UWAGA informacja z ostatniej chwili są na drogach zakręty, wniesienia itp itd jak sam to świetnie zauważyłeś...... i proszę Cie nie podważaj mojego zdania, bo każdy ma prawo do własnych opinii, a Ty ciągle negujesz moje pomimo tego, że podaję przykłady życia wzięte. Ty masz swoje racje, ja mam swoje racje Koniec Kropka.....
OdpowiedzA co to ma za znaczenie? Jeśli chcesz cało dojechać to MUSISZ dostosować prędkość do odległości jaką widzisz. Jak nie dostosujesz to wcześniej czy później coś Ci wyskoczy na tyle blisko że nie wyhamujesz i będzie kolejny znicz przy drodze.
OdpowiedzZapalone światła pozwalają lepiej widzieć pojazdy z naprzeciwka. Lepsza widoczność wg zwolenników świateł pozwala na szybszą jazdę albo szybszą reakcję w sytuacji podbramkowej. Zapominacie koledzy jednak, że gdyby tych świateł nie było, to bylibyście zmuszeni do wolniejszej i ostrożniejszej jazdy. Ten argument nawet jest poruszony na stronie "Koalicji na rzecz jazdy z włączonymi światłami w dzień". W książce doświadczonego motocyklisty Davida Hougha "Motocyklista Doskonały" w rozdziale Widoczność na drodze autor czyni wiele starań aby wyjaśnić jak ważny jest dobór prędkości i przewidywanej drogi hamowania, aby zdążyć się zatrzymać przed nieprzewidywaną przeszkodą. Wiele z pojawiających się rzeczy na drodze z różnych względów nie świeci, więc przez kierowce spodziewającego się światła, będzie dostrzeżona później. Dowodzą tego drobiazgowo zaplanowane i wykonane badania. Czyli w sytuacji wystąpienia takiego zdarzenia, jeśli kierowca jedzie blisko granicy możliwości swoich i motocykla, po prostu nie zdąży wyhamować.
OdpowiedzPozwolisz kolego że czepne się :)) jednej części tego komentarza. Mianowicie zacytuje: "Zapominacie koledzy jednak, że gdyby tych świateł nie było, to bylibyście zmuszeni do wolniejszej i ostrożniejszej jazdy". Analogicznie do Twojej wypowiedzi mogę napisać tak: "gdyby nie było dostępu do internetu to musiałbyś pisać to wszystko ręcznie i wysyłać do redakcji listownie" Ogólnie co ma piernik do wiatraka?? Co by było gdyby..... etc etc można tak w kółko. Jeżeli ktoś nie myśli to zap..... bez względu na to czy te światła ma czy nie bo skoro nie myśli to pewnie zapomni i świateł włączyć. Najbardziej rozbrajają mnie kierowcy którzy w środku miasta o północy jadą bez świateł. Czy oni wogóle patrzą na licznik?? Może to tutaj jest problem.....
OdpowiedzZłe porównanie. Jazda bez lub z światłami nie jest rezygnacją z jazdy, a listy w kopertach byłyby rezygnacją z internetu. raczej należałoby porównać to do włączenia myślenia przy eksploracji internetu i skoro dziadostwo włazi ze stron z gołymi dupami to najprościej na nie nie włazić a nie obstawiać się antywirusami.
Odpowiedzzachowując mnimum kultury, czytając przytoczone, wyssane z palca opracowania jakichś austriaków, niemców i innych liczę, że gnając nieźle ponad paczkę i zabierając się do wyprzedzania jakiegoś bereta, który właśnie zapomniał właczyć w swojej "bryce" światła, ten który kieruje wielkim szarym, brudnym jelczem na końcu prostej gdzie po obu stronach pobocza rosną wielkie, rzucające cień liściaste drzewa, w zachmurzony dzień...ten to kierowca będzie miał w ł ą c z o n e ś w i a t ł a !!! tak abym go wcześniej zauważył i odpuścił na chwilę ps. proszę nie odpowiadać idę zapalić świeczkę za dusze kilku z Was
OdpowiedzPamiętaj kolego, że z wyników pracy ludzi wykształconych korzystasz na codzień w najdrobniejszych aspektach życia. Nie chcę Cie obrazić, ale wiesz że podważanie autorytetów nie reprezentując przy tym niczego, jest cechą prostactwa?
OdpowiedzWłaśnie już obraziłeś...w wyniku pracy ludzi wykształconych mam możliwość napisania, że jesteś w błędzie, to oczywiste. Czuję, że TY też posiadasz takowe (wykształcenie), lecz to nie uprawnia Cię do siania, a właściwie pisania pierdół i stawiania ...ale co tam (chyba że jakieś kompleksiki) w krajach gdzie pojazdy poruszają się na nowoczesnych drogach w jednym kierunku może i badania wykazują brak wpływu zapalonych świateł w dzień na bezpieczeństwo, ale na naszym polskim gruncie (z wciąż dziurawymi drogami) wątpliwe, zresztą badania...nie rozśmieszaj mnie sorry ale wiem coś o tym. i wiesz problem w tym, że ci ludzie o których wspominasz raz piszą tak, a raz tak...poprostu.
OdpowiedzZapoznaj się więc kolego z drogami w północnej Afryce (Tunezja, Egipt). Są znacznie gorsze niż u nas, samochody też. A obowiązku jazdy na światłach nie ma i jakoś się tam nie pozabijali. Taka sama sytuacja jest w blisko 100 krajach.
OdpowiedzA jak nie będzie miał włączonych? Albo w ogóle nie będzie miał świateł? Proszę nie odpowiadać, za takich bezmózgów świeci się już wystarczająca ilość zniczy przy drogach.
OdpowiedzJeśli on nie będzie miał (włączonych), to jest pewne, że ja będę miał i mimo, że może źle wyliczę moment wyprzedzania ten gościu z jelcza mnie dostrzeże i na chwilę odpuści gaz i miniemy się bezkolizyjnie, ja będę żył a on co najwyżej ... ten "bezmózg" nie był konieczny jeśli mamy zacząć poważnie dyskutować, ale nie oczekuje przeprosin. argumenty tych co liczą spalone żarówki są poprostu śmieszne
OdpowiedzWybacz kolego jeśli poczułeś się urażony, ale nie jestem w stanie odwołać swojej "diagnozy". Jeśli ktoś jadąc liczy na światła, to jest pozbawiony mózgu. Jest zagrożeniem na drodze i czym prędzej powinno się mu odebrać prawo jazdy.
OdpowiedzJuż nie jest ważne to czy starasz się mnie obrazić, czy nie, ważne jest to , że stajesz się orędownikiem idei jazdy na ZGASZONYCH światłach!!! pisząc na portalu dla użytkowników maszyn, które (o naiwności) nie poruszają się wolno (to fakt) i nie mają pancerza i często jedyną szansą przeżycia ich kierujących jest to, że w porę zostaną do cholery dostrzeżeni.
OdpowiedzBINGO! Gratuluję, w końcu jest sedno sprawy! Motocykl ma być widoczny, wyróżniający się na drodze. W tym celu ma mieć zapalone światło i aby w wyróżnianiu nie przeszkadzało nic więcej, żaden inny rodzaj pojazdu nie może mieć zapalonych reflektorów.
OdpowiedzSorry Tom01 ale się z Tobą ponownie nie zgodzę. Ty absolutnie nie rozumiesz naszego (zwolenników jazdy na Światłach) poglądu na ten problem. My nie czekamy na to, aż zobaczymy światła. Tylko twierdzimy, że poprzez to, że mamy je włączone bądź inni uczestnicy drogi mają je włączone bardziej rzucają się w oczy w sytuacji kiedy ruch na drodze jest dość intensywny. I wręcz przeciwnie do Twojego stwierdzenia doskonale radzę sobie z wyłapywaniem zapominalskich kierowców (tak jak napisałeś kiedyś są oni naprawdę dobrze widoczni i bez świateł, lecz ze światłami w tysiącach różnych sytuacji są szybciej zauważalni) i przypominam im na radyjku bądź mrugając Światłami długimi, że należałoby użyć pewnego włącznika :))
OdpowiedzProszę mi nie zarzucać niezrozumienia tematu bo doskonale rozumiem wszystkie aspekty związane ze światłami. To Ty kolego nie dopuszczasz myśli, że wpływ tego czynnika jest negatywny. Powielasz bezmyślnie, wybacz ostre określenie, że "lepiej widać = bezpieczniej", a to jest nieprawda. Gdyby pojazdami kierowały automaty to teza być może byłaby prawdziwa. "Lepiej widać = większe kontrasty = lepsza ocena otoczenia = mniejsza stopa błędów = bezpieczniej". Coś o tym wiem bo z wykształcenia jestem automatykiem. Niestety u ludzi nie jest tak różowo. Zachowaniami ludzi rządzi sporo wydawałoby się irracjonalnych mechanizmów. Jak "widać lepiej" ludzie zaczynają szaleć, jadą szybciej, z mniejszym marginesem czasu na błąd. A na dodatek im więcej pikowych impulsów światła tym ludzie widzą gorzej! Maszyna tak nie reaguje ani niczego podobnego by nie zrobiła. Człowiek tak. Stąd bierze się "lepiej widać = więcej wypadków". Masz kolego co do tego wątpliwości? Proszę o wiarygodne dowody.
OdpowiedzJak narazie nie przedstawiłeś swoich wiarygodnych dowodów tylko nie dopuszczasz myśli do tego że światła jednak niektórym pomagają w ocenie sytuacji. Powielasz bezmyślnie, wybacz ostre określenie, że "gorzej widać = bezpieczniej" co jest absurdem samo w sobie. Jeżeli ktoś lubi szybką jazdę to bez względu na to czy mu każą włączyć światła czy też nie i czy je włączy czy też nie to i tak będzie jeździł szybciej niż ustawa przewiduje a co za tym idzie nie przekonasz mnie do tego że jak "szaleniec" wyłączy światła to zwolni. Nie Nie Nie i jeszcze raz Nie w tej kwestii nie masz racji. "Wariat" na drodze jest "Wariatem" na drodze nic tego nie zmieni, no chyba że parę niebezpiecznych sytuacji bądź parę dodatkowych punktów na koncie.
OdpowiedzTechniczne badanie interakcji w warunkach rzeczywistego ruchu drogowego w obszarze zabudowanym i niezabudowanym Analiza funkcjonowania narządu wzroku za pomocą systemu „viewpoint” przy użyciu najnowocześniejszych programów do analizy rastrowej w celu naukowej oceny skutków jazdy z włączonymi światłami w ciągu dnia Pisemne stanowisko – Informacja wstępna Na zlecenie bmvit Federalnego Ministerstwa ds. Transportu, Innowacji i Technologii Praca badawcza przygotowana przez EPIGUS Instytut Kompleksowego Badania Wypadków i Bezpieczeństwa (Institut für ganzheitliche Unfall- und Sicherheitsforschung) 1010 Wiedeń, Schmerlingsplatz 3/7 Tel. / Fax: + 43 (01) 208 90 90 Kierownik projektu Prof. dr inż. Ernst Pfleger Koordynacja projektu: Dypl. Inż. Kornelia Strasser Udział w projekcie Martin Koza Teresa Hauck Manfred Hohenbüchler Senad Lalic Dominik Misslinger. CYTAT: Analizy wskazują jednak wyraźnie, że większa liczba oraz długość spojrzeń powoduje, że kierowca dysponuje mniejszą ilością czasu na wykonywanie innych ważnych czynności związanych z kierowaniem pojazdem. W pojedynczych przypadkach włączone w ciągu dnia światła powodowały, że kierowca zapominał o priorytetach w czasie jazdy, koncentrując uwagę na włączonych reflektorach nadjeżdżającego pojazdu, odrywał spojrzenie od osób, pojazdów czy też obiektów. KONIEC Proszę teraz o dowód że jest odwrotnie.
OdpowiedzProponuję BUNT! Niech każdy wyłączy światła mijania w dzień i po kłopocie
OdpowiedzJestem policjantem ruchu drogowego i powiem jedno: ten nakaz to zło, to przyczyna wielu niepotrzebnych ludzkich tragedii. Ale co my możemy zrobić, jeżeli to była decyzja biznesowa, nie merytoryczna. Pozdrawiam kolegę sierżanta poniżej.
OdpowiedzOd czasu obowiązywania nakazu wymieniam rocznie 5-6 żarówek, wcześniej góra jedną. Żarówka kosztuje 10 zł, jestem więc w plecy 60 zł rocznie. Mnożąc to razy 15 milionów samochodów mamy 900 milionów do kieszeni Boscha i innych podobnych firm. I jak tu się dziwić, że firmy te sponsorowały wprowadzenie tego nakazu. Kiedyś mówiło się, że ustawę w Polsce można kupić za milion złotych. Co to za koszt przy 900 mln zysku?
OdpowiedzDane z kwartalnych raportów o przychodach publikowanych na potrzeby GPW mówią o 60% wzroście obrotów na żarówkach. Fajnie, ja też bym chciał aby powstał jakiś przepis który nakazywałby ludziom zwiększone zakupy u mnie i bez żadnej reklamy miałbym wzrost 60%. W swoich samochodach wymieniłem w przeciągu ostatnich dwóch lat żarówki w różnych miejscach, w tym wyjątkowo upierdliwe w konsoli i przyciskach. Nie obyło się bez ASO, samodzielnie nie byłem w stanie tego rozebrać a i żarówki dziwaczne. Łącznie na trzech autach jestem lżejszy o kilkaset złotych. W latach 90-tych a nawet i późniejszych wymiana żarówki to było wydarzenie "od wielkiego dzwonu".
OdpowiedzNiech to będzie nawet 60%, choć w te dane nie wierzę, część ludzi miało po prostu zapasowe żarówki pochowane po garażach. Wszyscy moi znajomi wymieniają przynajmniej 2-3 żarówki rocznie, w moim przypadku widać reflektor jest tak zbudowany, że bardzo się grzeje zwłaszcza w słońcu i żarówki padają.
OdpowiedzDane opublikowały same firmy handlujące żarówkami, więc raczej kłamać nie mogą we własnych dokumentach raportujących stan finansów. A co do chowania żarówek w garażu, jak się okazało że potrzebuję kilku, od pozycyjnej, przez podświetlenie zegarów, dwóch pokręteł, panelu ogrzewania i przyciskach to każda była inna i oczywiście kompletnie takich nie mam. Oczywiście na okolicznych stacjach benzynowych ze stoiskami z żarówkami za chorobę nie ma. Jak już znalazłem podobne w kształcie to zła moc. A specjalne z dziwacznymi cokołami dostępne tylko w ASO. Policzyłem że w samochodzie świeci się jednocześnie ponad 30 żarówek wielu rodzajów z czego takie same są po 2 do 4 szt.
OdpowiedzNakaz świecenia w dzień to o około 500 zabitych więcej rocznie. Więcej chyba nie trzeba pisać.
OdpowiedzJestem w 100% za jazdę z wylączonymi światłami mijania !!!!!
OdpowiedzA ja jestem za noszeniem pomarańczowych koszulek na Fiji!!!!!
OdpowiedzCo to ma k.... być? "Na stronie DADRL, w zakładce bezpieczeństwo możemy znaleźć dwa bardzo wymowne zdjęcia. Motocyklistę na tle samochodu z włączonymi i z wyłączonymi światłami. Jak zauważają członkowie stowarzyszenia (czemu trudno zaprzeczyć), motocykl w takiej sytuacji „zlewa się" z samochodem i jest gorzej widoczny dla pojazdów jadących z naprzeciwka. Zgoda, wszystko się zgadza, ale dzięki temu ów pojazd jadący z naprzeciwka dostrzega jakiś obiekt, a co za tym idzie, wie o jego obecności. To wzmaga czujność i ostrożność bez względu, czy znajduje się tam tylko samochód, czy przed nim jedzie motocykl." Czy ten kto to pisał jest normalny? Tak trudno wyobrazić sobie prostą drogę, na niej motocykl, za nim 500 dalej samochód, który swoimi światłami "maskuje" motocykl? Owszem, widać że coś jedzie, tylko widać, że jedzie 500 metrów z przodu i jest jeszcze miejsce wyprzedzić (i zabić motocyklistę lub rowerzystę). Czy ten kto to pisał kiedykolwiek prowadził pojazd mechaniczny? Śmiem wątpić.
OdpowiedzNie bardzo rozumiem o co koledze chodzi w tym komentarzu. Motocykl w sąsiedztwie samochodu widać słabo to oczywiste. O co chodzi jeśli jest między nimi odstęp? Widoczność motocyklisty wcale się nie polepsza.
OdpowiedzO to mi chodzi, że autor tego zenującego "artykułu" twierdzi, że jak samochód zlewa sie z motocyklem w jedno, to nawet dobrze, bo wiadomo, ze coś jedzie. Owszem, że "coś" jedzie wiadomo, ale w jakiej odleglości sa składniki tego "coś" to już nie wiadomo. Te jego komentarze są wymyślane na siłę, żeby tylko dokopać DADRL - tak się zastanawiam czemu to ma służyć? Czyżby to był "artykuł" na zlecenie, nie pierwszy zresztą w internecie na ten temat.
OdpowiedzNo tak. W tym artykule jest więcej "wniosków" wyciągniętych z rękawa. Bardziej tekst powinien mieć rangę felietonu albo blogowych przemyśleń. Osobiście uważam, że jeśli ktoś na poczytnym portalu motoryzacyjnym bierze się za analizę czynników bezpieczeństwa na drodze powinien mieć solidniejsze zaplecze niż własne fantazje.
OdpowiedzSzanowny kolego Tom01, ściśle powiązany z polskim DARDL, dokładnie zapoznałem się z zawartością strony, co zabrało trochę czasu ze względu na ilość materiału. Po całej tej lekturze nadal nie wiem, dlaczego z taką zawziętością staracie się o zniesienie nakazu. W jaki sposób (proszę o łopatologiczne wyjaśnienia dla 4-latka) nakaz ten jest niebezpieczny? Ciągle negujecie nasze (moje) "lepiej widać", a skończy się tak, że całą Europę spowije pył wuklaniczny i światła będziemy musieli mieć włączone czy tego chcemy czy nie :)
OdpowiedzGwoli wyjaśnienia, nie jestem związany z inicjatywą DADRL. Interesuję się problematyką bezpieczeństwa na drogach, szczególnie jednośladów. Nie wątpię, że włożył Pan jakąś pracę w celu przygotowania artykułu, ale jest on projekcją uprzedzeń i własnych wyobrażeń. Zawiera bardzo mało faktów. Co do "lepiej widać", powtarzam to niemal w kółko i zastanawiam się co w tym jest niezrozumiałego. Przecież jest oczywiste że lepiej widać i nikt z tym nie dyskutuje. Podczas analizy wpływu różnych czynników na bezpieczeństwo nie można w żaden sposób obronić popularnej tezy mówiącej że skoro lepiej widać to jest bezpieczniej. Zdaję sobie sprawę że jest to kontrowersyjne i niezrozumiałe, ale tak po prostu jest. Podawałem celem potwierdzenia wiele odnośników do rozmaitych materiałów zarówno naukowych, amatorskich, obserwatorów branży motoryzacyjnej jak i w końcu suche gołe liczby z raportów dotyczących bezpieczeństwa autorstwa Europejskiej Komisji Gospodarczej ONZ i polskiej Policji. NIC nie potwierdza tezy "widać lepiej = bezpieczniej". Są natomiast silne dowody na tezę odwrotną. Sęk tylko w tym że ludzie zmanipulowani są mało chętni do uruchomienia własnych szarych komórek. Nie chcę broń Boże nikogo obrazić, ale działa taki sam mechanizm jak od dziesięcioleci jest używany z sukcesem w reklamie.
OdpowiedzNajbardziej rozśmieszył mnie "argument" autora, że jakiś milicjant coś powiedział. A może by tak autor poszukał innych środowisk opiniotwórczych? Jak milicja stoi w krzakach to się z nich śmiejecie, że głupki, a teraz to wielcy fachowcy. Ktoś mi pokaże fachowca z milicji, który robił na ten temat badania? Nie! Bo takie badania nie istnieją. Koleś mówi co mu każą jego przełożeni, których przełożonym jest minister z partii, która wprowadziła ten nakaz i wzięła za to kasę. Więc co ma mówić? To tak jakby zapytać Hansa Franka czy Hitler to spoko gość.
OdpowiedzTen "milicjant" jest bardzo wysoko postawionym funkcjonariuszem, który np. niedawno prowadził kondukt pogrzebowy prezydenta. Choć i tak pewnie w Twoim mniemaniu jeździłem skuterem po mieście i zaczepiałem policjantów nagrywając na dyktafon ich opinie o nakazie jazdy z włączonymi światłami :) Pozdrawiam
OdpowiedzTrzeba było zapytać zwykłych policjantów, najlepiej z drogówki, to by ci powiedzieli co sądzą o tym nakazie i dlaczego oficjalnie nie wolno o nim mówić źle. A o tym panu "młodszym inspektorze" mamy wyrobione swoje zdanie, to karierowicz który zrobi i powie wszystko dla kariery, on reprezentuje sobą to co jest złe w policji.
OdpowiedzKolego, Policja może co najwyżej raportować swoją pracę, co zresztą robi bardzo dobrze. Nie ma żadnych podstaw do tego aby wymagać od Policji wnioskowania. To jest organizacja wykonawcza, a chcąc obiektywizmu trzeba na problem bezpieczeństwa spojrzeć z zewnątrz. Tak samo jak "lud" nie jest w stanie dobrze sam sobą zawiadować, co zostało udowodnione w systemie komunistycznym.
OdpowiedzZatem przy następnym artykule, który w jakimś stopniu będzie dotyczył ruchu drogowego, o opinię poprosimy jakiegoś instruktora jogi. Powszechnie wiadomo, że instruktorzy jogi posiadają na ten temat szeroką wiedzę :)
OdpowiedzWystarczyło trochę przeczytać, choćby badań E. Pflegera albo P. Heiliga z Austrii i dlaczego wycofano ten syf w tym kraju. Przyznaj się człowieku: nie rozmawiałeś z żadnym młodszym inspektorem Piasecznym, tylko zrobiłeś Ctr-C Ctr-V z internetu.
OdpowiedzPanie redaktorze, czy Pan nie zauważył że opinie pojedynczych policjantów mówią coś całkiem innego niż raporty bezpieczeństwa publikowane przez Policję? Bezpieczeństwo spadło, z raportach zawiało kostuchą, jesteśmy chyba na przedostatnim miejscu w Europie, UE na nas krzyczy, a policjant jeden z drugim w mediach mówi że jest bezpieczniej. Na jakiej podstawie?
OdpowiedzKasa, kasa, kasa. ps. Dawniej, żeby można było być redaktorem, trzeba było skończyć odpowiednie studia. Teraz byle kogo nazywa się tym mianem. Gdzie te świat zmierza?
OdpowiedzKierunek "Geodezja" może być?:) A tak na poważnie to może powściągaj swoją chęć rzucania marudnymi inwektywami bo ani one fajne, ani za grosz sensowne :)
OdpowiedzDo bycia redaktorem na portalu "Geodeci.pl" może wystarczy.
OdpowiedzJa bym proponował "Logika". Dodam że niekoniecznie trzeba być ich absolwentem, całkiem duży zasób bibliografii i źródeł przydatnych na tym kierunku zaczyna się się mniej więcej 2 cm licząc od góry studenta. ;)
OdpowiedzMoże i prowadził, co z tego? Ktoś musiał. Nie jest to zajęcie wymagające wybitnych zdolności. Nawet Lepper był wicepremierem. A to może mi powiesz jakie wykształcenie ma ten pan, zwłaszcza w kierunku fizyki i optyki, ze tak sie wymądrza? I powtórnie pytam - czy istnieją jakieś padania zrobione przez milicję w tym zakresie?
OdpowiedzNo bo jak trwoga to do boga.
OdpowiedzOczywiście jest to szkodliwy przepis. Wlasnie bez swiatel kierowcy prowadza ostrozniej i skutki sa dokladnie odwrotne niz to sie wydaje zwolennikom swiatel. A dodatkowo jesli samochody jada bez swiatel, to kierowcy predzej moga zauwazyc wszsytkie inne obiekty na drodze, ktore swiatel nie maja. Tak wiec, skutki sa calkowicie negatywne. Co wiecej, nakaz taki powoduje dodatkowe zatrucie srodowiska, bo swiatla zuzywaja spor energii. Wikszosc panstw na swiecie nie posiada zadnych takich nakazow. W Austrii wycofano sie z tego szkodliwego nakazu i w dodatku potem ilosc wypadkow spadla. Dane statystyczne calkowicie potwierdzaja taka teze, przepis ten jest szkodliwy. Problem tylko w tym, ze na rzad ukrywa te fakty przed spoleczenstwem. A to juz jest polityka i duze pieniadze. Przepis ten powinien byc jak najszybciej wycofany! Pozdrawiam.
OdpowiedzPodam ciekawostkę, że w Austrii po wprowadzeniu nakazu ilość wypadków wzrosła aż o 12%, czyli o połowę więcej niż u nas. A przecież mają dobre drogi, stabilną sytuację gospodarczą, sprawną policję i genetycznie zaprogramowane przestrzeganie przepisów.
Odpowiedzrównież jestem za zniesieniem obowiązku włączania jakichkolwiek świateł w terenie zabudowanym.
Odpowiedzjakichkolwiek świateł? no pewnie, świateł stopu też nie chcesz mieć? brak jakichkolwiek świateł w terenie zabudowanym? ciemny wieczór, deszcz, śnieg, bez świateł... już to widzę, samochody widmo beż żadnych świateł. Owszem, nakaz można znieść, ale w granicach rozsądku! Zrobić jakąś granicę, że po zmroku, od którejś godziny muszą być włączone, tak samo zimą, kiedy jest ciemnawo praktycznie większość dnia.
OdpowiedzTeraz też prawie jakbyś ich nie miał.
Odpowiedzja jezdze motocyklem zawsze na swiatlach drogowych i gdyby byly jeszcze mocniejsze swiatla to na pewno bym ich uzywal.
OdpowiedzJa tak samo.Kiedyś nawet miałem strobo pod chłodnicą jak wciskałem się w korek to je odpalałem..żeby mi jeszcze jakiś głupek drzwi nie otworzył.
OdpowiedzTo są wszystko rozwiązania zastępcze, na dodatek pogłębiające patologię. Po raz kolejny pytam, po co walczyć z reflektorami samochodów? Nie prościej je po prostu zgasić? Widoczność światła motocyklowego jest w takim przypadku wielokrotnie bardziej rzucająca się w oczy niż nawet najsilniejszego w tłumie innych świateł.
OdpowiedzW Niemczech w ogóle nie jeździ się na światłach (w sensie nie jest to obowiązkowe) i jak dotąd nikomu nie sprawia to tam problemów.
OdpowiedzŻenujący wniosek. Jeśli coś jest oczywiste to przestaje być argumentem? "Nadużywanie jakiegoś podzespołu, zwłaszcza w warunkach sprzyjających jego zużyciu prędzej czy później spowoduje jego zniszczenie, co w przypadku świateł, a co za tym idzie instalacji elektrycznej faktycznie może doprowadzić do pożaru. Ale to tak jakby powiedzieć, że pływanie w Oceanie Spokojnym zwiększa szanse na bycie zjedzonym przez rekina."
OdpowiedzFragment odpowiedzi prof Heiliga na pytanie zadane przez Europejską Komisję Gospodarczą ONZ na temat świateł w dzień. M.in. Ten list był powodem z wycofania się Komisji Europejskiej z rekomendowania państwom członkowskim nakazu jazdy na światłach: Masowe używanie świateł mijania podczas pory dziennej doprowadziło do kuriozalnej sytuacji, że lawinowo wzrasta liczba „jednookich” i „zezujących” pojazdów samochodowych do takiego stopnia, że przekroczony został tzw. „próg bólu”. W Anglii, jeden z taksówkarzy w wiarygodny sposób zwrócił uwagę na fakt, że z powodu licznych przypadków oślepiania – w krótkim czasie - jego wzrok nie może w żaden sposób odpocząć i zaadoptować się do zaistniałych warunków – przez co dalsze wykonywanie zawodu staje się niemożliwe. Istnieją grupy ludzi, u których na skutek czynników genetycznych/epigenicznych, występuje szczególna nadwrażliwość na efekty oślepiania - światło rozproszone, gdzie będąc uczestnikiem ruchu drogowego przy masowym używaniu świateł w porze dziennej, mimowolnie czują się zagrożeni i w szczególny sposób poszkodowani. Światło rozproszone w przypadku delikatnej wady wzroku i w przypadku tylko nieznacznych zmian na siatkówce (np. poprzez refleksy świetlne itd.), może tworzyć pewnego rodzaju mglisty obraz a w konsekwencji jego rozmycie i niewyraźne postrzeganie do takiego stopnia, że niektórzy kierowcy jeżdżą szczególnie niebezpiecznie i niepewnie, poruszając się – jak „we mgle”. Jasność zewnętrznych źródeł światła w konfiguracji ulicznej, znajduje się obecnie na poziomie powyżej wszelkich dozwolonych i znośnych dla oka wartości. Reflektory świateł mijania, światła do jazdy dziennej z wysokowydajnymi świetlnie diodami LED (Hight-Intensity-LEDs), tylne światła pozycyjne, sygnalizatory uliczne, niebieskie, migające światło pojazdów uprzywilejowanych będących w akcji itd., leżą znacznie powyżej dozwolonych naukowo limitów i pozostają w sprzeczności do wszystkich psychologicznych tolerancji. Oślepianie prowadzi do tego, że szpara powieki ulega zawężeniu lub powieka często kompletnie się zamyka (dochodzi wtedy do postrzegania tylko jednym okiem – tzw. widzenie - cave stereo), źrenica ulega zmniejszeniu, obraz rozpływa się lub co jeszcze gorsze (patrz studia Eye – Tracking), wzrok wodzi w magiczny sposób za źródłem światła, jak podczas hipnozy, podobne zachowanie jak u ćmy zmierzającej ku światłu. Od pewnej określonej ilości krytycznej poruszających się bodźców świetlnych w polu widzenia (z powodu stosowania świateł mijania oraz DRL), może dojść do wystąpienia masywnych przekłamań i zakłóceń zdolności poznawczych (kognicji). W czasach prehistorycznych, odpowiednio wczesne w czasie dostrzeżenie i rozpoznanie peryferyjnie poruszających się „cieni” mogło uratować życie. Niedawno odkryte u zwierząt specjalne komórki siatkówki oka, podczas zbliżania się nieznanego obiektu, wyzwalają refleksy i odruchy oraz wydają sygnały do ucieczki, zanim mózg badanego zwierzęcia będzie prawidłowo reagował na rzeczywiste zagrożenie. Jeden taki refleks, drugi, trzeci itd. może skutecznie zakłócić wrażliwość na podjęcie trafnej decyzji oraz prawidłowej i adekwatnej reakcji. Jeżeli pojemność ludzkiej, wizualnej pamięci krótkotrwałej (visual short term memory, VSTM) zostanie przeładowana, grozi to wystąpieniem takich zakłóceń i zjawisk jak „inattentional blindness”, „change blindness” itd. Mówiąc ogólnie: za duża ilość oraz wzrastające nasilenie przejaskrawionych bodźców świetlnych będących w polu widzenia w ciągłym ruchu, mogą prowadzić do następującej sytuacji, że dzieci będące na pasach – „zebrze“, zostają wprawdzie dostrzeżone, ale na skutek zaburzeń, nie dostatecznie oraz nie w porę rozpoznane i zauważone. Obraz dziecka zostaje z mózgu wręcz „wymazany“. Nawet „trening“ i podwyższona czujność nie pomogą zapobiec tego rodzaju zakłóceniom procesów zdolności poznawczych. Specjalny design „świateł do jazdy dziennej”(DRL) pogarsza jeszcze tylko sytuację, jeżeli wysyłają one izotropowy strumień światła – (nie rzadko) oślepiający i promieniujący we wszystkich kierunkach. Reflektory świateł mijania wysyłają wiązkę światła w sposób „anizotropowy” i docelowo oświetlają powierzchnię jezdni oraz znajdujące się na niej obiekty i przedmioty. Wnioski: używanie świateł mijania i DRL w porze dziennej, jest zawsze i wszędzie niewskazane, dotyczy to zarówno krajów dalekiej Północy oraz krajów położonych ekstremalnie na południu. Prawa psychologii postrzegania oraz zdolności poznawczych (kognicji), mają wszędzie takie same znaczenie i zastosowanie. W ruchu drogowym, przypadki oślepiania nie mogą w ogóle występować. Wszelkie ponad akcentowanie, na skutek stosowania świateł mijania, świateł do jazdy dziennej - DRL itd., nie poprawia w żadnym stopniu bezpieczeństwa w całkowitym ruchu drogowym, a wręcz przeciwnie. Status quo w „mieszanym ruchu drogowym“ – oświetlone oraz nieoświetlone pojazdy mechaniczne w porze dziennej, do tego nieoświetleni „nie chronieni użytkownicy” ruchu drogowego – jest najgorszym z możliwych wariantów i zaprzeczeniem wszelkiej logiki – abstrahując przy tym od wykroczeń przeciwko prawu do równości i swobód obywatelskich, na podstawie artykułu trzeciego karty podstawowych praw człowieka oraz obowiązku objęcia ochroną rannych (obraca się to przede wszystkim przeciwko dzieciom).
OdpowiedzPolecam szczególnie Autorowi artykułu zapoznanie się z ww listem i skonfrontowanie ze swoimi przemyśleniami zawartymi w kilku pierwszych akapitach, gdzie jak widać, mocno rozmija się z wynikami badań profesora.
OdpowiedzNo my tu pierdu pierdu, a się późno robi w związku z tym dziękuje moim wszystkim rozmówcą za przekazanie swojego obrazu w tym temacie. Każdy ma swoje zdani i nikt tego nie zmieni. Nawet prawo ;P Pozdrawiam wszystkich .....
OdpowiedzJa jestem za tym żeby jeździć z włączonymi światłami cały czas ponieważ samochody i motocykle zwłaszcza w lusterkach są o wiele lepiej widoczne
OdpowiedzPofatyguj się kolego i przeczytaj trochę z komentarzy zamiast powielać któryś raz to samo oczywiste i jednocześnie bezsensowne stwierdzenie.
OdpowiedzTom01 - A Ty nadal swoje hehe. Powiem szczerze. Śmiać mi się chcę. Czy do Ciebie nie dociera, że każdy ma prawo do swojego zdania?? A jak już wcześniej stwierdziłem te są Podzielone.
OdpowiedzMasz kolego rację, odmawiam prawa do własnego zdania każdemu, kto takowe realizując wpływa negatywnie na zdrowie i życie innych. Miałem dwa lata temu wypadek, właśnie przez nie zauważenie przez kierowcę samochodu. Dwie operacje, trzecia niedługo, niepełnosprawność do końca życia. Długo i maksymalnie obiektywnie analizowałem przyczyny takich wypadków i mam dowody że "oswojenie" się kierowców aut ze światłami, zmniejsza uczulenie na motocykle, co mogło zwiększyć prawdopodobieństwo również mojego wypadku. Stąd moje zaangażowanie w przywrócenie stanu normalnego, kiedy motocykliści zdecydowanie bardziej niż teraz wyróżniali się na ulicach. Bo teraz to wyróżniają się czasem tylko głośnymi wydechami.
Odpowiedz...a poseł Rynasiewicz i tak wie lepiej :/
OdpowiedzProponuję następującą sytuację - idziesz przez miasto, wzdłuż ulicy zaparkowane gęsto auta rozglądasz się szybko w lewo w prawo, nic nie jedzie. Wychodzisz na ulicę i po dłuższym czasie budzisz się (o ile się budzisz) na ulicy, stoi karetka, policja i tak dalej. Co się stało? Ano jechał sobie samochodzik, ale bez świateł. Twój mózg automatycznie sklasyfikował go jako pojazd stojący w miejscu, bo jadące mają zazwyczaj włączone światła. Pewnie przemknęło ci przez myśl mało istotne "zatrzymał się pewnie na chwilę", ale teraz tego nie pamiętasz. Parę razy byłbym w tej sytuacji, gdyby nie zasada łeb w lewo, w prawo i dla pewności raz jeszcze w lewo.
Odpowiedza ja taką: jedziesz za samochodem, nagle hamuje, wjeżdżasz mu w dupę... gdy się już obudzisz usłyszysz, że przecież kierowca miał nowe polo, sprawne światła i oczywiście manewr sygnalizował... co z tego, że wielu kierunków nie widać bo się w dzień zlewają z pozycyjnymi. To samo z przodu... ale cóż... pokryjesz z OC, sukcesem będzie to że przeżyłeś...
OdpowiedzJa dodam taką sytuację: zap.... przez miasto 90 km/h, nic nie świeci z oddali więc jeszcze dodajesz gazu, a tu nagle na przejściu pojawia się nieswiecący pieszy. A tu budzisz się w więzieniu i tak będziesz budził się przez 12 lat.
OdpowiedzNakaz nadaje się do zniesienia. Lobby sobie go załatwiło aby zarabiać na częściach i akcesoriach. Powinno być jak przed 2007 rokiem. Od razu wyłączam światła w dzień w samochodzie. Jednak motocykliści nie powinni tego odebrać "teraz widać mnie wyłącznie więc zapierd...". Włączone światła nie świadczą o rozsądku za kierownicą. Nie poprawiają bezpieczeństwa. Za to zniesienie nakazu pozwoli nam używać dłużej żarówek, reflektorów, zmniejszy zanieczyszczenie w związku ze spalaniem, niby małe ale w skali ilości pojazdów jakże wielkie.
OdpowiedzAutor tego "artykułu" powinien pójść na kurs obiektywizmu. Jestem motocyklistą i wstydzę się, za ujęcie tematu w tym "artykule". I mam nadzieję, że ten zbrodniczy nakaz zostanie zniesiony.
OdpowiedzDokładnie, do tej pory artykuły pisane przez "Boczo" były ok, jednak ten... hmm... brak słów. Nakaz w końcu padnie, tak być musi.
OdpowiedzCzłowieku, nie frustruj się :) Zapodaliśmy najwyraźniej burzliwy temat, ciekawi Waszej reakcji. Gorąca dyskusja jest tu nawet wskazana :) Pozdro
OdpowiedzPoważne pytanie: czy masz w ogóle prawo jazdy?
OdpowiedzTeż tak uważam. Być może ktoś spojrzy na sprawę z innej strony niż klasyczne "lepiej widać".
Odpowiedz