Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 83
Pokaż wszystkie komentarzeProponuję następującą sytuację - idziesz przez miasto, wzdłuż ulicy zaparkowane gęsto auta rozglądasz się szybko w lewo w prawo, nic nie jedzie. Wychodzisz na ulicę i po dłuższym czasie budzisz się (o ile się budzisz) na ulicy, stoi karetka, policja i tak dalej. Co się stało? Ano jechał sobie samochodzik, ale bez świateł. Twój mózg automatycznie sklasyfikował go jako pojazd stojący w miejscu, bo jadące mają zazwyczaj włączone światła. Pewnie przemknęło ci przez myśl mało istotne "zatrzymał się pewnie na chwilę", ale teraz tego nie pamiętasz. Parę razy byłbym w tej sytuacji, gdyby nie zasada łeb w lewo, w prawo i dla pewności raz jeszcze w lewo.
Odpowiedza ja taką: jedziesz za samochodem, nagle hamuje, wjeżdżasz mu w dupę... gdy się już obudzisz usłyszysz, że przecież kierowca miał nowe polo, sprawne światła i oczywiście manewr sygnalizował... co z tego, że wielu kierunków nie widać bo się w dzień zlewają z pozycyjnymi. To samo z przodu... ale cóż... pokryjesz z OC, sukcesem będzie to że przeżyłeś...
OdpowiedzJa dodam taką sytuację: zap.... przez miasto 90 km/h, nic nie świeci z oddali więc jeszcze dodajesz gazu, a tu nagle na przejściu pojawia się nieswiecący pieszy. A tu budzisz się w więzieniu i tak będziesz budził się przez 12 lat.
Odpowiedz