Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 83
Pokaż wszystkie komentarzeCo to ma k.... być? "Na stronie DADRL, w zakładce bezpieczeństwo możemy znaleźć dwa bardzo wymowne zdjęcia. Motocyklistę na tle samochodu z włączonymi i z wyłączonymi światłami. Jak zauważają członkowie stowarzyszenia (czemu trudno zaprzeczyć), motocykl w takiej sytuacji „zlewa się" z samochodem i jest gorzej widoczny dla pojazdów jadących z naprzeciwka. Zgoda, wszystko się zgadza, ale dzięki temu ów pojazd jadący z naprzeciwka dostrzega jakiś obiekt, a co za tym idzie, wie o jego obecności. To wzmaga czujność i ostrożność bez względu, czy znajduje się tam tylko samochód, czy przed nim jedzie motocykl." Czy ten kto to pisał jest normalny? Tak trudno wyobrazić sobie prostą drogę, na niej motocykl, za nim 500 dalej samochód, który swoimi światłami "maskuje" motocykl? Owszem, widać że coś jedzie, tylko widać, że jedzie 500 metrów z przodu i jest jeszcze miejsce wyprzedzić (i zabić motocyklistę lub rowerzystę). Czy ten kto to pisał kiedykolwiek prowadził pojazd mechaniczny? Śmiem wątpić.
OdpowiedzNie bardzo rozumiem o co koledze chodzi w tym komentarzu. Motocykl w sąsiedztwie samochodu widać słabo to oczywiste. O co chodzi jeśli jest między nimi odstęp? Widoczność motocyklisty wcale się nie polepsza.
OdpowiedzO to mi chodzi, że autor tego zenującego "artykułu" twierdzi, że jak samochód zlewa sie z motocyklem w jedno, to nawet dobrze, bo wiadomo, ze coś jedzie. Owszem, że "coś" jedzie wiadomo, ale w jakiej odleglości sa składniki tego "coś" to już nie wiadomo. Te jego komentarze są wymyślane na siłę, żeby tylko dokopać DADRL - tak się zastanawiam czemu to ma służyć? Czyżby to był "artykuł" na zlecenie, nie pierwszy zresztą w internecie na ten temat.
OdpowiedzNo tak. W tym artykule jest więcej "wniosków" wyciągniętych z rękawa. Bardziej tekst powinien mieć rangę felietonu albo blogowych przemyśleń. Osobiście uważam, że jeśli ktoś na poczytnym portalu motoryzacyjnym bierze się za analizę czynników bezpieczeństwa na drodze powinien mieć solidniejsze zaplecze niż własne fantazje.
OdpowiedzSzanowny kolego Tom01, ściśle powiązany z polskim DARDL, dokładnie zapoznałem się z zawartością strony, co zabrało trochę czasu ze względu na ilość materiału. Po całej tej lekturze nadal nie wiem, dlaczego z taką zawziętością staracie się o zniesienie nakazu. W jaki sposób (proszę o łopatologiczne wyjaśnienia dla 4-latka) nakaz ten jest niebezpieczny? Ciągle negujecie nasze (moje) "lepiej widać", a skończy się tak, że całą Europę spowije pył wuklaniczny i światła będziemy musieli mieć włączone czy tego chcemy czy nie :)
OdpowiedzGwoli wyjaśnienia, nie jestem związany z inicjatywą DADRL. Interesuję się problematyką bezpieczeństwa na drogach, szczególnie jednośladów. Nie wątpię, że włożył Pan jakąś pracę w celu przygotowania artykułu, ale jest on projekcją uprzedzeń i własnych wyobrażeń. Zawiera bardzo mało faktów. Co do "lepiej widać", powtarzam to niemal w kółko i zastanawiam się co w tym jest niezrozumiałego. Przecież jest oczywiste że lepiej widać i nikt z tym nie dyskutuje. Podczas analizy wpływu różnych czynników na bezpieczeństwo nie można w żaden sposób obronić popularnej tezy mówiącej że skoro lepiej widać to jest bezpieczniej. Zdaję sobie sprawę że jest to kontrowersyjne i niezrozumiałe, ale tak po prostu jest. Podawałem celem potwierdzenia wiele odnośników do rozmaitych materiałów zarówno naukowych, amatorskich, obserwatorów branży motoryzacyjnej jak i w końcu suche gołe liczby z raportów dotyczących bezpieczeństwa autorstwa Europejskiej Komisji Gospodarczej ONZ i polskiej Policji. NIC nie potwierdza tezy "widać lepiej = bezpieczniej". Są natomiast silne dowody na tezę odwrotną. Sęk tylko w tym że ludzie zmanipulowani są mało chętni do uruchomienia własnych szarych komórek. Nie chcę broń Boże nikogo obrazić, ale działa taki sam mechanizm jak od dziesięcioleci jest używany z sukcesem w reklamie.
Odpowiedz