Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 55
Pokaż wszystkie komentarzeumówmy się, nikt który jest rozgarnięty nie kupi dużego motocykla na początku, bo to samo w sobie jest niemądre, a jeśli twierdzi, że jest rozgarnięty i ma poukładane w głowie to, to jest tylko głupie gadanie
OdpowiedzNie zapominajmy jednak, że można kupić nową 600tke zdławioną. Jest to jakies wyjście. Co prawda ona dalej prowadzi się tak samo (albo i gorzej) ale przynajmniej ma mniej mocy...
OdpowiedzNie wyobrazam sobie zeby ktos kto kupuje 600 chciał ją mieć zdławioną - nawet ja bym tak nie zrobił (a uważam sie za w miare rozsądnego bo na pierwsze moto kupiłem poczciwą ER-5 i juz trzeci sezon sobie szlifuje na niej umiejętności).
OdpowiedzNie zapominajmy jednak o tym, ze to nie predkosc czy moc motocykla zabija - trupy biora sie w glownej mierze z braku umiejetnosci :)
OdpowiedzNajlepiej, niech ktoś zapyta nieżyjących, co się stało. Wierzyć mi się specjalnie nie chce, żeby samozwańczy ekspert dałby rady uniknąć w ciągu ułamku sekundy wszystkich (albo choćby większości) śmiertelnych zdarzeń, które przecież są nieprzewidywalne. Sam miałem kilka momentów, w których było o włos od nieszczęścia (90% nie z mojej winy). Czy to, że przeżyłem zawdzięczam doświadczeniu? Zdecydowanie nie. Umiejętnościom? Takich sytuacji jak miałem nie opisują na nauce jazdy, a i właściwie każde zdarzenie jest w pewnym stopniu niepowtarzalne. Jakby mi akurat wtedy wpadła mucha, albo mrugnął to już bym tutaj nie pisał. Trzeba mieć zapas szczęścia, ale szczęściu trzeba umieć pomóc.
Odpowiedz