Unia szykuje porządki w ładowarkach. Co to oznacza?
Europa znów zagląda w przewody i gniazda, tym razem jednak nie chodzi o kolejne regulacje dotyczące elektroniki użytkowej. Na celowniku pojawiły się rowery elektryczne oraz cała rodzina lekkich pojazdów wspomaganych prądem.
Organizacje środowiskowe z Niemiec, z Deutsche Umwelthilfe na czele, zwróciły uwagę Komisji Europejskiej, że rynek e-rowerów i lekkich, dwukołowych elektryków, coraz bardziej przypomina dawne czasy chaosu kabli od telefonów, gdzie każdy producent miał własny standard, a użytkownik musiał nosić ze sobą kilka ładowarek.
Reklama
Kalendarz dla motocyklisty na rok 2026 Gwiazdy MotoGP.
Duży 42x30 cm. 79 zł WYSYŁKA GRATIS!
Kalendarz motocyklowy na rok 2026 ścienny, przedstawiający najważniejszych bohaterów tego sezonu MotoGP. Marc Marquez, Jorge Martin, Johann Zarco, Raul Hernandez, Fabio Quartararo, Franco Morbidelii, Pedro Acosta, Pecco Bagnaia, Marco Bezzecchi, Alex Marquez i inni w obiektywnie Łukasza Świderka, polskiego fotografa w MotoGP
KUP TERAZ. WYSYŁKA GRATIS »
W ocenie Deutsche Umwelthilfe doprowadziło to już do sytuacji, w której swobodne korzystanie z tego rodzaju transportu zaczyna być ograniczane przez zwykłą niekompatybilność sprzętu. Rower elektryczny turysty nie zawsze da się naładować w pensjonacie, właściciel kilku e-pojazdów musi trzymać w szafie cały zestaw przewodów, a plany budowania publicznych stacji ładowania praktycznie stoją w miejscu, bo nie da się oprzeć infrastruktury na dziesiątkach różnych złączy.
Dlatego powrócił pomysł, aby Unia Europejska zrobiła w tym segmencie dokładnie to samo, co wcześniej wymusiła na producentach telefonów. Chodzi o jeden, wspólny standard ładowania, który mógłby objąć rowery elektryczne, rowery cargo oraz inne lekkie pojazdy na prąd poruszające się w miastach. Zwolennicy twierdzą, że ułatwiłoby to życie użytkownikom, zmniejszyło ilość elektrośmieci i otworzyło możliwość realnego rozwoju punktów ładowania, także w miejscach odwiedzanych przez motocyklistów czy rowerowych podróżników. To właśnie motoryzacyjne środowisko coraz częściej styka się z elektryczną mobilnością, choćby podczas wspólnych wypraw i w czasie rozbudowy infrastruktury w regionach turystycznych.
Od propozycji do obowiązującego prawa droga wydaje się daleka, ale zmiana może zostać wdrożona poprzez aktualizację unijnego rozporządzenia dotyczącego baterii, a także poprzez modyfikacje w przepisach związanych z ekoprojektem. W praktyce oznaczałoby to, że producenci e-rowerów musieliby przestawić się na uniwersalne złącze, podobnie jak firma elektroniki użytkowej musi stosować USB C w smartfonach. To rozwiązanie uprościłoby codzienne korzystanie ze sprzętu i pozwoliło zapomnieć o adapterach oraz o tym, czy w danym miejscu uda się w ogóle podpiąć elektryczny jednoślad do prądu. Przede wszystkim jednak stworzyłoby fundament pod spójną sieć ładowarek, która mogłaby z czasem stać się równie oczywista, jak stojaki rowerowe pod sklepami i restauracjami.
Być może to wszystko może brzmieć jak drobna zmiana, ale w skali europejskiej rynek rowerów elektrycznych rośnie szybciej niż jakikolwiek inny segment lekkiej mobilności. Wprowadzenie jednego standardu nie tylko uporządkowałoby bałagan, lecz także pozwoliłoby na rozwój usług towarzyszących, w tym punktów ładowania przy trasach popularnych wśród motocyklistów. Wzorem smartfonów, jeden kabel mógłby wreszcie wystarczyć do wszystkiego. A o to właśnie apelują organizacje, które od lat zajmują się tematem zrównoważonego transportu i widzą, jak szybkie tempo elektryfikacji zaczyna zderzać się z chaosem technicznym.







Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze