Rząd dobiera się do offroadowców. Nowe mandaty, zero litości
Rząd bierze się ostro za temat nielegalnej jazdy po lasach i wygląda na to, że dla właścicieli quadów i motocykli crossowych skończą się tanie przejażdżki po terenach zielonych. Sytuacja robi się nieciekawa.
Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało projekt zmian w prawie, które zakładają ostre podniesienie kar za wjazd do lasu tam, gdzie nie wolno. Do tej pory groziła za to grzywna do 500 zł, a w praktyce często kończyło się na pouczeniu. Teraz minimalna kara ma wynosić 500 zł i nie ma zmiłuj, bo do tego dochodzi obowiązkowa nawiązka w wysokości 1,5 tys. zł. Krótko mówiąc - złapany w lesie cross albo quad to koszt co najmniej 2 tys. zł, a może być jeszcze więcej, jeśli ktoś przy okazji narobi hałasu, zniszczy ściółkę, rozjedzie siedliska zwierząt, przestraszy zająca lub dzięcioła.
Powód wprowadzenia zmian jest prosty. Leśnicy alarmują, że problem nielegalnych wjazdów rośnie z roku na rok. W 2021 roku zanotowano 36 tysięcy takich przypadków, a w 2024 roku już 57 tysięcy, czyli wzrost o 59 procent w ciągu trzech lat. Resort wskazuje wprost, że to efekt coraz większej popularności quadów, motocykli crossowych i terenowych, które wielu traktuje jako sprzęt do weekendowej rozrywki. Problem podobno jest w tym, że te aktywności w dzikim terenie oznaczają realne straty w przyrodzie, od zniszczonej roślinności po spłoszone zwierzęta.
Jak już pisaliśmy wcześniej, projekt zmian nie zatrzymuje się tylko na wątkach motocyklowych i quadowych. Ministerstwo chce też zaostrzyć kary za kradzież stroiszu jodłowego, czyli gałązek wykorzystywanych do dekoracji. Jeżeli ich wartość będzie wyższa, sprawa zostanie zakwalifikowana już nie jako wykroczenie, a jako przestępstwo.
Cała nowelizacja jest obecnie w fazie konsultacji społecznych, a to oznacza, że każdy z nas może mieć do tych propozycji swoje zastrzeżenia. Uwagi można zgłaszać przez trzy tygodnie poprzez Rządowe Centrum Legislacji. Rząd chce, by nowe przepisy były przyjęte jeszcze w tym roku i weszły w życie tak szybko, jak się da. W praktyce oznacza to, że nadchodzą czasy, w których jazda po lesie na dziko może okazać się naprawdę drogą przygodą. Zamiast taniego wypadu w teren można wrócić z mandatem, który naprawdę zaboli. A jak zabierzesz z lasu gałązkę lub dwie, to już w ogóle będziesz przestępcą do kwadratu.


Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze