Policyjny UAZ 469B na muzealnej emeryturze
Ostatnie lata służby nie były dla niego łatwe, ale dopiero teraz naprawdę odpoczywa. Stary UAZ 469B, który od 1989 roku pracował w dolnośląskiej policji, opuścił szeregi po 36 latach pracy i stanął wśród eksponatów Muzeum Motoryzacji WENA w Oławie.
Ten samochód znał każdy rodzaj interwencji, każdy rodzaj terenu i każdy rodzaj pogody, a jego miejscem działania była stolica Dolnego Śląska i patrole Oddziału Prewencji we Wrocławiu. Dziś nie goni już przestępców, lecz będzie przyciągał wzrok odwiedzających muzeum. To chyba całkiem niezła emerytura.
Warto przypomnieć, że wrocławski staruszek powstał w Uljanowsku. Produkcja serii ruszyła w 1972 roku i trwała nieprzerwanie do 2007, a po krótkiej przerwie rozpoczęła się ponownie w 2010. Po drodze, w 1985, pojawiła się odmiana UAZ 31512, później wyparta przez Huntera Classic. Konstrukcja od początku przygotowana dla wojska szybko trafiła do służb mundurowych i cywilnych użytkowników, stając się nieodłącznym elementem większości formacji Układu Warszawskiego, a także uczestnikiem konfliktów zbrojnych po 1970 roku. Wszechstronność tych maszyn pozwalała im na pracę w warunkach, które dla innych samochodów były zwyczajnie nieosiągalne.
Egzemplarz z Wrocławia korzystał z czterocylindrowego silnika UMZ-452MI o pojemności 2,445 litra, generującego 75 koni mechanicznych i pracującego nawet na benzynie o oktanie 72. Dwa zbiorniki po 39 litrów każdy zapewniały zasięg przyzwoity jak na konstrukcję terenową, a czterobiegowa skrzynia z synchronizacją na dwóch najwyższych przełożeniach współpracowała z reduktorem i napędem, który domyślnie operował na tylnej osi, pozwalając ręcznie dołączać przód za pomocą sprzęgiełek w piastach. Ważył od 1540 do 1630 kilogramów, osiągał około 100 km/h i spalał średnio 16 litrów w trasie oraz nawet 28 w ciężkim off-roadzie. Mógł wieźć dwie osoby i 600 kilogramów ładunku lub pełen siedmioosobowy skład z dodatkowym bagażem rzędu 100 kilogramów.
Los UAZ-a z 1989 roku to dla nas okazja, by wrócić do tematu policyjnych motocykli, które towarzyszą funkcjonariuszom znacznie dłużej niż radzieckie terenówki. Historia sięga 1 kwietnia 1937 roku, gdy powołano formację odpowiedzialną za ruch drogowy. Podoficerowie dosiadali wówczas polskich Sokołów 600 i 1000, tworząc początki zmechanizowanej służby. Po wojnie nastał czas maszyn radzieckich, w tym ciężkiego M-72, jednak rozwijająca się infrastruktura i szybciej poruszające się samochody wymusiły zmiany, bo te wielkie motocykle nie były w stanie skutecznie brać udziału w pościgach.
W tym czasie do gry weszły lżejsze konstrukcje MZ, ze szczególnie rozpoznawalnym ES 250 Trophy, oraz krajowe Junaki, które w latach 1956-1965 powstawały w Szczecinie i przez następne dekady stały się ikoną służby. W wyjątkowych przypadkach flotę uzupełniały zachodnie motocykle, takie jak Honda czy BMW, lecz traktowano je jako sprzęt specjalny. Zmiany ustrojowe przyniosły kolejną falę modernizacji. Junaki wycofano, a policjanci przesiedli się na Hondy CB250, Suzuki GN 125 i później na szybsze maszyny pokroju CBX750P, która przez długi czas uchodziła za najszybszy policyjny motocykl w kraju. I one jednak skończyły służbę, trafiając do prywatnych kolekcji i muzeów.
Współczesna flota wygląda zupełnie inaczej. Co kilka lat sprzęt wymieniany jest na nowy, zresztą podobnie jak radiowozy. Tylko w 2022 roku policja otrzymała 478 motocykli o pojemności przekraczającej litr, o łącznej wartości 66 milionów złotych. Obecnie w służbie pozostaje około tysiąca jednośladów, zdolnych do błyskawicznego reagowania i prowadzenia pościgów. W tej chwili największym przebojem policyjnej formacji jest BMW R 1250 RT. Ten popularny model bawarskiego koncernu jest dostarczany do służby w wersji specjalnie przystosowanej do celów policyjnych.


Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze