Nie mogłam myśleć o niczym innym! RTW Roxy samotnie przez świat na Hondzie CBR [WYWIAD]
Przejechała samotnie całą Europę, w tej chwili, po Turcji, Tadżykistanie, Kirgistanie, Indiach i Pakistanie, przemierza Tajlandię na Hondzie CBR 900 RR. Roksana Kiełkowska, czyli RTW Roxy, udzieliła nam wywiadu.
Roksana to Polka, od ośmiu lat mieszkająca w Szkocji. Całe jej życie związane jest z motocyklami, a liczba kilometrów, którą przejechała, może zawrócić w głowie. Zapewne wielu z nas nie zrobi motocyklem takiego dystansu jaki ona pokonała w ciągu kilku lat. Jej konto na Instagramie inspiruje dziesiątki motocyklistów z całego świata, a zdjęcia zapierają dech.
Niestrudzona Roksana przemierza teraz Azję. W chwili, kiedy czytasz ten tekst jest pewnie w Tajlandii, w drodzę do Australii. Udało nam się namówić ją, by opowiedziała coś o swojej podróży, o inspiracjach i własnej filozofii. Zachęcamy do wspierania Roksany dobrym słowem w komentarzach pod jej postami na Instagramie i na blogu RTWRoxy.com!
Roksana, skąd pomysł na tak odważną wyprawę dookoła świata? Czy coś lub ktoś cię zainspirował, może to wyraz jakiegoś sprzeciwu przeciwko czemuś?
Przez ostatnie trzy lata każdy urlop spędzałam jeżdżąc po Europie. Odbyłam w sumie pięć podróży:
- czerwiec 2016: Pireneje - Francja, Hiszpania, Andora; Alpy - szwajcaria, łącznie 9 dni;
- wrzesień 2016: Niemcy, Polska, Łotwa, Litwa, Estonia, Finlandia, Norwegia aż do Nordkappu, Szwecja, Dania, łącznie 15 dni;
- maj 2017: Niemcy, Austria, Słowenia, Chorwacja, Czarnogóra, Bośnia, łącznie 11 dni;
- kwiecień 2018 - Polska, Słowacja, Węgry, Serbia, Bułgaria, Grecja, Włochy, łącznie 17 dni;
- wrzesień 2018 - Hiszpania i Portugalia, łącznie 6 dni.
Dużo jeżdżę także po Szkocji, gdzie mieszkam od ośmiu lat. Sporo krajów odwiedziłam także "po drodze" - na przykład Holandię, belgię, Niemcy, czy Luksemburg.
Jedyne kraje, w których jeszcze nie bylam w Europie to Macedonia, Kosowo, Albania, Ukraina, Białoruś, Mołdawia i Irlandia. Zaczęłam zadawać sobie pytanie "co dalej?" Od jakiegoś czasu myślałam o zrobieniu dłuższej wyprawy poza Europę, ale nigdy nie rozważałam tego jako poważnego planu.
Ponieważ zawsze wolę odwiedzać nowe kraje, zanim zacznę wracać do miejsc, w których już byłam, zaczęłam na serio zastanawiać się nad dłuższą wyprawą. Ale gdzie? Chiny, Himalaje? Może do Indii i z powrotem? Skoro mam jechać tak daleko, to może pojechać dookoła świata... Ale uzbieranie pieniędzy na taką wyprawę, zajęłoby mi co najmniej trzy lata, być może nawet pięć.
W takim czasie wiele może się wydarzyć, dlatego o podróży dookoła świata myślałam coraz częściej, w końcu nie mogłam myśleć już o niczym innym. Zdecydowałam się zrezygnować z jakichkolwiek niepotrzebnych wydatków, zacząć pracować dodatkowo wieczorami i w weekendy.
Oprócz swojej głównej pracy jako programistka, zaczęłam rozwozić jedzenie rowerem. Wszystko po to by zarobić i odłożyć jak najwięcej w jak najkrótszym czasie. Każdą wolną chwilę spędzałam pracując. Po około ośmiu miesiącach miała wystarczająco dużo pieniędzy, by wyruszyć na wyprawę dookoła świata.
Czy planowałaś swoją podróż? Szukałaś informacji o miejscach, do których zamierzasz się wybrać?
Miałam tylko ogólny plan. Zaczęło się od narysowania dość przypadkowej trasy na mapie świata - jedyne, czego byłam pewna, to że chcę zobaczyć Pamir Highway w Kirgistanie i Tadżykistanie, przejechać Karakoram Highway przez Chiny i Pakistan, zahaczyć Himalaje i przez Azję dotrzeć do Australii, może Nowej Zelandii. Jeśli czas i fundusze pozwolą, być może przedostać się do Ameryki - Południowej i Północnej. To był mój cały "plan". Bardziej szczegółowych tras szukam dopiero kiedy zbliżam się do konkretnego kraju, zwykle dzień, dwa dni wcześniej.
Przed wyjazdem musiałam załatwić kilka rzeczy. Najważniejsze to wizy, które trzeba było ogarnąć w Szkocji przed wyjazdem - Chiny, Pakistan, Indie i Stany. Musiałam też dostać szczepionki przeciw różnym chorobom, w sumie pięć, ale część z nich musiałam przyjąć w trzech dawkach co tydzień, a to wymagało dokładnego zaplanowania.
Co do planów, to w sumie wszystko. Wiedziałam mniej więcej co muszę ze sobą wziąć, jako że kilka mniejszych wypraw za sobą już miałam. Wiedziałam jaka konfiguracja bagażu mi odpowiada, bo podróż miałam odbywać na tym samym modelu motocykla, na którym zaliczyłam moje poprzednie wyprawy. Była to Honda CBR 900 RR z miękkimi sakwami, 40-litrowa torba na tylnym siedzeniu, tankbag, namiot z tyłu.
Honda CBR 900 RR to nie jest typowy wybór podróżników. Czy wybór tego modelu był świadomy i planowy, czy po prostu używasz maszyny, na której jeździsz na co dzień?
Dwa lata przed wyjazdem kupiłam tanią CBR 900 RR z 1998 r. Kupiłam ją tak jak stała, nie wiedząc w jakim tak naprawdę jest stanie. Planowałam ten motocykl tylko na chwilę, by przyzwyczaić się do mocy, a następnie sprzedać ją po kilku tygodniach.
Skończyło się na zrobieniu 40 tys. mil (około 65 tys. km) w ciągu dwóch lat i trzech wypraw po Europie. Codziennie używałam jej podczas dojazdów do pracy - w lecie, w zimie, w deszczu, śniegu, nieważne jaka była pogoda. Jeździłam nią na szybkie weekendowe wypady po Szkocji, podczas dwóch sesji na torze. Nie było z tym motocyklem żadnych poważnych problemów, łatwo się ją naprawiało, łatwo rozbierało i składało.
Pozycja na CBR 900 RR bardzo mi odpowiada, mogę bez problemu jeździć cały dzień. Najlepiej obrazuje to najdłuższa trasa, jaką zrobiłam na raz - 2000 mil (3200 km) z Portugalii do Szkocji przez Francję i Anglię w dwa dni i dwie noce. Nie zatrzymywałam się na nocleg, korzystałam jedynie z 15-30 minutowych drzemek na ławkach na stacjach benzynowych.
Moje pierwsze dwie podróże po Europie zrobiłam na Suzuki GSX 650 F. Zrobiłam na nim 50 000 mil (80 500 km) w ciągu dwóch lat. Bardzo go lubiłam - podobnie jak Cebra był dobry na wszystko - szybkie weekendowe i wieczorne wypady, dojazdy do pracy, wyprawy. W końcu jednak zdecydowałam się na CBR.
W międzyczasie miałam także CBR 1000 RR z 2008 r. Używałam jej podczas weekendowych i wieczornych przelotów, a także na torze. Raczej nie wybrałabym się nią na dłuższą wyprawę, bo była mniej wygodna i droższa.
CBR 900 RR była dobrym połączeniem wszystkiego - chociaż to 20-letni motocykl, można ją w zasadzie uznać za sportowego-turystyka, szczególnie w porównaniu z bardziej nowoczesną CBR 1000 RR. Jest tania, łatwa do naprawy, mało w niej elektroniki, więc i mniej do zepsucia.
Jako że moja poprzednia CBR 900 RR wymagała o wiele więcej pracy i czasu, niż było to warte (miałam ją tylko kupić na parę tygodni, nie 2 lata), zdecydowałam się ją sprzedać. Podobny los spotkał również inne moje motocykle - Suzuki GSX 650 F i Hondę CBR 1000 RR. Chciałam w ten sposób powiększyć mój budżet na wyprawę dookoła świata.
Mój obecny motocykl, czyli również CBR 900 RR (z 1999 r.) kupiłam za jedyne 1300 funtów (około 6500 zł). Chociaż nie miała przeglądu i była dość zaniedbana, wymagała tylko wymiany uszczelniaczy widelca i akumulatora. Gdy ją kupiłam miała 37 tys. km.
Wybór motocykla był zatem świadomy, wybrałam model, na którym jeździłam na co dzień i który dość dobrze znałam od środka i na zewnątrz.
Czy przygotowywałaś się do wyprawy w jakiś szczególny sposób? Czytałaś blogi, portale, poradniki, książki, może fora internetowe?
Nie spędziłam zbyt dużo czasu przygotowując się. Nie czytałam nic ponad odpowiedzi na pytania, na przykład o szczepionki, wizy czy informacje o transporcie motocykla pomiędzy kontynentami. Okazjonalnie oglądałam filmy na YouTubie, publikowane przez innych podróżników, ale te filmy mogłabym policzyć policzyć na palcach. Każdą wolną chwilę starałam się spędzić pracując i nie miałam zbyt dużo czasu na inne rzeczy. Poza tym, gdybym miała wolny czas, to wolałabym spędzić go przekonując się jak to jest na własnej skórze.
Co było dla ciebie największym zaskoczeniem w czasie wyprawy? Negatywnym, pozytywnym, może było coś, co tobą wstrząsnęło?
Jedyna odpowiedź, jaka mi przychodzi do głowy, to jak łatwe jest podróżowanie. Być może to tylko sposób myślenia, bo jednak codziennie muszę znaleźć miejsce do spania - tani hotel czy miejsce na namiot, zorganizować w razie potrzeby części do motocykla.
Tu mam ciekawą historię. Gdy byłam w Ladakh, w Himalajach, w północnych Indiach, spaliłam sprzęgło. Myślałam, że będę musiała czekać co najmniej tydzień lub dłużej na nowe, ale okazało się, że tarcze sprzęgła z indyjskiego Bajaja Pulsara 200 są prawie takiego samego kształtu jak tarcze w mojej CBR 900. Udało się je znaleźć w lokalnym markecie następnego dnia.
Oczywiście przy pierwszej okazji zamówiłam tarcze Hondy, ale te tanie części z Bajaja sprawiły, że mogłam jechać dalej.
Czy miałaś poczas podróży jakieś niebezpieczne sytuacje, może czułaś się zagrożona?
Sytuacji, w których czułabym się zagrożona... żadnych szczerze mówiąc. Do tej pory miałam trzy wypadki. W Pakistanie, zanim dobrze się zatrzymałam, już otaczał mnie tłum 30 osób, którzy podnosili mój motocykl, dzwonili po ambulans i pomagali w inny sposób.
Miałam jeszcze wypadek w Indiach - było to w ciemnościach i na odludziu, 10 km do najbliższej wsi, na szczęście nic poważnego się nie stało. Ostatnio , i jeden w Mjanmie trochę bardziej poważniejszy niż poprzednie ale żadnych kości połamanych, motocykl tez duzo do naprawy nie potrzebował.
Poza tym żadnych sytuacji zagrożenia do tej pory nie miałam.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Co zrobiło na tobie największe wrażenie w czasie podróży? Ludzie, miejsca, smaki, doznania?
Smaki w Pakistanie i Indiach sprawiły, że domowe jedzenie wydaje się nudne! Zaskoczyła mnie ogromnie gościnność ludzi. W drodze zapraszają mnie do domu, oferują miejsce do spania i posiłki. Człowiek, którego poznałam pięć minut temu chce płacić za mój posiłek, czy hotel.
Widoki także robią ogromne wrażenie. Tak było na przykład w Everest Base Camp. Spędziłam wtedy w Nepalu 8 dni bez motocykla. Podobnie widoki wzdłuż Karakoram Highway jak Passu Cones, ogólnie góry w północnej części Pakistanu i Himalaje w Indiach i Nepalu są nie do opisania.
Czy było coś, o czymś zapomniałaś lub coś, co wzięłaś niepotrzebnie?
Nie było nic takiego, o czym bym zapomniała. Kiedy wyruszam w podróż, mam świadomość, że to, czego mi potrzeba, to motocykl, paszport, trochę pieniędzy i wizy, które musiałam załatwić przed wyjazdem. Wszystko inne dobrze jest mieć, ale jak się nie ma, to można zawsze kupić po drodze.
Nie było również zbyt wielu rzeczy, które wzięłam niepotrzebnie. Z ubrań to dwie bluzy, choć jedna by wystarczyła, 10-litrowy kanister, który, choć przydatny, zajmuje zbyt dużo miejsca. W miejscach, gdzie odległości pomiędzy stacjami paliw są duże, biorę zapas paliwa w butelkach. Niepotrzebnie brałam także zapasowy łańcuch i zębatki.
Napisz kilka słów o sobie - jak trafiłaś do Szkocji, od kiedy jeździsz motocyklem, czym się zajmujesz.
Mam 24 lata. Trafiłam do Szkocji osiem lat temu, gdy moja mama się tam przeprowadziła. Motocyklem jeżdżę od sześciu lat, moim pierwszym sprzętem była Honda CBR 125, potem suzuki GSX 650 F, Honda CBR 900 RR 1998, potem CBR 1000 RR z 2008r. i w końcu kolejna CBR 900 RR z 1999 r., na której obecnie jeżdżę. Chyba lubię Cebry!
Pracuję jako programistka, w wolnym czasie prawie wszystko co robię ma związek z motocyklami - jeżdżę kiedy tylko mogę, jeśli nie jeżdżę, to albo coś naprawiam, albo montuję filmy z wypraw, albo piszę posty na bloga rtwroxy.com
Co poradziłabyś naszym czytelnikom, którzy chcieliby iść w Twoje ślady? Na co zwrócić uwagę, czego się obawiać, czym motywować?
Nie bać się niczego! Jutro nie jest pewne! Od wielu osób słyszę, że chcieliby zrobić to, co ja, ale nie mogą. Tymczasem ja uważam, że jeśli się czegoś bardzo chce, zawsze znajdzie się sposób, by to osiągnąć.
Wiele osób myśli, że musisz mieć BMW GS-a by wyruszyć w taką podróż. Założę się, że ja podczas tej podróży zrobiłam na mojej Cebrze więcej kilometrów off-roadem, niż wielu właścicieli GS-ów w całym życiu. Czy to sport, czy GS, czy skuter, podróż dookoła świata jest możliwa na czym tylko się chce, jak się tylko chce.
Komentarze 6
Pokaż wszystkie komentarzeSuper !!!:)
OdpowiedzBrawa dla dziewczyny, głównie też za to że sama finansuje swoje wyprawy, a nie jak wielu podróżników siedzi i żebra o sponsorów.
OdpowiedzI dlatego nie musi jeździć na biemie...
OdpowiedzNa jakims enduro turystyku byloby jej o wiele przyjemniej w takie podroze mysle i pewnie wypadkow tez mniej by miala zamiast na sporcie ale kto co lubi heh
OdpowiedzSorry ale czy ona tak przypadkiem nie napisala, ze na tym motocyklu jest jej bardzo wygodnie? Musisz jej koniecznie napisac, ze sie myli!
OdpowiedzBardzo mądry wybór motocykla.
OdpowiedzWspaniała dziewczyna, taka młoda przecież A ja mając 38 i starsi ode mnie koledzy mogli by się wiele nauczyć. A przedewszystim moglibyśmy się nauczyć podejścia do jazdy na motocyklu. Brawo Ty ...
OdpowiedzI zazdroszczę Ci i zarazem ogarnia mnie przerażenie jak nie boisz się . Przecież jesteś taka młoda a zarazem piękna. Dziewczyno nie masz sobie równych. Jesteś po prostu fenomenem w ...
OdpowiedzByla podobna do niej rosjanka, ktora tez tak sobie lubila podrozowac az ja w nocy z namiatu wytargali w Panamie, pobili i zgwalcili..Takze ryzykuje bardzo.
OdpowiedzTa historia została ułożona z zazdrości i zawiści? Czy probujesz powiedzieć że wszędzie tylko czekają gwałciciele i rozbujniki ?
Odpowiedzdzizas, chlopie, idz sie poloz do lozka, tam jest bezpieczniej
OdpowiedzCzyli najlepiej ma z domu nie wychodzić. Jakby wszyscy myśleliby w podobnym stylu to nie wyszlibyśmy nawet z jaskiń bo UmgaUmga porwał pterodaktyl.
Odpowiedz