Motocykle MotoGP z nową elektroniką. Kontrola stabilności zadebiutuje na Red Bull Ring
Podczas Grand Prix Austrii zadebiutuje nowy system elektroniczny dla motocykli MotoGP. Mowa o kontroli stabilności, która ma zwiększyć bezpieczeństwo zawodników. Skorzystanie z tego systemu nie będzie jednak obowiązkowe. Czym różni się od kontroli trakcji? Jak zostanie wprowadzony?
Jak informują organizatorzy cyklu MotoGP, począwszy od Grand Prix Austrii zespoły będą miały do dyspozycji drugi typ jednostki sterującej elektroniką, która jest dostarczana przez Marelli. Zostanie ona wzbogacona o system kontroli stabilności. Różni się on od kontroli trakcji tym, że w przypadku wykrycia uślizgu motocykla zmniejsza ilość dostarczanego momentu obrotowego.
Nowy system nie będzie obowiązkowy, co oznacza, że przed każdą rundą zespoły będą mogły wybrać, który komputer sterujący elektroniką chcą zamontować. Jednak będą musiały trzymać się tego wyboru przez cały weekend wyścigowy. Jednocześnie organizatorzy przewidują, że wszystkie ekipy użyją tej opcji. Nowy system powstał przy udziale producentów motocykli.
W przypadku kontroli stabilności system gromadzi informacje dotyczące poziomu uślizgu, kąta pochylenia motocykla oraz przyspieszenia. Na podstawie tych informacji podejmuje ewentualną decyzję o ograniczeniu momentu obrotowego dostarczanego na tylne koło. Choć motocykle MotoGP mają kontrolę trakcji, to nie jest ona w stanie redukować uślizgów w złożeniu. W skrócie - nowe rozwiązanie ma zminimalizować ryzyko, że zawodnik zaliczy highside.
- Problem bocznego uślizgu jest z nami od lat. Motocykl myśli, że masz odpowiedni poziom uślizgu do prędkości, z którą się poruszasz, ale jednocześnie nie wie, jak bardzo jest w tym momencie pochylony motocykl - tłumaczył Jack Miller, cytowany przez portal Crash. Dorna i MSMA od lat pracowały nad wprowadzeniem takiego systemu do motocykli. Niektórzy zawodnicy wprost mówili, że brakuje go, choć jest dostępny w motocyklach drogowych.


Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze