tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Jak serwisy motocyklowe naciągają klientów? Przykłady, które zdradzili mi koledzy mechanicy
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Jak serwisy motocyklowe naciągają klientów? Przykłady, które zdradzili mi koledzy mechanicy

Autor: Paweł Kowalski 2021.05.02, 22:49 21 Drukuj

Zebranie informacji do napisania tego artykułu zajęło mi dużo czasu. Temat ten jest kontrowersyjny i nie każdy, kto sam prowadzi taki biznes lub pracuje u kogoś w warsztacie, będzie miał odwagę opowiedzieć o, nazwijmy to wprost, oszustwach, czy naciąganiu klienta. W związku z tym nie przytoczę tu żadnych konkretnych nazw. Niech to pozostanie tajemnicą dziennikarską.

1. Naprawa motocykla, który w ogóle nie jest zepsuty

Pierwsza sytuacja to w zasadzie wykorzystanie błędu właściciela na korzyść serwisu. Klient przyprowadził motocykl, który po zimie dymił z tłumika na niebiesko. Szybka diagnoza - usterka uszczelniaczy zaworowych. Klient zostawia motocykl do naprawy. Tymczasem po zdjęciu zbiornika paliwa i odpaleniu motocykla z kroplówki, dymienie znika.... Ciekawa sprawa. Jak się później okazało, właściciel postanowił wyczyścić sobie bak od środka. Nie wiadomo dokładnie jakiego środka użył. Była to prawdopodobnie nafta lub olej napędowy. Powinien wypłukać wszystko bardzo dokładnie zwykłą benzyną, czego na swoje nieszczęście nie zrobił. Skończyło się na tym, że zapłacił za wymianę uszczelniaczy zaworowych, a dostał motocykl z wyczyszczonym zbiornikiem paliwa, wymienionym olejem silnikowym oraz dokładnie umytym silnikiem.

NAS Analytics TAG

2. Nieznajomość słabości i niedociągnięć konstrukcyjnych posiadanego modelu

Dla mnie, jako miłośnika motocykli Aprilia, kolejny zasłyszany przypadek jest czymś oczywistym. Jednak komuś, kto właśnie nabył włoski motocykl, może on spędzić sen z oczu. Przejdźmy do rzeczy. Klient przyprowadza do serwisu Aprilię RSV 1000. Objawy to spadek mocy, dławienie się, problemy z odpaleniem. Po szybkiej rozmowie wstępnej, podczas której okazuje się, że klient nie ma zielonego pojęcia o tym modelu motocykla, pada diagnoza: potrzebna jest regulacja zaworów, czyszczenie przepustnic i wtryskiwaczy, wymiana świec zapłonowych oraz sprawdzenie rozrządu. Jak to we włoskim motocyklu bywa, tanio nie będzie. Tak wyglądało rozpoznanie i plan pozbycia się usterek, a jak tak naprawdę wyglądała naprawa? W Aprilii RSV 1000 z roczników 1998-2003 pompa paliwa, znajdująca się wewnątrz zbiornika, jest połączona z filtrem krótkim gumowym przewodem. Ten natomiast, po wieloletnim kontakcie z paliwem, staje się miękki i zmienia swoją objętość. Bywa też, że paliwo delikatnie ucieka na opasce, która ten przewód ściska. W efekcie następuje spadek ciśnienia paliwa i spadek mocy. Naprawa dla kogoś, kto się zna, to maksymalnie jedna roboczogodzina, a koszt to równowartość 6 cm przewodu paliwowego oraz dwóch opasek ślimakowych. Na moje pytanie o regulację zaworów czy sprawdzenie rozrządu, zobaczyłem tylko uśmiech. Dobrze, że chociaż świece wymienili przy okazji demontażu zbiornika paliwa...

Pomimo, że finalny koszt naprawy poniesiony przez klienta był dużo większy, niż powinien być, z warsztatów wyjechały sprawne motocykle.

Uwierzcie mi na słowo, mechanicy nie są nieukami, którzy z nudów poszli do zawodówki, a teraz wykonują tylko najprostsze, wyuczone w szkole czynności. To tylko stereotyp. W rzeczywistości ich kreatywność przy naprawie pojazdu potrafi czasem sprawić, że niemiły klient wróci ponownie z kolejną usterką, niestety tym razem wywołaną przez serwis...

3. Sabotaż, czyli numer z kulką z łożyska

Wiecie jak wygląda kulka z łożyska?

Jest to zwykła metalowa kulka o średnicy zależnej od rozmiaru samego łożyska. Teraz wyobraźcie sobie, że ktoś wam taką kulkę wrzuca do zbiornika paliwa..... Motocykl jeździ normalnie, nic się nie dzieje, tylko czasem przy hamowaniu lub przyspieszaniu coś stuknie. Może podczas jazdy w kasku tego nie słychać. Jednak kiedyś w końcu, gdy usłyszycie ten odgłos, zacznie on Was ciekawić, a z czasem nawet denerwować. Jedziecie więc do serwisu, który ostatnio wymieniał Wam olej i mówicie o stukaniu. Zostawiacie motocykl, mechanik obiecuje znaleźć przyczynę odgłosu. W tym miejscu następuje trudny dla warsztatu dylemat. Co zrobić? Czy w ciągu jednego dnia po prostu wyłowić kulkę magnesem? Czy może postawić motocykl na parkingu i wystawić fakturę za diagnozę i zamocowanie np. akumulatora lub dokręcenie jakieś wymyślonej części, najlepiej z nazwą w języku obcym, dla przykładu airbox. Co jeżeli akurat serwis jest pod kreską i trzeba szybko złapać trochę grosza, bo rata czynszu za lokal niebezpiecznie nakłada się na urodziny żony? Wymyślamy usterkę związaną z łożyskami, może luz na wahaczu czy główce ramy?

4. Prąd to nie tylko klemy akumulatora

Kolejna sytuacja, to poluzowana klema na akumulatorze oraz odkręcona, a następnie delikatnie dokręcona masa gdzieś na ramie. Idealna okazja do zarobku dla serwisu. Klient ma problemy z ładowaniem. Patrzy na forum, a tam rozwiązanie: "sprawdź klemy". Sprawdza i faktycznie - są luźne. Jest sukces, sam naprawiłem, brawo ja! Jednak po kilkunastu, może kilkuset kilometrach, problem z ginącym prądem powraca. Nie ma rady, jedziemy na warsztat. Wychodzi mechanik, usterka jest oczywiście trudna do znalezienia. Klient opowiada o klemach itd… Diagnoza: sprawdzimy wiązkę, może się przetarła, być może regulator napięcia, lub alternator... Tanio nie będzie. Jak się już zapewne domyślacie, usterkę można bardzo łatwo usunąć poprzez dokręcenie masy do ramy.

5. Mechanik z przypadku w nagłej potrzebie

W ostatnią historię, sam przyznam szczerze, nie mogłem uwierzyć. Jednak kolega pokazał mi dowód. Motocykl trafił do niego na serwis. Usterka dotyczyła cieknących uszczelniaczy przedniego zawieszenia. To standard chyba w każdym motocyklu. Tylko dziwnym trafem problem pojawił się krótko po wizycie w warsztacie, który wymieniał klocki hamulcowe. Zdarzyło się to gdzieś na trasie, więc serwis był z konieczności, a nie zaplanowany. Zbieg okoliczności i tyle. Bo co ma wymiana klocków do uszczelniaczy lag? Wydaje się, że nic, ale kolega, do którego warsztatu trafił motocykl, robił w nim serwis przedniego zawieszenia dwa miesiące wcześniej. Po odsunięciu uszczelniaczy przeciwpyłowych, okazało się, że olej po naciśnięci lagi, tryska małą dziurką z jednego miejsca.... Oczywiście można założyć, że uszczelniacz był wadliwy, ale takiej wady ja osobiście nigdy nie widziałem. Nikt nikogo nie złapał za rękę, ani niczego nie udowodnił. Zawieszenie zostało naprawione ponownie. Klient zgodził się zapłacić za części, mechanik nie wziął zapłaty za pracę.

6. A gdy klient sam staje się mechanikiem, mając za plecami potęgę mądrości YouTuba?

Podsumowując, przedstawiłem tu tylko kilka przykładów. Myślę, że zebranie wszystkich "usterek na zawołanie" wymagałoby napisania poradnika w formie książki. Moje wnioski są takie, że często to brak stabilności finansowej, a nie samo bycie pazernym, powodowało takie sytuacje. Ich wspólnym mianownikiem był brak pieniędzy na wypłatę, czynsz, ratę kredytu, itd. Nadzieją mogą być serwisy autoryzowane, gdzie mechanik otrzymuje zlecenie naprawy. Usuwa usterkę i nie szuka "na siłę" awarii. Rozmawiałem z mechanikiem pracującym w autoryzowanym warsztacie jednej ze znanych marek motocykli. Jakość wykonanej usługi oraz standard obsługi każdego klienta muszą być na wysokim poziomie. Oczywiście nie znaczy to, że panuje idealny ład i porządek. Są jednak do dyspozycji wszystkie potrzebne narzędzia i nie trzeba kombinować jak coś odkręcić. Jeżeli czegoś nie wiemy, zawsze mamy dostęp do materiałów serwisowych. Często kluczem do sukcesu jest diagnostyka komputerowa. Motocykle są coraz nowocześniejsze i mają więcej czujników, które sygnalizują nieprawidłowe wskazania. W takich miejscach z pewnością nie tworzymy nowych usterek, aby zarobić dodatkowe pieniądze. Jedna z zabawnych historii, o jakiej mi wspomniał, dotyczyła klientki, która postanowiła samodzielnie zmienić płyn chłodniczy, korzystając z instrukcji z filmu na YouTube: "Zasadniczo wszystko zrobiła dobrze poza jednym. Kupiła w markecie płyn do spryskiwaczy zamiast do chłodnic... Zapach kwiatowy i piana wydobywająca się z chłodnicy towarzyszyła nam do końca dnia. Oczywiście układ trzeba było wypłukać, zalać płynem oraz odpowietrzyć. Niemniej jednak pochwaliliśmy klientkę za fachową pracę i powiedzieliśmy, że pomyłki mogą zdarzyć się każdemu".

Zapewne Wy również nie raz słyszeliście podobne historie, czy może nawet sami mieliście dziwne usterki w motocyklach. Podzielcie się proszę swoimi spostrzeżeniami. Czy bywało tak jak w filmie z Charlie Chaplin'em, w którym dzieciak wybijał szyby w budynkach, zapewniając tym samym pracę majstrowi, który pojawiał się 10 minut później, żeby je wymienić..?

NAS Analytics TAG


NAS Analytics TAG
Zdjęcia
NAS Analytics TAG
Komentarze 11
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    NAS Analytics TAG
    na górę