tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Enea Bastianini. "Bestia" przyszłym mistrzem świata MotoGP. Dlaczego tak twierdzę?
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
motul belka 950
NAS Analytics TAG
motul belka 420
NAS Analytics TAG

Enea Bastianini. "Bestia" przyszłym mistrzem świata MotoGP. Dlaczego tak twierdzę?

Autor: Mick Fiałkowski 2022.01.21, 09:32 1 Drukuj

Właściwie znak zapytania w tytule jest niepotrzebny. Poznałem "Bestię" w 2014 roku, zanim jeszcze wywalczył swoje pierwsze podium w mistrzostwach świata Moto3 i już wtedy napisałem, że to przyszły mistrz MotoGP. Teraz Enea Bastianini mówi "sprawdzam"! 

Po wywalczeniu mistrzostwa świata Moto2 razem z włoską ekipą Italtrans, a następnie rewelacyjnym debiucie w MotoGP w barwach Avintii, Bastianini wraca w tym roku pod skrzydła zespołu, dzięki któremu osiem lat temu rozpoczęła się jego przygoda z mistrzostwami świata.

NAS Analytics TAG

Kim jest Enea Bastianini?

Bestia trafił do cyklu Grand Prix w 2014 roku, jako szesnastolatek, po zaledwie jednym sezonie w Red Bull Rookies Cupie. Nie był to jednak planowany awans. Isaac Vinales, kuzyn wówczas świeżo upieczonego mistrza świata Moto3, Mavericka, postanowił w ostatniej chwili zerwać umowę z Fausto Gresinim i zastąpić Mavericka w zespole Pablo Nieto.

Tym sposobem, tuż przed startem przedsezonowych testów, Gresini został bez zawodnika, dlatego zadzwonił do mieszkającego po sąsiedzku Bastianiniego, który mimo niewielkiego doświadczenia już wówczas imponował w przedsionku mistrzostw świata. Młoda "Bestia" została rzucona na głęboką wodę, ale imponowała już od pierwszych testów.

Już wtedy było dla mnie jasne, że ten chłopak ma ogromny potencjał, dlatego z dużym wyprzedzeniem umówiłem się z nim na wywiad podczas pierwszego wyścigu, na który pojechałem w tamtym sezonie, Grand Prix Katalonii w Barcelonie. Miałem nosa. Dzień po naszej rozmowie Bastianini wywalczył swoje pierwsze podium w mistrzostwach świata.

Swoją drogą tamtej soboty w ciężarówce Gresini Racing dowiedziałem się od Enei wielu ciekawych rzeczy, choć wtedy jeszcze z angielskim musiał momentami pomagać mu ówczesny rzecznik prasowy zespołu, Alberto Cani. Jakieś przykłady? Proszę bardzo: Enea startuje z numerem 33, ponieważ na pierwsze mini moto wsiadł właśnie mając zaledwie trzy lata i trzy miesiące. Zanim całkowicie poświęcił się wyścigom, profesjonalnie uprawiał także gimnastykę artystyczną oraz skoki do wody z wysokości 10 i 15 metrów. Gimnastykę trenuje zresztą do dzisiaj, co bardzo pomaga mu w zachowaniu elastyczności na motocyklu.

Nigdy nie zapomnę ostatniego pytania. Zapytałem wówczas Eneę o zainteresowania niezwiązane z wyścigami. Powiedział, że bardzo lubi łowić ryby i organizować razem z przyjaciółmi zawody wędkarskie. Nieco zaskoczony tą cechą wspólną z Caseyem Stonerem odparłem, że to fajne hobby, które oznacza, że przynajmniej nie gania po dyskotekach. "To nie tak - odpowiedział 16-letni wówczas debiutant, który wychował się w imprezowej stolicy Włoch, nadmorskim Rimini. - Na ryby chodzimy za dnia. Na dyskotekach łowimy po nocach!".

Chwilę wcześniej zdradził, już całkiem poważnie, że chciałby w każdej z mniejszych klas spędzać po dwa lata i awansować do wyższej z mistrzowskim tytułem w kieszeni. W Moto3 tych założeń nie udało mu się spełnić. W najmniejszej kategorii Bastianini spędził pięć lat i choć sięgnął po drodze po tytuł pierwszego i drugiego wicemistrza, to jednak do Moto2 awansował bez mistrzostwa. Nadrobił to jednak z nawiązką w pośredniej kategorii, w swoim drugim sezonie pokonując faworytów; Lucę Mariniego i doświadczonego Sama Lowesa.

Świetny debiut w MotoGP

Nie mogło być inaczej. Jako mistrz Moto2 Bastianini awansował rok temu do MotoGP, choć zdecydowanie w cieniu nie tylko Mariniego, ale również dopiero piątego w tabeli Moto2 2020 Jorge Martina. Dysponował nie tylko słabszym motocyklem, bo modelem Ducati Desmosedici w starszej specyfikacji 2019, ale również ekipą, która nie miała w MotoGP najlepszej opinii.

Mimo wszystko Bestia zostawił wyraźnie zagubionego Mariniego daleko to w tyle, ostatecznie sięgając w tabeli po aż 102 punkty, podczas gdy jego rodak wywalczył zaledwie 42 oczka. Co prawda Enei nie udało się sięgnąć po tytuł "Debiutanta Roku", bo ten zgarnął fenomenalny Martin, który wygrał wyścig o Grand Prix Styrii, a w trzech innych stanął na podium, ale to wcale nie oznacza, że sezon Bastianiniego nie był imponujący.

Już w swoim pierwszym wyścigu, w Katarze, Enea finiszował na świetnym dziesiątym miejscu, w kolejnych dość regularnie sięgając po punkty, a następnie w Aragonii zapewniając sobie wysoką, szóstą lokatę.

Przełom nastąpił podczas dwóch domowych wyścigów w Misano, ulokowanym rzut beretem od rodzinnego miasta Bestii, Rimini. W obu rundach w San Marino podopieczny Avintii sięgał po podia, dzięki czemu zapewnił sobie bardzo solidne, jedenaste miejsce w klasyfikacji generalnej. Przed takimi fabrycznymi zawodnikami, jak Pol Espargaro z Hondy, Alex Rins z Suzuki, czy Miguel Oliveira z KTM-a.

Awans i nowe cele

Nic dziwnego, że Bastianini zasłużył sobie na kolejny awans. W tym roku przesiądzie się na Ducati w nowszej specyfikacji i dosiądzie wicemistrzowskiego motocykla Pecco Bagnaii z 2021 roku, ale już nie w barwach Avintii, która wycofała się z MotoGP na rzecz ekipy Valentino Rossiego, a ekipy Gresiniego.

W ten sposób historia zatoczy poniekąd koło, a Bestia wróci do zespołu, w którym osiem lat temu debiutował w mistrzostwach świata. U swojego boku będzie miał także debiutanta Fabio Di Giannantonio, razem z którym ścigał się już w Moto3. Jedyną, choć ogromną różnicą, będzie brak człowieka, który dał mu szansę w 2014 roku. Po śmierci Fausto Gresiniego od roku zespołem kieruje jego żona razem z synami.

To jednak nie koniec zmian w zespole, który jeszcze do ubiegłego roku współpracował z Aprilią i wystawiał w MotoGP jej fabryczny projekt. W tym sezonie Aprilia wystawi własną strukturę, podczas gdy Gresini Racing rozpoczyna współpracę z Ducati.

Moim zdaniem to strzał w dziesiątkę. Po kilkuletniej współpracy z Aprilią łatwo zapomnieć, po jakie sukcesy na początku ery MotoGP zespół Gresiniego sięgnął, gdy współpracował w Hondą. Po wicemistrzostwo sięgali wówczas dla Fausto Sete Gibernau i Marco Melandri, a na podiach stawali nieodżałowani Daijiro Kato i Marco Simoncelli.

Włoski zespół ponownie ma teraz wszystko, aby wrócić do tych czasów, z kolei dla Bastianiniego ten sezon jest szansą, aby zapracować na kolejny awans. Nie zdziwiłbym się ani trochę, gdyby seria kolejnych finiszów na podium otworzyła mu drzwi do fabrycznej ekipy Ducati u boku Pecco Bagnaii. Nie będzie to łatwe, bo Jack Miller z pewnością nie zamierza łatwo rezygnować ze swojej posady, na którą jest też przecież inny chętny, dysponujący najnowszym modelem Ducati Jorge Martin z ekipy Pramac.

Wygląda jednak na to, że Enei powinna wystarczyć maszyna z sezonu 2021, którą bardzo zachwalał niedawno po pierwszych testach w Jerez. "Testowałem ją tylko na jednym torze, ale od razu zauważyłem, że jest łatwiejsza w prowadzeniu i mogę być na niej bardziej rozluźniony - powiedział kilka dni temu podczas prezentacji ekipy. - Wybacza więcej błędów, jest szybsza w środku zakrętu i mniej zużywa opony, a do tego pozwala hamować później, a mimo wszystko jest bardziej stabilna. To bardzo pomoże nie tylko podczas wyścigów, ale też kwalifikacji".

To właśnie kwalifikacje są jednym z aspektów, które Włoch musi w tym sezonie poprawić. "Rok temu wszystkie były katastrofą, ale nowy motocykl powinien w tym pomóc" - podkreśla. Jednocześnie zdaje sobie sprawę, że musi być bardziej powtarzalny podczas wyścigów, a także nieco inaczej przygotowywać się zarówno kondycyjnie, jak i mentalnie, ale w tym wszystkim także pomóc powinien łatwiejszy w prowadzeniu motocykl.

Szefowa zespołu i wdowa po Fausto Gresinim, Nadia Padovani, ma jasne oczekiwania. Liczy, że Bastianini będzie regularnie walczył w czołówce, o podia, podczas gdy Diggia sięgnie po tytuł debiutanta roku. To realne cele, także biorąc pod uwagę wsparcie Ducati, które podkreślała obecność całego wyścigowego kierownictwa na prezentacji zespołu.

Jedno jest pewne. Zespół będzie z pewnością wyróżniał się na polach startowych, chociażby z uwagi na design i nietypowe barwy motocykli. Stoi za nimi Aldo Drudi, kojarzony głównie z wieloletnią współpracą z Valentino Rossim. To właśnie on stał za wszystkimi projektami kasków "Doktora", ale z zawodnikami Grand Prix, jak Kevin Schwantz, blisko współpracuje od lat, a jednym z pierwszych jego klientów był właśnie młody Fausto Gresini.

Z pewnością nie nastąpi to jeszcze w tym roku, ale moim zdaniem Enea Bastianini ma wszystko, aby zostać mistrzem świata MotoGP. Może po kilku solidnych, ale nie spektakularnych latach w Moto3 niektórzy o nim zapomnieli, ale ja nadal pamiętam to wrażenie, które zrobił na mnie w 2014 roku. Podtrzymuję więc swoje słowa sprzed ośmiu lat; "to przyszły mistrz królewskiej klasy!". Znak zapytania rzeczywiście nie jest potrzebny.

NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjęcia
NAS Analytics TAG
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    motul belka 950
    NAS Analytics TAG
    na górę