tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Quartararo prosił o prędkość. Ale Yamaha widzi to inaczej. Kontrowersje po prezentacji zespołu MotoGP 2022
NAS Analytics TAG
Advertisement
NAS Analytics TAG
motul belka 950
NAS Analytics TAG
motul belka 420
NAS Analytics TAG

Quartararo prosił o prędkość. Ale Yamaha widzi to inaczej. Kontrowersje po prezentacji zespołu MotoGP 2022

Autor: Mick Fiałkowski 2022.02.05, 09:28 Drukuj

Mimo wywalczenia rok temu tytułu przez Fabio Quartararo, Yamaha chce w tym sezonie podnieść poprzeczkę w MotoGP jeszcze wyżej, ale czy to możliwe? W fabrycznej ekipie sporo się zmieniło (z wyjątkiem malowania motocykli), ale czy japońska marka poprawiła także słabą stronę modelu M1?

22-letni Fabio Quartararo do fabrycznego zespołu Yamahy awansował rok temu, praktycznie zamieniając się miejscami z Valentino Rossim i swoim trzecim sezonie w MotoGP sięgając po mistrzowski tytuł. Po drodze wygrał aż pięć z osiemnastu wyścigów, w sumie dziesięć razy stanął na podium i pięciokrotnie startował z pole position. Dzięki temu mistrzostwo zapewnił sobie już na dwie rundy przed końcem rywalizacji.

Advertisement
NAS Analytics TAG

Patrząc na te liczby mogłoby się wydawać, że pochodzący z Nicei "el Diablo" będzie w tym roku murowanym faworytem, ale wcale tak nie jest. Quartararo pod koniec poprzedniego sezonu dość mocno narzekał na swój motocykl, zarzucając inżynierom Yamahy opieszałość w pracach nad niedoborami mocy i prędkości maksymalnej. To rzeczywiście słaba strona M1-ki już od ładnych paru lat. Bardzo możliwe, że z uwagi na układ silnika inżynierowie z Iwaty nie będą w stanie zbyt wiele z tym zrobić i dotrzymać kroku V-kom od Hondy i przede wszystkim Ducati. W końcu podobne problemy ma inna rzędkówka, Suzuki.

Po piątkowej prezentacji fabrycznej ekipy mam jednak wrażenie, że to, co przeszkadza Quartararo, wcale nie jest uważane przez zespół za wyjątkowo problematyczną kwestię. "Prędkość maksymalna jest ważna, ale nie jest wszystkim - powiedział nam tuż po prezentacji szef zespołu, Włoch Massimo Meregalli. - Zimą nie robiliśmy rewolucji, jeśli chodzi o motocykl. Nauczyliśmy się już w przeszłości, że nawet mały krok w złym kierunku może powodować duże problemy, dlatego prowadzimy rozwój krok po kroku. Poza tym rok temu byliśmy w stanie wygrywać wyścigi także na najszybszych torach w kalendarzu. Wygraliśmy oba wyścigi w Katarze i wyścig na Mugello, a w Barcelonie Fabio walczył o zwycięstwo niemal do samego końcu [zanim spowolnił go problem z rozpiętym zamkiem od kombinezonu - przyp. Mick]. Mimo wszystko pracowaliśmy nad silnikiem, ale nie tylko nad nim, a również nad aerodynamiką i przyczepnością, bo te aspekty także są ważne, jeśli chodzi o prędkość maksymalną".

Co na to Fabio? "Oczywiście liczę na większą prędkość maksymalną i moc, ale inżynierowie nie chcą mi za wiele powiedzieć, więc zobaczymy, co wydarzy się podczas testów" - mówił łącząc się z dziennikarzami przez Zoom, jednocześnie siedząc na leżaku przy basenie w hotelu Sama-Sama niedaleko toru Sepang.

Reakcja inżynierów na ubiegłoroczne uwagi Quartararo będzie kluczowa dla przyszłości Francuza. Jako świeżo upieczony mistrz, 22-latek podobno już dość mocno podniósł poprzeczkę, jeśli chodzi o swoje oczekiwania finansowe, ale pieniądze to nie wszystko. Jeśli Fabio uzna, że nie otrzymał narzędzi, by toczyć równą walkę z rywalami na coraz mocniejszych motocyklach Ducati, w sezonie 2023 może zmienić barwy.

O jego rozmowach z Repsol Hondą plotkowało się już pod koniec poprzedniego sezonu, ale on sam, póki co, w ogóle nie myśli o tak dalekiej przyszłości. "Skupiam się na sezonie 2022 i testach - podkreśla, ucinając temat. - To nie czas, aby rozmawiać o przyszłości. Zobaczymy, co się wydarzy, ale póki co koncentruję się na przygotowaniu jak najlepszego motocykla na ten rok".

Yamaha wydaje się jednak spokojna. "Przedłużenie umowy z Fabio to dla nas priorytet numer jeden - mówi Meregalli. - Rozmawiamy z jego managerem [Erickiem Mache - przyp. Mick] i jesteśmy dość spokojni o to, że sprawy idą w dobrym kierunku".

Zanim faktycznie usiądą do negocjacyjnego stołu, Quartararo i Yamaha mają na głowie inne sprawy, jak np. obrona mistrzowskiego tytułu. Choć Francuz staje do tegorocznej rywalizacji jako aktualny mistrz, on sam podkreśla, że nie czuje z tego powodu dodatkowej presji.

Bez presji

"To nie jest tak, że będę bronił tytułu - mówi Fabio. - Zaczynamy nowy rok i nową walkę, więc nie będę bronić tytułu, tylko spróbuje wywalczyć go ponownie. Nie czuję dodatkowej presji, bo zrealizowałem już swoje marzenie z dzieciństwa i zostałem mistrzem świata, a nie każdemu się to udaje. Wiem, jak smakuje mistrzostwo i chcę je zdobyć ponownie".

Jeszcze w czasach jego startów w barwach Petronas Yamahy, podczas dwóch pierwszych sezonów w MotoGP, dużo mówiło się o tym, że Fabio nie radzi sobie z presją, a jego głowa nie wytrzymuje napiętych sytuacji. Takie wrażenie można było odnieść szczególnie w drugiej połowie sezonu 2020, kiedy seria przeciętnych wyścigów i błędów pozbawiła go szansy na walkę o tytuł do samego końca.

To właśnie wtedy Fabio rozpoczął współpracę z psychologiem, a na początku ubiegłego roku podkreślał, że wiele jej zawdzięcza, ale jak się okazuje, wcale nie chodzi o ciśnienie. "Nigdy nie miałem problemów z presją - mówi zawodnik, którego jeszcze przed debiutem w MŚ okrzyknięto mianem nowego, francuskiego Marqueza. - Może poza okresem, gdy miałem 15-16 lata i porównywano mnie do Marca Marqueza. W przeszłości jednak łatwo się denerwowałem i dlatego zacząłem pracować z psychologiem, ale nie spotykamy się od 2020 roku. Nie denerwuję się już małymi rzeczami, dlatego nie potrzebuję takiej pomocy".

Potwierdza to także Meregalli. "Rok temu Fabio zrobił mentalnie duży krok - mówi Włoch. - Dobrze radził sobie z presją. Wie czego chce, potrafi żartować, ale potrafi też być poważny i ma tylko jeden cel. Chce znów sięgnąć po tytuł i może nawet zrobić to jeszcze lepiej".

Rzeczywiście, nawet podczas rozmowy z mediami Fabio był oazą spokoju i nie dał się prowokować hiszpańskim dziennikarzom, którzy dopytywali o jego rywalizację z Marquezem, czy wagę tytułu sprzed roku bez zawodnika Repsol Hondy w pełnej dyspozycji. "Bardzo się cieszę z powrotu Marca, bo dwa ostatnie lata były dla niego bardzo trudne, ale od lat jest punktem odniesienia w MotoGP. Już w 2019 roku wiele się od niego nauczyłem i cieszę się, że w tym roku będę mógł dalej to robić, a jednocześnie walczyć z nim. Mimo wszystko tytuł, z nim w stawce lub bez niego, smakuje tak samo".

Ambicje fabrycznej ekipy Monster Yamaha nie kończą się jednak na Quartararo. "Mamy dwóch silnych zawodników i chcielibyśmy walczyć w tym roku o potrójną koronę, czyli tytuły w klasyfikacji indywidualnej, zespołowej i producentów" - mówi Meregalli.

Morbidelli wciąż osłabiony

Skrzydłowym Fabio będzie w tej walce ponownie Franco Morbidelli, który dzielił z Francuzem garaż Petronas Yamahy w sezonach 2019 i 2020, a w połowie ubiegłego roku awansował do fabrycznej ekipy, gdy odszedł z niej kontrowersyjnie Maverick Vinales.

Sęk w tym, że Włoch niemal przez cały poprzedni sezon zmagał się z poważną kontuzją kolana - skutku wywrotki podczas treningu na crossówce - która wymagała skomplikowanej operacji. Okazuje się, że były mistrz świata klasy Moto2 wciąż nie wrócił do pełnej sprawności i choć zimą był w stanie pojeździć w terenie, to jednak od kilku miesięcy nie siedział na motocyklu wyścigowym.

"Nie spodziewałem się, że mój powrót do zdrowia zajmie tyle czasu, a kontuzja będzie tak poważna, ale podobno stawy tak długo się zrastają - mówi Franco. - Moja zima była bardzo trudna, bo musiałem pracować bardzo ciężko nad powrotem do zdrowia. Na crossówce czułem się ostatnio dobrze i nie miałem żadnych problemów, ale nie próbowałem zimą jazdy na motocyklu wyścigowym. Mam coś do udowodnienia, szczególnie sobie, ale zobaczymy czy odbiję się po kontuzji".

Pomoże mu w tym nowy szef mechaników, Australijczyk Patrick Primmer, który wcześniej pracował dla Ohlinsa, podczas gdy dotychczasowy szef mechaników Franco z fabrycznego składu, wcześniej pracujący z Vinalesem, a jeszcze wcześniej z Rossim, Silvano Galbusera, wraca do kierowania zespołem testowym.

Co ciekawe Morbidelli chciał nadal pracować z Ramonem Forcadą, który był jego szefem mechaników w Petronasie, a wcześniej pracował z takimi nazwiskami, jak Casey Stoner (jeszcze w czasach LCR Hondy), Jorge Lorenzo czy Maverick Vinales. Yamaha wolała jednak, aby doświadczony Hiszpan pozostał w ekipie Razlana Razaliego, z której odeszła spora część mechaników ściągnięta przez Valentino Rossiego do jego nowej ekipy Mooney VR46 Ducati. Tym sposobem Forcada będzie pracował w tym roku z Andreą Dovizioso.

Co się zmienia, a co nie?

Na tym jednak nie koniec zmian. Dotychczasowy lider projektu M1, Takahiro Sumi, awansował w strukturach Yamahy i będzie teraz kierował wszystkimi aktywnościami marki związanymi z motorsportem. Japończyk aż do czerwca będzie jednak obecny w padoku MotoGP, aby wdrożyć nowego lidera projektu M1, Kazutoshiego Seki. Seki-san nie jest na szczęście nowicjuszem, bowiem pracuje dla Yamahy w królewskiej klasie od kilkunastu lat.

Fabrycznej ekipie z pewnością pomoże również fakt, że Quartararo i Morbidelli nie tylko dobrze się znają i potrafią sprawnie ze sobą współpracować, ale także mają podobne style jazdy i bardzo zbliżone oczekiwania, jeśli chodzi o motocykl, dlatego rozwój M1-ki będzie szedł w jednym, jasno określonym kierunku.

Czy jednak to wszystko wystarczy, aby obronić tytuł w klasyfikacji zawodników i jednocześnie sięgnąć po mistrzostwo w klasyfikacji zespołów oraz producentów? W obliczu powracającego do formy Marqueza i podobno jeszcze mocniejszych motocykli Ducati, nie będzie to łatwe zadanie.

Odmrożenie przepisów technicznych i rozwój silników to jednak dla Yamahy duża szansa, aby podkręcić tempo. Tego, jaką pracę wykonali inżynierowie z Iwaty, dowiemy się być może już w ten weekend podczas testów w Malezji. Warto będzie w ich trakcie przyglądać się nie tylko czasom zawodników, ale też prędkościom na długich prostych i przede wszystkim nastrojowi w garażu.

Miejmy nadzieję, że to, co znajduje się pod owiewkami M1-ek zmieniło się tej zimy dużo bardziej niż malowanie motocykla, które pozostało praktycznie identyczne, jak w sezonie 2021.

Advertisement
NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjęcia
Advertisement
NAS Analytics TAG
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    motul belka 950
    NAS Analytics TAG
    na górę