tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Dwa lata temu świętowali mistrzostwo. Teraz są pod presją. Plany Suzuki na MotoGP 2022
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
motul belka 950
NAS Analytics TAG
motul belka 420
NAS Analytics TAG

Dwa lata temu świętowali mistrzostwo. Teraz są pod presją. Plany Suzuki na MotoGP 2022

Autor: Mick Fiałkowski 2022.02.10, 16:20 Drukuj

Lider projektu i dyrektor zespołu MotoGP marki z Hamamatsu, Shinichi Sahara, opowiedział nam o celach i wyzwaniach przed sezonem 2022. Czy jego podejście będzie wystarczające, aby Suzuki wróciło na szczyt, a jednocześnie utrzymało zawodników na kolejny rok?

Znaków zapytania nie brakuje, dlatego w czwartek Japończyk zgodził się wziąć udział w wideo konferencji z grupą dziennikarzy, której zdradził kulisy przygotowań do tegorocznej rywalizacji, nie tylko na torze. Nie mogło nas tam zabraknąć.

NAS Analytics TAG

W 2020 roku, pod nieobecność kontuzjowanego Marca Marqueza, Suzuki nieco niespodziewanie sięgnęło po mistrzostwo świata dzięki równej jeździe Joana Mira.

Obrona tytułu nie poszła już jednak zgodnie z planem. Najpierw zespół opuścił wieloletni szef ekipy, Włoch Davide Brivio, który postanowił dołączyć do Renault w Formule 1. Następnie okazało się, że mimo zamrożenia przepisów technicznych, rywale zostawili Suzuki daleko w tyle.

Co prawda producenci nie mogli modyfikować silników, ale pracowali nad wszystkim innym, w tym rozwiązaniami blokującymi nie tylko tylne, ale też przednie zawieszenie i to nie tylko podczas startu.

Wszystko to, w połączeniu z nieco słabszą mocą Suzuki sprawiło, że Mir nie był w stanie nawiązać równej walki o obronę tytułu, z kolei Alex Rins zaliczył serię wywrotek próbując za wszelką siłę dotrzymać kroku liderom.

Nic dziwnego, że obaj zawodnicy dość otwarcie mówią o tym, że nie wykluczają zmiany barw po sezonie 2022. Suzuki jest więc pod presją, aby podkręcić w tym roku temu.

Na szczęście pierwsze sygnały po testach w Malezji wydają się obiecujące. Mir i Rins przyznali, że Suzuki poprawiło moc swojej rzędowej czwórki, którą intensywnie rozwijało już przez cały ubiegły rok.

Warto pamiętać, że pierwszą wersję silnika na sezon 2022 zawodnicy testowali już w Katarze podczas testów przed pierwszą rundą ubiegłorocznej rywalizacji. Zamrożenie przepisów oznaczało, że nowy silnik nie mógł być używany podczas zawodów, ale Suzuki i inni producenci mieli zdecydowanie więcej czasu niż w normalnych okolicznościach, aby pracować nad rozwiązaniami na 2022.

Japończycy wykorzystali ten czas dobrze, jeśli chodzi o silnik, ale nowa rama i pakiet aero nie wzbudzały już u Mira i Rinsa aż takiego entuzjazmu. Co gorsza, nowa ewolucja systemu blokującego zawieszenie podczas startu, także nie wydaje się dużym krokiem do przodu, a co więcej, nic nie wskazuje na to, aby Suzuki miało pod tym względem zrobić wkrótce kolejny krok.

"Nasze podejście do rozwoju motocykli jest dość konserwatywne - wyjaśnia Sahara-san. - Staramy się poprawiać pewne obszary bez utraty innych mocnych stron. Filozofia to może za duże słowo, ale taki jest właśnie nasz styl pracy. Mam nadzieję, że to wystarczy, abyśmy byli w tym roku wystarczająco konkurencyjni".

Nie brzmi to jednak zbyt optymistycznie, podobnie jak opinia Japończyka na temat systemów blokujących przednie zawieszenie, nie tylko podczas startu, których Suzuki w ogóle nie używa. "Niektórzy korzystają z takich urządzeń i jeśli stanie się to powszechne, to będziemy musieli się za to zabrać, ale nie wiem, czy zasadne jest przeznaczanie na to większej części budżetu. Nie wiem także czy jest to skuteczne, jeśli chodzi o zwiększenie prędkości i jaka jest tutaj relacja względem bezpieczeństwa. Nasz system blokuje tylne zawieszenie tylko podczas startu. Mamy pomysł na jego rozwój, ale nie planujemy tego robić w tym sezonie".

Mimo wszystko Sahara-san wydaje się spokojny, jeśli chodzi o wyniki testów w Malezji, które Mir i Rins ukończyli z dobrym tempem i wynikami. "Nie mogę powiedzieć, że jestem zadowolony, bo przed pierwszym wyścigiem nigdy nie możesz być zadowolony, ale to były pozytywne testy, z dwóch powodów. Po pierwszej potwierdziliśmy postępy, szczególnie jeśli chodzi o silnik i moc maksymalną, a po drugie potwierdziliśmy kierunek rozwoju motocykla. Idziemy w dobrą stronę".

Poza brakiem mocy, innym problemem Suzuki w poprzednim sezonie były kwalifikacje, które często już w sobotę pozbawiały zawodników szansy na dobry wynik w wyścigu. Okazuje się jednak, że rozwiązanie tego problemu wcale nie wymaga zmian technicznych

"To bardzo proste - podkreśla Shinichi. - Rok temu wiele razy straciliśmy szansę na wysokie pozycje startowe np. przez żółte flagi, dlatego aby tego uniknąć, musimy po prostu wcześniej wyjeżdżać na tor. Mamy też pewne pomysły na to, jak poprawić motocykl pod kątem kwalifikacji". 

Kiedy nowy szef ekipy?

To by było na tyle, jeśli chodzi o kwestie techniczne, ale to wcale nie one wydają się w tej chwili największym zmartwieniem Sahary. Po odejściu Brivio zespół wciąż nie zatrudnił nowego managera.

"W 2020 roku, gdy sięgnęliśmy tytuł, z powodu sytuacji pandemicznej byłem tylko na jednym wyścigu, ostatniej rundzie w Portugalii - wyjaśnia Japończyk. - Miałem wrażenie, że wszystko na torze idzie zgodnie z planem, ale czasami brakowało mi danych. Rok temu, po naszej reorganizacji, byłem na wszystkich wyścigach, ale tym razem brakowało mi z kolei bycia w fabryce i zaangażowania w rozwój motocykla. Robili to moi świetni koledzy, ale mimo wszystko to coś innego niż sytuacja, w której jesteś na miejscu".

Warto pamiętać, że choć pełni rolę lidera projektu, Sahara-san to inżynier z krwi i kości, a nie manager. W wyścigowym świecie zadebiutował pod koniec lat 90-tych jako inżynier Suzuki w World Superbike. Wkrótce awansował do roli szefa technicznego całego projektu, a następnie objął kierownictwo projektu MotoGP, podczas gdy prowadzeniem zespołu zajmował się wówczas Brytyjczyk Paul Denning.

Po wycofaniu się Suzuki z MotoGP, Sahara-san wrócił do Japonii, gdzie w latach 2013-2017 był głównym inżynierem odpowiedzialnym za szereg motocykli drogowych, w tym całą linię sportowych modeli GSX-R.

Do MotoGP wrócił razem z Suzuki, znów kierując stroną techniczną, ale w 2021 roku, po odejściu Brivio, musiał przejąć także sporą część obowiązków managera.

Sytuacja, w której inżynier kieruje zespołem, nie jest idealna. Przekonała się o tym Aprilia, gdy Romano Albesiano musiał zarządzać całym projektem (choć stroną organizacyjną zajmował się Fausto Gresini), dlatego kilka lat temu do zespołu ściągnięto z F1 Massimo Riviolę.

Podobną zmianę przeszedł ostatnio KTM, który zastąpił Mike’a Leitnera Włochem, Francesco Guidottim, jednocześnie zatrudniając dodatkowego szefa technicznego Fabiano Sterlacchiniego.

Także Yamaha i Ducati wyraźnie rozdzielają zadania pomiędzy ludźmi odpowiadającymi za zarządzanie i organizację, a stroną techniczną. Chociaż Sahara-san ma wsparcie w postaci lidera technicznego, Kena Kawauchiego, to jednak prowadzenie zespołu odbywa się z pewnością kosztem aspektów technicznych.

To jednak ma się wkrótce zmienić, ale póki co konkretów wciąż brakuje. "Nadal rozmawiamy i negocjujemy z kilkoma osobami, ale nie mogę powiedzieć nic więcej, dopóki nie będziemy mogli ogłosić nowego managera zespołu. Nie panikujemy" - powiedział nam Sahara.

Panikować mogą jednak wkrótce zawodnicy, którzy za chwilę usiądą z Suzuki do negocjacyjnego stołu, jednocześnie cały czas nie wiedząc, z kim przyjdzie im pracować w sezonie 2023.

"Ja także zawsze brałem udział w negocjacjach z zawodnikami, nawet w czasie, gdy managerem był Davide - Sahara wyjaśnia, gdy pytam go o brak managera w kontekście rozmów o przyszłości z zawodnikami. - Teraz także rozmawiamy o tym regularnie co jakiś czas i to dla mnie normalne. Póki co skupiam się jednak na tym, aby zapewnić moim zawodnikom konkurencyjny motocykl na sezon 2022. Naszym celem jest odzyskanie tytułu i przedłużenie kontraktów z Joanem i Alexem, najlepiej na dwa kolejne lata. To byłby idealny scenariusz, ale na konkretne rozmowy przyjdzie jeszcze czas, może dopiero latem".

Patrząc na to z tej perspektywy rzeczywiście można odnieść wrażenie, że nie ma sensu panikować. Na personel przyjdzie jeszcze czas. Jeśli jednak konserwatywne podejście Suzuki odbije się Japończykom czkawką na początku sezonu, to po pierwszych wyścigach sezonu 2022 może się okazać, że Sahara-san nie będzie za bardzo miał z kim rozmawiać.

Rywale mają wyjątkowy apetyt na Mira, dlatego Suzuki musi zrobić wszystko, aby dać mu narzędzia do ponownej walki o tytuł.

NAS Analytics TAG


NAS Analytics TAG
Zdjęcia
NAS Analytics TAG
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    motul belka 950
    NAS Analytics TAG
    na górę