Ścigacz.pl

Ten elektryczny driftowy trójkołowiec z wózkiem bocznym umożliwia dzielenie radości (lub przerażenia) jazdą driftową z najbliższą ci osobą. Wspomniałem o dziecięciu, ale możesz oczywiście posadzić na miejscu pasażera dziewczynę, ciocię albo chomika. Twój wybór. Marzenie każdego ojca oraz koszmar matki może teraz zakupić na Alibaba.com, czyli internetowej platformie sprzedażowej, dalekiego kuzyna AliExpress.

Driftowe trójkołowce są czymś w rodzaju niszy w niszy. Oferują radość z wyścigów driftowych bez konieczności kupowania samochodu (lub spalania stosu opon). Generalnie niegdyś potrzebowały górki, aby nabrać odpowiedniej prędkości, ale innowacja w postaci napędów spalinowych, lub silników elektrycznych, otworzyła ten segment na jazdę po płaskim terenie. Najnowsza i dziwaczna modyfikacja otwiera ten sport jeszcze bardziej.

Dołączenie dziecięcego wózka bocznego do elektrycznego drift trike'a za 900 dolarów (ok. 3 500 zł) z pewnością uczyni z ciebie najfajniejszego rodzica w okolicy, ale jeśli myślisz, że to tylko zabawka, pomyśl jeszcze raz.

Elektryczny wózek dla drifterów posiada opcje od 1 kW do 2 kW mocy. Mało? To prawie trzy konie mechaniczne z napędem na przednie koło. Wciąż mało? Nie, jeśli siedzisz dwadzieścia centymetrów nad asfaltem mając pod sobą jedynie kilka rurek i cienką warstwę gąbki w minimalistycznym fotelu.

Prędkość maksymalna trzech kółek to zabójcze 50 km/h. Okej, nie rzuca na kola, ale wierz mi, wydaje się większa, gdy zakończenie twojego kręgosłupa prawie całuje chodnik. Na szczęście hydrauliczny hamulec tarczowy Shimano pozwoli w razie czego zatrzymać tego demona szybkości, chociaż specyfika projektu sprawia, że przypadkowe hamowanie piętą również nie jest wykluczone. I zapewne bolesne.

Szeroka opona 20 x 3 z przodu powinna dać ci mnóstwo trakcji, podczas gdy opony gokartowe 10 x 4,5-5 napompowane wewnątrz plastikowych obręczy gwarantują w zasadzie zerową trakcję z tyłu. Będzie to idealne rozwiązanie, aby zarzucić zadem jak stara szkapa z pewnej lektury, ku radosnym krzykom dziecka w fotelu pasażera.

Widelec jest wykonany z "wysokiej jakości stali węglowej", co jest zachęcające. O ramie nie mamy już tak dobrych wieści, załóżmy zatem, że też nie pożałowano jej węgla. Kierowca dostaje "wygodny skórzany fotel", ale pasażer-ofiara musi zadowolić się czymś, co wygląda jak dziecięcy fotelik z promocyjnej huśtawki przykręcony do trumny z kratownicową ramą. Jedynie płyta podłogowa wygląda solidnie, więc w razie gleby, coś tam z dzieciaka powinno zostać.

Jeśli obawiałeś się, że ten najnowocześniejszy elektryczny wózek driftowy z bocznym napędem może być wyposażony w coś innego niż znakomita technologia akumulatorów, to możesz odpocząć drogi czytelniku podczas dwutygodniowego okresu autoizolacji. Oczywiście w celu przemyślenia swojej negatywnej postawy. Za siedzeniem kierowcy umieszczono jedyny słuszny, litowo-jonowy akumulator 48V 20Ah. I na tym poprzestańmy.

Proszę, nie krępujcie się do nas pisać, jeśli ktoś z was zdecyduje się na zakup i jazdę tym nieprzeciętnym pojazdem. Łapcie link do aukcji! Nie dziękujcie. Ale nie piszcie w sprawie ewentualnych obrażeń. Życie to przygoda.