BMW R 80 RT z 1988 roku "Malbora". Zaawansowane modyfikacje, zaskakujący efekt
Łukasz zwany przez przyjaciół "Malborem" to człowiek, którego motocyklowy życiorys jest długi i bogaty. Jego aktywność nie ogranicza się do samej jazdy, prowadził również warsztat motocyklowy, gdzie między bardziej prozaicznymi zajęciami parał się customizingiem. Jednym z pierwszych projektów było zbudowanie dwóch identycznych customowych maszyn bazujących na BMW R 80 RT. Motocykl, który widzicie na zdjęciach jest kolejną beemką w podobnym stylu, ale z bardziej zaawansowanymi modyfikacjami.
Kiedy jeszcze pracowałem przy "bliźniaczkach" odwiedził mnie znajomy. Strasznie się napalił i stwierdził, że też chce coś podobnego. Akurat trafiło się okazyjnie BMW R 80 RT z 1988 roku, więc projekt mógł ruszyć - wspomina "Malbor". Poprzedni właściciel motocykla rozpoczął już proces modyfikacji, co polegało na tym, że zdemontował wielką przednią owiewkę, a silnik dostał chłodnicę oleju od modelu R 100. Według założeń projektu "Malbora" motocykl bazowy został przerobiony podobnie jak zbudowane wcześniej "bliźniaczki", tym razem jednak zakres modyfikacji jest znacznie większy. Clou programu w tym przypadku było zaadoptowanie widelca i przedniego wodelca od znacznie młodszego sportowego Kawasaki ZX 10 R. By widelec kawy można było "ożenić" z ramą beemki, trzeba było co nieco porzeźbić przy półkach. "Malbor" dorobił też nową sztycę z solidnego stalowego wałka, gdyż oryginalna kawasakowska z aluminiowej grubościennej rury wydała mu się zbyt mało pancerna. Bardzo często podczas realizacji podobnych projektów, kiedy motocykl dostaje nowy widelec pochodzący z zupełnie innej maszyny, ludzie idą na skróty i wraz z zawieszeniem przeszczepiają także przednie koło. Taki numer u "Malbora" nie przechodzi. Skoro napęd tylnego koła wałem wymusza, by pozostawić seryjne rozwiązanie na swoim miejscu, również przednie koło musi pozostać seryjne, w przeciwnym razie motocykl wyglądałby jak gość w jednym bucie i w jednym kapciu. Zaadoptowanie tarcz hamulcowych od ZX 10 R do koła od BMW nie było proste, ale ostatecznie, dzięki pomocy fachowca od felg samochodowych i spawania aluminium, misja zakończyła się sukcesem. Na koniec trzeba było jeszcze dorobić nową oś koła, ale to już była czysta formalność. Skoro już mowa o kołach to warto wspomnieć, że zostały obute w uniwersalne szosowo-terenowe opony Michelin Sirac.
Modyfikacje tylnej części motocykla polegały na usunięciu oryginalnej ramy podsiodłowej wraz z całą tylną częścią karoserii oraz amputacji podnóżków pasażera wraz ze wspornikami. Również podnóżki kierowcy dostały wolne, a ich rolę przejęły kuse podnóżki od motocykla żużlowego. W miejsce usuniętych elementów "Malbor" przyspawał własnej konstrukcji wspornik, na którym opiera się wykonany z laminatu zgrabny zadupek, również będący dziełem autora projektu. Tylną część karoserii wieńczy tapicerskie obicie siodła, które powierzono specjaliście w tym fachu. Ponieważ motocykl został dość drastycznie odchudzony, oryginalny tylny amortyzator okazał się za twardy i trzeba go było zastąpić amortyzatorem YSS. Tak jak w "bliźniaczkach" seryjną kierownicę zastąpiły zamocowane pod górną półką clipony. Seryjne manetki, klamki i przełączniki zachowały swą posadę i dobrze, bo prezentują się doskonale. Lusterka i superminimalistyczne kierunkowskazy (tylne pełnią również rolę świateł pozycyjnych i stopu) to wyrób firmy Highsider, duża przednia lampa pochodzi z katalogu Motorcycle Storehouse, a wielofunkcyjny licznik jest dziełem firmy Koso. Malowanie karoserii według sugestii "Malbora" wykonał jego kumpel Karol z Białegostoku. Wyszło świetnie. Silnik beemki przeszedł niezbędny serwis tak, aby motocykl służył wiernie przez lata, nie przysparzając swojemu nowemu właścicielowi trosk. I tak oto stare BMW w nowym wcieleniu może fascynować kolejne pokolenia entuzjastów motocyklizmu.



































































Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze