BMW R 65. Jak zrobiæ z niego Scramblera? Oto przepis Christiana
Zazwyczaj darzymy sentymentem te motocykle, które wprowadzają nas w świat zmotoryzowanych dwóch kółek, są pierwszym etapem naszej motocyklowej drogi. Zapewne tak też będzie w przypadku prezentowanej maszyny.
Właściciel tej zgrabnej beemki Maciej jest absolwentem SGH oraz Państwowej Szkoły Filmowej i Telewizyjnej. Pracuje jako producent i reżyser telewizyjny. Jak sam o sobie mówi, zawsze ciągnęło go do filmu i obrazu i zawsze też interesowała go motoryzacja. Jeśli chodzi o zainteresowanie motoryzacją to zaczynał od samochodów. Pociągała go szybkość, to też nie tylko modyfikował swoje auta, ale również zakosztował sportowej rywalizacji startując w KJS-ach, czyli najbardziej popularnej formie rajdów samochodowych. Motocykle podobały się Maciejowi od dawna, ale rozsądek podpowiadał mu, że połączenie jednośladu z jego entuzjazmem do szybkiej jazdy może okazać się zgubne. To nie jest tak, że Maciek nie widział się za sterami jednośladu, po prostu odkładał decyzję kupna na później, kiedy będzie już bardziej rozsądnym i statecznym kierowcą. Kolejną przeszkodą, by dołączyć do grona motocyklistów, była konieczność poświęcenia się zawodowej karierze. W końcu jednak przyszedł ten czas, kiedy Maciej mógł realnie pomyśleć o własnych dwóch kółkach. Przypadek sprawił, że kiedy dojrzał do tej decyzji znał już Christiana Boosena, którego oczywiście czytelnikom naszego portalu przedstawiać nie trzeba. Oczyma wyobraźni Maciej już widział się za sterami klasycznej customowej maszyny. Miał to być scrambler idealnie sprawdzający się w gęstym ruchu miejskim i podczas relaksujących weekendowych wypadów w zielone. Priorytetem było to, by motocykl był sprawny, by od razu można było nim jeździć, a customowe modyfikacje zostawić na długie zimowe wieczory. Nie trwało to długo, by Christian znalazł w Niemczech motocykl idealnie dopasowany do potrzeb Macieja. Było to BMW R 65 z 1981 roku. Maszyna jest więc rówieśnikiem swojego właściciela. Beemka była w bardzo dobrym stanie, choć silnik palił tylko na jednym cylindrze. Przyczynę w postaci uszkodzonej cewki zapłonowej udało się szybko zlokalizować i Maciej mógł niemal od razu zacząć wprawiać się w "powożeniu" jednośladowym sprzętem. Motocykl był częściowo przebudowany w kierunku cafe racera. Miał zmienioną kanapę i przykręcone do lag widelca sportowe clip-ony. To nie przypadło do gustu Maciejowi i pierwszym zabiegiem była wymian kierownicy na szerszą. W pierwszym sezonie Maciej wprawiał się w jeździe na małej beemce, a podczas spotkań z Christianem wspólnie planowali zakres koniecznych modyfikacji. Przebudowa ruszyła z kopyta jesienią, a przed mój obiektyw beemka trafiła w maju kolejnego roku.
Jako że silnik był w doskonałej kondycji, wystarczyło przeprowadzić standardowy serwis. Więcej czasu i uwagi pochłonęły modyfikacje odchudzająco - restylizacyjne. Przebudowano tylną część ramy, usunięto boczki i zamontowano nową, wykonaną na zamówienie kanapę. Nowe są również stalowe błotniki, które przyjęły formę szczątkową. Równie minimalistycznie prezentuje się tylna lampa i kierunkowskazy, zaś wspornik tablicy rejestracyjnej powędrował na bok. Rama, golenie widelca i koła, które pozostawiono w seryjnej postaci, zostały proszkowo pomalowane na czarno. Gaźniki i filtr powietrza pozostały seryjne, natomiast w układzie wydechowym zdecydowano się pozostawić seryjne tłumiki, które brzmią całkiem przyjemnie, natomiast kolektory wydechowe z powodów estetycznych zastąpiono nowymi. Mają kształt bardzo podobny do fabrycznych, ale są wykonane ze stali nierdzewnej. Mięsiste opony z kostkowym bieżnikiem dodają odchudzonemu motocyklowi nieco masywności. Zbiornik paliwa pozostał seryjny, lecz dzięki znacznemu zredukowaniu pozostałych elementów karoseryjnych wygląda on dość potężnie. W celu poprawy wydajności układu hamulcowego zamontowano przednią pływającą tarczę hamulcową o większej średnicy wraz z czterotłoczkowymi zaciskami z nowszego modelu BMW R 80 R Mystic z lat 90. Reflektor otrzymał rajdową siatkę, a kokpit ograniczono do klasycznego prędkościomierza. Kierownica dostała nowe manetki, małe okrągłe lusterka zamontowano na jej końcach, natomiast klamki i przełączniki zachowano w fabrycznej postaci. I dobrze, bo ich wysoką jakość widać gołym okiem i czuć pod palcami.
Tak oto ponad czterdziestoletni motocykl w odchudzonej i nieco odmłodzonej formie połyka kolejne kilometry ciesząc swego nowego właściciela. I jeździec i jego mechaniczny wierzchowiec zapewne pozostaną w harmonijnym związku jeszcze przez długie lata.

















































Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze