Arek Lindner po 7. etapie Breslau Rallye: na to w³a¶nie czeka³em!
Ulewne deszcze oraz burze, które od kilku dni nawiedzają Polskę, nie oszczędziły również północno-zachodniej części naszego kraju, gdzie rozgrywany jest rajd Breslau.
Przed ostatni już etap największego w Europie offroadowego maratonu wstępnie miał mieć długość 304 km, z czego aż 277 km miały stanowić odcinki specjalne. Jednak za sprawą panujących warunków atmosferycznych niektóre partie trasy stały się niemożliwe do pokonania. W związku z tym organizatorzy rajdu postanowili odwołać drugi odcinek specjalny, pozostawiając zawodnikom klasy cross-country do pokonania ok 140 km.
Piątkowy etap był bardzo wyczerpujący zarówno dla zawodników jak i ich maszyn. Wszystko za sprawą nieustannie padającego deszczu oraz ogromnej ilości wody znajdującej się na trasie. Drogi czołgowe zamieniły się w małe zbiorniki wodne o głębokości sięgającej nawet 1,5 m. Wjeżdżające w nie na pełnej prędkości maszyny tworzyły bardzo widowiskowe ściany wody, jednak dla samych uczestników były to bardzo niebezpieczne manewry. Jadący w quadowej klasie cross-country Arkadiusz Lindner bardzo dobrze o tym wiedział. Mimo tego, czerpiąc olbrzymią satysfakcję i przyjemność z jazdy po przepełnionych wodą czołgówkach, nie uniknął błędu, który mógł go drogo kosztować. Ale bez względu na uzyskany wynik etap ten na długo pozostanie w pamięci zawodnika z Łodzi.
- To był najlepszy etap ze wszystkich na tym rajdzie - mówi z wielką radością Arkadiusz Lindner. - Miałem niesamowitą radochę wjeżdżając z prędkością 80 km/h w wypełnione po brzegi wodą czołgówki i niemal przelatując nad nimi. Quad momentami nie dawał rady jechać, a strumień wody pod ciśnieniem walił prosto w twarz. Fantastyczne uczucie! Ale nie byłbym sobą, gdybym nie odwalił jakiegoś numeru. Szło mi bardzo dobrze do czasu, gdy na pewnym delikatnym zakręcie w prawo podcięło mi w wodzie quada i zaliczyłem wywrotkę. Straciłem współrzędne nawigacyjne, ustawienia metromierza, potłukłem szybkę roadbooka, wszystko wisiało na przewodach. Zajęło mi trochę czasu poskładanie wszystkiego do kupy. Gdy ruszyłem, musiałem znowu szukać zawodników i holować się za nimi. Potem zaczęło mi brakować benzyny, więc pozostały do strefy tankowania odcinek jechałem 40 km/h. Po uzupełnieniu paliwa mogłem jechać pełnym gazem, ale bez roadbooka, więc jeździłem po śladach, szukając ekip, które doprowadziłby mnie do mety. Pomijając wynik jestem strasznie szczęśliwy z dzisiejszego etapu. Wszyscy wracali wkurzeni, a ja nie mogłem się nacieszyć. Takich oesów nie jestem w stanie nigdzie doświadczyć. Bawiłem się jak dziecko w błocie. Na to właśnie czekałem.
Reprezentant zespołu Kingsquad Lindner Bros ukończył przedostatni dzień Breslau Rallye Poland 2017 na trzeciej pozycji, za plecami Nicholasa Harkjaera i Andrzeja Pierona. Stracił tym samym jedno miejsce w klasyfikacji generalnej na rzecz rywala Danii, do którego traci teraz ponad 28 minut. Liderem tabeli wciąż jest obrońca tytułu sprzed roku, Andrzej Pieron z ponad 16-minutową przewagą nad Harkjaerem. Już dziś poznamy zwycięzców.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze