tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 4. zwyciêstwo Bagnai i tylko 30 punktów do lidera. Analiza MotoGP Misano
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
motul belka 950
NAS Analytics TAG
motul belka 420
NAS Analytics TAG

4. zwyciêstwo Bagnai i tylko 30 punktów do lidera. Analiza MotoGP Misano

Autor: Mick Fia³kowski 2022.09.05, 20:21 Drukuj

Pecco Bagnaia tym razem wytrzymał presję i przed własnymi kibicami wygrał wyścig o Grand Prix San Marino klasy MotoGP. Nie miał jednak łatwo. Co zdecydowało o zwycięstwie lidera ekipy Ducati, gdzie się podziali jego główni rywale i co za kulisami robił w Misano Marc Marquez?

Triumfując na torze w Misano Bagnaia sięgnął po swoje czwarte zwycięstwo z rzędu. To sztuka, której nie udało się dokonać wcześniej żadnemu innemu zawodnikowi Ducati z Caseyem Stonerem włącznie. Dzięki kolejnej wygranej Pecco awansował na drugie miejsce w tabeli i zbliżył do lidera, Fabio Quartararo, na zaledwie 30 punktów, choć jeszcze niedawno tracił ich ponad 90. 

NAS Analytics TAG

Bagnaia nie miał jednak łatwego zadania. Po starcie z pole position na czoło stawki wystrzelił jego zespołowy kolega, Jack Miller. Australijczyk wywrócił się jednak w czwartym zakręcie już na drugim okrążeniu, a po wyścigu przyznał, że gdy zobaczył tempo swojego team partnera na finiszu, "narobił w spodnie" z wrażenia.

Do samej mety Pecco czuł na plecach oddech młodego Enei Bastianiniego, który w przyszłym roku dołączy do niego w fabrycznym zespole Ducati, a w pierwszej połowie wyścigu także dosiadającego Aprilii Mavericka Vinalesa.

Na ostatnim okrążeniu Bestia niemal staranował lidera w czwartym zakręcie, a następnie próbował zaatakować go na ostatnich metrach, rozmijając się z wygraną o zaledwie trzy setne sekundy. Kierownictwo Ducati nie było podobno zachwycone faktem, że Bastianini ryzykował tak bardzo na ostatnim kółku, biorąc pod uwagę fakt, że Bagnaia walczy o tytuł. Wygląda na to, że tych dwóch czekają bardzo interesujące dwa sezony pod jednym dachem.

Wróćmy jednak do niedzielnego wyścigu. Na mecie Bagnaia przyznał, że tym razem pojechał inaczej niż podczas poprzednich rund. Zamiast blokować naciskających go rywali, jechał płynnymi, szerokimi liniami, skupiając na tym, aby utrzymywać jak najlepsze tempo, a nie spowalniać zawodników za nim i utrudniać im ataki.

Bardzo możliwe, że taka zmiana taktyki to zasługa większej pewności siebie. Po wyścigu Pecco przyznał, że jego ekipa pracuje w ostatnim czasie zdecydowanie lepiej w trakcie weekendu niż jeszcze na początku roku, a on sam ma równiejsze tempo podczas treningów.

Rzeczywiście, coś jest na rzeczy, bo przecież jeszcze nie tak dawno na Silverstone Bagnaia mówił o tym, że w sobotę nie miał ani tempa, ani ustawień, aby walczyć o zwycięstwo w wyścigu (który i tak wygrał).

Kolejnym potwierdzeniem jego większej pewności siebie jest fakt, że najlepsze okrążenie wyścigu Bagnaia wykręcił na ostatnim kółku. Jak sam powiedział; "chyba po raz pierwszy w życiu".

Podobnie jak pozostali zawodnicy Ducati, Pecco miał problem z przyczepnością na pierwszych okrążeniach, ale gdy już opony złapały odpowiednią temperaturę, tempo jego i Bestii było niesamowite.

Bastianini planował zaatakować Bagnaię na ostatnim okrążeniu, w jedenastym zakręcie, ponieważ jego zdaniem kontra rywala w krętym, ostatnim sektorze nie byłaby już możliwa. Podopieczny ekipy Gresini Racing popełnił jednak błąd na hamowaniu do czwórki i niemal wpadł w tyle koło Ducati z numerem 63. Bestia był jednak w stanie odrobić małą stratę i do ostatniego zakrętu dojeżdżał ponownie tuż za liderem.

Nie zdecydował się na atak, choć Pecco zostawił nieco uchylone drzwi. "Nie chciałem ryzykować" - mówił później, tymczasem Bagnaia tłumaczył, że nie miał już przyczepność, dlatego zamiast defensywnie, starał się przejechać ostatni zakręt z jak największą prędkością w jego szczycie, aby nie musieć polegać na mocnym otwarciu gazu na wyjściu na prostą.

Bastianini miał podobne problemy, czego najlepszym potwierdzeniem jest fakt, że Enea zazwyczaj nie zmienia podczas wyścigu mapowania silnika. Tym jednak razem musiał zmniejszyć moc, aby oszczędzać tylną oponę w prawych zakrętach. 

Na mecie dwóch Włoch rozdzieliły zaledwie trzy setne sekundy. Bastianini co prawda nie zrobił niczego głupiego, ale na ostatnim kółku było naprawdę blisko kontaktu, co podobno nie spodobało się szefowi Ducati, Claudio Domenicaliemu.

Należy się spodziewać, że kierownictwo Ducati przed kolejnym wyścigiem znów porozmawia ze wszystkimi swoimi zawodnikami. Włosi nie zamierzają nakładać na swoich podopiecznych tzw. "team orders", ale już raz ostrzegli ich, aby nie ryzykowali zbyt mocno walcząc z Pecco, bo jego walka toczy się o zupełnie inną stawkę.

Wydaje się, że w tym roku Enea jeszcze pokornie zastosuje się do tych "rekomendacji", ale patrząc na to, jak balansował na cienkiej linii w Misano, dwa kolejne lata nie zapowiadają się dla Pecco łatwo. To jednak świetna wiadomość dla nas, kibiców.

Póki co Bagnaia w ekspresowym tempie odrabia straty do lidera tabeli, Fabio Quartararo, który w niedzielę finiszował na piątym miejscu. Francuz przyznał, że tym razem nie miał co prawda problemów z ciśnieniem i przegrzewaniem przedniej opony, gdy jechał za rywalami, ale z drugiej strony nie był w stanie zrobić już nic więcej.

Po drodze podopieczny Yamahy widowiskowo wyprzedził Aleixa Espargaro i ogólnie przez cały weekend jechał kapitalnie, dzielnie stawiając czoła rywalom na dużo mocniejszych motocyklach Ducati.

Tak jak jeszcze do niedawna wydawało się, że Fabio drugi z rzędu tytuł ma już w kieszeni, tak ostatnimi czasy języczek u wagi zaczyna przechylać się na stronę Pecco. Przed nami bowiem tory które mogą zdecydowanie bardziej sprzyjać Ducati, niż Yamasze. Bagnaia będzie także mógł coraz mocniej liczyć na pomoc innych zawodników na Desmosedici. Kto wie, może i nawet Bestii… W tegorocznej walce o tytuł w MotoGP wszystko jeszcze może się zdarzyć.

Zmiana lidera?

W Misano mogliśmy także obserwować ciekawą zmianę dynamiki w garażu Aprilii. Tym razem jej numerem jeden - choć po raz pierwszy w tym roku - był zdecydowanie nie starszy z braci Espargaro, a Maverick Vinales, który uporał się wreszcie z problemami ze startami oraz tempem na początkowych okrążeniach, dzięki czemu naciskał rywali na Ducati w pierwszej fazie wyścigu.

W drugiej połowie musiał co prawda odpuścić, ale i tak dowiózł do mety swoje trzecie podium na cztery ostatnie starty, finiszując trzy pozycje i sześć sekund przed Espargaro.

Po wszystkim Hiszpan przyznał, że nadal może jeszcze poprawić hamowanie, a Aprilia wciąż traci nieco za dużo tempa na finiszu, ale jeśli uda się rozwiązać te problemy, będzie gotowy na walkę o zwycięstwa.

Podczas gdy Aleix Espargaro nie stał na podium od Grand Prix Włoch, Vinales ostatnio praktycznie z niego nie schodzi. Może sugestie, że w garażu Aprilii dochodzi powoli do zmiany lidera, są przedwczesne, ale coś jest na rzeczy.

Espargaro stracił w Misano drugie miejsce w tabeli. Jednocześnie po drugiej stronie garażu wyrasta mu rywal, który w rok zrobił na RS-GP większe postępy, niż on sam po pięciu sezonach. Przesadzam, ale takie myśli na pewno będą chodzić teraz Aleixowi po głowie. Oby tylko ta dodatkowa presja nie sprowokowała niepotrzebnych błędów.

Odpowiednio czwartym i siódmym miejscem zaimponowali w Misano Luca Marini i Alex Rins, podczas gdy pierwszą dziesiątkę uzupełnili Brad Binder, Jorger Martin i Alex Marquez. Dwunasty był Andrea Dovizioso, który przed własnymi kibicami zakończył przygodę z MotoGP sięgając po cztery ostatnie punkty w swojej karierze.

(Ponowny) powrót króla?

Podczas gdy Dovi znika z padoku, za kulisami ponownie pojawił się Marc Marquez. Lider Hondy dostał od lekarzy zgodę, aby wziąć udział w rozpoczynających się w wtorek, dwudniowych testach.

W ich trakcie producenci sprawdzą pierwsze rozwiązania na sezon 2023, więc obecność Marqueza jest absolutnie kluczowa. Tym bardziej, że Honda planuje podobno m.in. testy aluminiowego wahacza przygotowanego przez niemieckiego Kalexa.

Na sześciokrotnego mistrza MotoGP czeka cała ekipa Repsol Honda, w której ostatnio mocno się kotłuje. Sfrustrowany - po nieukończonym nie z własnej winy wyścigu - Pol Espargaro stwierdził w niedzielę, że Honda "nie pracuje wystarczająco ciężko", zarzucając japońskiej marce powolne tempo prac rozwojowych i brak nowych części do sprawdzania.

Marquez podkreśla z kolei, że chce wrócić w tym roku także do ścigania, ale nie ma to być tylko jednorazowy start. Gdy już wróci, chce startować do końca sezonu, dlatego warto będzie przyjrzeć się temu, ile okrążeń i z jakim tempem, przejedzie podczas testów; szczególnie w środę, bo we wtorek ma się jeszcze oszczędzać.

Powrót Marqueza z pewnością jeszcze bardziej uatrakcyjni walkę o tytuł, jaką toczą ze sobą w tej chwili Quartararo, Bagnaia i Espargaro. Komu jego starty będą na rękę, a komu utrudnią życie? Kolejna runda MotoGP, Grand Prix Aragonii, już za dwa tygodnie.  

NAS Analytics TAG


NAS Analytics TAG
Zdjêcia
NAS Analytics TAG
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze s± prywatnymi opiniami u¿ytkowników portalu. ¦cigacz.pl nie ponosi odpowiedzialno¶ci za tre¶æ opinii. Je¿eli którykolwiek z komentarzy ³amie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usuniêty. Uwagi przesy³ane przez ten formularz s± moderowane. Komentarze po dodaniu s± widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadaj±cym tematowi komentowanego artyku³u. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu ¦cigacz.pl lub Regulaminu Forum ¦cigacz.pl komentarz zostanie usuniêty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualno¶ci

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep ¦cigacz

    motul belka 950
    NAS Analytics TAG
    na górê