Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie). Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 59
Pokaż wszystkie komentarzeczytając to jakbym miał odczucie ze są pretensje do tego że świat idzie do przodu i wszystko się zmienia,teraz nawet dojarki są wypchane elektroniką po same czubki dzyndzli i co w tym dziwnego? mnie nie dziwi ten pęd i wyscig szczurów w takich cackach,przyznaje rację jednak że oprócz nowych technologii,lżejszych i mocniejszych materiałów,bezpieczenstwa,ochrony środowiska itp.nie widzę sensu robienia akurat ponad dzwiękowych motocykli bo nie widzę dla nich zastosowania na naszych ulicach,tak może trochę lansu może chęć posiadania innego,jedynego i niepowtarzalnego cacka kiedy już przy tak wielkiej konkurencji optyka nie robi wrażenia wyjaśnia to zjawisko?pewnie gdyby każdy mógł konstruować w swoim garażu było by inaczej.Fiat126p też już zanikł życie...
OdpowiedzDobry artykuł !! Też jestem zdania, że aby przewieź skrzynkę piwa nie potrzeba kupować TIR-a.
OdpowiedzLubie naturalnych przystojniaków na sportach, ale lans i pokazówka na moto to już żenada... Szczytem wszystkich gór jest mieć coś zarówno pod owiewką jak i pod kopułą (głową :). Tego każdemu/ każdej życzę. Dzięki za fajny artykuł ;)
OdpowiedzTak sobie pomyślałem, jako posiadacz właśnie takiej maszynki "bez schowka", do której grupy "rajdersów" autor zaliczył by mnie? Żaden ze mnie wielki motocyklista, ani nawet się bawić w takiego nie zamierzam, a motocykl kupiłem tylko i wyłącznie po to by jeździć. Bo daje mi on, może to śmiesznie zabrzmi, trochę smaku wolności, pozawala po być samemu w moim własnym świecie:) A to że mam jaki mam i ktoś może powiedzieć że po godzinie mi **** odpadnie, albo nadgarstki będe miał obolałe?? Kompletnie mi to lata :mrgreen: A ściga mam temu, że się po prostu w tym modelu zakochałem!! jak gówniarz jakiś, albo popieprzony romantyk. I jak dla mnie tak samo było z tymi pierwszymi, prawdziwymi "easy raidersami". Ich też bolała **** od niewygodnego siodła i bolały łapy od wysokiej kierownicy. Nie mieli schowków, bo gdzie niby?? a ich motocykle było słychać z 5 kilometrów. Do tego pewnie w zimie nie mogli chodzić, bo jak tu chodzić jak sie jeździ cały sezon w jeansach i krótkim rękawku, a stawy potem napierdzielają jak cholera. Ale po zimie przychodziła wiosna. I mimo tego że wiedzieli jak to wszystko boli, to siadali na swe "stalowe rumaki" i ruszali do swej wymarzonej "wolności", głęboko w d*** mając niewygody. A to czym kto jedzie i po co-niech będzie jego prywatną sprawą. Ważne żebyś to "ty" pamiętał kim jesteś. :)
OdpowiedzCZYTAŁEM TWOJĄ WYPOWIEDŻ ZGADZAM SIĘ Z TOBĄ JEŻDZĘ STARSZYM PLASTIKIEM ALE DLATEGO ŻE PODOBA MI SIĘ RYK RZĘDOWEJ CZWÓRKI WYGŁĄD TEŻ A MOTOCYKLE INNEJ MAŚCI NIE WZBUDZAJĄ WE MNIE TAKICH EMOCJI I NIC MNIE DO TEGO NIE PRZEKONA
OdpowiedzI o to właśnie chodzi. Nie będe na siłe jezdził turystykiem bo jes wygodniejszy i ma schowki. Najpiękniejsze w jezdzie plastikiem jest dzwięk silnika kiedy wskazówka na obrotomierzu zbliża się do czerwonego pola i właśnie wtedy czuje się wspaniale. A jeżeli chodzi o lans to nie wierze że kiedyś na MZ-ke nie podrywali dziewczyn:->
OdpowiedzPieknie ujełeś to, co sam chciałem napisac. Moze nie rajcuja mnie scigacze ale enduro i cross owszem. Moze nie do konca w motocyklach typu yzf 250 widac ta wsciekła pogon do milimalizacji bo w tym sporcie tak byc musi ale odnoscnie frajdy z jazdy to po prostu to jest najlepsza rzecz na swiecie jaka mozna robic w ubraniu ;p Siadajac na motocykl czuje taka wolnosc, cos takiego ze nikt mnie nie moze dorwac, ze czesto moje zycie zalezy od ruchu nadgarstka prawej reki, ze widze przed soba kolejny winkiel i chce wejsc jak najciasniej, jak najszybciej....Pozdrawiam, Marcin
OdpowiedzŚwięte slowa! motocyklą w dzisiejszych czasach brak "duszy" brak "tego czegos" , stare motocykle fascynuja bardziej niz te nowe... bo maja to coś. kolejna sprawa to nie jeden Junak, nie jeden Iż ktory jest dzisiaj warty max 3 tys zl przezyje R1 warta 50 :) placimy za sportowy motocykl 50 k. i po 30 tys zaczynamy sie zastanawiac czy wytrzyma i ile wytrztyma? bezsens!
Odpowiedzdla normalnych motocyklistow w 100% polecam suzuki xf freewind 650. kogo bedzie na nim co kolwiek po dluzszej jezdzie bolec temu stawiam skrzynke piwa przy tej wygodzie idzie rowniez niczego sobie wyglad.. chcialem sciga na poczatku ale na szczescie sie zorientowalem ze to bylaby pomylka. mam turystyka i nie chce nic innego bo wygoda,przyjemnosc i praktycznosc najwazniejsza!
OdpowiedzDla mnie tragedia jak widze lansik pedałów we fryzurach ala beckham na zajebistych motorach!!!ale coz my poradzimy prawdziwi motocyklisci - kto ma hajs ten sie bawi!!pozdrawiam!!
OdpowiedzBardzo mnie cieszy że ktoś poruszył ten temat, czego oczywiście gratuluję autorowi. Została w nim przemycona też dość ważna treść. Autor wyraźnie zakreślił różnicę między (nazwijmy to) prawdziwymi motocyklistami, a pozerami. Jednak tą samą r1 (która jest w klasie superbike/stocksport1000, a jakiś maniak tutaj nazwał ją supersportem) może kupić i człowiek z pasją i lanser. Różnica tkwi w powodach tego zakupu, wykorzystaniu możliwości, oraz rozumieniu, co do czego i po co? Podejrzewam że nikogo na ulicy nie obchodzi to że Kawasaki 636 nie jest regulaminową sześćsetką , ale na torze już pewnie bardziej. Reszta to marketing, którego ludzie kochający motocykle powinni szczerze unikać.
OdpowiedzGratulacja, świetny artykuł Zgadzam się w 100% i dlatego jeżdżę tym w czym się zakochałem - VTR SP - motocykl moim zdaniem ponadczasowy
OdpowiedzMądre rzeczy autor prawi. Ja w garażu mam dalej Ogara 205 z 76 roku. Prosta konstrukcja jak budowa cepa a zabawa przednia. Tylko z częściami gorzej. Na kategorię A uczyłem się na MZ 250. Prędkości worpowej nie rozwijała ale pozycja kierowcy i osiągi idealne na polskie drogi. Od trzech lat towarzystwa Ogarkowi dotrzymuje Kawasaki ER5 z 99 roku. Sporo wad ma ta konstrukcja jak na przykład nie wystarczające heble do szybkiej jazdy ale te 80 na godzinę bezpiecznie za miastem spokojnie można sobie rozwinąć. A przy okazji ile radości z podziwiania przyrody do o koła. Jeśli miał bym zmieniać motocykl wybór padł by na Yamahe Virago 1100 albo 750 w wyposażeniu US. Tylko jak zwykle to co dobre już się nie produkuje.
OdpowiedzNie ma co, nie ma to jak stara japonia. Mó stary GS 550 M nie straszy osiagami ale jest za to frajda z jazdy nawet jesli sie zepsuje to sie go zrobi i w tedy jest radocha z faktu ze bedzie życ dalej, i jeszcze ten dzwięk koncowych tłumików od Poloneza, bajka.
Odpowiedzhmm, naprawdę ciekawy artykuł. chociaż zgadzam się z nim w 50%.. akurat to, że co 2 lata powstaje nowszy model R1 jakoś wcale mnie nie martwi.. bo sam autor pisze ironicznie, że znowu będzie mieć rewolucyjne zmiany.. każdy wie, że tak zwykle nie jest, zatem, mamy swoje rozumy, wcale nie musimy się dawać nabijać w butelkę producentom. a, że nowa R1 ma nie 180, a 190 koni, to czy to coś zmienia poza torem? nic. a tak swoją drogą, to akurat wyścig 'zbrojeń' jest bardzo ciekawy w tej dziedzinie.. bo pokazuje kres techniki, możliwości technologi w obecnej chwili.
OdpowiedzBardzo doby artykul i w wiekszosci sie zgodze z autorem 100% racja w temacie enduro
OdpowiedzA dla czego Yamaha co roku wypuszcza nowa coraz doskonalsza R1 a od 12 lat nie potrafi nic zrobic z Aeroxem w ktorym tylko regularnie zmienia malowanie...?
OdpowiedzA widziałeś kiedyś Mistrzostwa Świata SkuterBike'ów? ];-> /pytanie retoryczne/
OdpowiedzBo R1 jest ich topowym modelem sportowym, który musi gonić konkurencje i być jak najlepszy. A Aerox jest poprostu skuterem z silnikiem 2 suwowym który nie bardzo da się już unowocześnić, zresztą nie ma takiej potrzeby.
OdpowiedzR1 jest flagowym produktem w klasie supersport a aerox podobno w klasie 50ccm... chcac dbac o charakter marki rozdem z motoGP powinni jednakowo traktowac wszystkie klasy swoich produktow... wzieli sie za 125 to moze zejsc klase nizej... to byl tylko przyklad ktory przyszedl mi do glowy po przeczytaniu artykulu... naszczescie mnie juz ten temat nie dotyczy :)
OdpowiedzZ autorem w dużej części się zgadzam: np o przydatności ciężkich enduro w terenie, o zbyt mocnych naked bikach, o braku centralnej podstawki i schowków w sportach. Nie zgodzam nie natomiast o braku możliwości 180 konnego sporta. Pomijając przepisy to gdybym miał codziennie dojedzac autostrada lub chociaż droga ekspresowa do pracy powiedzmy ponad kilkadziesiąt kilometrów to litrowy sport jak znlazl. Mam CBR F4i i powyżej 200km/h już nie rozpędza się najlepiej. Znam wielu ludzi którzy wykorzystują 180KM na drogach lokalnych i jakby mieli nawet 200KM to tez by je wykorzystali. Pomijam tu kwestie bezpieczeństwa oczywiście! W kwesti wykorzystania mocy w sportowym maszynach użytkownikom motocykli o nikczemnej mocy dziękuję za jakiekolwiek komentarze!
Odpowiedznie zapomnij ze nie kazdy kieruje sie rozsadkiem... jedni pojadą 200konnym motocyklem 100km/h a drudzy pojada nim 300km/h... malo tego zrobia wszystko zeby pojechac 2razy tyle po miejskich uliczkach...
OdpowiedzŚwietny artykuł, i w sumie to cała prawda
OdpowiedzBardzo fajny tekst Boczo chociaż z paroma stwierdzeniami bym się nie zgodził. Jeżeli chodzi o za wysokie enduro, hmmm raczej nie ma takiego pojęcia. Im wyższy prześwit tym lepiej, a na takim motocyklu nie staję sie co 5 minut, więc podparcie nie jest kluczowe. Honda Transalp, GS1200 uważasz, że są bezsensowe, ale podejżewam, że większość turystów bije im pokłony w garażach:P A teraz moje ubolewania. Myslę, że jako przeciętny Kowalski chciałbym, lekki motor, w miarę wygodny i z dość elastycznym silnikiem, niestety nie ma czegoś takiego. Nowa 600tka - NIEE. Jest tak mała, że motorowery są wygodniejsze. 1000 - moc jak w ciągniku, pojade dwa razy w życiu na tor, po co to. Sportowo- turystyczny, ciężkie bydle, przy moich 70kg 240kg motor to dużo. Nie ma co wybrać, czasy starych CBRek gaźnikowych, przepadły. AMEN
OdpowiedzPomyśl nad ER6n lub Er6f :) Lekkie i elastyczne i łatwe w prowadzeniu :) Zostaje zawsze BMW F800 S (ST).. Pozdrawiam...
OdpowiedzŁatwe w prowadzeniu to nie powinno być, motor musi mieć charakter i dzikość:P Najrozsądniejszym wyborem wydaję się FZ1, a serce podpowiada RC51:P
OdpowiedzZatem wiesz co wybrac z nowych sprzetow :) To bierzcie i jedźcie bracie :) no i przyczepności...:)
OdpowiedzArtykuł doczytałem do połowy, nie chce mi się tego czy mimo, iż wiem że tutaj 99%racji. A dlaczego ? Bo ja to już dawno wiem i mam swój własny rozum ;) Artykuł na pewno przyda się świeżo upieczonym "gniewnym" i osobą bez wyobraźni :) Dla mnie silnik w aucie zamiast 50 konnego 150 konny jest po to, żeby dynamicznie się poruszać i wyprzedzić TIRa bez problemu. 150 konny motocykl zamiast 50 konnego żeby móc pośmigać po torze, jeździć z przyjemnością i nutką adrenaliny. niektórym niestety 200 koni jest tylko potrzebne do przedłużenia kończyny i pokazania się "blacharom" Ale co tam ! Ja dalej będę się trzymać swojego, a 79% motocyklistów będzie zapie... w dresie, bo tak jest fajnie :)
OdpowiedzArtykuł fajny, ale widze pewną niekonsekwencję. Autor na początku zachwyca się prostymi chopperami, które przecież były także budowane z seryjnych motocykli dla lansu. Później narzeka na brak błotników w nowych motocyklach. Czy np bobbery je miały?? Honda Transalp nie ma być wszędołazem ani pogromcą asfaltów. Ma być jak najbardziej uniwersalna, i w rzeczywistości jest. Jest bardzo trwała, wygodna ponad miare i wystarczająco mocna. Są motocykle uźytkowe, sportowe i są motocykle dla lansu, zawsze tak było i tak powinno być. Yamaha R1 została zbudowana na tor, to nie wina koncernu że ludzie którzy ją kupią nie używają jej tam gdzie być powinna. Jest dla nich przecież drogowa alternatywa np FZ1.
OdpowiedzPierwsze choppery byly obdzierane ze wszystkiego, w celu poprawiania osiągów, a co za tym idzie, zapewniania większej frajdy z jazdy. Honda Transalp w każdym katalogu jest w sekcji Enduro, jego twórcy sklasyfikowali go jako enduro, ja tylko uważam ze to nieporozumienie:) Ilu masz znajomych, który mają R1, nie jeżdżą na tor, a chcieli by zamienić ją na FZ1 ?:) Pozdrawiam
OdpowiedzFZ1 ma 150 koni czyli tyle co pierwsza R1, a na publiczne drogi ze względu na wygode, charakter i pozycje nadaje sie o niebo lepiej. Ktoś kto kupuje R1 żeby sie poturlać po mieści albo poszpanować ma niedobrze w głowie.
OdpowiedzDokładnie o tym mowa w artykule.
OdpowiedzJak najbardziej się zgadzam z autorem tego tekstu, po co takie motocykle po co taka moc??? Po to by nauczyć się czytać broszury z danymi technicznymi??? Wiem nie jestem żadnym wypasionym człowiekiem co jeździ najnowszymi motocyklami, chodź się cieszę z tego co mam a mam niewiele bo mz 150 jak na mnie to i tak za dobrze;p xD w dosiadaniu takich motocykli trzeba sie kierować rozumem a nie szpanem ...
OdpowiedzDokładnie 100% prawda . Ten postęp technologiczny oszpeca motocykle czemu nie mogą produkować motocykli zbliżonych wyglądem do hondy fireblade sc33 czy np gsxr 600 a robią motocykle o kosmicznym wyglądzie co z tego że osiągi jak napisał autor po co komu motocykl o takiej mocy jak w codziennym użytku nie zużyje nawet 30% mocy silnika !
OdpowiedzNaprawde swietny artykul, gratuluje autorowi podjecia tak trudnej tematyki i zgrabnego z niej wybrniecia, wiecej ambitnych tekstow, takich jak ten :)
OdpowiedzCałkowicie zgadzam sie z autorem,bardzo fajny artykół,jeden z lepszych z ostatnich na scigaczu
Odpowiedzniektore udogonienia sa akurat jak najbardziej wskazane - ale tylko te podnoszace bezpieczenstwo, zmniejszajace zuzycie paliwa i poprawiajace bezawaryjnosc. reszta to wiadomo - marketingowy szajs i absurd, nad ktorym juz trudno zapanowac. niestety wiekszosc ludzi na to sie lapie. jezdzisz na 125, to koledzy wmawiaja, ze "chyba nie masz jaj". Jezdzisz na 250 - jeszcze gorzej...bo ani to 125, ani 600, taka zenada z kursu na prawo jazdy. jezdzisz na 600 - to koniecznie 4 cylindry, 100 KM, inaczej sie nie liczysz. wsiadziesz na 1000 - o! szacun! ale nie do konca - wtedy to dopiero musisz sie nagimnastykowac, zeby udowodnic, ze jestes najfajniejszy. stawiam smiala teze: im wieksza pojemnosc i wypas, tym mniejsza atrakcyjnosc posiadacza.
OdpowiedzNie do końca się z Tobą zgodzę (nie chodzi o to że mam R1 i jestem przystojny :) Inaczej jest z posiadaczmi scigaczy a inaczej z tymi ktorzy maja choppery. Uważam że wicej takiej prawidłowości jest wsród chopperowcow. Ci jezdzacy na scigaczach raczej sa ludzmi bardziej radosnymi, zyjacymi szybko, zazwyczj dobrze ubranymi, choc wszystko i tak okazuje się w czasie jazdy po zakretach gdzie zazwyczaj wiekszosc zlotowych bohaterów szybko wymieka. Natomiast ci na chopperach czesciej sa strasznymi ciotami ktorzy tylko groznie wygladaja i maja o sobie duze mniemanie co nadrabiaja wypasionym, tłustym motocyklem. Ale zaznaczam że sa to moje subiektywne obserwacje i nie chce tu nikogo obrażać.
OdpowiedzZgadzam się z Tobą odnośnie tego że wiekszosci parametrów nowych motocykli nie wykorzustujemy w codziennej eksploatacji. Jesli chodzi o mnie (jezdze Yamaha R1), to lubię mieć zawsze pewnosc na to że zawsze jest jeszcze ta "strefa" do wykorzystania np. w trudnej sytuacji. Lans - oczywiscie i zarówno wsrod uzytkownikow scigaczy jak i chopperow jest tak samo - jedni kreca sie po miescie jak g.... w kiblu - inni jadą z garażu prosto w trasę. Moim zdaniem niewazne kto czym jezdzi (choc fajnie miec podobne upodobania) lecz kim jest. Najważniejsza jest radośc z jazdy. My mamy ekipę ludzi jezdzących na wszystkim, scigacze, choppery, enduro i fajne jest to że gdy sie spotykamy to umiemy ze soba o tym porozmawiac i cieszyc sie swoim stylem jazdy. Tak naprawdę motocykl jest dla nas tylko środkiem do tego aby wolny czas spedzić weselej iradośniej :) - czego wszystkim życzę.
OdpowiedzJa się zgadzam w 100%. Może się nie znam, ale chopery z lat 1995-200 o wiele bardziej mi się podobają niż nowe maszyny. Sam mam (od 4 miesięcy) mój pierwszy motocykl - Kawkę ER5. Kocham ją nad życie :-), pewnie za rok stwierdzę że mało ma mocy, że pozycja zbyt wyprostowana... Teraz uważam że taka maszyna jest idealna. no, może hamulce za słabe ;-). A reklama i marketing? robią z nas wszystkich durniów. Teraz tylko czekam do wiosny żeby moja er5 rozwinęła swoje starodawne skrzydła :-)
OdpowiedzNaprawde dobry artykul. Pozdrawiam autora.
OdpowiedzNa początek chce pogratulować autorowi artykułu, że odważył się napisać tak radykalny tekst za który zapewne będzie zrównany z Ziemią przez właścicieli owych maszyn. W tekście jest zawarta prawda ale należy pamiętać że żyją motocykliści którzy wiedzą o co chodzi w jeździe.
OdpowiedzZgadzam sie z autorem arykułu. Przyznam,że był okres kiedy sam wpadłem w wirtego lansu i mody lecz na szczescie dosyc predko zrozumiałem ze to nie dla mnie. Teraz w kwestii motoryzacji motocyklowej całkowicie zdałem sie na własne odczucia i przemyślenia i mogę spełniać swoją pasje w 100%. Pozdrawiam.
OdpowiedzŚwietny artykuł, autor słusznie zwraca uwagę na te absurdy. Może oprócz zdania o zbyt wysokich siedzeniach w motocyklach enduro, zgadzam się w zupełności.
Odpowiedz