Tankowanie drożeje. Koniec wakacyjnych promocji
1 września w kalendarzu oznacza nie tylko początek roku szkolnego i koniec wakacyjnych wojaży, ale także przebudzenie dla kierowców i motocyklistów w rzeczywistości bez rabatów na paliwo.
Zniżki, które przez całe lato nieco odciążały portfele tankujących, właśnie się skończyły. Rabaty sięgające nawet kilkudziesięciu groszy na litrze jeszcze wczoraj pozwalały cieszyć się tańszą jazdą, a dziś pozostają już tylko wspomnieniem. Stacje paliw w całym kraju zgodnie wygasiły swoje promocje, a przy dystrybutorach znów trzeba liczyć pełne kwoty. Dla wielu motocyklistów, którzy w wakacje przemierzali setki kilometrów po polskich drogach, to może niezbyt mocny, ale na pewno trochę odczuwalny cios.
Jak dużo zaoszczędziliśmy? Najbardziej rozpoznawalny gracz, czyli Orlen, przez całe lato kusił klientów programem Vitay. Posiadacze karty mogli liczyć na 25 groszy rabatu na litrze, a jeśli dorzucili przy kasie zakupy za minimum 5 złotych, oszczędność rosła aż do 40 groszy. Dla kogoś, kto często tankował bak pod korek, różnica robiła się odczuwalna. Shell również nie zostawał w tyle - jego klub ClubSmart dawał posiadaczom aplikacji czy karty plastikowej możliwość obniżenia rachunku o 30 groszy na litrze. Promocja obejmowała paliwa FuelSave 95 i Diesel, a żeby złapać zniżkę, trzeba było zatankować od 10 do 80 litrów. Całość można było powtórzyć maksymalnie cztery razy w miesiącu. Motocykliści jeżdżący dalej niż tylko po mieście z pewnością wiedzą, że takie rabaty potrafiły odciążyć kieszeń przy dłuższych trasach.
Własne karty w tym rozdaniu miała też Moya. Tutaj podstawowy rabat wynosił 30 groszy, obowiązywał przy limicie do 50 litrów i trwał przez całe lato. Choć nie był to rekord wśród promocji, dla kierowców jeżdżących codziennie do pracy robiło to różnicę, bo każda oszczędność na paliwie oznaczała kilka złotych więcej w portfelu. Jeszcze ciekawiej rozegrało to BP, które przez program Payback przyciągnęło tysiące klientów. Początkowa obniżka wynosiła 25 groszy na litrze, ale system działał jak gra - im częściej tankowałeś, tym większy rabat zdobywałeś. Drugie tankowanie dawało 30 groszy zniżki, trzecie 35, czwarte 40, a piąte - ostatnie w ramach promocji - aż 45 groszy. To pewnie byłaby oferta skrojona idealnie pod motocyklistów ruszających w wielodniowe wypady, ale był problem z litrażem, bo początkowo program obowiązywał od tankowania nie mniej niż 30 litrów, a po zmianie 23 lipca, 20 litrów - nadal sporo jak na standardowy bak motocykla.
Nie można też zapomnieć o Circle K, które postawiło na weekendowych bywalców. Promocja działała od piątku do niedzieli i pozwalała urwać 35 groszy z litra benzyny, diesla czy nawet LPG. Trwała jednak tylko do końca sierpnia, więc dziś już nie ma po niej śladu. W efekcie wszystkie te akcje rabatowe zgasły niczym wakacyjne ogniska. Jedyny wyjątek to BP, gdzie promocja kończy się 2 września, ale to naprawdę ostatni moment, by skorzystać z ulgowego tankowania.
Dla motocyklistów to niezbyt dobra wiadomość, bo lato oznaczało setki kilometrów tras, wyjazdy na zloty i spontaniczne wypady. W tym czasie każdy grosz mniej przy dystrybutorze liczył się podwójnie. Teraz wracamy do codzienności. Na kolejną akcję rabatową poczekamy pewnie do następnego lata.


Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze