Savic C-Series. Czy zobaczymy go w Europie?
Savic Motorcycles to marka, o której w Polsce raczej niewiele osób słyszało, i trudno się dziwić, bo to producent z Melbourne, znajdujący się dosłownie po drugiej stronie globu.
Firma, która jako pierwsza w Australii postawiła na mocne motocykle elektryczne, rozwija swój flagowy model C-Series i zapowiada ambitne plany ekspansji międzynarodowej. Pytanie tylko, czy te maszyny kiedykolwiek dotrą też Europy Środkowej, czy też pozostaną ciekawostką z Antypodów.
C-Series pojawił się na australijskim rynku w tym roku i od razu zwrócił uwagę tamtejszych motocyklistów oraz mediów. Motocykl oferuje potężne 200 Nm momentu obrotowego i błyskawiczne przyspieszenie, chociaż akurat do tego elektryczne motocykle zdążyły już nas przyzwyczaić. Bardziej interesujący jest fakt, iż producent chwali się również płynnym prowadzeniem i technologią edge computing. Za tą nazwą kryje się technologia, która polega na analizie stylu jazdy właściciela i uczeniu jego preferencji, a finalnie dopasowaniu reakcji motocykla do tych zachowań. W teorii brzmi to jak przyszłość maszyn elektrycznych, w praktyce jednak trudno powiedzieć, jak takie rozwiązania są realizowane i czy sprawdzą się w użytkowaniu.
Ciekawostką C-Series jest także szeroki zakres personalizacji. Otóż właściciel może dopasować osiągi i wygląd motocykla, dzięki czemu maszyna ma sprawiać wrażenie unikatowego egzemplarza. To podejście balansuje pomiędzy światem customów a seryjną produkcją, ale czy rzeczywiście zachwyci motocyklistów poza Australią, pozostaje również niewiadomą. Na razie wiadomo tyle, że lokalni mistrzowie sportów motocyklowych chętnie sprawdzają możliwości C-Series, a prasa branżowa pisze o nim w bardzo pozytywnym tonie.
Jednocześnie producent zwiększa tempo. Obecnie w fabryce w West Melbourne uruchomiono nową linię montażową, aby sprostać zamówieniom, które już czekają w kolejce. W planach jest także centrum montażu napędów w Chinach, co ma umożliwić wejście na rynki globalne. Tyle że "globalne" to hasło, które brzmi dobrze w komunikatach prasowych, ale na przykład droga z Melbourne do Warszawy jest bardzo długa.
Dodajmy jeszcze, że ambicje Savic Motorcycles wspiera rada nadzorcza złożona z ludzi, którzy rzeczywiście mogą pochwalić się dużym doświadczeniem w branży motoryzacyjnej, i nie tylko. Przewodniczy jej Nicholas Adamo, były partner Deloitte i EY, a prywatnie fan motoryzacji i właściciel jedynego w Australii prywatnego toru wyścigowego z prawdziwego zdarzenia. W zespole jest też Kel Kearns, przez trzy dekady związany z Fordem, obecnie pracujący nad bateriami do ciężarówek Daimlera i Isuzu, oraz Justin Hocevar, który prowadził sprzedaż marek takich jak Renault, MINI czy Jaguar w regionie Azji i Pacyfiku. Dołączył do nich Chris Ball z firmy TGOOD Global zajmującej się odnawialnymi źródłami energii, mający doświadczenie w sprzedaży międzynarodowej.
Savic ma więc odpowiednich ludzi, impet i produkt, który w Australii już robi wrażenie. Ale czy uda się powtórzyć ten efekt poza nią, w tym w Europie? Do tego jeszcze daleka droga. Dosłownie i w przenośni. Tymczasem zobaczcie fotki tej maszyny.


Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze