Rossi: To dla mnie bardzo dziwne
Reakcja Valentino Rossiego po wyścigu w Walencji była łatwa do przewidzenia. Włoch z miejsca zaatakował Marca Marqueza, dostało się także Hondzie. Ci, którzy interesują się Grand Prix z pewnością widzieli przebieg rywalizacji i sądząc po komentarzach w sieci, każdy ma wyrobioną opinię na temat tego co stało się na torze imienia Ricardo Tormo w Walencji. Tym samym powstrzymamy się od komentarzy i oddamy głos Valentino, sumując jego wypowiedzi udzielone prasie po wyścigu:
"Takiego finału mistrzostw świata zarówno ja, jak i wielu ludzi, nie chciałbym oglądać, bo był to świetny sezon ze wspaniałymi starciami z Marquezem oraz z Lorenzo.
Myślę, że te mistrzostwa miały potencjał aby stać się jednymi z najlepszych w ostatnich latach, bo bitwa z Lorenzo trwała do ostatniego punktu w ostatnim wyścigu.
Niestety od trzech wyścigów wstecz coś się zmieniło i coś się stało, coś czego nikt nie oczekiwał. Zarówno ja, jak i wielu ludzi. Chodzi o to, że Marc Marquez zadecydował o tym, aby pomóc Lorenzo w zdobyciu mistrzostwa.
Problem zaczął się na Philip Island i pogarszał się. Dotarliśmy do Malezji gdzie niestety mieliśmy z Marquezem kontakt i on się przewrócił. Potem w czwartek dowiedziałem się że w Walencji muszę startować z ostatniego pola. Wiedziałem już wtedy , że mój tytuł jest przegrany, bo byłem pewien, że Marquez chce dokończyć swoją robotę i postara się chronić Lorenzo także w ostatnim wyścigu.
Mówiłem o tym w czwartek i dokładnie to się stało.
Wyścig był trochę żenujący. Ostatnie okrążenie było kiepskie dla całego sportu, bo wydarzyło się coś, co nie działo się nigdy wcześniej. Nie jestem zdesperowany z powodu utraty tytułu, bo uważam, że rozegrałem swoje karty w najlepszy możliwy sposób, ale smutno mi z powodu takiego zakończenia.
Byłem gotowy na utratę tego mistrzostwa na rzecz Jorge, który jest zawsze bardzo szybki, ale ten sposób moi zdaniem nie jest fair.
Moim zdaniem jeśli sprawdzisz wyścigi Marca Marqueza w ostatnich dwóch latach, od razu dowiesz się, że on zawsze stara się wyprzedzać, a już na pewno na ostatnim okrążeniu. Pytanie zatem dlaczego Marquez nie próbował wyprzedzać Lorenzo i nie spróbował zrobić tego na ostatnim okrążeniu?
Cała sytuacja stała się żenująca dla Pedrosy, bo Pedrosa był daleko z tyłu i w ostatnich okrążeniach odzyskał dwie sekundy, co oznacza że miał tempo Jorge, a Marc po prostu czekał.
Moim zdaniem (Marquezowi) podoba się to, że jest jasne że pomógł Lorenzo, bo po zdjęciu kasku mówi po prostu że to nie prawda. Ale on wie, że kiedy będę oglądał powtórkę wyścigu będzie jasne że pomógł Lorenzo i moim zdaniem będzie z tego zadowolony".
Rossi nie przepuścił także Hondzie. Jego zdaniem pozwalanie swojemu zawodnikowi, aby wspierał rywala z konkurencyjnego teamu jest przynajmniej dziwne:
"Zachowanie Hondy jest bardzo dziwne. Nie rozumiem jak producent może godzić się na to, aby jeden z jego kierowców pomagał zawodnikowi Yamahy wygrać i walczył tylko ze swoim kolegą zespołowym. To bardzo dziwne i szczerze tego nie rozumiem".
Dostało się także samemu Lorenzo za zdaniem Rossiego naganne zachowanie na podium w Sepang oraz za jego chęć do wyjaśniania sprawy kary Rossiego przed trybunałem arbitrażowym w Lozannie. Ostatecznie Rossi wyraził przekonanie, że gdyby nie musiał startować z ostatniego pola startowego, byłby w stanie walczyć z Jorge:
"Dziś nie byłem szczególnie szybki, ale prawda jest taka, że na nowych oponach w pierwszych okrążeniach wyścigu byłem w tłumie innych zawodników i mogłem dać z siebie maksimum. Z pewnością gdybym startował z normalnej pozycji startowej mógłbym zrobić coś, aby walczyć z Jorge".
Komentarze 6
Pokaż wszystkie komentarzeI jeszcze jedna kwestia - w tej całej nienawiści wszystkim umknął istotny fakt. Fakt który może zmienić wyścigi motocyklowe na coś na wzór "wyścigów chłoptasi wciskających przyciski". Jeśli zmiany ...
OdpowiedzSzczególnie niepokoi jednolita elektronika, ale wiadomo - socjalizm nas otacza...
OdpowiedzJednolita elektronika to krok w tył. Sam Rossi i Marquez tak uważają więc tak zapewne jest w rzeczywistości. MotoGP musi być poligonem doświadczalnym. Dzięki temu producenci zdobywają wiedzę i rozwijają drogowe maszyny. Jeśli unifikacja pójdzie za daleko to fabryki zaczną się mniej angażować a to może popsuć widowisko.
OdpowiedzSocjalizm wszędzie pożera zdrowy rozsądek, ale to już tematyka na nieco inne forum ;-)
OdpowiedzHehe gdyby Rossi startowal z pierwszego pola wyscig skonczylby dokladnie na tej samej pozycji. Jego tempo było słabsze od Lorenzo, Marqueza i Pedrosy. Gdyby miał tempo do wygrywania nie byloby ...
OdpowiedzAle bredzisz. Porownaj jego tempo, kiedy już był na 4tym i to ze zmordowanymi oponami
OdpowiedzJa porównałem. Na 20 okrążeniu do końca Pedrosę od Doviego dzieliło ok. 9 sek. za Dovim jechał Espargaro potem Rossi. Za chwilę Rossi wyprzedził Aleixa ( co nie jest trudne porównując jakość maszyn), Potem Rossi przez 2 okrążenia nie mógł wyprzedzić Doviego ( 18 okrążeń do końca ) strata do Pedrosy wtedy to ok. 11 sek. Na 11 okrążeń do końca strata do Pedrosy wynosiła już ponad 13 sek. Na 8 okrążeń do końca strata podniosła się do ponad 14 sek Na 4 okrążenia do końca Rossi jechał ok. 1.32.5 a czołówka 1.32.0 , Pedrosa poniżej 1.32 Na koniec Rossi stracił do Pedrosy prawie 20 sek. Teza o bronieniu Lorenzo Przez Marqueza jest oczywistym idiotyzmem, bo podczas wyprzedzania Pedrosy obaj jechali na limicie i gdyby Marc się przewrócił to Pedrosa też i Rossi byłby mistrzem świata.
OdpowiedzRossi leciał początek wyścigu jak wściekły, a czołówka jechała równo. Pod koniec wyścigu Lorenzo mówił, że mu siadały opony. U Rossiego podejrzewam, że opony zaczynały odczuwać początki problemów znacznie wcześniej. Każde ostre i późne dohamowanie odbija się na oponach, dodatkowo Rossi kilka razy ostrzej wyszedł z zakrętu, tego też opony nie lubią. Pedrosa i Marquez zapewne przed wyścigiem dostali jedną instrukcję od szefa zespołu, tj. dojechać do końca wyścigu. Rossi mógł ryzykować, nikt mu nie bronił, ale sam odpuścił, i tyle.
OdpowiedzTrzymajmy się faktów i liczb a nie podejrzeń jak wyznawcy Roosiego.
OdpowiedzI w sumie chyba masz racje. Chyba jakby Lorenzo byl 2gi to by sie zrownali z Vale punktami i Vale by przegral bo mial zdajsie mial mniej wygranych wyscigow
OdpowiedzOglądałem ten wyścig. Nikt , nie tylko Rossi nie odrobiłby tej straty - musiałby urywać ponad 1 sek. na okrążeniu ! Od początku stawiałem na to, że Rossi będzie 4-ty ze startą powyżej 10sek. Nikt startujący z ostatniego pola startowego nie miałby szans powalczyć z trójką sformowaną , w dowolnym zestawieniu, ze składu : Rossi, Lorenzo, Marquez, Pedrosa. To, że Marquez jechał "pod" Lorenzo stało się oczywiste w końcowym jego brutalnym starciu z Pedrosą, który miał wybór albo odpuścić ( co uczynił) albo zglebić razem z Marquezem (co byłoby nieprofesjonalne). Wszyscy czterej są genialnymi motocyklistami i każdy z nich ma kwalifikacje na Mistrza Świata GP. A jako ludzie , cóż, są tylko ludźmi...
OdpowiedzBardzo dobrze ujęte kolego, dodam tylko, że po tym wyścigu pozostaje pewien niesmak, bo: 1 - VR został wyłączony z możliwości walki o tytuł, ale nie przez swojego bezpośredniego rywala, tylko innego zawodnika który już nie walczył o tytuł ani o punkty, 2 - Lorek nie będzie mógł się w pełni cieszyć z tytułu, bo będzie mowa o pomocy MM i tak do końca pomimo tego, że jak cała reszta jest fenomenalnym zawodnikiem, nie mógł w pełni udowodnić swojej wyższości, 3 - Dani został pozbawiony możliwości walki o najwyższy stopień pudła w swoim domowym wyścigu, a chyba wszyscy widzieli, że pod koniec to on miał najlepsze tempo, 4 - MM nie udowodnił, że to jemu się należy tytuł i jest nr 1, pomimo tylu wywrotek, odpuścił domową rundę i potwierdził teorię VR, które pierwotnie wydawały się zwykłym płaczem starej baby. Tak poważnie, nigdy prędzej nie widziałem, żeby Lorek tak odskakiwał MM na hamowaniu (przecież MM w hamowaniu jest najlepszym zawodnikiem świata - chyba przyznacie).
OdpowiedzPrecyzując- sam się wyłączył.
OdpowiedzZ kogo on robi kretyna... - z siebie samego. Marq może rzeczywiście miał zamiar wyprzedzić Horhe na ostatniom kółku - z tego co było widać przygotowywał sie do tego od 2 okrążeń - jedynie Pedrosa ...
OdpowiedzThis is racing. Sam tak powiedziałes Vale wypychając z toru Stonera.
Odpowiedzróżnica pomiędzy Vale Stoner, a Vale Marquez jest taka, że Vale walczył bezpośrednio ze Stonerem o tytuł... tu MM nie walczył o nic w zasadzie (i nie chodzi tutaj o to, że powinien mu ustąpić miejsca, wręcz przeciwnie). Mam nadzieję, że ten gówniarz już nic nigdy nie wygra... ma chłopak talent, to trzeba mu przyznać, ale posługiwać się zasadą "psa ogrodnika" (dla tych co nie wiedzą: sam nie zeżre i drugiemu nie da)... przykre...
OdpowiedzBrniesz w ślepą uliczkę, wygrana MM nie dawała Rossiemu kompletnie nic. Drugie miejsce Lorenzo i 4 Rossiego, to nadal Lorenzo jest Mistrzem Świata. MM miał dojechać na jak najlepszym miejscu, poza tym skąd wiesz, że nie miał jakiejś kontuzji po ostatnim upadku?
OdpowiedzBardzo się mylisz. Co do zasady MM93 walczy o tytuł, ale jeśli jego zdobycie nie jest możliwe to walczy o jak największą obecność w mediach, bo jego robota jest w takim samym stopniu reklamowa, co sportowa. Gdyby w tym cyrku chodziło tylko o tytuł mistrza, to na cholerę jest tam cała reszta stawki? Przecież z 24 zawodników aż 23 mistrzem nie zostanie. MM93 zrobił swoją robotę, ekipa Repsol Honda nie schodziła z czołówek gazet na całym świecie ;) Nikt nie płaci zawodnikom Grand Prix aby odpuszczali, dlatego tez nikt nie przepuścił Rossiego w Walencji, tylko on musiał sobie sam wszystkich wyprzedzić.
OdpowiedzNareszcie jeden mądry głos w tym domu wariatów...
OdpowiedzKilku go przepuściło, ale to jest tajemnicą poliszynela. Ale co do marketingu masz racje 2 Hondy za 1 Yamahą na mecie wyścigu, to jest dobra pożywka, można łatwo przekuć to na pozytyw, że ścigamy przeciwnika, trochę nam brakuje, ale się nie poddajemy.
OdpowiedzNosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka.
OdpowiedzDokładnie, polać mu
Odpowiedz"Z pewnością gdybym startował z normalnej pozycji startowej mógłbym zrobić coś, aby walczyć z Jorge" Kopnąć go ?
Odpowiedz