Policyjna eskorta i walka z czasem. Zobaczcie ten film
Na ulicach francuskich miast ten widok nie należy do codziennych, ale zawsze przyciąga uwagę. Dwóch motocyklistów na policyjnych maszynach alarmuje kierowców mijanych pojazdów, syreny wybrzmiewają, a zmotoryzowani natychmiast ustępują z drogi.
Nie chodzi o eskortę polityka ani o policyjne szkolenie. To transport organu do przeszczepu, czyli zadanie, w którym każda minuta decyduje o życiu.
Reklama
Kalendarz dla motocyklisty na rok 2026 Gwiazdy MotoGP.
Duży 42x30 cm. 79 zł WYSYŁKA GRATIS!
Kalendarz motocyklowy na rok 2026 ścienny, przedstawiający najważniejszych bohaterów tego sezonu MotoGP. Marc Marquez, Jorge Martin, Johann Zarco, Raul Hernandez, Fabio Quartararo, Franco Morbidelii, Pedro Acosta, Pecco Bagnaia, Marco Bezzecchi, Alex Marquez i inni w obiektywnie Łukasza Świderka, polskiego fotografa w MotoGP
KUP TERAZ. WYSY£KA GRATIS »
Wyświetl ten post na Instagramie
We Francji transporty medyczne tego typu mają status pojazdów uprzywilejowanych. Policjanci i żandarmi, którzy ich pilnują, tworzą specjalne jednostki przeszkolone w eskortowaniu konwojów medycznych. Ich rola jest jasno określona: otworzyć drogę, zabezpieczyć skrzyżowania, umożliwić przejazd przez korki i sygnalizację świetlną bez przestojów. Chodzi o to, by samochód z organem mógł dotrzeć do szpitala w najkrótszym możliwym czasie. Serce, nerka czy wątroba pobrane od dawcy mają ograniczoną żywotność poza organizmem - nawet kilka minut opóźnienia może oznaczać utratę szansy na przeszczep.
Motocykliści prowadzą eskortę z użyciem sygnałów świetlnych i dźwiękowych, posługując się gestami rąk, które stanowią uniwersalny język służb drogowych. Może wygląda to chwilami chaotycznie, ale to nie improwizacja. Każdy ruch dłoni ma znaczenie. Policjanci wskazują kierunek, w którym kierowcy mają się przesunąć, i informują o zbliżającym się pojeździe medycznym. Ich zadaniem jest nie tylko torowanie drogi, ale również ochrona uczestników ruchu przed nagłym wtargnięciem pojazdu uprzywilejowanego.
We Francji takie działania są codziennością w dużych aglomeracjach. System opiera się na dyscyplinie i doświadczeniu służb. Motocykliści potrafią zorganizować przejazd szybciej niż karetka, zwłaszcza w zakorkowanym centrum, gdzie manewrowanie samochodem jest utrudnione. Dla kierowców widok takiej eskorty bywa zaskoczeniem. Zdarza się, że nie wiedzą, jak zareagować, gdy motocyklista wykonuje gesty dłonią, zamiast korzystać z megafonu. Zasada jednak jest prosta: należy niezwłocznie zjechać na bok, nie blokować skrzyżowań i nie próbować podążać za eskortą. Francuskie przepisy są w tej kwestii jednoznaczne - za utrudnianie przejazdu pojazdowi uprzywilejowanemu grozi mandat do 750 euro. Większość kierowców nie potrzebuje jednak przepisów, by zrozumieć, że w takich sytuacjach liczy się czas.
Tymczasem w Polsce temat policyjnych eskort pojawia się w innym kontekście. Krajowa Rada Ratowników Medycznych zwróciła się w lipcu do Komendanta Głównego Policji z pismem, w którym wyraziła zaniepokojenie praktyką eskortowania prywatnych samochodów z osobami w stanie zagrożenia życia. Zdaniem ratowników takie działania są niebezpieczne i niezgodne z zasadami ratownictwa. Policjanci, którzy decydują się na taką eskortę, nie mają możliwości udzielenia pomocy medycznej, a osoby kierujące w silnym stresie często nie potrafią prowadzić bezpiecznie. W efekcie ryzyko wypadku znacząco wzrasta.
Ratownicy medyczni apelują, by w takich sytuacjach funkcjonariusze w pierwszej kolejności oceniali stan zdrowia osoby potrzebującej pomocy i niezwłocznie kontaktowali się z dyspozytorem medycznym pod numerem 999. Policjant powinien też udzielić pierwszej lub kwalifikowanej pierwszej pomocy do czasu przyjazdu karetki. Według KRRM właśnie po to stworzono system Państwowego Ratownictwa Medycznego, czyli aby zapewnić profesjonalny, bezpieczny i szybki transport oraz opiekę medyczną. Samochód cywilny, nawet eskortowany przez radiowóz, nie jest w stanie zastąpić ambulansu, który wyposażony jest w sprzęt i leki oraz obsługiwany przez wyszkolony personel.
W piśmie ratownicy zaproponowali opracowanie wspólnych procedur dla Policji i służb medycznych. Ich zdaniem współpraca między tymi instytucjami pozwoliłaby zwiększyć skuteczność działań i ograniczyć ryzyko zarówno dla pacjentów, jak i funkcjonariuszy. Ostateczne decyzje w tej sprawie mogą jednak wymagać zaangażowania Ministerstwa Spraw Wewnętrznych oraz resortu zdrowia. Dopóki nie powstaną jednolite regulacje, funkcjonariusze nadal będą musieli podejmować decyzje samodzielnie, ryzykując, że ich decyzja może być później potraktowana jako błąd.







Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze