Odcinkowy pomiar nie wybacza. Liczy siê ¶rednia, nie moment
Zmotoryzowani dobrze wiedzą, że fotoradary potrafią być bezlitosne, ale nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że odcinkowy pomiar prędkości rządzi się swoimi prawami.
To nie jest prosta kontrola punktowa, tylko sprytnie zaprogramowany system, który rozciąga się na kilka, a czasem nawet kilkanaście kilometrów. W pierwszej połowie 2025 roku działające w Polsce 71 odcinkowych pomiarów zarejestrowało prawie 264 tysiące wykroczeń, co mówi samo za siebie - kierowcy wciąż próbują z nimi igrać.
Zasada działania jest prosta, ale skuteczna. Na początku odcinka kamera wyłapuje numer rejestracyjny i startuje zegar. Na końcu kolejna kamera kończy pomiar, a system wylicza średnią prędkość. Jeśli okaże się, że kierowca przekroczył dopuszczalną wartość, w skrzynce pocztowej wyląduje list z propozycją mandatu. Trzeba przy tym pamiętać, że chwilowy sprint do 200 km/h wcale nie musi skończyć się karą, o ile w dalszej części trasy uda się zwolnić i wyrównać średnią do dozwolonej prędkości. Chyba że akurat wpadniemy w sidła policyjnej grupy Speed - wtedy żadne wyliczenia nie pomogą.
Co istotne, podobnie jak w przypadku fotoradarów, system ignoruje niewielkie przekroczenia. Obowiązuje tu margines 10 km/h - ustawodawca uznał, że tyle można uznać za błąd kierowcy. W praktyce oznacza to, że jadąc na autostradzie z limitem 120 km/h, można średnio utrzymywać nawet 130 km/h bez obawy o mandat. Tak samo w terenie z ograniczeniem do 70 km/h system przymknie oko na prędkość średnią do 80 km/h.
Nie warto jednak liczyć, że technika będzie wyrozumiała przy większych skokach. Jeśli średnia wyjdzie ponad próg, kara jest nieunikniona. I co ważne - margines 10 km/h nie działa na naszą korzyść przy obliczaniu wysokości wykroczenia. Jeśli limit wynosi 110 km/h, a system pokaże 121 km/h, kara będzie za przekroczenie o 11 km/h, a nie o jeden.
Odcinkowe pomiary to bezdyskusyjnie jedno z najskuteczniejszych narzędzi do dyscyplinowania kierowców w Polsce. Długie odcinki, jak choćby ponad 14 kilometrów na drodze ekspresowej między Falęcicami a Nowym Gozdem, skutecznie zniechęcają do ciągłej jazdy na granicy ryzyka. Chwila fantazji z manetką gazu może przejść bez konsekwencji, ale tylko wtedy, gdy całość przejazdu mieści się w granicach prawa. Warto o tym pamiętać.


Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze